po oficjalnym odłączeniu
#1
Napisano 2007-02-22, godz. 13:21
A teraz cos o mojej teściowej, która też jest śj.Ona sie do mnie za bardzo nigdy nie odzywała ale tak napisała do mojego męza w sms-ie:"Proszę cie Krzyś żebyście nie mścili się za wykluczenie bo to jest jedyna wiara prześladowana i wyśmiewana a pan Jezus podał przesladowania jako znak rozpoznawczy. Wróćcie do zboru jak inni wrócili, proszę wróccie puki możecie."
Na nic nie zdały się nasze wcześniejsze tłumaczenia i wywody bo oni i tak nas mają za ofiary losu i pokrzywdzonych. A jak nie wrócimy puki możemy to sami wiecie co nas spotka.Nawet niw macie pojęcia jak mnie denerwuje taki płytki tok rozumowania.
#2
Napisano 2007-02-22, godz. 13:42
Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...
#3
Napisano 2007-02-22, godz. 14:05
Witam wszystkich, muszę się tym z wami podzielić bo trudno o tym nie myśleć. Właśnie wczoraj na zebraniu ogłosili nasze odłączenie(moje i męża) a wiem o tym bo cielesna siostra mojego taty jest swiadkiem i była w tym samym zborze co my. Do tej pory z ciocią żyłam w bardzo dobrych stosunkach a dzis rozmawiając przez telefon powiedziała mi że brat który ogłaszał nasze odłączenie przestrzegł ja przed odstępcami i że chociaz to rodzina to nie powinna się z nami spotykać już więcej.No i ciocia już załatwiona.
A teraz cos o mojej teściowej, która też jest śj.Ona sie do mnie za bardzo nigdy nie odzywała ale tak napisała do mojego męza w sms-ie:"Proszę cie Krzyś żebyście nie mścili się za wykluczenie bo to jest jedyna wiara prześladowana i wyśmiewana a pan Jezus podał przesladowania jako znak rozpoznawczy. Wróćcie do zboru jak inni wrócili, proszę wróccie puki możecie."
Na nic nie zdały się nasze wcześniejsze tłumaczenia i wywody bo oni i tak nas mają za ofiary losu i pokrzywdzonych. A jak nie wrócimy puki możemy to sami wiecie co nas spotka.Nawet niw macie pojęcia jak mnie denerwuje taki płytki tok rozumowania.
Uświadom ciocię i teściową, że nie zostaliście wykluczeni, a sami odeszliście (odłączenie).
#4
Napisano 2007-02-22, godz. 14:24
Uświadom ciocię i teściową, że nie zostaliście wykluczeni, a sami odeszliście (odłączenie).
odłoczenie jest jeszcze gorzej traktowane, niż np. wykluczenie za niemoralność! dla nich odłaczenie jest równe z wyrzeczeniem się Boga ! czyli coś w stylu: niewybaczalnego grzechu śmiertelnego !
Użytkownik sebol edytował ten post 2007-02-22, godz. 14:25
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#5
Napisano 2007-02-22, godz. 16:32
Rodzina powinna zrozumieć, że dokonaliście wyboru i odeszliście sami z powodów doktrynalnych a nie za jakiś grzech. Podjęliście słuszną decyzję.
Pozdrawiam.
#6
Napisano 2007-02-22, godz. 17:41
Współczuję takiej postawy rodziny. A jeśli chcesz z nimi porozmawiać o powodach waszego odejścia to możesz zawsze poprosić ich o wyjaśnienie na jakiej podstawie masz wierzyć w nauki WTS-u. Poprosić, żeby wyjaśnili wasze wątpliwości co do tej nauki i co do osoby "niewolnika".
Zawsze możesz to podeprzeć cytatem z Jak. 5:19-20 (BW)
Może poskutkuje i będziesz mogła spokojnie przedstawić swoje spostrzeżenia. Jak ci na nich zależy to warto spróbować.Bracia moi, jeśli kto spośród was zboczy od prawdy, a ktoś go nawróci, niech wie, że ten, kto nawróci grzesznika z błędnej drogi jego, wybawi duszę jego od śmierci i zakryje mnóstwo grzechów.
#7
Napisano 2007-02-22, godz. 19:03
Witam wszystkich, muszę się tym z wami podzielić bo trudno o tym nie myśleć. Właśnie wczoraj na zebraniu ogłosili nasze odłączenie(moje i męża) a wiem o tym bo cielesna siostra mojego taty jest swiadkiem i była w tym samym zborze co my...
...Na nic nie zdały się nasze wcześniejsze tłumaczenia i wywody bo oni i tak nas mają za ofiary losu i pokrzywdzonych. A jak nie wrócimy puki możemy to sami wiecie co nas spotka.Nawet niw macie pojęcia jak mnie denerwuje taki płytki tok rozumowania.
Witajcie Joanno z mężem.
Tak, "tłumaczenie im" raczej niczego nie daje i nie da...u mnie było podobnie (ale to już ~12lat temu).
Tylko ewentualnie bezinteresownym przykładem można zawstydzić i pobudzić do myślenia takie osoby.
To wszystko jest zazwyczaj bardzo długim, wieloletnim procesem ale nawet względnie realnym i uchwytnym.
Rozumiem Was do szczerego bólu, którego też miałem przywilej zakosztować.
Pozdrawiam
Użytkownik Oko-Rentgen edytował ten post 2007-02-22, godz. 19:14
#8
Napisano 2007-02-22, godz. 23:25
#9
Napisano 2007-02-23, godz. 07:47
Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...
#10
Napisano 2007-03-08, godz. 17:31
Co prawda od odłączenia mineło rapetm ze 3 miesiące ale jak narazie rodzice są jak najbardziej normalni.
Nie było mnie jeszcze w domu rodzinnym wiec nie wiem jak będą się zachowywac starzy znajomi, których bardzo szanuje i nie ma dla mnie znaczenia w jakiej są religi...
Wiem ze dla nich to akurat ma znaczenie. Faktem jest ze i to uszanuje, cóż kazdy wierzy w to w co uważa za najlepsze a ze takie sa konsekwecje trudno się mówi...
Mimo wszystko życze ci powodzenia i serdecznie pozdrawiam
PRAGNIENIE MOTYWACJA I STAWIANIE SOBIE CELÓW... WSZYSTKO TO RODZI SIE W UMYŚLE
#11
Napisano 2007-03-08, godz. 17:53
Do tej pory z ciocią żyłam w bardzo dobrych stosunkach a dzis rozmawiając przez telefon powiedziała mi że brat który ogłaszał nasze odłączenie przestrzegł ja przed odstępcami i że chociaz to rodzina to nie powinna się z nami spotykać już więcej.
No i oto mamy piękny przykład jak bracia ŚJ się miłują!, czyżby jednak tylko na pokaz?
Jana - odwagi, ufaj Panu On jeśli Mu zaufasz dopomoże w odpowiednim dla Was czasie.
#12
Napisano 2007-03-09, godz. 13:12
ale nigdy nie przestane sie zastanawiac, dlaczego sie tak boja odstepcow, skoro STOJA MOCNO W PRAWDZIE I SA PRZEKONANI O JEDYNEJ WYZSZEJ SLUSZNOSCI, mogloby to swiadczyc i swiadczy, ze ta ich prawda ma kiepskie podstawy i niestety istnieja argumenty ktore moga trafic lepiej do serca i umyslu niz "pokarm na czas sluszny".......
#13
Napisano 2007-03-09, godz. 14:33
ŚJ-wy nie boją się o swoje przekonania, bo są prawdziwe (rotfl). Stosują się jednak do zasady, że trzeba słuchać bardziej Boga niż ludzi, więc w tym przypadku patrzą co do powiedzenia ma biblia (tutaj cytaty, o tym żeby z takimi nawet nie jadać). Puenta: Nie rozmawiamy z odstępcami, ani nie utrzymujemy z nimi żadnego kontaktu bo tego zabrania
>>> Bóg <<<
Ot i najbezpieczeniejsze wytłumaczenie, które koi sumienia braci zastanawiających sie nad tym czy zamienić parę zdań z eksem wykluczonym np. za papierosy, który z opisem odstępcy przedstawionym przez ap. Pawła ma tyle wspólnego co sumita i baletnica.
Użytkownik Padre Antonio edytował ten post 2007-03-09, godz. 14:34
#14
Napisano 2007-03-09, godz. 18:07
ale tez zawsze mnie ta niechec do konfrontacji zastanawiala i ciagle zastanawia
#15
Napisano 2007-04-01, godz. 15:38
#16
Napisano 2007-04-01, godz. 17:55
Gratuluję odważnej decyzji.Dziś podjąłem męską decyzję. Po raz pierwszy od 46 lat nie bedę na pamiątce. Nigdy więcej nie dopuszczę do tego aby mojego Króla i Pana nazywać aniołem otchłani
#17
Napisano 2007-04-01, godz. 18:45
A przy okazji: Czy planujesz obchodzić Pamiątkę samemu lub z najbliższymi?
Czy będziesz w jakiejkolwiek formie świętować śmierć Chrystusa i/lub Jego Zmartwychwstanie?
#18
Napisano 2007-04-01, godz. 19:50
gdyż wg mojej dotychczasowej wiedzy, jedyną furtką dla dalszych stosunków ŚJ z ex-ŚJ były więzi rodzinne.u mnie uważają ze lepiej jest się samemu odłączyć niż zostać wywalonym.... eppp... wykluczonym.
Znana mi jest strażnica która dopuszcza w miarę normalne pożycie z ex-ŚJ, który należy do najbliższej rodziny i mieszka pod tym samym dachem co ŚJ.
Spotkałem się z dwoma interpretacjami:
surowa mówi, że ulgowe traktowanie dot. tylko tych którzy "nie sprzeciwiają się prawdzie" a jednocześnie mieszkają w tym samym domu i są członkami rodziny (zbór "łaskawie" pozwala nie wyrzucać ich precz na ulicę), natomiast jeśli ktoś mieszka poza domem, to trzeba obowiązkowo zerwać wszelkie kontakty.
łagodna, zdroworozsądkowa, pozwala na normalne stosunki z najbliższą rodziną, w każdej sytuacji.
jest jeszcze wersja pośrednia: z należącym do rodziny ex-em można wypić kawę i pogadać o pogodzie, ale broń Boże nie wolno z nim poruszyć tematów religijnych, bo mógłby nas "zwieść".
Na pozytywną postawę rodziny do Dawidusa zapewne wpływa jego chłodny stosunek do katolicyzmu.
Gdyby chłopak nawrócił się i np. powiedział "idę na mszę", to przypuszczalnie co najmniej poczytaliby go za wariata...
#19
Napisano 2009-06-13, godz. 17:17
*** w1960 nr 11 s.16 Pytania czytelników ***
Czy to jest stosowne, żeby partner małżeński jakiejś osoby, który jest pozbawiony społeczności, ale nadal przychodzi do Sali Królestwa i zachowuje się spokojnie, siedział podczas zebrania obok tej osoby?
Mając na uwadze pomoc dla okazującego szczerą skruchę, aby z powrotem zajął właściwe stanowisko wobec Jehowy Boga i Jego organizacji, Towarzystwo pozwala osobom pozbawionym społeczności przychodzić na wszystkie zebrania w Sali Królestwa, na które zapraszana jest publiczność. Jeżeli chodzi o osoby związane węzłem małżeńskim, Jezus dał nam właściwy pogląd, gdy powiedział: "Czy nie czytaliście, że Stwórca na początku stworzył mężczyznę i niewiasta i że powiedział: Dlatego opuści mężczyzna ojca i matkę i złączy się z żoną swoją, i ci dwoje będą jednym ciałem? Tym sposobem nie ma jut dwojga, lecz są jednym ciałem. Niechaj wiec człowiek nie rozłącza tego, co Bóg złączył." (Mat. 19:4-6, Kow) Wdaje się, że ta reguła znajduje zastosowanie tak w Sali Królestwa, jak gdzie indziej. Dlatego byłoby niestosowne, gdyby żądano rozłączenia męża i żony, nawet choćby któreś z nich było pozbawione społeczności. Nie oznacza to, aby wierny współmałżonek utrzymywał duchową społeczność z pozbawionym społeczności. Byłoby jednak rzeczą opaczna, gdyby wierna strona próbowała narzucić towarzystwo swego wyłączonego współmałżonka innym braciom i siostrom w zborze, usiłując ich skłonić do uznania go i obcowania z nim.
Rzecz zaskakująca, że zaledwie rok później zmieniono reguły zachowania i powrócono do zrozumienia zasygnalizowanego w roku 1957:
*** w1961 nr 2 s.16 Pytania czytelników ***
W niniejszej rubryce „Pytania czytelników”, zamieszczonej przy artykule „Owocność charakterystyczną cechą ducha świętego” ukazała ale następująca wypowiedzi „Wierny partner małżeński nie będzie prowadzić żadnych rozmów religijnych z odszczepieńcem lub z pozbawionym społeczności, ani też nie będzie mu (lub jej) towarzyszyć do miejsca, gdzie ten (lub ta) praktykuje społeczność religijną oraz nie będzie tam uczestniczyć a daną osobą w zgromadzeniu.” Czy to oznacza, za jeśli mąż został wykluczony ze społeczności, lecz korzysta z zebrań w Sali Królestwa, to wierni członkowie rodziny nie mogą z nim jechać wspólnym samochodem, którym on udaje się do Sali Królestwa?
Nie, w powyższej odpowiedzi na pytanie czytelnika „Strażnicy” nie wyrażono takiej myśli. Powiedziano tam, ze wierny członek rodziny „nie będzie mu (lub jej) towarzyszyć do miejsca, gdzie ten (lub ta) praktykuje społeczność religijną oraz nie będzie tam uczestniczyć z daną osobą w zgromadzeniu”. Oświadczenie, że nie należy mu towarzyszyć do miejsca jego społeczności religijnej, nie odnosiło się do Jego obecności na zebraniach w Sali Królestwa, bo taki wyłączony nie uczestniczy już czynnie w zebraniach na Sali Królestwa i wcale nie ma prawnego miejsca w tej społeczności religijnej, z której przecież został wykluczony, a jeżeli zjawia się w Sali Królestwa, to nie jest tam mile widziany, lecz przychodzi z własnej woli bez zaproszenia ze strony pozostałych obecnych. Chodziło o to, żeby wierny nie szedł z osobą wykluczoną ze zboru do innej grupy religijnej, z którą ona się ewentualnie łączy, i żeby nie brał udziału w tamtejszych zebraniach. Nie ma nic do zarzucenia, gdy wierni członkowie rodziny jadą w drodze do Sali Królestwa jednym pojazdem, razem z członkiem wyłączonym, lecz po przybyciu na salę wierni nie powinni siedzieć przy osobie wykluczonej ze zboru ani utrzymywać z nią społeczności. Powinni się zejść z nią dopiero przy powrocie do domu.
Zachowania takie z czasem uległy złagodzeniu (postaram się odszukać odpowiednią Straznicę, bo tymczasem mi z głowy wypadło gdzie to było), jednak od czasu do czasu nadal daje się zauważyć, że podczas zebrań w Sali Królestwa rodzina, nawet najbliższa, siada z dala od wykluczonego.
Użytkownik Liberal edytował ten post 2009-06-13, godz. 17:18
A member of AJWRB group
#20
Napisano 2009-06-25, godz. 04:52
bo taki wyłączony nie uczestniczy już czynnie w zebraniach na Sali Królestwa i wcale nie ma prawnego miejsca w tej społeczności religijnej, z której przecież został wykluczony, a jeżeli zjawia się w Sali Królestwa, to nie jest tam mile widziany, lecz przychodzi z własnej woli bez zaproszenia ze strony pozostałych obecnych
Nie ma nic do zarzucenia, gdy wierni członkowie rodziny jadą w drodze do Sali Królestwa jednym pojazdem, razem z członkiem wyłączonym, lecz po przybyciu na salę wierni nie powinni siedzieć przy osobie wykluczonej ze zboru ani utrzymywać z nią społeczności. Powinni się zejść z nią dopiero przy powrocie do domu.
Tu zawarta jest cała esencja mojego pozostawania formalnie śJ. Obawiam się, ze jako dla osoby niemile widzianej (intruza) zabrakłoby dla mnie wolnego miejsca na sali. Bo jest tak duży przypływ ludzi do zboru, że czasami trudno znaleźć dla siebie krzesło. A nie czuję się zwolniona z obowiązku, by bliskiej mi osobie nie umożliwić dotarcia na zebranie lub do służby kaznodziejskiej.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych