plotki o "wiedzy tajemnej" ŚJ i ex-ŚJ
#1
Napisano 2006-10-05, godz. 14:03
zetknąłem się ostatnio z przecwstawnym poglądem, jakoby zadawanie się ze ŚJ lub ex-ŚJ było niebezpieczne dla osób postronnych, bo to są wielcy manipulatorzy, nie tylko religijni. podobno, członkowie "sekty ŚJ" znają jakieś tajemne sztuczki, jak człowieka zmanipulować, ogłupić, wykorzystać itd. a z tego ma wynikać, że ex-ŚJ zwłaszcza taki który spędził tam kilkanaście lat, musi być mistrzem manipulacji... Czyli jeśli ktoś będzie się zadawać z ex-ŚJ może zostać przez niego wykorzystany, ogłupiony, itd.
wyobrażenia, jakbym był czarnoksiężnikiem i umiał dowolną osobę zahipnotyzować, a potem wydawać polecenia jak wytresowanemu pieskowi... Osoba stawiająca te zarzuty użyła określenia o "wpatrywaniu się jak żaba w węża"...
czy zetknęliście się z podobnymi urojeniami? czy dużo osób tak właśnie myśli?
#2
Napisano 2006-10-05, godz. 14:08
Trochę inaczej sytuacja wygląda wewnątrz organizacji, gdzie głosiciele są poddawani różnym naciskom ze strony swych braciszków na przywilejach. Tutaj faktycznie stosuje się elementy psychomanipulacji nieco różniącej się od typowo sekciarskiego "prania mózgu". Ufff... To jednak temat rzeka...
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#3
Napisano 2006-10-06, godz. 18:17
mianowicie, bracia na przywilejach mają jakoby większe umiejętności psychomanipulacyjne...
czy oni przechodzą jakieś kursy i szkolenia w tym zakresie? Czy też uczą się obserwując starych wyjadaczy?
#4
Napisano 2006-10-06, godz. 19:04
mianowicie, bracia na przywilejach mają jakoby większe umiejętności psychomanipulacyjne...
czy oni przechodzą jakieś kursy i szkolenia w tym zakresie?
Starsi mają swoje specjalne zgromadzenia. Tak samo słudzy pom. Nie zauważyłeś, czy to już nie za Twoich czasów było?
Nadzorcy też na pewno mają jakieś szkolenia, warsztaty itp. Przecież nie rozsyła się ich tak na żywioł, to już nie te czasy a i papierów różnych dużo, trzeba kursy przejść prawie jak księgowa
#5
Napisano 2006-10-08, godz. 00:49
Oj Sebastian, wystarczy odpowiednie poziomy inteligencji na odpowiednich miejscach posadzić.poruszyłeś, Bracie Jaraczu, ciekawą kwestię...
mianowicie, bracia na przywilejach mają jakoby większe umiejętności psychomanipulacyjne...
czy oni przechodzą jakieś kursy i szkolenia w tym zakresie? Czy też uczą się obserwując starych wyjadaczy?
Do tego jeszcze szczypta fanatycznego przeszkolenia i się bawimy...Pozdrawiam
(może i jeden superior na zbór wystarczyć)
Użytkownik Oko-Rentgen edytował ten post 2006-10-08, godz. 00:54
#6
Napisano 2006-10-08, godz. 10:40
potem dołączył do nich jeden po szkole średniej, ale on z kolei prezentował dość wysoki poziom etyczny i nie manipulował... miał także dość liberalne jak na starszego poglądy...
przypominając sobie to środowisko, zastanawiałem się czy takich ludzi można byłoby w ogóle przeszkolić z zakresu psychomanipulacji i czy oni by cokolwiek z tego zakumali i wdrożyli...
stąd mój sceptycyzm wobec rzekomych umiejętności manipulacyjnych osób na przywilejach...
oczywiście sytuacja w innych zborach mogła być inna
#7
Napisano 2006-10-08, godz. 13:07
* wykształcenie wcale nie musi sympatyzować z IQ, choć często tak bywaja akurat byłem w takim zborze, w którym starszymi byli ludzie po zawodówce i manipulować nie umieli*...
potem dołączył do nich jeden po szkole średniej, ale on z kolei prezentował dość wysoki poziom etyczny i nie manipulował... miał także dość liberalne jak na starszego poglądy...
przypominając sobie to środowisko, zastanawiałem się czy takich ludzi można byłoby w ogóle przeszkolić z zakresu psychomanipulacji** i czy oni by cokolwiek z tego zakumali i wdrożyli...
stąd mój sceptycyzm wobec rzekomych umiejętności manipulacyjnych osób na przywilejach...
oczywiście sytuacja w innych zborach mogła być inna
(dodatkowo są różne rodzaje IQ, nie każdy się nadaje do tego czy owego)
** to jest "sprzedawane" jako zebranie pod tytułem "jak paść trzode..."
A tak na marginesie, to poziom IQ wcale nie musi świadczyć o czymś złym w zborze, jak już sam słusznie wspomniałeś. Jest jeszcze conajmniej jeden faktor, tzw. uduchowienie człowieka, które może być pozytywne, negatywne lub nijakie (zerowe).
Pozdrawiam.
Użytkownik Oko-Rentgen edytował ten post 2006-10-08, godz. 13:10
#8
Napisano 2006-10-09, godz. 05:57
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#9
Napisano 2006-10-09, godz. 13:34
Na pierwsze spotkania szedłem z duszą na ramieniu i mało co nie spisałem testamentu, tak się bałem, że wygarną mi czymś, co zachwieje moją wiarą. Przyznam się bez bicia, że w razie zagrożenia postanowiłem przyjąć strategię "głupka", to znaczy wmawiać sobie, że może nie wiem, jak odeprzeć ich argumenty, ale są inni, mądrzejsi ode mnie, którzy wiedzą. Na szczęście okazało się to zbyteczne.
Znalazłem oczywiście parę wersetów jawnie sprzecznych z ich nauką. Zastanawiałem się, jaką będą mieli interpretację. Zdziwiło mnie ogromnie, że po prostu żadną. Zakładałem, że być może Świadkowie na podstawie lektury pozostałych części Biblii mają jakąś dodatkową wiedzę, pozwalającą dochodzić im do innych wniosków, niż katolicy. Właśnie tą "dodatkową wiedzę" chciałem poznać, ale okazało się, że jej po prostu nie ma. Świadkowie nie potrafią wyprowadzić swoich dogmatów z Biblii.
Miałem też krótki etap, kiedy wierzyłem, że podając werset sprzeczny z nauką Świadków zdołam zachwiać ich wiarą. Okazało się to niemożliwe.
Dlatego teraz jestem przekonany, że o zostaniu Świadkiem nie decydują względy merytoryczne. Jeżeli ktoś zostaje Świadkiem, to nie dlatego, że po zsumowaniu liczb z Biblii wychodzi rok 1914, tylko dlatego, że ktoś pokłócił się z babcią katoliczką, że ksiądz uwiódł mu żonę, że spodobała mu się jakaś Świadkówna itp. Ważnym motywem jest także przystąpienie do Świadków, ponieważ pomogli komuś potrzebującemu, np. zapukali do jego domu, kiedy leżał chory i był samotny. Być może właśnie tam należy szukać jakiejś psychomanipulacji. Jeżeli Świadkowi udaje się kogoś przekonać, że z faktu, że Świadek poszedł zrobić mu zakupy, wynika, że Jezus powrócił w 1914 roku, to jest to manipulacja.
#10
Napisano 2006-10-10, godz. 06:12
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#11
Napisano 2006-10-10, godz. 06:52
Czy osoba stosująca psychomanipulację musi być tego świadoma?
Czy studiując np. Strażnicę z kimś i przekazując jej sposób znajdowania odpowiedzi na pytania do tekstu, nie stosuje się pewnej formy manipulacji, kiedy przekonuje się taką osobę, że studiuje Biblię?
A przecież osoba prowadząca studium jest święcie przekonana, że prowadzi studium Biblii.
#12
Napisano 2006-10-28, godz. 02:37
Kumac nie musza, wystarczy, ze beda wdrazac. Wszyscy wiemy jak kladlo sie nacisk w zborach na dokladne stosowanie sie do wskazowek "Niewolnika", szczegolnie przez starszych. Chodzi o to byquote]
przypominając sobie to środowisko, zastanawiałem się czy takich ludzi można byłoby w ogóle przeszkolić z zakresu psychomanipulacji i czy oni by cokolwiek z tego zakumali i wdrożyli...
stąd mój sceptycyzm wobec rzekomych umiejętności manipulacyjnych osób na przywilejach...
w y k o n y w a c ...
Użytkownik Epoka edytował ten post 2006-10-28, godz. 02:38
#13
Napisano 2006-10-28, godz. 09:07
#14
Napisano 2006-10-28, godz. 10:42
Mam pytania
Czy osoba stosująca psychomanipulację musi być tego świadoma?
Czy studiując np. Strażnicę z kimś i przekazując jej sposób znajdowania odpowiedzi na pytania do tekstu, nie stosuje się pewnej formy manipulacji, kiedy przekonuje się taką osobę, że studiuje Biblię?
A przecież osoba prowadząca studium jest święcie przekonana, że prowadzi studium Biblii.
Czesiu, w odpowiedzi na Twoje pytanie posłużę się definicją "grupowego myślenia", które jest zaliczane do form psychomanipulacji:
Grupowe myślenie ("groupthink") - to proces, który może zachodzić we wszelkich rodzajach grup, prowadzący do obniżenia zdolności do krytycznego myślenia. W miejsce starannych rozważań "za i przeciw" określonym decyzjom, rozpatrywania alternatywnych możliwości, podnoszenia kwestii moralnych, itd. w grupie takiej dominuje troska o ukształtowanie wspólnego poglądu.
Philip Zimbardo określił 8 podstawowych cech grupowego myślenia:
- złudzenie całkowitego bezpieczeństwa, które prowadzi do nadmiernego optymizmu i zachęca do podejmowania skrajnego ryzyka,
- zbiorowe racjonalizowanie działań grupy, co pozwala tej grupie odrzucać wszelkie dane, sprzeczne z jej decyzją,
- niepodważalna wiara w immanentną, przyrodzoną moralność grupy, co prowadzi tę grupę do ignorowania etycznych czy moralnych następstw decyzji,
- stereotypowe poglądy na wroga - jako słabego, złego (co wyklucza rokowania) oraz/lub głupiego,
- silny nacisk wewnętrzny na członków grupy, aby dostosowali się do norm grupowych i nie różnili się w poglądach,
- indywidualna autocenzura myśli i idei, które odbiegają od wspólnych poglądów grupy,
- złudzenie jednomyślności decyzji, powstałe po części jako rezultat nacisków, skłaniających do konformizmu, o których wspomniano powyżej,
- pojawienie się samozwańczych "strażników umysłu" (mindguards) - członków grupy, którzy tłumią niedogodną informację i ganią wszystkich, których poglądy odbiegają od wspólnych poglądów grupy
Pozdrawiam cieplutko
Dosia
#15
Napisano 2007-04-14, godz. 21:25
Dlaczego tak sadzisz?samo wykonywanie, oznaczałoby niski stopień manipulacji.
Propozycje wstepow ze Sluzby Krolestwa.
Pionierzy zwykle korzystali z nich i byli skuteczniejsi w dzialaniu.
Mysle, ze manipulacja to technika i takich przygotowanych przez brooklyn technik uzywalismy.
Użytkownik Epoka edytował ten post 2007-04-14, godz. 21:30
#16
Napisano 2007-04-14, godz. 21:36
Opieram się na założeniu, że inteligentny i dobrze przeszkolony manipulator z dostępnego asenału 100 metod wybrałby tę którą uznał za właściwą. A nieinteligentny i nieprzeszkolony używałby narzędzi tak nieco na oślep.Dlaczego tak sadzisz?
Ale nie twierdzę, ze jestem 100% pewny tego co przed chwilą napisałem. To tylko moje przypuszczenia...
#17
Napisano 2007-04-14, godz. 21:43
Ja naprzyklad wstydzilam sie pokazywac ilustracje z ksiazki " Zyc wiecznie..." a byl taki wstep do proponowania tej publikacji, wiec wybieralam inny proponowany w sluzbie wstep. I tak w dalczym ciagu stosowalam sie do rad niewolnika.
Użytkownik Epoka edytował ten post 2007-04-14, godz. 21:47
#18
Napisano 2007-04-15, godz. 15:16
Moim skromnym zdaniem owe techniki zręcznie opanował WTS a ŚJ są pionkami w tej "grze", na własne życzenie oczywiście.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych