2511. Noe, wpadniemy do Ciebie z Sebolem z kolędą. Sebol, szykuj akcesoria:))) Skarpowa... No to niewiele się pomyliłem, pewnie ten sam zbór, co Szara. A pętla się zaciska:))) Beeeeee...
Brat Jaracz
2004-06-22 13:07:53
2512. A turoniem będzie iszbin. To jak, nie macie jakiejś anegdotki???
Brat Jaracz
2004-06-22 13:11:02
2454. Zbudowałeś mnie, bracie Mefi! Dzięki za pokrzepienie duchowe. No to moja kolej: historyja krótka, acz wesoła. Pewien brat straszny (śmieszny?) z mojego zboru się starał wygłaszać ciekawe wykłady. Ale co zrobić, jeśli trafi się temat z magla... Na przykład o imieniu Bożym... Dla brata Władysława to nie problem! Trzeba dodać, bo to ważne dla kontekstu, że brat Władysław jest mocno posunięty w latach, tudzież posługuje się oryginalną polszczyzną. W zasadzie nie ma się czemu dziwić, skoro ukończył edukację, niczym towarzysz Gomółka, na 4 klasach szkoły powszechnej.
Ale wracając do meritum: wykład o słowie Bożym. Brat Władysław wkracza rączym krokiem na podium, reguluje wysokość statywu, przekrzywia mikrofon i... cisza. Właśnie: brat Władysław ma mówić, a stoi jak ta żona Lota, co słupem soli się stała. I tylko wpatruje się świdrującym wzrokiem w jednego z braciszków. Braciszek myślał, że z jego powierzchownością coś nie tak, i zaczął poprawiać marynarkę. Ale nic z tych rzeczy! Z wyglądem braciszka było wszystko ok, tzn, jak Jehowa przykazał. W końcu brat Władysław, dalej wlepiając wzrok w braciszka, zaczął donośnym tonem: A TYMU PIESKU JAK JE NA JIMIE??? O zgrozo, na sali cisza jak makiem zasiał. A brat Władysław nie dość że wpatruje się w braciszka, to jeszcze, żeby nie było wątpliwości, wskazuje go ręką. Braciszek zmieszał się i bąknął: JERZY... Na sali wzmaga się szmer. A brat Władysław atakuje kolejną osobę, tym razem siostrzyczkę: A TYN PIESEK JAKIE MA JIMIE??? Zmieszana siostrzyczka pokornie odpowiada, patrząc w ziemię: JOANNA. Brat Władysław w końcu odkleił wzrok od zmieszanych współwyznawców i zaczął wykład: WŁAŚNIE, KOCHANI BRACIA, NAWET BUREK SĄSIADÓW MA JIMIE, A FILISTYNY NIE CHCO, ŻEBY ŚWIAT ZNAŁ JIMIE JEHOWY.
Ps. Pisownia zgodna z fonetyką

))
Brat Jaracz
2004-06-21 14:17:34
1553. Wy,ktorzy krytykujecie Swiadków jestescie nieobiektywni.Cisnie mi sie do glowy: "nienormalni". Czy nie zal Wam zycia? Pisze wlasnie prace magisterska na ich temat,zbadalam szczegolowo te organizacje w kotekscie prawa miedzynarodowego, europejskiego, polskiego, orzecznictwa sadow polskich i Europejskiego Trybunalu Praw Czlowieka w Strasburgu i naprawde wiem co mowie. I sadze ze powinniscie zobiektywizowac swoje spojrzenie. Co Wy chcecie osiagnac? Wasze dzialanie jest bezcelowe. Po prostu zal mi Was. Tak, jestescie zalosni...
ktos
2004-06-05 13:17:18
1615. To może jakieś wspominki...? Sytuacja na niedzielnym zebraniu. Był to wykład nt. zgubnych, światowych rozrywek. "Wykładowcą" był brat Andrzej B., z wykształcenia - stolarz po ZSZ. Rzecz dotyczyła, między innymi, treści, jakie przekazują piosenkarze w tekstach swoich przebojów. Oczywiście, brat Andzej najpierw potępił w czambuł teksty angielskich wokalistów: "Skąd możemy wiedzieć, że piosenkarz akurat nie kpi sobie z Jehowy...?" - zapytał retorycznie. No właśnie: SKĄD? Do głowy przecież mu nie przyszło, że ktokolwiek z Ś.J. mógłby znać język angielski. Ale w końcu podparł się przykładem rodzimej, szkodliwej piosenki rozrywkowej. Przykład był bardzo "na czasie" (to była połowa l. 90tych). Brat Andrzej stwierdził z naciskiem, powołując się na przebój Anny Jantar: "Czasem bezkrytycznie przyjmujemy treści, które podają nam piosenkarze, nie zastanawiając się nad ich znaczeniem. Na przykład, jedna piosenkarka śpiewa: . Drodzy bracia, zastanówmy się, czy naprawdę NIC? A życie wieczne?" Wobec takiej interpretacji, kornie schyliłem głowę przed majestatem brata Andrzeja. Pozdro dla 3cich Owiec:)))
Brat Jaracz
2004-06-07 08:16:54
1616. Poprawka do powyższego. Anna Jantar śpiewała: "Nic nie może przecież wiecznie trwać".
Brat Jaracz
2004-06-07 08:18:40
725. Haha, to jest strona dla ?babilończyków?, gdybyś przypadkiem nie zauważył. Sebol, byłeś kiedyś na ośrodku pionierskim? To jest dopiero jazda. Skryte popijanie wina, wieczorem w namiotach... No to jakaś anegdotka. Byłem kiedyś, razem z moimi współbraćmi, na ośrodku na Mazurach. Jak wiadomo ? warunki polowe. Jeden z młodych braci pożyczył siekierę od starszego brata, Bolesława B, bo chciał coś tam sobie urąbać. Biedak, nie zadawał sobie sprawy, jak ważnym gadżetem była dla brata Bolka ta siekiera... Właściwie to do dzisiaj nie wiem, dlaczego brat Bolek tak bardzo zżyty był z tą siekierą. W każdym razie, gdy odkrył, że nie ma jej w namiocie, wpadł w szał. Porzucając przykazania Jehowy, krzyknął na cały obóz: ?k****, gdzie jest moja siekiera!?. To było rano, przed śniadaniem i tekstem dziennym, więc pomyślałem sobie, że b. Bolek ma obniżony poziom cukru we krwi, i stąd ta agresja. Struchlałem, słysząc straszne przekleństwo, ale włosy mi się zjeżyły, bo nie wiedziałem, do czego brat Bolek użyje wspomnianej siekiery. Jednak po chwili sytuacja wyjaśniła się. Z jednego z namiotów wysunął głowę zaspany brat Rafał P. i powiedział pokornie: ?Ja pożyczyłem?. Brat Bolek doskoczył do brata Rafała i zmierzył go piorunującym wzrokiem, po czym wycedził dobitnie: ?Jak pożyczasz, to mów, bydlaku jeden!?. Po czym obaj bracia poszli, już w duchu braterskiej miłości, wysłuchać tekstu dziennego:)))
Brat Jaracz
2004-06-08 12:03:38
1750. Iszbin przypomniałó mi się jak byłem u ciebie na czat pod nik Jan.Rozmawialismy trochę i po kilku zdaniach mnie wyrzuciłeś i zablokowałeś.-Poznałeś mnie po ip,ale pomijam to.
Przez te kilkanaście minut na ekranie "chłopcy "zjawiajacy się na czat,i jak było widać po wpisach ,wszyscy się znający,domagali się kasy od ciebie,przypominali,że dzisiaj dzień wypłaty itp.A ty kierowałeś ich do L.mówiąc,że to on jest skarbnikiem-możesz powiedzieć o co szło?
Noe-Gd
2004-06-08 16:04:55
2349. Jak niektórym już wiadomo niejaki Ich Bin jest na usługach dominikanów.
Każdy kto zna brykę Ich Bin-a wie ile można na tym zarobić.
Wzorowy katolik i obrońca ojczyzny, rycerz niepokalanej itp Ich Bin
M6
2004-06-18 17:40:41
2350. Ich Bin spędza interesujące wakacje co roku we Włoszech.
Jesteśmy ciekawi kto daje na to pieniądze Ich Binowi.
M6
2004-06-18 17:42:54
2351. Ich Bin nigdy nie był Świadkiem Jehowy.
To jego wymysł, dlatego zachowuje anonimowość.
To działacz katolicki nie mający nigdy nic wspólnego ze ŚJ.
Prosimy o nie wierzenie w kłamstwa Ich Bin-a i jego pisanie na temat Organizacji to wszystko kłamstwa i pomówienia.
To Katolik 100%, widziany wielokrotnie na pielgrzymkach na Jasną Górę.
Działacz ruchu Światło Życie, członek LPR.
M6
2004-06-18 17:45:41
2352. Wszystkie historie z udziałem Ich Bina jako ŚJ to kłamstwa i fikcja autora.
Nigdy nie miał nic wspólnego z Bogiem Jehową i Jego Organizacją.
Zreszta szanowni czytelnicy mogą się sami przekonać, nikt z takim stylem mówienia nie został by dopuszczony do chrztu w organizacji.
To wszystko katolicka akcja mająca znieważyć i ośmieszyć SJ.
On podając się za ŚJ chce zrobić z katolickimi organizacjami ze ŚJ szaleńców.
M6
2004-06-18 17:48:57
2353. Prosi się Braci i Siostry o rozwagę.
Wielu agentów takich jak ich bin podających się za zainteresowanych przenika do Organizacji na kilka miesięcy.
Prosi się o nie przekazywanie takim ludziom literatury i prowadzenia dyskusji.
To słudzy szatana diabła jak ich bin, szkalujący nasienie niewiasty - Niewolnika Wiernego który dostarcza sługom Jehowy pokarm na czas sluszny.
Prosi się o okazanie rozwagi.
M6
2004-06-18 17:52:36
2418. Jak wiemy jednym ze sponsorów Ich Bina są przedstawiciele pewnego radia.
Oni mają środki na utrzymywanie szatańskich stron.
M6
2004-06-20 10:51:57
2424. ostatnia reklama na zywo bednarskiego ksiazki w radiu maryja jest dowodem.
to wskazuje na szeroka wspolprace srodowisk ala LPR z ich binem i sponsorowanie jego dzialalnosci.
wreszcie wyszlo na jaw ze nie byl SJ, wszystko co robi robi dla mamony.
od taki falszywy judasz za srebrnik o.dyrektora
M6
2004-06-20 13:29:50
2426. A numer ISBN jest dowodem, ze kontroluję rynek wydawniczy w Polsce;))
iszbin
2004-06-20 13:32:50
2430. Ich bin posiada dużą firmę gastronomiczną mająca wyłączność na wiele uroczystości katolickich.
W miarę czasu dociera co raz więcej info o tym katolickim działaczu członku LPR.
M6
2004-06-20 17:32:55
2435. Kobieta której ich bin płaci alimenty jest lewacka.
On członek LPR coś nie pasuje, no ale ojciec dyrektor ma wszędzie wpływy.
M6
2004-06-20 20:27:26
2444. Ich Bin gdybyś był człowiekiem to zamknął byś tą sronę i przeprosił wszystkich Świadków Jehowy.
M6
2004-06-20 23:18:47
2453. Witam

Specjalnie na prośbę Jaracza opowię Wam historię ż życia wziętą

Myślę, że się ubawicie setnie

Potraktujmy tą prawdziwą historię jak dobre opowiadanie S-F

Otóż wczoraj postanowiłem wybrać się na zebranie do mojego byłego zBoru. Z powodów całkowicie materialnych

Chodzi o to, ze jeden typek wciąż nie oddał mi kilku moich CD, jak próbowałem przez telefon to odkładali zawsze słuchawkę zanim zdołałem wytłumaczyć po co dzwonię. Myślę sobie: pójdę tam i zagadam do strasznych zboru, zeby coś zrobili z tym fantem. Juz na starcie problemy - porządkowy nie chce mnie wpuścić, mówi:"proszę opuścić salę, to teren prywatny". Zbaraniałem, ale przypomniałem sobie, że temu słudze pomocniczemu, będącemu światłością zboru żona się puściła z jakimś strasznym zboru, więc ma prawo zachowywać się irracjonalnie. Dopiero co tę jego zonę dołączyli spowrotem do zborku, więc sługa irracjonalizm wzmaga euforią. Swoją drogą żonę ma nieco nieładną

- chyba z 150cm wzostu i dziwny kolor włosów. No ale ja nie o tym. Więc mówię do tego sługi: "weź no chłopie zawołaj jakiegoś strasznego zboru, bo mam sprawę. Poczekam tutaj" On mi na to, żebym odszedł, bo zaraz drugą rękę będę miał w gipsie. Jako że jestem o głowę od niego wyższy i ze 20 kilo cięższy potraktowałem ten wyraz "chrześcijańskiej miłości" w kategoriach żartu

Na szczęscie ci co wchodzili do sali chyba zakapowali strasznym, ze coś sie dzieje, bo jeden po chwili wyszedł. Odeszliśmy na bok, wykładam co mi lezy na sercu. On mówi, ze no problem, porozmawia w sprawie moich CD. Kulturalnie podziękowałem i chcę iść, a on mi na to, że też ma sprawę. WOW myślę sobie. Mówi mi, ze będzie w zborku gościł NO (dla niewtajemniczonych: Nadzorca Obwodu, taki objazdowy komik posłany do zborków mu przydzielonych aby "ścinać łby", "prostować", "dopingować" itd.) W związku z tym oni pragną mi złożyć wizytę, aby zorientować się, czy aby nie chcę powrócić na łono

Mówię mu, że przecie sam byłem strasznym zBoru, więc dobrze znam procedurki i wiem, że takie wizyty składa się raz w roku i to tym, którzy być może przejawiają takie chęci. A od mojego wykopsania ze zborku nie minął jeszcze rok. On mi na to, że to propozycja i przecie nie muszę przyjąć. Jako że nie lubię emocjonalnie lub pochopnie podejmować decyzji odpowiedziałem, że przemyślę i zadzwonię. Dostałem nawet numer na komórkę, ha!

Znowu się pożegnałem i mam iść, a ten mnie zaprasza na zebranie, będzie ciekawy temat biblijny który przedstawi brat Jacek. Jacka lubiłem zawsze, taki trochę zwariowany typek, myślę sobie a co mi szkodzi, w końcu wjazd za friko

Ale nagle przypominam sobie, co mi powiedział sługa porządkowy, że won bo to teren prywatny. Mówię więc temu strasznemu, że tu mnie raczej niechętnie widzą i brat Tadzio porządkowy mnie wypędził. On na to, że Tadzio ma trudny okres i nerwowy jest i żebym się nie przejmował :DDD No słyszałem o jego żonie, mówię strasznemu, i współczuję, też bym się wnerwił jakby mi się żona puściła (dobrze żem kawaler) Straszny spąsowiał i chrząknął i tak kilka razy. W końcu mówi: "nie mniej jednak zapraszam na wykład". Więc w jego eskorcie przeszedłem obok brata porządkowego-rogacza, poczułem zimne sztylety jego oczu wbijające się w me plecy. Na sali wiecie jak jest, hałas jak na targu, przygłuche staruszki "szeptają" sobie plotki, niemowlaki ryczą itd. Ciężko się skupić. Wykład taki sobie, nudnawy, ja wygłaszałem ciekawsze. Ale może przemawiający się stresował, że trzoda zamiast na niego patrzeć to zerkała skrycie na Odstępcę (czyli mnie) Tak tak, kochani, dało się słyszeć, jak jedna sistars wyjaśniała "szeptem" nowo-zainteresowanej: "to jest ten odstępca co ci opowiadałam"

No cyrk że Monty Pajton siada przy tym. Miłość chcreścijańska, tfu!
Ale całe to wydarzenie spowodowało, że się chyba jednak umówię na tą pogadankę z NO. Szykuję właśnie listę tzw. "trudnych pytań". Jak macie jakieś, to piszcie

Pozdrawiam;
Siódma Owca po Kisielu: Mefi

beeeeeeeee

Mefiboszet
2004-06-21 13:49:39
http://ksiegi.emix.n...p?user=brooklyn