Napisano 2005-03-20, godz. 15:52
o ile mi wiadomo, to seks oralny ŚJ nawet w małżeństwie uważają
za grzech, a przynajmniej za coś niewskazanego.
Natomiast zmiana cytowana przez liberała, dot. prawa rozwodowego. Kiedyś wymuszenie na własnej żonie seksu oralnego lub analnego było podstawą do rozwodu z inicjatywy tego niewinnego. Wystarczyło raz coś wymusić na własnej żonie, a potem okazać skruchę i już była "biblijna" podstawa do rozwodu. Ten "patent" tak się ŚJ spodobał, że po paru latach, pod wpływem rosnącej fali rozwodów, "patent" został odwołany. I zmiana cytowana przez liberała dot. TYLKO tego, a nie stanowiska wobec seksu oralnego i analnego w małżeństwie.
Druga rzecz, Raymond Franz twierdzi, że kiedyś pary małżeńskie musiały składać PISEMNE oświadczenia, czy w ich małżeństwie nie rozwinęły się inne praktyki niż "po bożemu". Ewentualne odstępstwa od pożycia po bożemu były podstawą powoływania komitetów sądowniczych. Szczególnie żenujące było ujawnianie przed niewierzącymi partnerami że organizacja jest aż tak wścibska.
Sprawa stała się uciążliwa, doszło do tego, że Ciało Kierownicze nie miało prawie na nic czasu, bo większość posiedzeń dot. tego czy za określony czyn z zakresu pożycia seksualnego wykluczyć czy nie. Wtedy podjęto decyzję, aby zaniechać żądania raportów pisemnych i odpuścić sprawę.
Jednakże jeśli ktoś dzisiaj pochwaliłby się w zborze, że uprawia seks oralny lub analny z własną żoną, a sprawa nabrałaby rozgłosu, miałby komitecik na karku...
także chcę doprecyzować informacje liberała: gdy chodzi o anal lub oral, "wszystko można, co nie można byle z cicha i z ostrożna".
Sebastian