Barbara Anderson przybliżyła pewną drobną sprawę, w której również chodziło o zarabianie pieniędzy w związku z kongresami:
W latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, na nowojorskich stadionach Yankee oraz Polo Grounds, odbywały się ogromne i trwające wiele dni kongresy świadków Jehowy. Wtedy też miejscowe gazety sprzedawały (podobno licznie) swoje specjalne wydania, poświęcone zgromadzeniom i zawierające zdjęcia oraz bardzo pochlebne artykuły o świadkach Jehowy. Uczestnicy zgromadzeń chętnie te materiały nabywali. Uważano, że jest to potężne świadectwo, kierowane (i to w dodatku przez „światowe” gazety) do lokalnej społeczności. Było to więc źródłem pozytywnych emocji oraz entuzjazmu ze strony zgromadzonych.
Po wielu latach jedna z uczestniczek takiego masowego spotkania – wtedy już pracująca w Dziale Redakcyjnym Betel – natrafiła na informacje, które jej samej przyniosły rozczarowanie: dla wydawców gazet był to przede wszystkim interes, a wspomniane wydania specjalne pewnie w ogóle nie trafiały do czytelników „ze świata”, bo były sprzedawane jedynie w obrębie terenu zgromadzenia, natomiast pochlebne teksty o ŚJ pochodziły z materiałów przekazanych gazetom przez Dział Public Relations TS.
--
szczegóły: link
nie podałas bardzo waznej informacji w tym temacie, tj.:
Back in those years when Watch Tower’s Public Relations Department Overseer notified local big city newspapers about an up-coming super-special Witness convention such as the ones in NYC in 1955 and 1958, he knew from experience that the newspapers would treat the Witness convention news in a special “money-making” way, but those who attended the convention didn’t know about the special treatment. Yet, with the full knowledge that the news coverage was “fake,” Watch Tower speakers capitalized on what the newspaper publishers did by pointing to the “extraordinary” newspaper coverage telling us this was a huge witness to the locals. Of course, we were thrilled, and to our ingenuous (sincere) minds this information was proof of our “distinctiveness” and caused us to enthusiastically clap and clap out of the bliss of recognition that made our religious commitment even more certain.
wts wiedzialo o tym jak gazety to odbieraja i traktuja, ale NIE powiadamiała wyznawcow, ba, wprowadzało w błąd.
Chyba źle interpretujesz fakty.
To nie TS robiło interes ale gazeta "okłamała" swoich czytelników i zarobiła na zgromadzonych. Rozczarowanie dotyczyło tego że gazeta dodatek zrobiła z myslą o sprzedaniu go w mieście zgromadzenia. A to z jakich materiałów korzystała to chyba nic nadzwyczajnego. Poprosili to dostali. Dziwne?
Spodziewałem się po tobie większego obiektywizmu.
a fige, sam zle interpretujesz fakty, ponieważ nie siegnales jak widać nawet do źródła i nie sprawdziłes czy jb poprawnie podała wszelkie informacje