Cieszę się, że nazwałeś mnie umysłem ścisłym i analitycznym. Zwłaszcza, że znamy się i z innych miejsc w tym innego zamkniętego forum. Jednak ja sam mam o sobie gorsze mniemanie. Zastanawiałem się nad tym co piszesz....
......i chciałem w konsekwencji spytać: kiedy w takim razie Bóg przestał być transcendentny?
Poza tym piszesz:
Aha Prawo było osobą, a Ojciec ich niebiański nie. No to chyba rozumiem Twoją logikę. Nic dziwnego że ganisz analizę, a gloryfikujesz jak to nazwałeś "pływanie po tematach".
Rozumiem Twoje niezadowolenie z nieokreśloności moich twierdzeń. Ja odbieram je podobnie i nie mam przez to satysfacji. A niestety coraz częściej dochodzę do przekonania, że za każdym razem, gdy usiłuję "zdefiniować" Nieskończonego On wymyka się opisowi, moje pojęcia nie oddają Go, i wychodzi na to, że nawet jego obraz nie mieści mi się w głowie, a moje słowa to tylko pływanie po tematach. Racjonalność założeń prowadzi mnie do paradoksów, a wiara okazuje się być coraz bardziej irracjonalna. Dawniej sądziłem, że to dowód na niedorzeczność twierdzeń Pisma, ale dziś myślę inaczej. Świat to jeden wielki paradoks i niezgłębiona tajemnica. Czy jest jego Stwórca miałby być nie paradoksalny i w pełni zrozumiały? Nie sądzę... No i tu jest właśnie miejsce na przyjmowanie rzeczy na wiarę! Coś, czego nie cierpiałem.
Pomyśl o cechach Boga, które czynią Go Stwórcą tego, co widzimy. To same absurdy i irracjonalne paradoksy! Stwórca musi być większy niż Wszechświat, a zatem nieskończony! Nie wyobrażam sobie tego, bo nie mam pojęcia jak zdefiniować przestrzeń! Jako Praprzyczyna nie może być ograniczony niczym, nawet czasem! A zatem jest bez początku, bez przyczyny i niezależny. A ja biedny nawet nie mam pojęcia czym jest czas! Wypełnia sobą Wszystko, a więc nawet Szeol, Gehennę, Niebo i Ziemię, ożywia wszystko co żyje! A ja nie potrafię odpowiedzieć sobie na pytanie, czym jest życie! Nie wniknąłem nawet w to, co widzę, a opisuję Stwórcę tego wszystkiego, choć próbuję to zrobić transpolując wnioski z obserwacji Wszechświata! Czyżbym tak wiele obserwował? Nie sądzę! Pływam po irracjonalnych tematach słowami!
Naukowiec powiedziałby, że ta praprzyczyna to po prostu Energia, Przestrzeń i Czas! Ale i on przyznaje się do irracjonalności w nauce. Mówią o Wielkiej Osobliwości, w której wszelkie prawa znane przestają istnieć, bo zanika czas przestrzeń i energia. Przy czym nie maja zielonego pojęcia czym są te rzeczy dziś w tym świecie! To paradoksy i irracjonalizmy! Dla mnie mniejsze od naszych ale ciągle "bez sensu" a opis ich to tylko pływanie po tematach!
Pewnie gdyby życie powstało spontanicznie z materii nieożywionej podpisałbym się pod tym naukowym poglądem, ale tak nie jest. Życie istnieje pomimo wszelkich obserwowalnym praw przyrody nieożywionej! Żywioły niszczą a nie stwarzają życie. Widzę piękny uporządkowany świat ukoronowany człowiekiem. Istota jakby z tego świata i jednocześnie jakby ze świata ducha. Kim jest człowiek? Kim jestem? ... Nie mam pojęcia. Nie umiem człowieka porównać z nikim innym. Nie wiem czym jest jaźń, która we mnie myśli. Gdy o niej mówię pływam po tematach i dotykam paradoksów i irracjonalizmów!
A czy osobowość człowieka będąca szczytem uporządkowania materii i ducha jest również cechą Stwórcy? Bardzo by mi to schlebiało, ale obawiam się, że gdy definiuję pojęcie osobowość pływam po tematach i dotykam rzeczy irracjonalnych. I tu mam wreszcie jakieś podobieństwo - irracjonalna jaźń i irracjonalny Stwórca jaźni! Chore to, czy co?... Ale racjonalnej alternatywy po prostu nie ma!.....
Jeśli doczytałeś to do tego miejsca, to pewnie zaczynasz rozumieć mój problem z interpretacją Pisma , jako słowa Boga. Skoro Bóg jest bytem irracjonalnym to czym jest słowo Boga? Czy jest ono pojęciem racjonalnym? ... A czy pochodzi z tego świata?... Gdy Bóg rzekł "niech stanie się światłość", to czy ktokolwiek poza nim samym go zrozumiał? Wiec kto do kogo mówił te słowa, że w ogóle zostały zrealizowane?... Tylko Bóg do Boga! Czy to schizofrenia Boga, czy może coś co przypomina ten irracjonalny chorobowy absurd z naszego świata?... Nie umiem tego wyjaśnić i tylk pływam po tematach.
I wiesz, co? Myślę, że jeśli komuś się wydaje, że "nie pływa" to tylko dlatego, że zachłysnął się kroplą wody. Jak powiedział Paweł: "komu wydaje się, że poznał, ten nie poznał jak należy"... No
to co robił apostoł, który nauczał , choć sam nie poznał?.... Czy nie pływał po tematach?
Użytkownik bury edytował ten post 2008-06-17, godz. 12:36