Witam wszystkich pięknie!
Taki temat rozważaliśmy z przyjaciółmi już jakiś czas temu.
Co by było gdyby tak całe nasze miasto i okolica składały się wyłącznie ze świadków Jehowy???Na początku wszyscy podkreślali plusy takiego stanu - spokój, bezpieczeństwo, czystość, uśmiech na każdej twarzy (wszyscy pod tą wizję podkładali doświadczenia z kongresów i wyobrażenia kształtowane przez literaturę ŚJ). Coraz to ktoś dorzucał nową wspaniałą okoliczność. I tak się przyjemnie rozwijaliśmy, rozanielone uśmiechy na obliczach... i było tak błogo...
Wreszcie ktoś przytomny powiedział - "tylko wykluczeni mieliby przesr..ne".
Trzeba było widzieć, jak ludzie się budzą ze snu. Jakie metaliczne błyski pojawiają się w oczach. Nikt nie zaprzeczył.
I wtedy dopiero zaczęła się dyskusja.
Niektórzy próbowali usprawiedliwiać postawę WTS wobec wykluczonych odwołując się do eliminowania przestępców w każdej społeczności(niektórzy są z wykształcenia socjologami, co mogę osobiście zaświadczyć hi..hi..).
Reszta jednak skupiła się raczej na heretykach i muszę powiedzieć że było to bardzo ciekawe spotkanie. Budujące było to, że ludzie wyjęli Biblię i szukali uzasadnień postawy WTS. Ja zaś tylko dodawałam podstępnie "jeszcze raz przeczytaj". "ale jak to można zrozumieć?". I wiecie...nikt nie sformułował żadnych wniosków. Zrobiło się nieanielsko i nie błogo.
Jakoś tak wszystkim było nie po nosie. Oznacza to, że nikomu taki stan rzeczy jednak nie pasuje
Oczywiście wredna Profanka zacierała rączki z uciechy, bo takie własne wnioski są o wiele bardziej twórcze niż całe godziny wykładów i tłumaczeń "błądzących po obrzeżach pastwisk" odstępców.
... I poznacie prawdę , a prawda was wyswobodzi ... Cóż to jest prawda?