Zapraszam do lektury - niestety tylko po angielsku:
http://smm.org/catal/top.php
http://www.catalhoyuk.com/
W skrócie opisuje to:
http://pl.wikipedia....wiki/Catalhoyuk, oraz
Źródło: http://wiadomosci.on...95,16,item.html
Catalhoyuk to gigantyczne, neolityczne miasto leżące na Wyżynie Anatoliskiej w centralnej Turcji. Archeolodzy z prestiżowych ośrodków Cambridge i Stanford oraz towarzyszący im naukowcy z Gdańska i Poznania badają tam jedną z największych tajemnic Europy.
Żeby zrozumieć, czym dla dzisiejszego Europejczyka jest dwudziestometrowe gliniane wzgórze, trzeba cofnąć się o ponad dziewięć tysięcy lat.W czasach kiedy obszary zamieszkane przez Homo sapiens przemierzały koczownicze bandy niezwiązane na stałe żadnymi trwałymi więzami i terytorium, wydarzyło się coś zadziwiającego. Ludzie, którzy trafili do Catalhoyuk, masowo porzucali zbieractwo i łowiectwo.
Osiadali w jednym miejscu i poświęcali się uprawie roślin i hodowli zwierząt. W zasadzie dobrze wiedzieli, co robią - 7,4 tys. lat przed Chrystusem trudno było wyobrazić sobie lepsze warunki do osadnictwa: żyzna równina wydająca plony dwa razy do roku, w pobliżu niewielka rzeczka.
Ciepły i wilgotny klimat, idealny do hodowli zwierząt. Nieograniczone ilości budulca - błota, które po wysuszeniu i uformowaniu mogło służyć jako cegła.
"Znamy wiele starszych osad neolitycznych, ale Catalhoyuk jest fenomenem. To pierwszy tak duży, jednorodny organizm, który można nazwać miejskim" - mówi prof. Lech Czerniak z Uniwersytetu Gdańskiego, członek ekipy archeologów badających Catalhoyuk.
Pod względem liczby mieszkańców nie miało ono sobie równych. Zamieszkiwało tam od 8 do 10 tys. ludzi. Dla porównania - w Jerychu żyło w tym czasie najwyżej 2 tys. mieszkańców.
Mniejsze zaludnienie niż Catalhoyuk miał średniowieczny Kraków, który był przecież stolicą państwa.
Catalhoyuk przestało istnieć ok. 6 tys. lat p.n.e. Nie zostało zburzone przez wrogów, nie zniszczył go też żaden kataklizm.
Początkowo uważano, że być może na wzniesieniu było już coraz mniej miejsca i nowe budynki mogły się zapadać na niestabilnym podłożu.
Ta hipoteza okazała się jednak fałszywa. Polscy naukowcy uważają, że koniec miasta to tak naprawdę początek nas - Europejczyków - czytamy na stronach naukowych "Gazety Wyborczej".
Biorąc pod uwagę tradycyjną chronologię Biblijną, Adam z Ewą w Edenie nie byli jedynymi ludźmi na Ziemi.
Czy zatem opowieść o stwarzaniu, podobnie jak Biblijny potop należy rozumieć dosłownie? Czy ma być dla nas źródłem nauki wyciągania wniosków?
Użytkownik Padre Antonio edytował ten post 2007-02-06, godz. 16:15