wiecie co, ja ateistka chyba odnalazłam Boga.....w sobie
#41
Napisano 2010-01-18, godz. 19:57
#42
Napisano 2010-01-18, godz. 20:50
Cześć! Jeśli możesz i chcesz, to napisz coś więcej o tym. Pozdrawiam.Przeszedłem wewnętrzne piekło
#43
Napisano 2010-01-20, godz. 14:41
Dodam tylko od siebie,że chodzi tutaj o psychiczne i świadome przekroczenie pewnej bariery wewnętrznej - w pewnym sensie jest to zabicie samego siebie i dlatego tak boli,bo dotyka się spraw które były uśpione i nigdy nie dotykane,a przez to budzą całkiem nowe emocje...wiele prawdy kryje się w filmach fabularnych gdzie przedstawiane są egzorcyzmy ale na śj ten egzorcyzm odbywa się w psychice.
#44
Napisano 2010-01-21, godz. 19:42
#45
Napisano 2010-01-21, godz. 21:17
Przykro mi, ale nie sądzę. Fanatyków nikt do niczego już nie przymusza. W niewoli trzyma ich własny umysł. Na tym polega manipulacja i po to ją się stosuje.(...)po prostu mi autentycznie brak słów na to fanatyczne zaślepienie.Czy kiedyś zakończy się ten taniec pijanego ???
#46
Napisano 2010-01-22, godz. 01:10
#47
Napisano 2010-03-01, godz. 21:39
Mój Bóg nie planuje masowego ludobójstwa, nie morduje dzieci, nie odbiera nadziei. Mój Bóg ma zatroskaną twarz. Trochę mu wstyd, że tak głupio wyszło. Mój Bóg to nieskończona miłość, dobro absolutne.Mój Bóg nie osądza, nie karze, nie doświadcza przez cierpienie, nie czyni zła. Mój Bóg jest doskonały, pełen miłości i dobroci. Żadna religia nie ma takiego Boga. Więc nie mogę wyznawać żadnej innej religii poza swoją, poza religią mojego serca, mojej duszy. Może to jest moja wąska droga?
Czy taki Bóg istnieje?
#48
Napisano 2010-03-02, godz. 10:46
Mój Bóg nie daje niczego i niczego nie żąda.
Witaj non
twoj bog jest rownowaga samą w sobie, jest misterną siecią, tkanką, łączoną kosmicznymi synapsami. jest spokojnym umyslem wszechswiata. podoba mi sie.
czuje sie teraz jak neurologiczna nieprawidlowosc
a tak naprawdę opisujesz bezosobową naturę wszechwswiata, ktory nie potrzebuje wyjasnienia, wielbienia, ani wojny, ani pokoju, cokolwiek sie zdarzy bedzie i dobre i złe w jego milczących martwych oczach zawsze zobaczysz obojetnosc.
kosmiczny kamien bez planu i celu, moze zmienic wszystko i jakby nic. stworzyc zycie, zniszczyc zycie. w ukladzie miliona galakty z dwustu miliardami gwiazd w kazdej nie jest to nawet mrugnieciem oka.
w tym wszystkim istota ludzka jest jednak nieco irytująca, bo bez niej nie istnieje kilka pieknych rzeczy.
szum morza, nie istnieje bez ludzkich uszu.
zachod slonca bez ludzkich oczu.
milość bez ludzkiego serca.
nienawisc bez ludzkiej rozpaczy.
a bog, nie moze mieszkac nigdzie po za czlowiekiem.
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej
#49
Napisano 2010-03-09, godz. 07:17
Moj Bog przez wiele lat byl przyodziany w ubranko straznicowe.Byl osoba niedostepna, wymagal wylacznego oddania, zanosilam modlitwy przez posrednika i nigdy nie wiedzialam czy ten posrednik umie przekazac to co chcialam powiedziec ,co mam w sercu.
Uczono mnie, ze jest Bogiem badajcym doglebnie nasze mysli,zna nasze pragnienia,wie zanim poprosimy czego nam potrzeba-- nie czulam tego w ten sposob.Ciagle czulam za plecami jego badawcze spojrzenie, czulam strach,wykonywalam prace ewangelizatora z bojazni nie z milosci.
Wpadlam w pewien schemat,automatyzm,majac wrazenie,ze to co robie dla niego nie ma zadnej wartosci wrecz jest bez sensu.
Zdarlam przyciasne ubranko--bojac sie jednoczesnie ze wyrzucajac straznice- wyrzuca z nia Boga,ale nie stalo sie tak.
Dzis odkrylam inny wymiar wiary. Wyrzucajac straznice odkrylam nowe oblicze mego Boga,nabralam do niego zaufania, wiem i czuje,ze dopiero teraz wyznacza mi droge po,ktorej mam kroczyc,pozbawiona strachu ,zlych emocji ,obaw,w pelni swiadoma swych niedoskonalosci.
To niezwykle,ale odnalazlam Boga ..w sobie.
Byl ze mna zawsze zakryty doktrynami, uwieziony w klamstwie,czekajacy na moment, kiedy otworze zaslepione oczy.
Umiem z nim rozmawiac jak z przyjacielem-proszac otrzymuje-ociera mi lzy gdy placze, slucha gdy mowie,jest zawsze gdy go potrzebuje.
Nauczylam sie Boga na nowo badajac--,zdzierajac szaty straznicowe z Niego i z siebie.
Czytajac dzis ewangelie bez 'tlumacza'odkrylam Boga na nowo, jestem jeszcze na poczatku poznawania,ale nie pozbawiona radosci wiedzac ze po prostu
JEST!!Kto prawdziwie kocha, ten nie troszczy sie o nagrode za swa milosc, lecz tylko o to by kochac coraz lepiej.
tak dzis ucze sie Boga-- kochajac i ufajac.
#50
Napisano 2010-03-14, godz. 18:14
"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]
#51
Napisano 2010-03-14, godz. 19:49
Ale potrzebę opowiedzenia o odcięciu się od Boga masz i to silną, co widać z Twoich ostatnich wpisów. To wygląda bardzo podejrzanie. Czasem dosadnie i demonstracyjnie wypowiadamy myśli do których nie mamy zupełnej pewności, choć bardzo chcemy tą pewność posiadać.A ja nie mam potrzeby nazywania tego nieuchwytnego czegoś "Bogiem".
Pozdrawiam
#52
Napisano 2010-03-16, godz. 00:13
Ale potrzebę opowiedzenia o odcięciu się od Boga masz i to silną, co widać z Twoich ostatnich wpisów. To wygląda bardzo podejrzanie.
Pozdrawiam
Nie mam potrzeby odcinać się od czegoś, co prawdopodobnie nie istnieje. Odcinam się od fanatyków religijnych.
Czasem dosadnie i demonstracyjnie wypowiadamy myśli do których nie mamy zupełnej pewności, choć bardzo chcemy tą pewność posiadać.
Pozdrawiam
Piszesz o Twojej wierze?! Chyba tak, skoro tak bardzo wkurza Cię, że ktoś może mieć inne zdanie. Niestety mamy wolność słowa.
"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]
#53
Napisano 2010-03-16, godz. 06:02
Nie mam potrzeby odcinać się od czegoś, co prawdopodobnie nie istnieje. Odcinam się od fanatyków religijnych.
i stajesz sie innej masci fanatykiem ?
#54
Napisano 2010-03-16, godz. 09:09
Piszesz o Twojej wierze?! Chyba tak, skoro tak bardzo wkurza Cię, że ktoś może mieć inne zdanie. Niestety mamy wolność słowa.
Naprawdę niewiele rzeczy potrafi wyprowadzić mnie z równowagi, a już na pewno nie Twoje odmienne poglądy. Korzystając z wolności słowa, która dana jest nie tylko Tobie, pozwoliłam sobie na wyrażenie swojej skromnej opinii na temat Twojego stosunku do duchowych protez.
Wiesz, co mnie tak dziwi? Wcale nie to, że oględnie mówiąc, obojętny stał się dla Ciebie Bóg i sprawy duchowe. Raczej to, że tak diametralnie można zmienić swoje poglądy - ustawić się jak chorągiewka na wietrze.I z równie znaczącym zaangażowaniem , jak dawniej popierało się sprawy religijne, zanegować i fanatycznie zdystansować się do Boga i światopoglądu człowieka wierzącego.
Czy piszę o swojej wierze? O swojej też. Nie mogę powiedzieć o zupełności lub absolutnej pewności swojej wiary, bardziej o nadziei człowieka wierzącego.
#55
Napisano 2010-03-19, godz. 10:35
andreaZZ napisał : " A ja nie mam potrzeby nazywania tego nieuchwytnego czegoś "Bogiem". Nie potrzebuję duchowych protez. " Zgadzam się w 100 %.
Użytkownik non edytował ten post 2010-03-19, godz. 10:48
#56
Napisano 2010-03-21, godz. 11:54
i stajesz sie innej masci fanatykiem ?
Nie jestem już świadkiem Jehowy, ani niczyim innym. Należy rozróżnić pomiędzy manifestowaniem swoich poglądów a narzucaniem ich innym. Nie żyję życzeniem armagedonu czy innego piekła dla tych, z którymi się nie zgadzam.
"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]
#57
Napisano 2010-03-21, godz. 12:11
akurat nie o to mi chodziłoNie jestem już świadkiem Jehowy, ani niczyim innym. Należy rozróżnić pomiędzy manifestowaniem swoich poglądów a narzucaniem ich innym. Nie żyję życzeniem armagedonu czy innego piekła dla tych, z którymi się nie zgadzam.
niemniej jednak powodzenia
#58
Napisano 2010-03-21, godz. 12:16
Naprawdę niewiele rzeczy potrafi wyprowadzić mnie z równowagi, a już na pewno nie Twoje odmienne poglądy. Korzystając z wolności słowa, która dana jest nie tylko Tobie, pozwoliłam sobie na wyrażenie swojej skromnej opinii na temat Twojego stosunku do duchowych protez.
Wiesz, co mnie tak dziwi? Wcale nie to, że oględnie mówiąc, obojętny stał się dla Ciebie Bóg i sprawy duchowe. Raczej to, że tak diametralnie można zmienić swoje poglądy - ustawić się jak chorągiewka na wietrze.I z równie znaczącym zaangażowaniem , jak dawniej popierało się sprawy religijne, zanegować i fanatycznie zdystansować się do Boga i światopoglądu człowieka wierzącego.
Czy piszę o swojej wierze? O swojej też. Nie mogę powiedzieć o zupełności lub absolutnej pewności swojej wiary, bardziej o nadziei człowieka wierzącego.
Twoja pierwsza odpowiedź w tym temacie pokazała, jak bardzo wkurzają Cię odmienne poglądy. Dziwisz się na własne życzenie. Nigdy nie czytałaś tego, co napisałem. Kilka razy powtarzałem, że te poglądy (w postaci pytań bez odpowiedzi, wątpliwości) tkwiły we mnie od zawsze. W końcu pokonałem strach przed karą boską, armagedonem itp. Dotarło wreszcie do Ciebie?! To nie diametralna zmiana poglądów a wyzwolenie tego, co było we mnie od zawsze. Poglądy strażnicy pozostają tylko poglądami strażnicy. Już gdy miałem kilka lat i dziadkowie czytali mi "Mój zbiór opowieści biblijnych", moje serduszko buntowało się na poczynania Jehowy.
"Ustawić się jak chorągiewka na wietrze"? W tym kraju i na tym forum w tym religijnym wietrze, to chyba mam chorągiewkę pod prąd...
Jak łatwo nazwać czyjeś zaangażowanie fanatyzmem. Ja mam gdzieś, w kogo wierzysz. Nie usiłuję Cię przekonać co do swoich poglądów, ale jak każdy wolny człowiek mam prawo je wyrażać. NA co dzień mam kontakt z ludźmi wierzącymi, nawet z ewangelicznymi, zielonymi i żaden z nich nie rzuca mi się do gardła za moje poglądy. Gdybym miał kontakt tylko z chrześcijanami z tego forum, dawno temu nawróciłbym się na ateizm.
"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]
#59
Napisano 2010-03-22, godz. 13:55
Twoja pierwsza odpowiedź w tym temacie pokazała, jak bardzo wkurzają Cię odmienne poglądy. Dziwisz się na własne życzenie. Nigdy nie czytałaś tego, co napisałem. Kilka razy powtarzałem, że te poglądy (w postaci pytań bez odpowiedzi, wątpliwości) tkwiły we mnie od zawsze. W końcu pokonałem strach przed karą boską, armagedonem itp. Dotarło wreszcie do Ciebie?! To nie diametralna zmiana poglądów a wyzwolenie tego, co było we mnie od zawsze. Poglądy strażnicy pozostają tylko poglądami strażnicy.
Jak łatwo nazwać czyjeś zaangażowanie fanatyzmem. Ja mam gdzieś, w kogo wierzysz.
NA co dzień mam kontakt z ludźmi wierzącymi, nawet z ewangelicznymi, zielonymi i żaden z nich nie rzuca mi się do gardła za moje poglądy. Gdybym miał kontakt tylko z chrześcijanami z tego forum, dawno temu nawróciłbym się na ateizm.
Dotarło! Bardzo Cię przepraszam za zaczepialski ton moich wypowiedzi. Nie miałam zamiaru Cię zdenerwować ani dyskredytować Twoich poglądów, chciałam bardziej zrozumieć człowieka, który ponad rok temu opuścił Organizacje. Pewne sprawy chyba tak do końca do mnie nie docierały, co nie wiązało się z małownikliwym czytaniem Twoich wypowiedzi, ale ze znaczna różnicą w podejściu do spraw wiary i Organizacji, pewnie również z innymi doświadczeniami duchowymi. Niezrozumienie Twojej postawy nie wynikało z mojego perfidnego, negatywnego nastawienia do Twojej osoby. Mam dla Ciebie wiele ciepłych uczuć, podobnie jak do większości osób skrzywdzonych przez WTS. Na swój sposób podziwiam Twoją zdecydowaną postawę i dosadne nazywanie rzeczy po imieniu.
Cóż...jestem już ponad rok na tym forum, ale do decyzji wyjścia z Organizacji wcale mi nie bliżej. To powoduje wewnętrzne rozdrażnienie i czasami przesadzoną reakcję na niektóre kontrowersyjne (dla mnie) wypowiedzi. Stan nadwrażliwości potęguje ateizujące podejście bliskiej mi osoby...pewnie dlatego bywam nadmiernie "najeżona" na wypowiedzi tchnące duchem niezależności od Boga. Przykro mi.
#60
Napisano 2010-03-22, godz. 14:15
Chciecie włos dzielic na cztery a pozniej znow na cztery?
Dorośli ludzie - opanujta sie
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych