Skocz do zawartości


Zdjęcie

Czy Jezus ma duszę?


  • Please log in to reply
10 replies to this topic

#1 Surja

Surja

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 134 Postów

Napisano 2007-03-27, godz. 07:41

Czy Jezus ma duszę?

Według doktryny Świadków Jehowy życie ziemskie to stan aktywności ...
Według tejże doktryny Jezus Chrystus będąc tu na ziemi był w pełni człowiekiem podobnym Adamowi. Świadkowie Jehowy nie zgadzają się z poglądem jakoby Adam czy Jezus będąc na ziemi posiadali jakąś nieśmiertelną duszę, która mogłaby egzystować niezależnie od ciał czy też przeżywać śmierć swego ciała i żyć dalej w innej rzeczywistości.
Według nauki Świadków Jehowy zmiana życia z ziemskiego na duchowe (w niebie) możliwa jest tylko pod warunkiem śmierci czyli zakończenia jednego biegu życia przed rozpoczęciem następnego oczywiście jak należy rozumieć z co najmniej chwilową przerwą w istnieniu. W obrębie rozważań teologicznych nie istnieje natomiast taka koncepcja, która zakładałaby „przenoszenie” czegoś z jednego życia do następnego ((poza jednym wyjątkiem jak się za chwilę okaże). I tak na przykład ta część wybranych, którzy mają nadzieje na życie wieczne w niebie (144 000) będzie mogła rozpocząć, życie jako stworzenia duchowe pod warunkiem, że wpierw zakończą swój ziemski byt (tzn. umrą) żeby zostać ponownie wzbudzonymi (dosł. stworzonymi) do życia w niebie.
Tak przedstawia się najogólniej rzecz ujmując nauka Świadków Jehowy.
Jednocześnie z powyższymi przekonaniami doktryna Świadków Jehowy zakłada pewien teologiczny fakt, który zdaje się zaprzeczać tym założeniom. Chodzi o to w jaki sposób nastąpiło rozpoczęcie ziemskiego życia Jezusa. W pewnym czasopiśmie ŚJ wyjaśniono to w ten oto sposób:

„Ale skąd wziąć takie doskonałe życie ludzkie? Każdy człowiek, jako potomek niedoskonałego Adama, rodzi się niedoskonały. „Nikt z nich w żaden sposób nie może wykupić nawet brata ani dać Bogu okupu za niego” (Psalm 49:7). W celu zaspokojenia tej potrzeby Jehowa, kierując się głęboką miłością do rodzaju ludzkiego, dał swego ukochanego „pierworodnego” Syna na niezbędną ofiarę. Przeniósł więc doskonałe życie swego duchowego Syna, Słowa, do łona żydowskiej dziewicy Marii. Ta młoda kobieta poczęła i w odpowiednim czasie urodziła syna, któremu nadano imię „Jezus” (Mateusza 1:18-25). Sam rozsądek podpowiada, że Stwórca życia był w stanie dokonać takiego zdumiewającego cudu.”
Chociaż w tekście tym teolodzy Świadków Jehowy wyjaśniają tą anomalię doktrynalną „cudem” to spróbujmy się chwilę nad nią zastanowić. Co tak naprawdę oznaczają słowa „przeniósł życie”.
Ano niestety to, że chociaż zgodnie z doktryną Świadków Jehowy Jezus przestał być osobą duchową inaczej mówiąc stracił życie duchowe by rozpocząć życie ziemskie to w tym przypadku nie było przerwy w istnieniu (bo rozumiem, że Jezus ani nie umarł na chwilę ani też nie został przez Jehowę zabity by następnie narodzić się jako człowiek).
Początek ziemskiego życia Jezusa też był inny niż Adama. Dlaczego?
Otóż Świadkowie Jehowy wyjaśniając stworzenie Adama cytują tekst z … podkreślając, że życie Adama rozpoczęło się w chwili połączenia ducha (siły życiowej) z uformowanym ciałem. To razem stanowiło duszę czyli życie Adama. Adam nie posiadał czegoś odrębnego od fizycznego ciała co można by nazwać duszą.
A Jezus?
Życie Jezusa zostało przeniesione (a wiec ono ciągle było) i niejako włożone do łona Marii. Czym jest to życie? Co można byłoby nazwać w tym wypadku życiem? Nie było ciała duchowego ani ziemskiego a było życie? Inaczej mówiąc zanim zaczęło tworzyć się fizyczne ciało Jezusa (nawet na tym etapie gdy była to jedna komórka tego ciała) to życie Jezusa było wcześniej było przed tym momentem. Jak zatem zdefiniować to życie? Jeżeli nie ma ciała (chociażby w formie jednej komórki) a jest życie?

PS. Świadkowie Jehowy w swej doktrynie zakładają zjawisko tzw. materializacji. Gdy Jezus po zmartwychwstaniu materializował się inaczej mówiąc był już wskrzeszoną osobą duchową przybierał fizyczne ciało. Jednakże fakt „zstąpienia” Jezusa na ziemię w teologii jehowickiej wyklucza kontynuację życia Jezusa jako osoby duchowej.

Użytkownik Surja edytował ten post 2007-03-27, godz. 07:49


#2 Anowi

Anowi

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 545 Postów

Napisano 2007-03-27, godz. 07:57

Życie Jezusa zostało przeniesione (a wiec ono ciągle było) i niejako włożone do łona Marii. Czym jest to życie? Co można byłoby nazwać w tym wypadku życiem? Nie było ciała duchowego ani ziemskiego a było życie? Inaczej mówiąc zanim zaczęło tworzyć się fizyczne ciało Jezusa (nawet na tym etapie gdy była to jedna komórka tego ciała) to życie Jezusa było wcześniej było przed tym momentem. Jak zatem zdefiniować to życie? Jeżeli nie ma ciała (chociażby w formie jednej komórki) a jest życie?

PS. Świadkowie Jehowy w swej doktrynie zakładają zjawisko tzw. materializacji. Gdy Jezus po zmartwychwstaniu materializował się inaczej mówiąc był już wskrzeszoną osobą duchową przybierał fizyczne ciało. Jednakże fakt „zstąpienia” Jezusa na ziemię w teologii jehowickiej wyklucza kontynuację życia Jezusa jako osoby duchowej.

Twierdzą nawet, że olśnienia dostał dopiero w chwili chrztu.

#3 agent terenowy:)

agent terenowy:)

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 284 Postów

Napisano 2007-03-27, godz. 14:36

Czyz hebrajczycy nie nazywali zycia dusza? Np: "dusza ciala jest we krwi". Pojdzmy w ich slady i nazwijmy rzeczy po imieniu. Ze Bog przeniosl dusze Jezusa do lona Marii. :)
Kto przyjmuje pomazańca jako pomazańca, otrzyma nagrodę pomazańca. (por. Mat 10, 41).

#4 paola78

paola78

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 24 Postów

Napisano 2007-04-10, godz. 08:20

Czy Jezus ma duszę?

Według doktryny Świadków Jehowy życie ziemskie to stan aktywności ...
Według tejże doktryny Jezus Chrystus będąc tu na ziemi był w pełni człowiekiem podobnym Adamowi. Świadkowie Jehowy nie zgadzają się z poglądem jakoby Adam czy Jezus będąc na ziemi posiadali jakąś nieśmiertelną duszę, która mogłaby egzystować niezależnie od ciał czy też przeżywać śmierć swego ciała i żyć dalej w innej rzeczywistości.
Według nauki Świadków Jehowy zmiana życia z ziemskiego na duchowe (w niebie) możliwa jest tylko pod warunkiem śmierci czyli zakończenia jednego biegu życia przed rozpoczęciem następnego oczywiście jak należy rozumieć z co najmniej chwilową przerwą w istnieniu. W obrębie rozważań teologicznych nie istnieje natomiast taka koncepcja, która zakładałaby „przenoszenie” czegoś z jednego życia do następnego ((poza jednym wyjątkiem jak się za chwilę okaże). I tak na przykład ta część wybranych, którzy mają nadzieje na życie wieczne w niebie (144 000) będzie mogła rozpocząć, życie jako stworzenia duchowe pod warunkiem, że wpierw zakończą swój ziemski byt (tzn. umrą) żeby zostać ponownie wzbudzonymi (dosł. stworzonymi) do życia w niebie.
Tak przedstawia się najogólniej rzecz ujmując nauka Świadków Jehowy.
Jednocześnie z powyższymi przekonaniami doktryna Świadków Jehowy zakłada pewien teologiczny fakt, który zdaje się zaprzeczać tym założeniom. Chodzi o to w jaki sposób nastąpiło rozpoczęcie ziemskiego życia Jezusa. W pewnym czasopiśmie ŚJ wyjaśniono to w ten oto sposób:

„Ale skąd wziąć takie doskonałe życie ludzkie? Każdy człowiek, jako potomek niedoskonałego Adama, rodzi się niedoskonały. „Nikt z nich w żaden sposób nie może wykupić nawet brata ani dać Bogu okupu za niego” (Psalm 49:7). W celu zaspokojenia tej potrzeby Jehowa, kierując się głęboką miłością do rodzaju ludzkiego, dał swego ukochanego „pierworodnego” Syna na niezbędną ofiarę. Przeniósł więc doskonałe życie swego duchowego Syna, Słowa, do łona żydowskiej dziewicy Marii. Ta młoda kobieta poczęła i w odpowiednim czasie urodziła syna, któremu nadano imię „Jezus” (Mateusza 1:18-25). Sam rozsądek podpowiada, że Stwórca życia był w stanie dokonać takiego zdumiewającego cudu.”
Chociaż w tekście tym teolodzy Świadków Jehowy wyjaśniają tą anomalię doktrynalną „cudem” to spróbujmy się chwilę nad nią zastanowić. Co tak naprawdę oznaczają słowa „przeniósł życie”.
Ano niestety to, że chociaż zgodnie z doktryną Świadków Jehowy Jezus przestał być osobą duchową inaczej mówiąc stracił życie duchowe by rozpocząć życie ziemskie to w tym przypadku nie było przerwy w istnieniu (bo rozumiem, że Jezus ani nie umarł na chwilę ani też nie został przez Jehowę zabity by następnie narodzić się jako człowiek).
Początek ziemskiego życia Jezusa też był inny niż Adama. Dlaczego?
Otóż Świadkowie Jehowy wyjaśniając stworzenie Adama cytują tekst z … podkreślając, że życie Adama rozpoczęło się w chwili połączenia ducha (siły życiowej) z uformowanym ciałem. To razem stanowiło duszę czyli życie Adama. Adam nie posiadał czegoś odrębnego od fizycznego ciała co można by nazwać duszą.
A Jezus?
Życie Jezusa zostało przeniesione (a wiec ono ciągle było) i niejako włożone do łona Marii. Czym jest to życie? Co można byłoby nazwać w tym wypadku życiem? Nie było ciała duchowego ani ziemskiego a było życie? Inaczej mówiąc zanim zaczęło tworzyć się fizyczne ciało Jezusa (nawet na tym etapie gdy była to jedna komórka tego ciała) to życie Jezusa było wcześniej było przed tym momentem. Jak zatem zdefiniować to życie? Jeżeli nie ma ciała (chociażby w formie jednej komórki) a jest życie?



Jak nie było ciała ziemskiego,skoro Bóg spowodował cudowne poczęcie?Czy Bóg jest na tyle roztargniony żeby przenosić życie swojego ukochanego Syna zanim odpowiednio nie przygotuje miejsca docelowego?Ja nie wierzę,że nie zachował odpowiedniej kolejności-najpierw stworzył odpowiednią ilość komórek (chociażby jedną)-niejako opakowanie bez zawartości i dopiero po tym przeniósł tam CIAŁO DUCHOWE swojego Syna,które w łonie Marii stało się fizycznym.Po co miałby stwarzać dodatkowo duszę jeśli mógł zrobić to w prostszy sposób?Czy są jakiekolwiek wątpliwości,ze jako Najmądrzejszy Dawca i Stwórca wszekiego Bóg utrudniałby sobie pracę?

PS. Świadkowie Jehowy w swej doktrynie zakładają zjawisko tzw. materializacji. Gdy Jezus po zmartwychwstaniu materializował się inaczej mówiąc był już wskrzeszoną osobą duchową przybierał fizyczne ciało. Jednakże fakt „zstąpienia” Jezusa na ziemię w teologii jehowickiej wyklucza kontynuację życia Jezusa jako osoby duchowej.


Co to cokolwiek wyklucza?Przy narodzinach i zmartwychwstaniu CIAŁO DUCHOWE stało się CIAŁEM FIZYCZNYM a przy wniebowstąpieniu odwrotnie.Bóg mógł inaczej niż w przypadku pomazańców postanowić w przypadku swojego Syna-w końcu ma do tego prawo i wszystko było w określonym celu.Skoro samoczynnie zdarzają się takie zjawiska jak sublimacja i resublimacja to czy dla Jehowy powyższe przemiany są problemem?Czy w ogóle cokolwiek jest dla Niego niemożliwe?

#5 liza

liza

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 515 Postów

Napisano 2007-04-10, godz. 11:04

Jak nie było ciała ziemskiego,skoro Bóg spowodował cudowne poczęcie?Czy Bóg jest na tyle roztargniony żeby przenosić życie swojego ukochanego Syna zanim odpowiednio nie przygotuje miejsca docelowego?Ja nie wierzę,że nie zachował odpowiedniej kolejności-najpierw stworzył odpowiednią ilość komórek (chociażby jedną)-niejako opakowanie bez zawartości i dopiero po tym przeniósł tam CIAŁO DUCHOWE swojego Syna,które w łonie Marii stało się fizycznym.Po co miałby stwarzać dodatkowo duszę jeśli mógł zrobić to w prostszy sposób?Czy są jakiekolwiek wątpliwości,ze jako Najmądrzejszy Dawca i Stwórca wszekiego Bóg utrudniałby sobie pracę?
Co to cokolwiek wyklucza?Przy narodzinach i zmartwychwstaniu CIAŁO DUCHOWE stało się CIAŁEM FIZYCZNYM a przy wniebowstąpieniu odwrotnie.Bóg mógł inaczej niż w przypadku pomazańców postanowić w przypadku swojego Syna-w końcu ma do tego prawo i wszystko było w określonym celu.Skoro samoczynnie zdarzają się takie zjawiska jak sublimacja i resublimacja to czy dla Jehowy powyższe przemiany są problemem?Czy w ogóle cokolwiek jest dla Niego niemożliwe?

;)

#6 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2007-04-10, godz. 11:45

Powyższa wypowiedź wskazuje, że "filozofowaniem" niczego się w sprawach wiary nie udowodni.
Jeden doszuka się sprzeczności między nieśmiertelnością duszy a zmartwychwstaniem, a drugi powiązania miedzy tymi naukami (które zdefiniuje inaczej). Jeden doszuka się jakiś niekonsekwencji w świadkowej wierze we wcielenie, a inny ją obroni. I tak możemu sobie pływać i dywagowac do końca świata.

Jeśli chcemy coś komuś udowodnić, to bierzmy bazę, czyli Biblię i pytajmy jak rozmówca rozumie konkretny werset.

Wtedy mamy przynajmniej cień szansy, że kogoś przekonamy do własnej racji...

#7 paola78

paola78

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 24 Postów

Napisano 2007-04-10, godz. 18:29

Powyższa wypowiedź wskazuje, że "filozofowaniem" niczego się w sprawach wiary nie udowodni.
Jeden doszuka się sprzeczności między nieśmiertelnością duszy a zmartwychwstaniem, a drugi powiązania miedzy tymi naukami (które zdefiniuje inaczej). Jeden doszuka się jakiś niekonsekwencji w świadkowej wierze we wcielenie, a inny ją obroni. I tak możemu sobie pływać i dywagowac do końca świata.

Jeśli chcemy coś komuś udowodnić, to bierzmy bazę, czyli Biblię i pytajmy jak rozmówca rozumie konkretny werset.

Wtedy mamy przynajmniej cień szansy, że kogoś przekonamy do własnej racji...


Co racja to racja-mam nadzieję,że swoimi wywodami nikogo nie uraziłam.Z jednej strony szkoda,że Bóg nie kazał spisać Biblii przez sformuowanie wersetów tak żeby nie było żadnych wątpliwości.Ale z drugiej strony wszystko byłoby chyba zbyt łatwe,a tak to dobrze się trochę nagimnastykować :)

Użytkownik paola78 edytował ten post 2007-04-10, godz. 18:30


#8 Colargol

Colargol

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 319 Postów
  • Lokalizacja:południe Polski

Napisano 2008-02-16, godz. 23:53

Jeden doszuka się jakiś niekonsekwencji w świadkowej wierze we wcielenie, a inny ją obroni. I tak możemu sobie pływać i dywagowac do końca świata....

Właśnie. Konsekwencją więc końca świata będzie więc rozeznanie jak się w końcu te sprawy miały.
Ja np dywaguję sobie, że duchowy Jezus był w pewnym sensie uśmiercony na pewien czas, podczas gdy był na ziemi. Mógł być np w stanie niebiańskiej hibernacji, jeśli miał jakieś ciało duchowe co byłoby alternatywą do ciała ziemskiego. Wówczas jego zapisy świadomości przejęte z "duchowego mózgu" były przekompilowane, ewentualnie obcięte do niezbędnych zasobów i wgrane do mózgu ziemskiego Jezusa. Niezależnie od tego mogła istnieć kopia jego zasobu pamięciowego, dla zabezpieczenia jego pełnej świadomości. Samo wgrywanie zaś jego zasobów pamięciowych, mogło się już np odbywać etapowo w czasie jego rozwoju ziemskiego. Sprawa ogólnie pozostaje otwarta co do szczegółów, jeśli będzie się dywagować jak to mogłoby się odbyć.

#9 Chakmach

Chakmach

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 427 Postów

Napisano 2008-02-20, godz. 09:34

Czy Jezus ma duszę?

Według doktryny Świadków Jehowy życie ziemskie to stan aktywności ...
Według tejże doktryny Jezus Chrystus będąc tu na ziemi był w pełni człowiekiem podobnym Adamowi. Świadkowie Jehowy nie zgadzają się z poglądem jakoby Adam czy Jezus będąc na ziemi posiadali jakąś nieśmiertelną duszę, która mogłaby egzystować niezależnie od ciał czy też przeżywać śmierć swego ciała i żyć dalej w innej rzeczywistości.
Według nauki Świadków Jehowy zmiana życia z ziemskiego na duchowe (w niebie) możliwa jest tylko pod warunkiem śmierci czyli zakończenia jednego biegu życia przed rozpoczęciem następnego oczywiście jak należy rozumieć z co najmniej chwilową przerwą w istnieniu. W obrębie rozważań teologicznych nie istnieje natomiast taka koncepcja, która zakładałaby „przenoszenie” czegoś z jednego życia do następnego ((poza jednym wyjątkiem jak się za chwilę okaże). I tak na przykład ta część wybranych, którzy mają nadzieje na życie wieczne w niebie (144 000) będzie mogła rozpocząć, życie jako stworzenia duchowe pod warunkiem, że wpierw zakończą swój ziemski byt (tzn. umrą) żeby zostać ponownie wzbudzonymi (dosł. stworzonymi) do życia w niebie.
Tak przedstawia się najogólniej rzecz ujmując nauka Świadków Jehowy.
Jednocześnie z powyższymi przekonaniami doktryna Świadków Jehowy zakłada pewien teologiczny fakt, który zdaje się zaprzeczać tym założeniom. Chodzi o to w jaki sposób nastąpiło rozpoczęcie ziemskiego życia Jezusa. W pewnym czasopiśmie ŚJ wyjaśniono to w ten oto sposób:

„Ale skąd wziąć takie doskonałe życie ludzkie? Każdy człowiek, jako potomek niedoskonałego Adama, rodzi się niedoskonały. „Nikt z nich w żaden sposób nie może wykupić nawet brata ani dać Bogu okupu za niego” (Psalm 49:7). W celu zaspokojenia tej potrzeby Jehowa, kierując się głęboką miłością do rodzaju ludzkiego, dał swego ukochanego „pierworodnego” Syna na niezbędną ofiarę. Przeniósł więc doskonałe życie swego duchowego Syna, Słowa, do łona żydowskiej dziewicy Marii. Ta młoda kobieta poczęła i w odpowiednim czasie urodziła syna, któremu nadano imię „Jezus” (Mateusza 1:18-25). Sam rozsądek podpowiada, że Stwórca życia był w stanie dokonać takiego zdumiewającego cudu.”
Chociaż w tekście tym teolodzy Świadków Jehowy wyjaśniają tą anomalię doktrynalną „cudem” to spróbujmy się chwilę nad nią zastanowić. Co tak naprawdę oznaczają słowa „przeniósł życie”.
Ano niestety to, że chociaż zgodnie z doktryną Świadków Jehowy Jezus przestał być osobą duchową inaczej mówiąc stracił życie duchowe by rozpocząć życie ziemskie to w tym przypadku nie było przerwy w istnieniu (bo rozumiem, że Jezus ani nie umarł na chwilę ani też nie został przez Jehowę zabity by następnie narodzić się jako człowiek).
Początek ziemskiego życia Jezusa też był inny niż Adama. Dlaczego?
Otóż Świadkowie Jehowy wyjaśniając stworzenie Adama cytują tekst z … podkreślając, że życie Adama rozpoczęło się w chwili połączenia ducha (siły życiowej) z uformowanym ciałem. To razem stanowiło duszę czyli życie Adama. Adam nie posiadał czegoś odrębnego od fizycznego ciała co można by nazwać duszą.
A Jezus?
Życie Jezusa zostało przeniesione (a wiec ono ciągle było) i niejako włożone do łona Marii. Czym jest to życie? Co można byłoby nazwać w tym wypadku życiem? Nie było ciała duchowego ani ziemskiego a było życie? Inaczej mówiąc zanim zaczęło tworzyć się fizyczne ciało Jezusa (nawet na tym etapie gdy była to jedna komórka tego ciała) to życie Jezusa było wcześniej było przed tym momentem. Jak zatem zdefiniować to życie? Jeżeli nie ma ciała (chociażby w formie jednej komórki) a jest życie?

PS. Świadkowie Jehowy w swej doktrynie zakładają zjawisko tzw. materializacji. Gdy Jezus po zmartwychwstaniu materializował się inaczej mówiąc był już wskrzeszoną osobą duchową przybierał fizyczne ciało. Jednakże fakt „zstąpienia” Jezusa na ziemię w teologii jehowickiej wyklucza kontynuację życia Jezusa jako osoby duchowej.



Adam stał sie duszą -' wajehi ha nefesz hajach'(stał się duszą żyjącą.). Na pierwszy plan więc mamy zagadnienie duszy żyjącej i duszy martwej. Dusza martwa to patrz Ezechiel 18:4 w hebrajskim 'dusza która grzeszy ta umrze'.Dusza martwa Obj. 6:11. To wołające dusze a raczej ich krew jak krew Abla -Rodzaju 4:10. Bowiem wg. Kapłańskiej 17:11 ' w krwi jest dusza'. Tak to odnosi się do Adama z ziemii.

Co do Jezusa to jest Adam z nieba-zwany ostatnim Adamem(1 Kor. 15:45).Stąd jego cudowne narodziny i nazwa Syn Boga i Syn Człowieka. Komórka jajowa Marii ale nasienie Boga .... I dopiero dzieki Jezusowi i jego duchowi dostajemy dopiero 'nasienie'(po grecku sperma) duchowa.-1 Jan 3:9. Mają ją osoby nowonarodzone. Dopiero po smierci lub przemianie owo nasienie wyda plon. Wyraźnie o tym czytamy w 1 Kor. 15:51,52. Tak więc tu napisano dokładnie że przyobleczenie w niesmiertelność nastąpi w epilogu przyjścia Pana. Nie wynika jakobysmy mieli dusze oddzielna od ciała. Ale zadatek ducha to nasienie daje nam gwarancje przemiany i zmartwychwstania na podobienstwo Chrystusa. Teraz przed przyjściem Pana nikt nie wędruje do nieba. Wracając do Pana Jezusa to tyle wiemy że został tak przeniesiony- że wczesniej uczynił siebie dosłownie pustym -Filipian 2:7. A wg. Jana 1:14 'stał się ciałem'. I w zewnętrznym przejawie uznany za człowieka -Filipian 2:7. I wg greki w 'schemacie' dał się odnaleźć jako czlowiek. Tyle wiemy.


Pozdrawiam

Użytkownik Chakmach edytował ten post 2008-02-20, godz. 09:49


#10 Artur Schwacher

Artur Schwacher

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2617 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Kostrzyn

Napisano 2008-02-23, godz. 21:41

Chakamach - słowami "sperma duchowa" przeszedłes do histori. Gdzies ty to wyczytał, że Bóg gdzieś złożł jakiekolwiek nasienie.....

Użytkownik Artur Schwacher edytował ten post 2008-02-23, godz. 21:42

To jest forum o Świadkach Jehowy. Ta religia może i ma tam swoje plusy. Rozchodzi się jednak o to aby te plusy nie przesłoniły nam minusów.
Wpadnij do mnie na Facebooku!

#11 Chakmach

Chakmach

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 427 Postów

Napisano 2008-02-24, godz. 08:10

Chakamach - słowami "sperma duchowa" przeszedłes do histori. Gdzies ty to wyczytał, że Bóg gdzieś złożł jakiekolwiek nasienie.....


1 Kor. 15:38 ' zaś Bóg daje mu ciało jak i każdemu nasieniu(po grecku: 'spermaton') własne ciało"(z greki)
1 Jan 3:9 'Każdy zrodzony z Boga grzechu nie czyni, bo nasienie(z greki: 'sperma') jego w nim pozostaje(z greki).

Użytkownik Chakmach edytował ten post 2008-02-24, godz. 08:13





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych