Skocz do zawartości


Zdjęcie

Osobowość i Boskość Ducha - polemika z Dobrowolskim cz.1


  • Please log in to reply
1 reply to this topic

#1 grzesiek32

grzesiek32

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 184 Postów

Napisano 2004-05-27, godz. 22:23

Osobowość i Boskość Ducha Świętego.
I. Wstęp.


Długo się zastanawiałem, czy podejmować polemikę z tym artykułem, który pojawił się na www.arekws.republika.pl i na www.jeszua.pl, z uwagi na to, że argumentacja obalająca osobowość Ducha Świętego jest bardzo mało przekonująca. Nie mniej jednak obalenie jej jest dość pracochłonne. Jednakże gdy zauważyłem, iż artykuł ten wywołuje niemały entuzjazm w środowiskach antytrynitarnych, uznałem za stosowne wziąć jego treść pod lupę. Jest to dopiero wersja polemiki, która jest jeszcze w fazie roboczej. Dla odróżnienia swoich odpowiedzi zaznaczam je kolorem niebieskim, a treść artykułu z którym polemizuję pozostawiam bez zmian koloru czcionki i nie usuwając niczego z jego treści. Na samym wstępie pan Dobrowolski pisze:


Chciałbym w tej niewielkiej pracy podzielić się pewnymi myślami związanymi z istotą Boga - naszego Stworzyciela i Odkupiciela, stającymi w opozycji do przyjętej ogólnie w kościołach chrześcijańskich nauki o Trójcy Świętej. Ze względu na szeroki zakres problemu, postanowiłem skupić się na temacie natury i istoty Ducha Świętego, który powiązany jest ściśle z trynitarnym pojęciem Boga: jeśli istnieje Trójca to Duch Święty jest Osobą i Bogiem, natomiast jeżeli Duch Święty nie jest Bogiem innym od Ojca i Syna, to nauka o Trójcy nie ma racji bytu. Zdaję sobie sprawę, że człowiek nie jest w stanie w pełni poznać Boga (5 Mojż. 29.28 ) ale z drugiej strony jest zobowiązany do poznania Go w takim stopniu, w jakim Bóg uznał za stosowne objawić się człowiekowi - Jan 17.3, przy czym najpełniejszym objawieniem dla dzisiejszego człowieka jest Pismo Święte. Przyjmuję je za najwyższy autorytet w poniższych rozważaniach.
II. Problemy interpretacyjne.
Z jakimi trudnościami spotyka się dzisiaj człowiek, szukający w Piśmie Świętym zrozumienia Boga, na jakie niebezpieczeństwa jest narażony? Spróbujmy je sobie uzmysłowić, aby tym lepiej się ich ustrzec.
1. Inny język od oryginału - tłumaczenie nie zawsze oddaje wiernie myśl autora, czasami ją gubi, a czasami nawet zniekształca. Spowodowany jest to tym, że tłumacz sam decyduje o wyborze znaczenia wyrazu, o znakach interpunkcyjnych, o tym, który wyraz napisać dużą literą, ponieważ w oryginale brak jest znaków interpunkcyjnych oraz zróżnicowania wielkości liter. Szczególnie występuje ten problem w przypadku słowa greckiego "pneuma" czyli duch.
2. Inna epoka - inny sposób myślenia, skojarzeń, co powoduje, że mimo właściwego tłumaczenia może nastąpić niezrozumienie np. gdy obrazowy sposób mowy przyjmowany jest jako dosłowny.
3. Uprzedzenie czytelnika - przekonanie o pewnej doktrynie, utrwalane przez wiele lat narzuca mu pewien sposób interpretacji tekstów jako oczywisty, inny zaś jako błędny. Jest to tak wpojone w jego psychikę, że może mu się to wydawać całkiem obiektywne i szczere.
4. Zaufanie pewnym ludziom czy instytucjom, że nauki przez nich podawane są na pewno zgodne z Prawdą, że skoro przez nich działa Bóg, to nie mogą się w pewnych rzeczach mylić.
5. Wpojona przez innych obawa, że próba spojerzenia na pewne nauki z innego punktu widzenia niż dotychczas, może się spotkać z nieupodobaniem Bożym jako brak wiary itp...
6. Szukanie w Piśmie Świętym potwierdzenia doktryn, z góry uznanych za prawdziwe, bądź tekstów przeciwnych doktrynom, z góry uznanym za błędne, zamiast ciągłego, wciąż na nowo poszukiwania Prawdy w Piśmie Świętym tak jak Berejczycy (Dz. Ap. 17.11), czy istotnie rzeczy tak się mają, jak wierzę.
7. I w końcu najważniejsze niebezpieczeństwo - próba zgłębiania Słowa Bożego o własnych siłach, brak poddania się Bożemu Duchowi Świętemu, który jedynie może wprowadzić we wszelką Prawdę; studiowanie Pisma Świętego bez modlitwy i poddania swego mysłu, woli, światopoglądu, ocenie i korekcie Bożej.


Do tego wszystkiego należałoby jeszcze dodać różny i charakterystyczny styl pisarski natchnionego autora, gdyż nie zauważenie tej kwestii może być przyczyną błędnego rozumienia natchnionej myśli, gdy zaczniemy utożsamiać pewne pojęcia używane przez jednego autora z takimi samymi pojęciami innego autora, które w rzeczywistości mogą oznaczać coś innego.

III. Cel.
Celem tej pracy nie jest pomniejszenie roli i znaczenia Ducha Świętego, ale lepsze zrozumienie jego natury i stosunku do Najwyższego Boga, któremu pragniemy oddawać właściwą cześć. Podobnie, gdy rozważamy na podstawie Pisma Świętego jaki powinien być nasz stosunek do Marii, matki naszego Pana Jezusa Chrystusa, zaprzeczając jej wstawienniczej służbie jako pośredniczki, nie chcemy jej poniżać, lecz jedynie nadać właściwe znaczenie naszemu Panu jako jedynemu pośrednikowi między Bogiem a ludźmi (1 Tym. 2.5).


Już na wstępie mamy do czynienia z typowym błedem popełnianym przez środowiska jak Świadkowie Jehowy, czy też inne ruchy religijne próbujące zwalczać katolicyzm. Pan Dobrowolski wrzuca wszystko do jednego worka - pośrednik to znaczy pośrednik i jak „jeden” to znaczy, że jeden. Może warto się choć przez chwilę zastanowić, czego dotyczy pośrednictwo, a nie pojęcie „pośrednik” uogólniać do wszelkiego rodzaju pośrednictwa. Skoro pośrednictwo jest zawsze tym samym i dotyczy tego samego, to może się okazać, że tak na prawdę Jezus nie jest nam do niczego potrzebny:

Gal. 3:20
20. Pośrednika zaś nie ma tam, gdzie chodzi o jednego, a Bóg jest jeden.
(BW)

Skoro Bóg jest jeden (a temu nikt nie zaprzecza), to pośrednik nie jest potrzebny. Zdanie te wypowiedział natchniony autor jako prawdę obiektywną. Do takich sprzeczności dochodzimy właśnie, gdy zawężamy wszystkie takie same wyrazy do tego samego znaczenia. Zanim przedstawię katolickie rozumienie wersetu 1 Tm 2,5, posłużę się jeszcze inną kontrargumentacją, która często sie pojawia na antytrynitarnej stronie pana Arkadiusza Wiśniewskiego: Często słowa w Biblii są używane zarówno w sensie relatywnym, jak i absolutnym. Słowo "jeden" równiez może być w takim znaczeniu. Jezus jest nazwany "Jedynym nauczycielem" (Mt 23,8 ), co nie oznacza, że nie ma innych nauczycieli, gdyż przecież nauczycielami nazwani są również apostołowie i inni ludzie (Dz 13,1; 1 Kor 12,28; Ef 4,11; 1 Tm 2,7; 3,2; 2 Tm 1,11; Jk 3,1 itp.). Widzimy więc, że w pierwszym przypadku te słowo zostało użyte w sensie absolutnym, a ta cała reszta w sensie relatywnym. Podobnie mogło by być z terminem "pośrednik". Ale sposób interpretacji tego wersetu (1 Tm 2,5) przez członków Kościoła Katolickiego przedstawię za chwilę. Dalej pan Dobrowolski pisze:

IV. O zasadach.
Dowody mające świadczyć o osobowości i Boskości Ducha Świętego rozważać będę w oparciu o książkę br. Zachriasza Łyko pt. "Nauki Pisma Świętego" - Wydawnictwo "Znaki Czasu" - Warszawa - 1974r., w szczególności rozdział II-B-III-2 pt. "Osobowość Ducha Świętego" (str. 98-103). Cytując ją używać będę skrótu NPŚ. Pisownię z dużej litery wyrażeń typu "Duch Święty" i podobnych przyjmuję tradycyjnie zaznaczam jednak, że nie ma to nic wspólnego z osobowością ani z Boskością Ducha Świętego, ponieważ w oryginale nie ma takiego wyróżnienia (wszystkie litery są jednakowiej wielkości). Pisownia z dużej litery tych wyrażeń w naszych Bibliach wynika wyłącznie z woli tłumaczy, popierających z reguły trynitarną tradycję. Pamiętajmy też o mnogości znaczeń słowa "duch", dlatego nie czytajmy tych tekstów tylko tak, jak nas nauczono, ale starajmy się szukać wszystkich znaczeń tego słowa w Piśmie Świętym i rozważajmy jakie jestwłaściwe jego znaczenie w czytanym tekście.
V. Klasyfikacja argumentów trynitarnych.
Argumenty zwolenników nauki o Trójcy Świętej odnośnie rozważanego tematu osobowości i Boskości Ducha Świętego można podzielić na cztery grupy:
1. Dowody z nauki o istocie osobowości.
2. Teksty mówiące o Duchu Świętym tak, jak o Bogu.
3. Dowody z języka greckiego.
4. Dowody z nauki o Trójcy Świętej.
W tej kolejności podanej powyżej pragnę je zorważyć w punktach VI, VII, VIII, IX niniejszej pracy.
VI. Dowody osobowości Ducha Świętego z nauki o istocie osobowości.
Cytowana wyżej książka "Nauki Pisma Świętego" (N.P.Ś.) - str. 100, przytacza definicję osobowości Locke'a: "osobowość to istota myśląca i inteligentna, posiadająca rozum i refleksję, która jest świadoma tego, że jest osobą" a następnie wyprowadza wniosek, że aby dowieść osobowości Ducha Świętego należy wykazać, że posiada on swój własny umysł, uczucia i wolę.
VI.A. Intelekt Ducha Świętego? Czy Duch Święty posiada swój własny intelekt? NPŚ - str. 100 przytacza następujący argument: Duch Święty posiada swój własny intelekt, ponieważ:
1. naucza - Jan 14.26, Neh.9.20
2. przypomina - Jan 14.26
3. wprowadza we wszelką prawdę - Jan 16.13
4. mówi to, co ma przyjść - Jan 16.13
5. bada wszystko - nawet głębokości Boże - 1 Kor. 2.10
6. wykazuje własne zamysły - Rzym. 8.27
7. przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą - Rzym. 8.26
8. wspiera swym świadectwem naszego ducha - Rzym. 8.16
9. podsuwa właściwe słowa do mówienia - Mar. 13.11
Podane argumenty czytane jeden za drugim bez głębszego ich zbadania rzeczywiście wywierają silne wrażenie, ale spróbujmy jednak rozważyć je spokojnie, z pewnego dystansu.
VI.B. Analiza tekstów. (poniższe punkty odpowiadają punktom wyszczególnionym wyżej):
VI.B.1-4. Duch Święty naucza, przypomina, wprowadza we wszelką prawdę, mówi to, co ma przyjść (Jan 14.26; Neh. 9.20; Jan 16.13). Takich wyrażeń używa się powszechnie nie tylko w odniesieniu do osób, ale także w odniesieniu do rzeczy, będących skutkiem działania istoty osobowej np. "proroctwo mówi to, co ma przyjść", "Biblia wprowadza we wszelką Prawdę", "piosenka przypomni ci", "książka NPŚ naucza podstawowych doktryn Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego". Oczywiście to, że naucza nie świadczy o własnym inteleksie książki, ale o intelekcie jej autora. Książka jest jedynie środkiem działania autora, który tych doktryn chce innych nauczać. Podobnie Pismo Święte może nauczać, ponieważ pochodzi od Boga - źródła Mądrości.


Niewątpliwie jest to pewna forma manipulacji polegająca na wmówieniu, że te cechy śwaidczące o intelekcie Ducha Świętego nie muszą implikowac osobowości, gdyż te cechy mogą się czasem również odnosić do nieosobowych rzeczy. Jednakże w tym miejscu powstaje jeden problem. Czy można wobec tego wykazać osobowość Boga Ojca? Przeglądając literaturę tamtego okresu można by znaleźć po przynajmniej po jednym przykładzie nieosobowej rzeczy, która ma jakąś cechę osobową, więc te terminy które były używane przez natchnionych pisarzy wobec Boga mogły być rozumiane przez tamtych ludzi jako określenia czegoś nie materialnego. Aby to lepiej naświetlić podam przykład szatana, któremu nikt nie obiera osobowości, a którego osobowość można w taki sposób podwazyć. Wybrałem postać szatana wykorzystując fakt, że nie jest o nim zbyt wiele napisane w NT, a jego osobowość podważę tylko na podstawie tej księgi (w tych przykładach zakładam, że Duch Święty nie jest osobą):

Diabeł kusi Mt 4:1, ale nie musi to oznczać, że jest osobą, bo można być kuszonym również przez własne pożadliwości Jk 1,14

Jezus mówił do niego Mat. 4:10, ale to też nie oznacza, że jest osobą, bo mówił również do drzewa figowego: Mk 11,15

Diabeł opuszczał osobę Jezusa Mt 4,11, ale gorączka też może opuścić czlowieka: Mk 1,31

Duch nieczysty mówi (Mat. 12:44) ale Duch Święty w wydaniu antytrynitarnym również potrafi mówić (Dz 8,29; 10,19; 11,12; 13,2; 28,25)

Krzyczy: Mar. 1:26, ale kamienie też mogą krzyczeć: Łk 19,40

Jezus złym duchom rozkazuje, i one są mu posłuszne: (Mk 1,27), ale Jezus rozkazywał również burzy i gorączce i te też były Mu posłuszne (Mt 8,26-27; Łk 4,39)

Szatan miał władzę: (Hebr. 2:14, Dz 26:18 ), ale władzę również może mieć ciemność Kol 1,13

Szatan prosi (Łk 22:31), ale beosobowy duch święty antytrynitarianów też prosi (Rz 8:26)

Szatan ma swoje zamysły (2 Kor. 2:11), ale ciało też może mieć zamysły (Rz 8,6)

Można też jemu coś oddać (1 Tym. 1:20, 1 Kor. 5:5), ale też można oddać swoje członki grzechowi (Rz 6,13)

Szatan jest nazwany również ojcem (Jan. 8:44), ale to też nie oznacza, że jest osobą, gdyż jest powiedziane, że jest on ojcem kłamstwa. A takie nieosobowe rzeczy mogą być równie dobrze zrodzone z innych nieosobowych rzeczy: (Jk 1,15). Nawet nie szkodzi temu, że jest nazwany ojcem osób, gdyż Judasz również był nazwany synem bezosobowego zatracenia J 17,12

Szatan przeszkadzał (1 Tes. 2:18 ), ale Duch Święty też może przeszkodzić: (Dz 16:6).

Mamy się jemu przeciwstawiać (Jak. 4:7), ale można się również przeciwstawiać słowom: (2 Tm 4:15)

Szatan może zawładnąć sercem Dz 5:3, ale smutek również może J 16,6

Szatan może wejść w człowieka (Łuk. 22:3; Jan. 13:27), ale "duch żywota od Boga" też może wejść (Ap 11:11)

Można pójść za szatanem (1 Tm 5:15), ale również można pójśc za "ciałem w nieczystej żądzy" (2 Ptr 2:10)

I właśnie w ten sam absurdalny sposób można by podważyć osobowość wszystkiego - począwszy od Boga Ojca, poprzez aniołów, a skończywszy na Jezusie Chrystusie. Jeśli antytrynitarianie chcą podważyć osobowość Ducha Świętego, to powinni wskazać cokolwiek bezosobowego, co ma cechy osobowe w takiej ilości co Duch Święty. Niech wskażą chociaż jedną dowolną bezosobową rzecz, która byłaby w takiej ilości określana wyrażeniami charakterystycznymi dla istoty osobowej!!! Skoro w ten sposób podważyli osobowość Ducha Świętego, to niech spróbują wybronić osobowość Boga Ojca.


Analogicznie Duch Święty, jako Boże oddziaływanie na nasz umysł, uzdalnia nas do zrozumienia głębokich Prawd Bożych, czyli naucza nas. Nie jako trzecia osoba Bóstwa, ale jako Boży środek działania na człowieka. Wyjaśnia to dobrze tekst 1 Jana 2.27:
"Ale to namaszczenie, które od niego otrzymaliście, pozostaje w was i nie potrzebujecie aby was ktoś uczył; lecz jak namaszczenie jego poucza was o wszystkim i jest prawdziwe, anie jest kłamstwem, i jak was nauczyło, tak w nim trwajcie."


Najwyraźniej to było napisane bez zastanowienia. Skoro nie potrzebujemy, aby nas ktoś uczył, to dlaczego nauczali nas apostołowie, skoro „nie było potrzeba”? Ten fragment wyraźnie odnosi się do zwodzicieli (w 1 J 2,26), którzy sieją zamęt w umysłach wierzących. Św. Jan wyraźnie nas poucza, że nie potrzebujemy żadnych zwodniczych wyjaśnień, gdyż sami mamy możliwość dostrzeżenia co jest prawdziwe, a co fałszywe, o ile tylko mamy te „namaszczenie”.


VI.B.5. Tekst następny (1 Kor. 2.10) rozpatrzymy w szerszym kontekście tzn. łącznie z wierszami 11 i 12, które wyjaśnią na czym polega nieporozumienie:

"Albowiem nam objawił to Bóg przez Ducha, gdyż Duch bada wszystko, nawet głębokości Boże (w.10) Kto zaś z ludzi zna to co ludzkie, jeśli nie duch, który jest w człowieku. Podobnie i tego, co Boskie nie zna nikt, tylko Duch Boży." (w.11)

Tutaj Duch Boży przyrównany jest do ducha ludzkiego, a przecież duch ludzki nie jest odrębną osobą, ale przejawem osobowości, częścią osobowości człowieka. Tak samo Duch Boży. Jeżeli byłby odrębną istotą od Boga, to i mój duch byłby odrębną osobą ode mnie.


A ciekawe w jaki sposób ten Duch Święty jest przyrównany do ducha ludzkiego? Przyjrzyjmy się bliżej argumentacji pana Dobrowolskiego. Według niego relacja pomiędzy Bogiem a Duchem Świętym ma być taka jak relacja pomiędzy człowiekiem i duchem ludzkim, ponieważ mamy tutaj do czynienia z „porównaniem”. Skoro tak, to przypatrzmy się innemu ciekawemu fragmentowi:

Efez. 5:24-25
24. Ale jak Kościół podlega Chrystusowi, tak i żony mężom swoim we wszystkim.
25. Mężowie, miłujcie żony swoje, jak i Chrystus umiłował Kościół i wydał zań samego siebie,
(BW)

Tutaj można tak samo powiedzieć, że kościół jest przyrównany do żon. Ale czy relacja w kwestii natury i osobowości jest taka sama pomiędzy Chrystusem i kościołem, a mężami i żonami? Nie! Zarówno mężowie jak i żony są osobami i są tej samej natury. Natomiast Chrystus i kościół jest to już zupełnie inne zestawienie, które ma się nijak w kwestii natury i osobowości, gdyż kościół to nie jest kimś takim jak Chrystus, tylko jest wspólnota ludzi wierzących w Chrystusie.


"Otóż myśmy nie otrzymali ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, dla poznania darów Bożych" (w.12)

Tu natomiast Duch Święty jest przeciwstawiony duchowi świata, a ponieważ duch świata to sposób życia, myślenie wg modły tego świata, zatem Duch Boży to sposób życia, myślenia wg woli Bożej. I tak jak duch świata to nie osoba, tak też Duch Boży to również nie osoba.


Tutaj mamy następny argument, opierający się na rzekomej analogii. Aby to podważyć wystarczy spojrzeć na inny fragment:

Kol. 2:8
8. Baczcie, aby was kto nie sprowadził na manowce filozofią i czczym urojeniem, opartym na podaniach ludzkich i na żywiołach świata, a nie na Chrystusie;
(BW)

Też można by tutaj powiedzieć, że Jezus nie jest osobą, tylko coś w rodzaju takiego „żywiołu świata”, „filozofii” i „urojenia”. Widzimy więc, że argument pana Dobrowolskiego nie jest trafiony.


VI.B.6-7. Teksty Rzym. 8.26,27 czytajmy w kontekście Rzym. 8.18-30, pamiętając, że w oryginale nie ma rozróżnienia dużych i małych liter i że słowo Duch posiada wiele innych znaczeń.


Słuszna uwaga, którą postaram się dalej wykorzystać.


Cały rozdział 8 przeciwstawia życiu według ciała (dążeniom do rzeczy cielesnych) życie według ducha (dążenie do rzeczy duchowych). Gdy Bóg stanął na drodze naszego życia, wlał w nasze serca zaczątek Ducha tzn. właściwe zrozumienie planu Bożego, właściwe pragnienia i właściwy charakter, który mamy pielęgnować i rozwijać:
"Wiemy bowiem, że całe stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje aż dotąd. A nie tylko ono, lecz i my sami, którzy posiadamy zaczątek Ducha, wzdychamy w sobie, oczekując synostwa, odkupienia ciała naszego." (w.22, 23).
Jest to stwierdzenie, że my wraz z całym stworzeniem wzdychamy w sobie oczekując odkupienia. Do tych niewysłowionych westchnień naszego Ducha nawiązują wersety 26 i 27:
"Podobnie i Duch wspiera nas w niemocy naszej; nie wiemy bowiem o co się modlić, jak należy, ale sam Duch wstawia się za nami w niewysłowionych westchnieniach. A ten, który bada serca wie jaki jest zamysł Ducha, bo zgodnie z myślą Bożą wstawia się za świętymi."
Oznacza to, że chociaż słowa naszych modlitw są nieudolne, to Bóg nie patrzy na nasze słowa, ale na niewysłowione westchnienia naszego Ducha, ponieważ jest tym, który bada serca (Ps. 139.1-4).


Niestety pan Dobrowolski niesłusznie utożsamia tego Ducha z duchem z wersetu 23. Jak sam wspomniał, słowo „duch” ma wiele różnych znaczeń. To kontekst nadaje znaczenia danemu wyrazowi, a sam fakt, że dane słowo jest użyte kilka razy w następnym kontekście, nie oznacza, że jest ono w takim samym znaczeniu. Świetnym tego przykładem jest werset J 3,8, gdzie słowo pneuma jest użyte dwa razy:

Jan. 3:8
8. Wiatr (gr. pneuma) wieje, dokąd chce, i szum jego słyszysz, ale nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd idzie; tak jest z każdym, kto się narodził z Ducha (gr. pneuma).
(BW)

Jeśli np. powiemy „Moja babka upiekła babkę”, to nie oznacza, że słowa „babka” są dokładnie w tym samym znaczeniu. Duch w wersecie 26 nie może być naszym duchem, gdyż jest wyraźnie od nas oddzielony i ukazany jako ktoś, kto się wstawia za kimś (w tym przypadku za nami). Jak nasz duch mógłby się samodzielnie wstawiać za nami, gdyby nie miał własnego intelektu? Wstawiać się można za kimś innym, a nie za część siebie.


Tym, który bada serca może być również Jezus, który zgodnie z myślą Bożą wstawia się za świętymi. Za świętymi wstawia się także ich duch, bo chociaż słowa i czyny ich są niedoskonałe, jako szata splugawiona - Izaj. 64.6), to duch ich poświęcony jest we wszystkim Bogu, najgoręcej pragnie rzeczy Bożych i jest Bogu miły. Nie ma natomiast tu mowy o trzeciej Osobie Bóstwa, bo nie byłoby to zgodne z całym kontekstem, a poza tym Pismo Święte naucza jasno o jedynym, doskonałym i wystarczającym wstawiennictwie i pośrednictwie Pana Naszego Jezusa Chrystusa, 1 Tym. 2.5:
"Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus."


Jest to typowy błąd, polegający na tym, że z tego „pośrednika” się robi kanał łączności pomiędzy Bogiem, a ludźmi. Nie o takie pośrednictwo tu chodzi. Sens tej wypowiedzi ukazuje nam zarówno najbliższy kontekst:

1 Tym. 2:5-6
5. Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus,
6. Który siebie samego złożył jako okup za wszystkich, aby o tym świadczono we właściwym czasie.
(BW)

Chodzi tu o ofiarę Jezusa, dzięki której mamy dostęp do Ojca. I tu właśnie o
takie pośrednictwo chodzi. W liście do Hebrajczyków mamy też 3 razy użyte te
słowo odnośnie Jezusa Chrystusa:

Hebr. 8:6
6. Teraz zaś objął o tyle znakomitszą służbę, o ile lepszego przymierza jest
pośrednikiem, które ustanowione zostało w oparciu o lepsze obietnice.
(BW)

Hebr. 9:15
15. I dlatego jest On pośrednikiem nowego przymierza, ażby gdy poniesiona
została śmierć dla odkupienia przestępstw popełnionych za pierwszego przymierza,
ci, którzy są powołani, otrzymali obiecane dziedzictwo wieczne.
(BW)

Hebr. 12:24
24. I do pośrednika nowego przymierza, Jezusa, i do krwi, którą się kropi, a
która przemawia lepiej niż krew Abla.
(BW)

Jak widzimy chodzi tu o pośrednictwo zjednania ludzkości z Bogiem przez krew
Chrystusa, a nie o kanał łączności pomiędzy nami a Bogiem Ojcem.




Zamysł ducha (Rzym. 8.26) oznacza nasze pragnienia duchowe przeciwstawiane w tym samym rozdzale zamysłowi ciała:
"Albowiem zamysł ciała, to śmierć, a zamysł Ducha, to życie i pokój." (w.6)
Gdyby więc duch ten miał być odrębną od człowieka osobą, to równie dobrze moglibyśmy dowieść, że ciało jest odrębną od człowieka osobą (bo też posiada swój zamysł).


Po pierwsze, to na przykładzie Kol 2,8 pokazywałem, że na podstawie porównania z czymś nieosobowym nie mamy jeszcze prawo negować osobowości. Na podstawie przykładu z „Wiatrem” i „babką” pokazywałem, że dwa wyrazy które są w najbliższym sąsiedztwie nie muszą oznaczać tego samego (duch w tym wersecie nie koniecznie musi mieć te samo znaczenie co Duch w Rz 8,27, jak i Duch w w. 26 nie musi mieć tego samego znaczenia, co duch w w. 27).



VI.B.8. Podany tekst przeczytajmy wraz z kontekstem (tj. Rzym. 8.14-17), pamiętając, że w sercu człowieka trwa nieustanna walka pomiędzy wpływem świata (duchem świata) i wpływem Bożym (Duchem Bożym). Chrześcijanin stara się, aby w jego sercu (w jego duchu) duch świata ustąpił zupełnie miejsca Duchowi Bożemu. Duch Boży to nie duch bojaźni, ale duch synostwa (wpływ Boży na nas nie powoduje uczucia bojaźni, ale uczucie bezpieczeństwa, wynikające ze świadomości naszego synostwa). To uczucie bezpieczeństwa (duch synostwa) jest zgodne z naszym rozumieniem opartym na Słowie Bożym (z naszym duchem) i świadczą razem o tym, że naprawdę jesteśmy dziećmi Bożymi.


Znowu mamy podobną sytuację, w której słowo „duch” w wersetach 14 i 15 nie musi się odnosić do tego samego rodzaju ducha. Duch (gr. pneuma) w połączeniu z genetivusem, wskazującym na to, jakiego rodzaju jest ten duch, lub do czego on należy, sugeruje nam, że to nie jest „Duch Boży”. Oczywiście jeśli mamy do czynienia z Duchem w połączeniu z Bogiem Ojcem lub Synem w genetivusie, to najprawdopodobniej mamy do czynienia z Duchem Świętym. W wersecie 14 Duch jest nazwany Duchem Świętym co od razu kojarzy się z czymś innym niż duch niewoli, świata i synostwa.


Z wyrażenia wiersza 16:
"Ten to Duch świadczy wespół z duchem naszym..."
nie należy wnosić, że ten Duch to jakaś odrębna osoba (ponieważ może świadczyć), bowiem Duch ten świadczy z duchem naszym, co w ten sposób dowiodłoby, że i nasz duch jest odrębną osobą. Tak samo tekst Rzym. 9.1 nie dowodzi, że sumienie Apostoła Pawła było różną od niego osobą, ponieważ coś mu ono poświadczało.


Znowu nie mogę się zgodzić z panem Dobrowolskim, gdyż należało by się spytać, co sprawia w nas, że jesteśmy osobami? Czy zwierzęta, które mają ciało, są osobami? Czy to nie duch nasz nadaje nam cechy osobowości? Jaka jest więc definicja osobowości? Wg mnie można powiedzieć, że nasza osoba to przede wszystkim nasz duch. W tym się kryje nasza osobowość! Jest to główny składnik konstytutywny naszej osobowości!


VI.B.9. Porównując tekst z Ewangelii Św. Marka 13.11 z równoległym tekstem Mat. 10.19,20 stwierdzamy, że ten Duch Święty, który mówić w nas będzie, gdy poprowadzą nas na wydanie, to Duch Ojca naszego, a więc święte, Boże oddziaływanie na nasz umysł, pamięć i taki sposób wyrażania, aby Prawda Boża była obroniona (por. Łuk. 21.14-15).


Po pierwsze, to teksty paralelne nie powinny służyć utożsamianiu postaci w nich występujących, ponieważ okazałoby się, że setnik z Mt 8:5-13 to jest to samo, co starszyzna żydowska z Łk 7:2-6, oraz że matka synów Zebedeusza z Mt 20:20-21 to jest to samo, co synowie Zebedeusza z Mr 10:35-37. Po drugie, to dziwne by było, gdyby Duch Święty i Bóg Ojciec było to samo. W takim razie co mielibyśmy zrobić z tyloma wersetami, w których Bóg Ojciec jest wyraźnie odróżniony od Ducha Świętego? (np. Mt 28,19; 2 Kor 13,13 itp.). Po trzecie, to duch Ojca nie musi być samym Ojcem. Jak najbardziej może się to odnosić do Ducha Świętego. Tym bardziej, że sam pan Dobrowolski uważa, ze duch ludzki to nie to samo co człowiek i nie jest oddzielną osobą, więc Duch Ojca też nie powinien być tym samym, co Ojciec, tylko czymś zupełnie innym.


Podsumowując tę część widać, jak trudno jest znaleźć w Piśnie Świętym teksty, mówiące o intelekcie Trzeciej Osoby Bożej, różnej od Ojca i Syna. Przeciwnie, są to wersety mówiące o mądrości Bożego natchnienia, o intelekcie Bożego Ducha (umysłu) oraz o ludzkim duchu, który jest częścią człowieka, przejawem jego osobowości a nie jego drugą osobą.


Wg mnie należałoby spytać, co trzeba by było wykazać, aby potwierdzić osobowość Ducha Świętego? Co takiego szczególnego niby odróżnia Boga Ojca od tego Ducha? Jestem przekonany, że przeglądając całą literaturę z tamtego okresu, można by dojść do wniosku, iż wszystkie cechy osobowe stosuje się również w odniesieniu do cech jakiś tam różnych rzeczy nieosobowych.


VI.C. Czy Duch Święty posiada własne uczucia?
1. Rzym. 15.30 - miłość Ducha
2. Rzym. 8.16 - wspiera swym świadectwem naszego ducha
3. Rzym. 8.26 - przychodzi z pomosż naszej słabości
4. Rzym. 8.26 - przyczynia się za nami
5. Efez. 4.30 - można go zasmucić
6. Hebr. 10.29 - mpżna go znieważyć
7. Dz. Ap. 5.9 - można go kusić
8. Dz. Ap. 5.3 - można go okłamać
9. Dz. Ap. 7.51 - można mu się sprzeciwić
10. Izaj. 63.10 - można mu być opornym
11. Mat. 12.31,32 - można przeciw niemu bluźnić

VI.D. Analiza tekstów.
<PSTYLE="TEXT-ALIGN: justify?Rozważmy wg podanych wyżej punktów znaczenie odnośnych tekstów:
VI.D.1. Rzym. 15.30: "Proszę was tedy, bracia, przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa, i przez miłość Ducha, abyście wespół ze mną walczyli w modlitwach zanoszonych za mnie do Boga."
Ten tekst nie mówi o miłości Trzeciej Osoby Bóstwa, ale o miłości zboru do Prawdy Bożej i jej uszlachetniającego wpływu na świat oraz o pragnieniu przekształcenia swego serca na podobieństwo Chrystusa Pana.


A skąd taka pokrętna interpretacja tego wersetu? Na podstawie czego pan Dobrowolski wysnuł taki wniosek? Czyżby jakieś własne „widzimisię”, albo uprzedzenia doktrynalne? Na jakiej podstawie ten pan utożsamia Ducha z Prawdą Bożą? Na jakiej podstawie twierdzi, że tu chodzi o miłość do Ducha (który jest „Prawdą Bożą”), a nie miłość Ducha. Omówieniem gramatycznym tego przypadku opisuję dalej.


Podobnie nikt nie będzie wnosił, że Prawda jest osobą, ponieważ posiada miłość wg tekstu 2 Tesal. 2.10:
"I wśród wszelkich podstępnych oszustw wobec tych, którzy mają zginąć, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, która mogła ich zbawić".
Oczywiście tekst ten mówi o miłości zboru do Prawdy.


Mamy tutaj następny przykład doszukiwania się jakiejś rzeczy, która ma tę konkretną cechę osobową. Pisałem o tym wcześniej. Jednakże chciałbym dodatkowo zaznaczyć, że chociaż taka interpretacja jest możliwa („miłość do prawdy”), to nie jest jedyna możliwa. Zazwyczaj miłość do kogoś lub czegoś w języku greckim się wyrażało w konstrukcji agape eis + accusativus. W całej Biblii są tylko nieliczne przypadki użycia takiej konstrukcji agape + genetivus w znaczeniu miłość do kogoś lub czegoś. Również poprawną interpretacją tego wersetu jest to, że tą prawdą jest Syn (J 14,6), Duch Święty (1 J 5,6; J 14,16-17; 15,26), a nawet może być nią Bóg Ojciec, i w tym wersecie chodziło o miłość Boga Ojca, Syna, Ducha Świętego, bądź uogólniając po prostu – „Miłość Boża”.


VI.D.2-4. Podane w tych punktach teksty zostały rozpatrzone w szerszym kontekście w części VI.B.6-8 niniejszej pracy.
VI.D.5. Efez. 4.30: "A nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym jesteście zapieczętowani na dzień odkupienia".
Cały fragment Efez. 4.25-32 omawia uczynki, których Chrześcijanin winien się wyzbyć. Jeżeli jednak grzeszy, to chociaż nieodrodzona część jego osobowości (stary człowiek, duch świata w nim) się cieszy, to ta część jego psychiki, która rozwijana jest wg Słowa Bożego i Woli Bożej (duch Boży) smuci się.


A skąd ta interpretacja? Czy w tamtym okresie ktoś dzielił psychikę na części w ten sposób, że jej część mogła się cieszyć, a inna część smucić? Czyżby pouczenie św. Pawła, aby nie zasmucać części siebie byłoby na prawdę potrzebne? Czy on to pisał do jakiś masochistów?


Wyrażenie "Boży Duch Święty" oznacza, że chodzi tu o ducha, który ma się rozwijać w człowieku pod Boskim wpływem na Boże podobieństwo, o ducha, który pochodzi od Ojca.


Ileż to już znaczeń wyrażenia „Duch Boży” ten pan wprowadził. Za każdym razem ma inny pomysł, z czym utożsamić tego Ducha... Jak czytający wtedy Biblię mieliby dojść do takich filozoficznych wniosków?


Porównajmy jeszcze podany werset z tekstem 2 Kor. 7.9,10:
"Teraz jednak cieszę się, nie dlatego, że byliście zasmuceni, ale że byliście zasmuceni ku upamiętaniu; zasmuceni bowiem byliście po Bożemu tak, że w niczym nie ponieśliście szkody z naszej strony. Albowiem smutek, który jest według Boga sprawia upamiętanie ku zbawieniu i nikt go nie żałuje, smutek zaś światowy sprawia śmierć".


Nie wiem, jak Pan Dobrowolski chce przekonać czytelnika do swojej racji, ale ten werset wyraźnie nam mówi nie o smutku świata, ale o rodzaju smutku (smutek światowy). I taka interpretacja tego wersetu ma ręce i nogi. Natomiast w Ef 4,30 mowa jest o czynności względem Ducha Świętego, o tym, żebyśmy Go nie zasmucali.


VI.D.6. Tekst Hebr. 10.29 ładnie oddaje Biblia Tysiąclecia:
"Pomyślcie, o ileż surowszej kary stanie się winien ten, kto by podeptał Syna Bożego i zbeszcześcił krew Przymierza, przez którą został uświęcony i obelżywie zachował się wobec Ducha łaski".
Bóg okazuje Ducha Łaski wobec człowieka, a ten lekceważy tę łaskę. Jest to równoznaczne ze znieważeniem samego Boga (jako dawcy tej łaski), a nie jakiejś istoty różnej od Boga, noszącej imię Ducha łaski.


- Chociaż do końca nie wiadomo, czy w tym miejscu natchniony autor rzeczywiście miał na myśli tegoż osobowego Ducha, jednakże jest to wysoce prawdopodobne. „Duch łaski” może być jak najbardziej imieniem, podobnym do tego imienia Boga (podobna konstrukcja):

2 Kor. 13:11
11. W końcu, bracia, bądźcie zdrowi; doskonalcie się, weźcie sobie napomnienie do serca, bądźcie jednomyślni, zachowujcie pokój, a Bóg miłości i pokoju będzie z wami.
(BW)

Skoro Bóg może mieć imię „Bóg pokoju” i „Bóg miłości” i nikt mu nie odbiera osobowości, to dlaczego mamy odebrać osobowość Duchowi Świętemu tylko dlatego, że jest nazwany „Duchem łaski”?


VI.D.7-8. Rozdział 5 Dz. Ap. rozpoczyna się wydarzeniem związanym z osobami Ananiasza i Safiry, którzy zdeklarowali się sprzedać swoją posiadłość, a pieniądze przynieść do stóp apostołów. Nie uczynili jednak tego tak, jak ślubowali, ale część zapłaty za rolę zachowali dla siebie, myśląc, że uda im się to ukryć. Kłamiąc apostołom, jako przedstawicielom Boga, kłamali Bogu i wystawiali na próbę Boży dar Ducha Świętego (kusili Ducha Pańskiego), który pozwolił Piotrowi zdemaskować ducha obłudy w sercu Ananiasza i Safiry. Kłamać można nie tylko przeciwko osobie, ale także przeciwko prawdzie itp. (Jak. 3.14).


Pomijając fakt, że Ananiasz i Safira niczego nie ślubowali, oraz że przeszukując całą literaturę z tamtego okresu można by w podobny sposób podważyć osobowość wszystkiego, to ten kontrargument panu Dobrowolskiemu nie wypalił. Oszukać można kogoś, lub coś – więc orzeczenie powinno być wyrażone w bierniku. Oszukać można Ducha z tego fragmentu z Dziejów Apostolskich, gdyż On jest wyrażony w bierniku (accusativus), natomiast ta prawda nie jest przedmiotem kłamstwa, gdyż jest wyrażona w zupełnie innej konstrukcji gramatycznej: pseudesthe kata tes aletheias – co oznacza dosłownie „kłamać wbrew prawdzie (tes aletheias – &laquo;prawda&raquo; jest w dopełniaczu)”. W tym wersecie to nie „prawda” jest oszukiwana, tylko można oszukiwać innych i siebie wykrzywiając fakty, które nie są zgodne z prawdą.


VI.D.9-11. Teksty DZ. Ap. 7.51, Izaj. 63.10, Mat. 12.31-32 łączy wspólna cecha, a mianowicie dotyczą one działania człowieka przeciwko światłu, którym Bóg oświetla człowieka. Jest to tzw. grzech przeciwko Duchowi Świętemu - nie przeciw Trzeciej Osobie Bóstwa, ale przeciw własnemu sumieniu. Gdy człowiek nie reaguje na Boże wezwanie, Bóg odbiera mu swego ducha, bez pomocy którego nikt nie jest w stanie przyjść do stóp krzyża po dar zbawienia. Dawid rozumiał to niebezpieczeństwo, dlatego też, gdy zgrzeszył, modlił się, aby Bóg nie odbierał mu swego Ducha Świętego (Ps. 51.12-14). Jezus stwierdza wyraźnie, że "nikt nie może przyjść do Niego, jeżeli go nie pociągnie Ojciec" (Jan 6.44). A Ojciec pociąga nas swoim wpływem (duchem świętycm), działając nim na nasz umysł, serce, wolę itd.


Jest to zwykła prywatna interpretacja poparta jedynie prywatnym „widzi mi się...”.


Dlaczego wszelki grzech i bluźnierstwo będzie ludziom odpuszczone a grzech przeciwko Duchowi Świętemu nigdy? (Mat. 12.31-37). Ci, którzy chcieliby widzieć w Duchu Świętym
Trzecią Osobę Boską, musieliby wg tego tekstu przyjąć, że Duch Święty jest ponad Bogiem, ponieważ Bogu można bluźnić, a Duchowi Świętemu nie.


Hmm... A gdzie jest napisane, że Bogu można bluźnić? Rozumiem, że to była tylko zwykła pomyłka autora...
Tak to jest z antytrynitarianami. Jak zobaczą werset, z którego widać pozorną niższość jakiejś Osoby Boskiej względem Boga Ojca, to skrzętnie to wykorzystają na korzyść Boga Ojca. Natomiast jak zobaczą coś, co mogło by się wydawać, że świadczy o niższości Boba Ojca, to już zaczynają kręcić znaczeniem i wymową tego wersetu. Nikt na podstawie tego wersetu nie uniża osoby Boga Ojca. Werset ten jest dobrym dowodem na to, że posiadanie jednej cechy która wydaje się przewyższać cechy innych osób, nie dowodzi jeszcze ogólnej wyższości tej osoby względem innych.


Oczywiście, myśl tego tekstu jest inna - chodzi o to, że nie wolno bluźnić Bogu, gdy On swym wpływem, działaniem (swoim duchem) oświecił nas, tzn. bluźnić wbrew temu wpływowi, wbrew i przeciwko Duchowi Świętemu. A zatem również na tych dowodach nie można budować nauki o osobowości Ducha Świętego, będącej częścią dogmatu o Trójcy Świętej.


Znowu interpretacja oparta wyłącznie na prywatnych przypuszczeniach, których może być również 1000 innych równie „dobrych” jak ta. Poza tym nikt u nas nie buduje doktryny o osobowości Ducha Świętego w oparciu o tylko jeden werset. Tych fragmentów jest bardzo dużo, są one bardzo wymowne i razem ze sobą współgrając tworzą ten dogmat. Do takich wersetów również należy ten fragment, który ukazuje nam wielką ważność tej Osoby Boskiej.


VI.E. Czy Duch Swiety posiada własną wolę, niezależną od woli Boga lub Syna Bożego?
Na potwierdzenie tego przytacza się 1 Kor. 12.11:
"Wszystko to sprawia jeden i ten sam Duch, rozdzielając każdemu tak, jak chce."
Tekst ten, będący podsumowaniem całego fragmentu 1 Kor. 12.1-11 nie dowodzi osobowości ani własnej woli ducha Bożego, tak, jak wyrażenie "wiatr wieje dokąd chce" lub "los tak chciał" nie dowodzi osobowości ani własnej woli wiatru lub losu.


Znowu mamy tę samą linię argumentacji pana Dobrowolskiego. Jak już wcześniej wspomniałem i jeszcze raz powtórzę: niech ten pan poda cokolwiek nieosobowego w Biblii, co miałoby tyle cech osobowych, co Duch Święty. Żaden problem znaleźć po jednym przykładzie z takiego spektrum rzeczy nieosobowych po jednej cesze, która jest charakterystyczna dla czegoś osobowego. W tym jednym zdaniu mamy aż 3 czasowniki, które są używane względem osób: „sprawia”, „rozdziela” i „chce”. Mowa jest tu taj o tym, że ten Duch coś sprawia i rozdziela za pomocą swej własnej woli.


Taka konstrukcja użyta jest w tym celu, aby nikt nie myślał, że to, jaki dar otrzyma, zależne jest od niego samego. Przeciwnie, tym, który decyduje o rozdziele dóbr duchowych jest Bóg, który sprawia wszystko we wszystkich swoim oddziaływaniem (swoim duchem) za pośrednictwem Syna:
"I różne są sposoby działania, lecz ten sam Bóg, który sprawia wszystko we wszystkich".


Jest to jeden z najważniejszych wersetów trynitarnych, który ukazuje właśnie koncepcję Trójcy: Ojciec jest Bogiem, Syn jest Bogiem, Duch jest Bogiem, ale Bóg jest jeden. Aby to jeszcze lepiej ukazać, pokażę to na podobnym przykładzie:

Jan. 4:24
24. Bóg jest duchem, a ci, którzy mu cześć oddają, winni mu ją oddawać w duchu i w prawdzie.
(BW)

2 Kor. 3:14-18
14. Lecz umysły ich otępiały. Albowiem aż do dnia dzisiejszego przy czytaniu starego przymierza ta sama zasłona pozostaje nie odsłonięta, gdyż w Chrystusie zostaje ona usunięta.
15. Tak jest aż po dzień dzisiejszy, ilekroć czyta się Mojżesza, zasłona leży na ich sercu;
16. Lecz gdy się do Pana nawrócą, zasłona zostaje zdjęta.
17. A Pan jest Duchem; gdzie zaś Duch Pański, tam wolność.
18. My wszyscy tedy, z odsłoniętym obliczem, oglądając jak w zwierciadle chwałę Pana, zostajemy przemienieni w ten sam obraz, z chwały w chwałę, jak to sprawia Pan, który jest Duchem.
(BW)

Mat. 28:19
19. Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego,
(BW)

Widzimy, że każda z Osób Boskich jest Duchem, a duch jest tak samo jeden: 1 Kor 12,11; Ef 4,4. Z wersetu Mt 28,19 widzimy, że Duch Święty i Ojciec to nie to samo. Podobnie mamy ze słowem Pan:

1 Kor. 8:6
6. Wszakże dla nas istnieje tylko jeden Bóg Ojciec, z którego pochodzi wszystko i dla którego istniejemy, i jeden Pan, Jezus Chrystus, przez którego wszystko istnieje i przez którego my także istniejemy.
(BW)

Efez. 4:5
5. Jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest;
(BW)

1 Kor 12:5
5. różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan;
(BT)

Ale starotestamentalny Bóg Jahwe, którego antytrynitarianie zawężają wyłącznie do osoby Boga Ojca też jest naszym Panem:

Ps 8,2
O Jahwe, Panie nasz, jakże wspaniałe jest Twoje Imię na całej ziemi! Chwałę Twoją wysławia się na niebiosach.
(BP)

Warto zauważyć, że Jezus jest Panem wszystkich (Dz 10,36; Rz 10,12), a Biblia zakazuje nam mieć dwóch Panów (Mt 6,24). Musimy wobec tego uznać, że albo Bóg Ojciec jest Panem w sensie relatywnym, albo uznać za prawdziwy zapis matematyczny: 1 Pan + 1 Pan = 1 Pan. Podobnie jest z Bogiem. Jest jeden Bóg (np. Jk 2,19), ale każda z tych osób również jest nazwana Bogiem: Syn (J 1,1.18; 20,28; Rz 9,5; Dz 20,28; Tt 2,13; 1 J 5,20 itp.) Duch Święty (Dz 5,3-4; 1 Kor 6,19-20). Ten werset podany przez pana Dobrowolskiego jest jednym z klasycznych wersetów ukazujących nam tajemnicę Trójcy.


Porównajmy jeszcze następne wersety z innym fragmentem tego samego rozdziału: 1 Kor. 12.7-11:
"A w każdym różnie przejawia się Duch ku wspólnemu pożytkowi.
Jeden bowiem otrzymuje przez Ducha mowę mądrości, drugi przez tego samego Ducha mowę wiedzy, inny wiarę w tym samym Duchu, inny dar uzdrawiania w tym samym Duchu, jeszcze inny dar czynienia cudów, inny dar proroctwa, inny dar rozróżniania duchów, inny różne rodzaje języków, inny wreszcie dar wykładania języków.
Wszystko to sprawia jeden i ten sam Duch, rozdzielając każdemu poszczególnie, jak chce."
1 Kor. 12.27-30: "Wy zaś jesteście ciałem Chrystusowym, a z osobna członkami.
A Bóg ustanowił w kościele najpierw apostołów, po wtóre proroków, po trzecie nauczycieli, następnie moc czynienia cudów, potem dary uzdrawiania, niesienia pomocy, kierowania, różne języki.
Czy wszyscy są apostołami? Czy wszyscy prorokami? Czy wszyscy nauczycielami? Czy wszyscy mają moc czynienia cudów? Czy wszyscy mają dary uzdrawiania? Czy wszyscy mówią językami? Czy wszyscy je wykładają?"


VI.F. Wnioski. Podsumowując ten punkt widzimy, że rozważane na podstawie książki NPŚ teksty wcale nie świadczą tak jednoznacznie o własnym intelekcie, uczuciach i woli Ducha Świętego, co dowodzić miało jego osobowości.


Wnioski końcowe chciałbym zostawić czytelnikowi. Zastanawiające jest to, czy ta wspomniana książka nie przedstawiała bardziej dobitnych przykładów osobowości Ducha Świętego? Z całą pewnością twierdzę, że są takie. Człowiek czytający jego artykuł będzie miał wrażenie, że nic bardziej przemawiającego za osobowością Ducha już więcej nie ma. Te najłatwiejsze dla antytrynitarianina do wykręcenia wersety zostały omówione, a o reszcie jest cisza. W ten sposób mogło by im się wydawać, że sprawa już jest załatwiona.

W niedługim czasie planuję napisać dalsze części tejże polemiki i jakiś krótki artykuł traktujący ogólnie o osobowości i Boskości Ducha Świętego.


Pozdrawiam

GZ

#2 grzesiek32

grzesiek32

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 184 Postów

Napisano 2004-05-30, godz. 01:06

Trochę pozwoliłem sobie zmienić ten artykuł, gdyż uznałem, ze był on napisany zbyt ostrym tonem.

Pozdrawiam

GZ




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych