1-sza, 2-ga, .... n-ta śmierć?
#41
Napisano 2007-03-13, godz. 20:30
Silnik magnetyczny już w latach 80 opatentował amerykanin Howard Johnson. Obecnie jakąś tam swoją odmianę takiego silnika prubuje wdrożyć Irlandzka firma. Przeczytaj sobie Padre 12 nr z 2006 czasopisma "Nowa Fantastyka" artykuł dostępny na http://media.wp.pl Tytuł art." Dwunastu cynicznych ludzi, czyli na początku wszystkie wielkie odkrycia są bluźnierstwem"
Co do podsyłki projektów wstępnych od "Nadzorców" to np tranzystor wynalazła grupa naukowców na podstawie wstępnych projektów podesłanych z Waszyngtonu do firmy AT&T i Bell Labs. Tam przewodził tym pracom Jack Morton. Jego osiągnięcia przypisano niesłusznie Williamowi Shocklley'mu. Skąd Waszyngton miał projekty wstępne, to zwrócę tylko uwagę na to, że już była najprawdopodobnie współpraca z "Nadzorcami" po wydarzeniach w Roswell. Artykuł o tym w Polskim czasopiśmie UFO nr 3 z 2000 r. Oficjalna stronka tego wydawnictwa to www.ufo.com.pl Inny przykład to np to, że Różokrzyżowcy parający się okultyzmem podawali projekty wstępne dla twórczych grup realizatorskich w zakładach Lotniczych Meserschmita odnośnie konstrukcji nowatorskich obiektów latających. Nowatorskie obiekty latające zwane są czasem popularnie jako UFO, lub też określa się je w spolszczeniu NOL. Bywają nazywane też magnokraftami, bo do napędu wykorzystują pole magnetyczne. Podaję to, abyś Padre prubował google na różne sposoby.
Jeszcze raz odsyłam do google dla zgłębiania tego co się nie wie. Widzę, że przedziela nas zbyt wiele co do ogólnego rozeznania w tych boskich sprawch. Dyskusja jest więc dość trudna na tym etapie.
Zresztą może być też utrudniona z braku rzetelnego podejścia, bo szanowni forumowicze mijają się z tematem. Bardziej ciekawsze jest dla nich zajęcie kabareciarza, który chętnie przerabia taką dyskusję w żarty z suszarką do włosów. Niektórzy z kolei zaraz się zjeżają jak ujrzą w treści Ś.J.
#42
Napisano 2007-03-13, godz. 20:49
Witaj Colargolu....tranzystor wynalazła grupa naukowców na podstawie wstępnych projektów podesłanych z Waszyngtonu do firmy AT&T i Bell Labs. Tam przewodził tym pracom Jack Morton. Jego osiągnięcia przypisano niesłusznie Williamowi Shocklley'mu. Skąd Waszyngton miał projekty wstępne, to zwrócę tylko uwagę na to, że już była najprawdopodobnie współpraca z "Nadzorcami" po wydarzeniach w Roswell...
No a co Ty takiego fascynującego w tym tranzystorze widzisz? Dla mnie to zwyczaja. Notabene są setki lub nawet tysiące różnych tranzystorów. Nie wspominam już o układach scalonych, innych elementach oraz różnych materiałach i technologiach produkowania ich.
Sugerowane tutaj jest dooobre filtrowanie takich informacji z sieci....Nowatorskie obiekty latające zwane są czasem popularnie jako UFO, lub też określa się je w spolszczeniu NOL...
Pozdrawiam
Użytkownik Oko-Rentgen edytował ten post 2007-03-13, godz. 21:03
#43
Napisano 2007-03-14, godz. 07:57
Co do lawiny zapytań gdzie są linki na rzucone tematy to radzę posłużyć się google.
Silnik magnetyczny już w latach 80 opatentował amerykanin Howard Johnson. Obecnie jakąś tam swoją odmianę takiego silnika prubuje wdrożyć Irlandzka firma. Przeczytaj sobie Padre 12 nr z 2006 czasopisma "Nowa Fantastyka" artykuł dostępny na http://media.wp.pl Tytuł art." Dwunastu cynicznych ludzi, czyli na początku wszystkie wielkie odkrycia są bluźnierstwem"
Co do podsyłki projektów wstępnych od "Nadzorców" to np tranzystor wynalazła grupa naukowców na podstawie wstępnych projektów podesłanych z Waszyngtonu do firmy AT&T i Bell Labs. Tam przewodził tym pracom Jack Morton. Jego osiągnięcia przypisano niesłusznie Williamowi Shocklley'mu. Skąd Waszyngton miał projekty wstępne, to zwrócę tylko uwagę na to, że już była najprawdopodobnie współpraca z "Nadzorcami" po wydarzeniach w Roswell. Artykuł o tym w Polskim czasopiśmie UFO nr 3 z 2000 r. Oficjalna stronka tego wydawnictwa to www.ufo.com.pl Inny przykład to np to, że Różokrzyżowcy parający się okultyzmem podawali projekty wstępne dla twórczych grup realizatorskich w zakładach Lotniczych Meserschmita odnośnie konstrukcji nowatorskich obiektów latających. Nowatorskie obiekty latające zwane są czasem popularnie jako UFO, lub też określa się je w spolszczeniu NOL. Bywają nazywane też magnokraftami, bo do napędu wykorzystują pole magnetyczne. Podaję to, abyś Padre prubował google na różne sposoby.
Jeszcze raz odsyłam do google dla zgłębiania tego co się nie wie. Widzę, że przedziela nas zbyt wiele co do ogólnego rozeznania w tych boskich sprawch. Dyskusja jest więc dość trudna na tym etapie.
Zresztą może być też utrudniona z braku rzetelnego podejścia, bo szanowni forumowicze mijają się z tematem. Bardziej ciekawsze jest dla nich zajęcie kabareciarza, który chętnie przerabia taką dyskusję w żarty z suszarką do włosów. Niektórzy z kolei zaraz się zjeżają jak ujrzą w treści Ś.J.
Nie do wiary!
#44
Napisano 2007-03-14, godz. 08:27
Co do lawiny zapytań gdzie są linki na rzucone tematy to radzę posłużyć się google.
Silnik magnetyczny już w latach 80 opatentował amerykanin Howard Johnson. Obecnie jakąś tam swoją odmianę takiego silnika prubuje wdrożyć Irlandzka firma. Przeczytaj sobie Padre 12 nr z 2006 czasopisma "Nowa Fantastyka" artykuł dostępny na http://media.wp.pl Tytuł art." Dwunastu cynicznych ludzi, czyli na początku wszystkie wielkie odkrycia są bluźnierstwem"
Co do podsyłki projektów wstępnych od "Nadzorców" to np tranzystor wynalazła grupa naukowców na podstawie wstępnych projektów podesłanych z Waszyngtonu do firmy AT&T i Bell Labs. Tam przewodził tym pracom Jack Morton. Jego osiągnięcia przypisano niesłusznie Williamowi Shocklley'mu. Skąd Waszyngton miał projekty wstępne, to zwrócę tylko uwagę na to, że już była najprawdopodobnie współpraca z "Nadzorcami" po wydarzeniach w Roswell. Artykuł o tym w Polskim czasopiśmie UFO nr 3 z 2000 r. Oficjalna stronka tego wydawnictwa to www.ufo.com.pl Inny przykład to np to, że Różokrzyżowcy parający się okultyzmem podawali projekty wstępne dla twórczych grup realizatorskich w zakładach Lotniczych Meserschmita odnośnie konstrukcji nowatorskich obiektów latających. Nowatorskie obiekty latające zwane są czasem popularnie jako UFO, lub też określa się je w spolszczeniu NOL. Bywają nazywane też magnokraftami, bo do napędu wykorzystują pole magnetyczne. Podaję to, abyś Padre prubował google na różne sposoby.
Jeszcze raz odsyłam do google dla zgłębiania tego co się nie wie. Widzę, że przedziela nas zbyt wiele co do ogólnego rozeznania w tych boskich sprawch. Dyskusja jest więc dość trudna na tym etapie.
Zresztą może być też utrudniona z braku rzetelnego podejścia, bo szanowni forumowicze mijają się z tematem. Bardziej ciekawsze jest dla nich zajęcie kabareciarza, który chętnie przerabia taką dyskusję w żarty z suszarką do włosów. Niektórzy z kolei zaraz się zjeżają jak ujrzą w treści Ś.J.
Tematu nie trzymasz się Ty.
Z nowinkami technicznymi jestem na bierząco i to z racji wykształcenia technicznego, dlatego zainteresowały mnie Twoje rewelacje odnośnie napędu "telekinetycznego".
Rozumiem, że miałeś na myśli napędy magnetyczne, które już funkcjonują.
Czyli ta Twoja telekineza, to poprostu magnetyzm.
Powiedz mi tylko, jak sprawdziłeś rodzaj napędu w NOL? Albo powiedz mi kto sprawdził?
Google jest dobre do uzupełniania konkretnej wiedzy naukowej, a nie zawsze jest dobrą podstawą swoich przekonań.
Nie unoś się za wstawki o suszarkach, bo jak narazie Twoje wypowiedzi sa na podobnym poziomie.
Żadnych konkretów, tylko domysły sci-fi (z przewagą fi).
Miłego zgłębiania rewelacji odnośnie UFO i tranzystorów.
#45
Napisano 2007-03-14, godz. 09:27
A wynalazki wspomnianego tu na forum Tesli i jego projekty były zresztą skonfiskowane przez rząd USA.
Wracając jednak do głównego wątku o n- krotnym wzbudzaniu do życia nadmieniłeś ciekawą sprawę Padre.
Zadałeś pytanie po co Bóg stworzył pasożyty, wirusy, zjadliwe kąsające owady, aby dawać ludziom "popalić"
Nie wspomnę nawet o perfidnej gliście ludzkiej, żerującej w przewodzie pokarmowym i trudnej do wykrycia.
Otóż sądzę, aby stan człowieka w który popadł był na tyle inny, aby odróżniał się od tego jaki miał być na wstępie, dopuki nie wynikła kwestia sporna co do zwierzchnictwa z Szatanem na forumm anielskim.
Myślę, że logicznie rzecz biorąc, w Nowym Świecie ulegnie zmianie asortyment zwierząt, owadów, wirusów, a to po to, aby nie dawały ludziom popalić. W końcu człowiek jest tu Panem. Na Nowej Ziemi życie ma być bez chorób i zagrożeń. Więc nie będzie raczej kąsających komarów o zmierzchu nad jeziorkami. Człowiek miał sobie podporządkowywać świat zwierząt i panować nad nimi choćby w zakresie populacji i ich ilości. A tak to w ogóle skąd nasza pewność, że tutaj nic się nie zmienia za przyczyną któregoś "Nadzorcy" jeśli chodzi o te zwierzęta, owady itp. na dzień dzisiejszy. Skąd wiemy, że jakiś nowy gatunek nie zostaje gdzieś w przyrodzie osadzony. Robactwa tego jest tak wiele, że dziwnym byłoby, aby wszystko było wciągnięte kiedyś przez Noego do arki.
Wydaje mi się, że to bardzej dla symboliki było zachowane, skoro kiedyś Twórca osadzał zwierzaki na ziemi co do różnych gatunków, to zawsze może to powtórzyć.
#46
Napisano 2007-03-14, godz. 10:22
Z tymi napędami do NOLi Padre jest tak, że jest szczegółowe ich rozpracowanie analityczne przez dr Pająka z Nowej Zelandii rodem zresztą z Polski. Poruszają się dzięki własnym pędnikom magnetycznym. Publikuje on zresztą to w internecie. Jeśli chodzi o projekty wstępne otrzymywane od "Nadzorców" jak choćby w takim przykładowo tranzystorze, mogły dotyczyć choćby np technologi do otrzymywania cienkich powłok metalicznych przez próżniowe naparowywanie, albo koncepcji samego projektu. Tego nie wiem, jednak pewien znajomy Morton'a mówił, że tranzystor był wynikiem rzadowego zadania i ukrywane było jego pochodzenie. Morton po wyłamaniu się z szeregów AT&T zginął w zaaranżowanym wypadku samochodowym.
A wynalazki wspomnianego tu na forum Tesli i jego projekty były zresztą skonfiskowane przez rząd USA.
Powyższe pomijam, bo nie lubię dyskutować na tematy pseudonaukowe.
Wracając jednak do głównego wątku o n- krotnym wzbudzaniu do życia nadmieniłeś ciekawą sprawę Padre.
Zadałeś pytanie po co Bóg stworzył pasożyty, wirusy, zjadliwe kąsające owady, aby dawać ludziom "popalić"
Nie wspomnę nawet o perfidnej gliście ludzkiej, żerującej w przewodzie pokarmowym i trudnej do wykrycia.
Otóż sądzę, aby stan człowieka w który popadł był na tyle inny, aby odróżniał się od tego jaki miał być na wstępie,
Nie wystarczyła sama niedoskonałość i śmierć? Bóg musiał stwarzać insekty? Nawet te, które nie grożą człowiekowi w dżungli Amazońskiej lub ew. dokuczają indianom? Czy stworzył je, żeby "uczyć i uświadamiać" plemiennych?
dopuki nie wynikła kwestia sporna co do zwierzchnictwa z Szatanem na forumm anielskim.
Kwestia sporna nie jest tematem tej rozmowy, ale idę o zakład, że nie potrafisz jej uargumentować na podstawie Biblii. Ja nie wierzę w Boga, ale myślę że większość ludzi wierzących uważa, że takie twierdzenie o Bogu (który musi prowadzić jakiś spór czy udowadniać, że jest Panem Wszechświata) przynosi mu ujmę.
Myślę, że logicznie rzecz biorąc, w Nowym Świecie ulegnie zmianie asortyment zwierząt, owadów, wirusów, a to po to, aby nie dawały ludziom popalić. W końcu człowiek jest tu Panem. Na Nowej Ziemi życie ma być bez chorób i zagrożeń. Więc nie będzie raczej kąsających komarów o zmierzchu nad jeziorkami.
Lwy mają jeść słomę, więc może i komary będą żerowały na winogronach? Czemu niby Bóg ma uśmiercać swoje twory?
Człowiek miał sobie podporządkowywać świat zwierząt i panować nad nimi choćby w zakresie populacji i ich ilości.
A gdzie tak wyczytałeś?
A tak to w ogóle skąd nasza pewność, że tutaj nic się nie zmienia za przyczyną któregoś "Nadzorcy" jeśli chodzi o te zwierzęta, owady itp. na dzień dzisiejszy. Skąd wiemy, że jakiś nowy gatunek nie zostaje gdzieś w przyrodzie osadzony. Robactwa tego jest tak wiele, że dziwnym byłoby, aby wszystko było wciągnięte kiedyś przez Noego do arki.
Raczysz sobie żartować? Wg Ciebie istnieje możliwość, że Bóg tworzy sobie na Borneo kolejną odmianę motylka?
Wydaje mi się, że to bardzej dla symboliki było zachowane, skoro kiedyś Twórca osadzał zwierzaki na ziemi co do różnych gatunków, to zawsze może to powtórzyć.
Nie za bardzo zrozumiałem, co Ci się wydaje.
#47
Napisano 2007-03-14, godz. 15:42
Pozdrawiam : )
Użytkownik Oko-Rentgen edytował ten post 2007-03-14, godz. 15:45
#48
Napisano 2007-03-14, godz. 19:10
Udawadnianie czegoś tam przez Boga na forum jemu podobnych przyjaciół i wrogów absolutnie nic mu nie daje ujmy. Nie staje się wobec nich despotą, ale mądrym strategiem, stając się dla nich zarazem nauczycielem. Nie zgodzę się z Twoim Padre twierdzeniem.
Zobacz na własnym przykładzie do czego doprowadza sztywne przyjmowanie swoich ram myślowych, od jakiś tam hipotez ludzkich np typu ewolucja mutagenna. Wydaje ci się zaraz niemożliwe, że jakś tam nowa glista, lub robal będzie przez jakiegoś nadzorcę tu na ziemię osadzona. A czemuż by nie dało się tak zrobić, gdyby ewoluca mutagenna międzygatunkowa była tylko darwinowskim bajdurzeniem. Chyba wiesz Padre, że Darwin ma obecnie też konstruktywnych przeciwników. Taki nowy robaczek to zawsze jakby nie było jakiś zaprojektowany kompleks biologiczny o pewnym przeznaczeniu. Jak "Nadzorca" uzna, że musi się pojawić choćby teraz, to go nie powstrzymasz żadną swoją wymysloną teorią i będzie się tu plątał na Ziemi. Przecież i tak jesteśmy jak na razie jako ludzkość królikami doświadczalnymi kogoś tam. Albo jesteśmy na scenie teatru w kwestii spornej, albo pracownikami jakiegoś "Nadzorcy" i robimy mu robotę o której nawet nic nie wiemy jak dla niego charujemy. Tylko nieliczni i dociekliwi o niezatarasowanych umysłach mogą więcej rozeznawać. Reszta jest w opłakanym stanie są jak zwierzęta. Patrz Kazn. 9:19, albo zdani na własną głupotę i czczących bałwany, gdy brakuje wiedzy.
#49
Napisano 2007-03-14, godz. 19:44
Można zapytać o jaką księgę i jaki przekład Pisma chodzi?...Patrz Kazn. 9:19 ...
#50
Napisano 2007-03-15, godz. 08:08
Przecież i tak jesteśmy jak na razie jako ludzkość królikami doświadczalnymi kogoś tam. Albo jesteśmy na scenie teatru w kwestii spornej, albo pracownikami jakiegoś "Nadzorcy" i robimy mu robotę o której nawet nic nie wiemy jak dla niego charujemy. Tylko nieliczni i dociekliwi o niezatarasowanych umysłach mogą więcej rozeznawać. Reszta jest w opłakanym stanie są jak zwierzęta. Patrz Kazn. 9:19, albo zdani na własną głupotę i czczących bałwany, gdy brakuje wiedzy.
Pozostawiam Cię więc z tymi przekonaniami. Szkoda mi czasu na dalsza dysputę.
Niech Nadzorca ma Cie w swojej opiece.
#51
Napisano 2007-03-15, godz. 18:09
To że Twórca musi coś udawadniać wcale nie przynosi mu ujmy. Nie staje się despotą w stosunku do sobie podobnym istotom i jest zarazem dla nich nauczycielem.
Spójrz jak cię zadziwiło, że może zasadzić "Nadzorca" jakąś tam odmianę motylka na Borneo. A wiesz z czego się to wzięło? Właśnie choćby z tego, że mogłeś np zafiksować sobie teoryjkę darwinowską o mutagennej ewolucji między gatunkowej. Czemu nie dopuszczasz też i wspóczesnych konstruktywnych poglądów antydarwinowskich. Jakby nie było jesteśmy tu na Ziemi królikami doświadczalnymi i albo jesteśmy na deskach teatru w kwestii spornej i oglądają ten spektakl aniołowie i Bóg, albo jesteśmy charownikami jakiegoś "Nadzorcy" i robimy dla niego robotę o której nie mamy nawet pojęcia. To że jakiś tam nowy robalek będzie osadzony na Ziemi choćby nawet teraz, to nic Tobie Padre do tego. Już kiedyś Bóg osadził zwierzaki na Ziemi umiejętności zapewne nie utracił. Logicznie biorąc stać Go na powtórkę. Robalek będzie tam w jakimś celu dla "Nadzorcy", a o tym nawet nie będziesz wiedział. Możesz co najwyżej usłyszeć, że krówkom na farmach wycina się organy, albo zabiera krew, i tyle tylko usłyszysz. Obejmujesz swoim rozumem tylko część istoty rzeczy. To im głębiej sięgniesz to jest Twoim zyskiem który możesz sobie dobrze spożytkować.
Jak tego nie dokonasz, to będziesz w beznadziejnym stanie jak w Kazn. 3:19 do 21. Będziesz po prostu jak zwierzę.
#52
Napisano 2007-03-15, godz. 18:22
Jeśli chodzi o zapytanie co do przekładu Bibli w odpowiedzi dla Oko Rentgen to sens tego we wszystkich przekładach Bibli będzie taki sam. Zawsze będzie tu mowa o panowaniu człowieka jako organizatora w przyspasabianiu sobie Ziemi. Numeracja wersetów w Bibliach obowiązuje w sposób znormalizowany. Nie ma tak, że inny przekład ma rozsynchronizowaną notację wersetową.
#53
Napisano 2007-03-15, godz. 19:53
Witam Colargolku,...Nie ma tak, że inny przekład ma rozsynchronizowaną notację wersetową.
bzdura z Twojej strony Colargolu.
Są ciekawe różnice - przykładowo co do przekładów w różnych językach. (PL/DE)
A strzeliłeś wcześniej byka z rozdziałem - to było drugie, ukryte zagadnienie w moim pytaniu.
Wcale nie pytałem o sens, tylko o księgę i przekład, spójrz:...Jeśli chodzi o zapytanie co do przekładu Bibli w odpowiedzi dla Oko Rentgen to sens tego we wszystkich przekładach Bibli będzie taki sam...
Wymagasz od innych (przykładowo od Padre) aby się odnosili do Twoich wypowiedzi, a sam nie potrafisz spełnić banalnej prośby i życzenia.O to pytałem, a nie o sens: "Można zapytać o jaką księgę i jaki przekład Pisma chodzi?"
Pozdrawiam i dobranoc!
Użytkownik Oko-Rentgen edytował ten post 2007-03-15, godz. 20:02
#54
Napisano 2007-03-17, godz. 15:29
Użytkownik Colargol edytował ten post 2007-03-17, godz. 15:45
#55
Napisano 2007-03-17, godz. 15:41
Nie rozumiem o co chodzi forumowiczowi Oko Rentgen...
Nie trzeba sądzić, tylko wystarczy dokładnie poczytać o co kto prosił - taki prosty kluczyk...Sądziłem...
Pozdrawiam
Użytkownik Oko-Rentgen edytował ten post 2007-03-17, godz. 15:42
#56
Napisano 2008-03-21, godz. 01:54
Ten zestaw niemowlaków stale byłby utrzymywany w odpowiedniej ilości, jako niezbędny zasób ludzi na potrzeby właśnie takich nieszczęśliwych wypadków i innych poważniejszych awarii bioorganizmów, jak np trwałe uszkodzenie wzroku, jakieś znaczne poparzenie itp. Po odłożyskowaniu, takie osobniki musiałyby rozwijać się do pełnych dorosłych wymiarów na specjalnych wyodrębnionych placówkach. Ten rozwój nie wymagałby wprowadzania typowego edukowania w własnych rodzinach jak w przypadku osobników przewidzianych do zmartwychwstania. (Opisywałem to w wątku o Przyp. bud. raju) Ich pobyt w placówkach miałby na celu tylko dokonanie fizycznego zbudowania organizmu. Kompletną wiedzę i świadomość osiągną po jednorazowym wgraniu do mózgu, gdy przyjdzie im zacząć pełnić już zadaną u zarania rolę.
Aby nie komplikować w tym przypadku rozwoju świadomości, która i tak będzie potem docelowo zmieniona na tę którą posiadał osobnik co nieszczęśliwie zginął w "rajskim" wypadku, mogłoby tu być zastosowane jakieś blokowanie rozwoju tej świadomości. Zresztą można by i ew spisać tę świadomość na straty. Przemiana osobowości i tak dokonywała by się w czasie snu, więc nie miałoby to drastycznego przebiegu dla "wychodowanego" delikwenta.
Więc po nieszczęśliwym wypadku kogoś w raju, następowałoby wgrywanie zarchiwizowanej przez anioła świadomości takiego osobnika co zginął, do osoby z takiej placówki, z równoczesnym skasowaniem świadomości tego z tej placówki, który był tym "dyżurnym zastępcą".
Życie w takich wspomnianych placówkach przebiegałoby na zajęciach sportowych grach zabawach itp. Pozostaje jedynie temat, czy osoby te miałyby być świadome swojego przeznaczenia, czy nie. Wspominałem wyżej o ew blokadzie świadomości. Coś w rodzaju pewnej formy mniejszej wiedzy. Podobnie jak z Adamem i Ewą przed poznaniem dobra i zła (tu patrz do mojej sugestii w wątku "Pytania" założonego przez Surię).
Każdy natomiast przywrócony do życia w raju, w swojej pierwotnej orginalnej postaci, mógłby np deklarować dla siebie swój wygląd na bazie wspomnianego katalogu, jeśli zamierzałby skorzystać z szybkiego powrotu do życia po nieszczęśliwym wypadku. Mógłby to robić np sam, lub po uzgodnieniu z swoimi bliskimi, ew mogłyby obowiazywać zasady dobierania wyglądu w miarę podobnego. Mogłaby istnieć też możliwość powrotu po nieszczęśliwym wypadku w raju do identycznego swojego wyglądu na bazie zgromadzonego własnego materiału genetycznego, jednak wymagałoby to po wypadku uruchomienia procedury wychodowania niemowlaka w biowylęgarni, a potem jeszcze dwa lata na fizyczny wzrost i rozwój organizmu. Więc przy takim zdeklarowaniu się na wypadek nieszczęśliwego zdarzenia z śmiercią własną, liczyć trzeba by się było z tym, że wróci się do swoich znajomych i swoich spraw dopiero po około 3-ch latach.
Wszystkie tu wysnute dywagacje dlatego są takie, bo w założeniu wybrana jest tu wersja, że do zmartwychwstania wykorzystana jest materia ziemska, a nie sprowadzana z poza naszej planety i wykorzystana jest ta sama zasada rozwoju ludzi co obecnie, a nie technologia sf.
Już kiedyś wspominałem. Bóg tak skonstruował rozwój człowieka od jednej komórki, że prowadzony jest on samoczynnie programem zawartym w DNA. Bóg nie użył losowego komputerowego "zapłodnienia" przez zestawianie chromosomów żeńskich i męskich i budowanie ludzi w terminalu materializującym, aby delegować ich potem na Ziemię. Być może i Bóg ma techniki na "cudowne" błyskawiczne zastępowanie utraconych ciał, ale budowana tu koncepcja jest celowo tak urealniona, aby móc pokazać, że w tak prosty sposób mogłoby wyglądać życie wieczne. Wieczne na zasadzie wiecznego utrzymywania informacji, a nie wiecznie istniejącego materialnego osobnika.
#57
Napisano 2008-03-21, godz. 07:00
Wpadnij do mnie na Facebooku!
#58
Napisano 2008-03-21, godz. 08:22
Pomieszanie z poplątaniem.
1. Wierzący w boga nie potrzebuje naukowego udowodniania.
2. Naukowe podejście do budowy DNA (a wcześniej RNA) wyklucza projekt.
#59
Napisano 2008-03-21, godz. 12:33
Zresztą podkreślam, że nie jest to moją podstawą wiary to, co ja sobie tu "popłodzę". To tylko pewna gimnastyka myśli, jak mogłyby pewne sprawy wyglądać. Konfrontacja tego z rzeczywistością która w końcu dojdzie do głosu, może być bardziej lub mniej zbieżna. Będę miał kiedyś możliwość się o tym przekonać. I o to właśnie chodzi.
#60
Napisano 2008-03-27, godz. 12:11
Służby medyczne z nowymi specjalnościami zawodowymi jak np reinkarnatolog organizowałyby całe np to przedsięwzięcie. Na śnie nowego gościa przywiozłoby się pod właściwy adres, wymieniło z śpiącym poprzednikiem, a anioł "uzbroiłby" jego mózg w to co poprzedni organizm miał w swoich zasobach pamięci.
Ten koncept nasunął mi się w związku z pewnymi uciążliwymi zawodami, a zarazem nieodzownymi dla utrzymania cywilizacji. Np nie da się wiecznie w raju pracować w charakterze górnika pod ziemią i w pyle przez choćby 200 lat. Nawet w zmniejszonym wymiarze godzin nie da się tego osiągnąć. Żadne płuca tego nie wytrzymają. Co to za durny byłby raj, gdyby komuś z tej tylko racji, że już posiadł na ziemi zawód górnika, przymuszany byłby, albo molestowany lub zachęcany dla "dobra ludzkości", dalej wygrzebywać ten nieodzowny węgiel na niektóre potrzeby. Nie myślę tu o elektrowniach, bo wiecznie nie dałoby się go wyrywać z ziemi z taką intensywnością choćby przez te 1000 lat na potrzeby energetyczne. W końcu by go zabrakło. Mam tu raczej na myśli inne nieodzowne jego zastosowania jak np przy produkcji cementu wg pozostawionych przez ludzi technologi i urządzeń do tego, albo różnych wstępnych surowców z produktów podestylacyjnych węgla kamiennego.
Nawet gdyby wszystko opierało się na zachęcaniu finansowym i tak wystąpiłby w końcu problem zapylenia płuc u rajskiego górnika i defekt w jego płucach. Raczej zbyt dziwnie wyglądałby lekarz o specjalności nakładorączkolog, do którego ustawiałyby się w raju kolejki tych różnych schorowanych przykładowo górników i tudzież innych podtrutych pracowników przemysłu chemicznego, a on jak Jezus uzdatniał by ich znów na dalsze etapy życia. Koncept z wymianami ciał wydaje się mi tu trafionym rozwiązaniem tej "zagadki" na przyszłość, który załatwia:
1. Nieśmiertelność w rozumieniu istnienia siebie samego na wieczność i zarazem z ciałem
2. Problemy z niemożliwością wyobrażenia sobie i uwierzenia w życie wieczne na ziemi w "bajkowych" wersjach
3. Pobrzękujące tu i ówdzie w apokryfach wzmianki o reinkarnacji, jako nauki istniejącej w pierwszych gminach chrześcijańskich. Można w to pojęcie po prostu zaliczyć wymianę ciała na drugie zapasowe jak się zużyje.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych