Mi³o¶æ nie powinna wybieraæ
autor: Ewa ¦niadek
Natan by³ maleñkim ch³opcem, gdy jego rodzice zdecydowali siê na rozwód. Powodem by³ konflikt na tle religijnym. Matka ch³opaka zosta³a ¶wiadkiem Jehowy, a gdy jej m±¿ nie chcia³ uczyniæ podobnie, wspólne po¿ycie sta³o siê pasmem awantur. Sprawa rozwodowa trwa³a a¿ sze¶æ lat, a jej g³ówn± tre¶ci± sta³a siê za¿arta walka o opiekê nad dzieæmi. - Mamy trzech synów. Gdy to wszystko siê zaczê³o Kuba mia³ sze¶æ miesiêcy, Natan dwa i pó³ roku, a najstarszy syn Daniel trzy i pó³. Natan od pocz±tku chcia³ zostaæ ze mn± – opowiada Krzysztof ¯. By zatrzymaæ choæ to jedno dziecko przy sobie musia³ poddawaæ siê kolejnym weryfikacjom przez psychologów, orzeczników i opiekunów spo³ecznych. - Je¼dzi³em do psychologa do Warszawy, bo jeszcze w czasie sprawy wróci³em do Ko³obrzegu, do mojej mamy. Syna musia³em ci±gaæ po poci±gach ze sob±. Gdy w koñcu sêdzina mi go przyzna³a zgodzi³em siê na wszystko inne. Wyrokiem s±du Natan zosta³ przy ojcu, a wizyty u pozosta³ych dzieci wyznaczono mu na ka¿d± drug± sobotê miesi±ca w okre¶lonych godzinach. Ojcu zas±dzono równie¿ alimenty na jedno z dzieci, które pozosta³y przy matce. - P³aci³em miesi±c w miesi±c, choæ by³o mi bardzo ciê¿ko. Zgodzi³em siê równie¿ na podwy¿szenie alimentów, mimo ¿e po operacji serca straci³em pracê i musia³em i¶æ na rentê.
Tylko we dwoje
Pocz±tki by³y bardzo trudne. Natan z ojcem, po powrocie z Warszawy, zamieszkali wraz z mam± pana Krzysztofa w ma³ej kawalerce bez wygód. Na pocz±tku rodzina utrzymywa³a siê z kuroniówki, potem mê¿czyzna pracowa³ na nocnych zmianach, by sprostaæ obowi±zkom rodzicielskim za dnia i móc zaj±æ siê pod...adaj±c± na zdrowiu babci±. Z czasem, dziêki szczodro¶ci swojego pracodawcy, uda³o mu siê wygospodarowaæ miejsce na ³azienkê i pokoik dla syna. Ale ¿e los jest kapry¶ny, do¶wiadczy³ pana Krzysztofa powa¿n± chorob± serca – po zawale wszczepiono my bajpasy. Musia³ przej¶æ na rentê. - Ale dobrze nam by³o razem – podkre¶laj± zgodnie obaj. Natan nie chorowa³, jego wyniki w nauce przynosi³y chlubê ojcu, który nie my¶la³ o znalezieniu partnerki na resztê ¿ycia. Dlaczego? - Mê¿czy¼nie chyba ³atwiej jest zaakceptowaæ nieswoje dziecko, ni¿ kobiecie. Poza tym nie staæ mnie by³o na kobiety, a jeszcze jak by taka da³a klapsa Natanowi, to chyba by mi serce pêk³o – wyja¶nia. Kierowa³a nim równie¿ wewnêtrzna potrzeba, by zrekompensowaæ synowi brak matki i izolacjê od rodzeñstwa. - Jak wysy³a³em synom paczki, to ona je odsy³a³a. Jak je¼dzili¶my do Warszawy, a przecie¿ to daleko, to nie wpuszcza³a nas do domu. Prezenty dla synów musia³em zostawiaæ pod drzwiami. Mê¿czyzna usi³owa³ szukaæ pomocy u warszawskich policjantów, ci jednak byli bezradni. Kobieta z dzieæmi mieszka³a u matki, w miejscu innym ni¿ wskazane w miejscu zameldowania. - A by³a te¶ciowa mieszka na strze¿onym osiedlu i jak do niej dzwonili¶my, to twierdzi³a, ¿e nie wie gdzie jest jej córka i wnuki. Natan usi³owa³ dotrzeæ do matki na w³asn± rêkê, ale ta by³a nieugiêta. - Odciê³a siê od nas. Jak jej wys³a³em zaproszenie na osiemnastkê to nawet s³owa nie odpisa³a – nie ukrywa ¿alu ch³opak. Z ca³ej trójki tylko Kuba przejawia³ zainteresowanie ojcem i bratem. Ch³opak dzwoni³ do nich po kryjomu, dopóki matka nie zabroni³a mu tego. Nawet ¶wiêta nie by³y pretekstem do zbli¿eñ. - Bo Jehowi nie uznaj± ani Wielkanocy, ani Bo¿ego Narodzenia – kwituje ¯. Ironi± losu jest fakt, ¿e rodzeñstwo by³ej ¿ony nigdy nie zerwa³o kontaktu z Natanem i jego ojcem. - Oni w ogóle nie rozumiej± jej zachowania – podkre¶la pan Krzysztof.
Jakby naplu³ w twarz
Natan zdecydowa³ siê na naukê w Technikum Elektromechanicznym w Koszalinie. By unikn±æ dojazdów zamieszka³ w internacie. Jego ojciec, by sprostaæ op³atom zacz±³ pogr±¿aæ siê w d³ugach. - Tata ju¿ po prostu nie daje rady, a ja chcê i¶æ na studia – wyja¶nia Natan, który po osi±gniêciu pe³noletno¶ci zdecydowa³ siê na podanie matki o alimenty. S±d w Ko³obrzegu przychyli³ siê do jego roszczeñ i zas±dzi³ na jego rzecz 700 z³otych. Matka siê odwo³a³a do s±du w Koszalinie i tam obni¿ono kwotê na 550 z³otych. Wysoko¶æ alimentów wynika z faktu, ¿e mama Natana jest w³a¶cicielk± doskonale prosperuj±cej firmy w Warszawie, której dochody wynosz± oko³o 50 tysiêcy z³otych miesiêcznie. Kobieta nie do¶æ, ¿e od wyroku nie przekaza³a synowi ani z³otówki, to jeszcze odrzuci³a wszystkie jego próby odnowienia kontaktów. Natan chcia³ nak³oniæ matkê do uk³adu – skoro ona nie chce sfinansowaæ jego edukacji, to chocia¿ niech zwolni jego ojca od p³acenia alimentów na Kubê. - Przed spraw± chcia³em siê z ni± przywitaæ, podaæ rêkê, porozmawiaæ, a ona siê po prostu odwróci³a. Podobnie potraktowa³ Natana jego ju¿ 21 – letni brat Daniel. Przys³a³ list napisany na zniszczonej ulotce, w którym ironicznie wyja¶ni³, ¿e s³ysza³, ¿e ojciec nie ma pieniêdzy, dlatego przysy³a mu 300 dolarów na chleb i smalec do chleba. I rzeczywi¶cie w kopercie by³y trzy studolarowe banknoty. Fa³szywe. Natan d³ugo nie móg³ siê pogodziæ z perfidi± brata. Definitywnie straci³ nadziejê, ¿e uda mu siê naprawiæ kontakty z braæmi i matk±. Sprawa zaleg³ych alimentów trafi³a do warszawskich komorników. Przez pó³tora roku zajmowa³o siê ni± a¿ trzech urzêdników. Bezskutecznie. ¯aden z egzekutorów nie ¶ci±gn±³ z kobiety ani z³otówki mimo znajomo¶ci wszystkich danych jej i jej firmy. Natan za³o¿y³ matce kolejn± sprawê. Tym razem o celowe uchylanie siê od p³acenia. Jako liniê obrony, adwokat matki przyj±³ udowodnienie jej niepoczytalno¶ci. Na ostatniej rozprawie s±d umorzy³ sprawê na dwa lata. Na rozprawie nie by³o ¿adnej ze stron, bo ani Natana, ani jego ojca nie wywo³ano na salê rozpraw. - A by³ej ¿ony nie by³o wcale. Jak ona mo¿e broniæ siê niepoczytalno¶ci±? Skoro rzeczywi¶cie jest niepoczytalna, to jak mo¿e wychowywaæ szesnastoletniego Kubê? - nie ukrywa oburzenia starszy z ¯.
Matka Natana Bogus³awa J. nie chcia³a z nami rozmawiaæ. Z góry zarzuci³a nam, ¿e materia³ bêdzie niezgodny z rzeczywisto¶ci±, ale odmówi³a odpowiedzi na nasze pytania, które mog³yby na¶wietliæ historiê z jej strony. Dociekania dlaczego nie chce utrzymywaæ kontaktów z synem, ani ³o¿yæ na jego wykszta³cenie skwitowa³a stwierdzeniem, ¿e to jej prywatne sprawy.
--
¼ród³o: "Gazeta Ko³obrzeska" (czerwiec 2007), link
Spór o alimenty
#1
Napisano 2007-11-14, godz. 13:13
#2
Napisano 2007-11-14, godz. 13:57
Nasz (mój i mojego partnera) przyjaciel (27) po kilku d³ugich latach ¿ycia w stanie kawalerskim ( nie spotka³ przez ten czas odpowiedniej kobiety...) zwi±za³ siê ze znajom± z pracy. Po jakim¶ czasie zamieszkali razem. Uk³ada³o siê ró¿nie, raz lepiej, raz gorzej. Oboje w pewnym stopniu byli nieodpowiedzialni poniewa¿ w czasie kiedy uk³ada³o siê miêdzy nimi, nie zabezpieczali siê. Kiedy za¶ dosz³o do której¶ z kolei k³ótni, mój przyjaciel postanowi³ powiedzieæ swojej dziewczynie (35) ¿e jednak powinni sie zabezpieczaæ bo to nie jest odpowiedni moment na dziecko.
Ona oznajmi³a mu wtedy, ¿e jest w ci±¿y. Spór jako¶ siê za³agodzi³ a mój przyjaciel by³ ca³y "w skowronkach". Nawet sobie nie wyobra¿acie jak niesamowicie u¶miecha³a mu siê twarz kiedy mówi³ o dziecku. Razem je¼dzili na badania. Nie wyobra¿a³ sobie innego rozwi±zania jak poród rodzinny.
Znowu sie po¿arli. Tym razem definitywnie siê rozstali. Jako¶ to "przetrawi³" i postanowi³ ¿yæ dalej z my¶l±, ¿e co prawda osobno, ale oboje bêd± uczestniczyæ w wychowaniu ich dziecka.
Zrodzi³o siê realne podejrzenie, ¿e ojcem dziecka nie jest jednak mój przyjaciel. Ale ci±gle jednak zak³ada, ¿e to jego dziecko.
Kiedy przyjecha³ do nas, ca³± noc rozmawiali¶my o wszelkich mo¿liwych rozwi±zaniach. Ju¿ teraz jego dziewczyna nie ¿yczy sobie jego obecno¶ci na badaniach. On nie wyobra¿a sobie bycia "weekendowym" ojcem a tym bardziej walki w s±dzie i "wyci±gania brudów".
Przekonywali¶my go do tego ¿eby walczy³, ale nie z ni± tylko o kontakt z dzieckiem. T³umaczy³am mu (jako dziecko wychowane tylko przez jednego rodzica), ¿e je¶li nawet bêd± to spotkania "weekendowe" to powinien je maksymalnie wykorzystaæ do tego, ¿eby mieæ dobry kontakt z dzieckiem i zdobywaæ jego szacunek i zaufanie.
Ostatnio mój przyjaciel zacz±³ my¶leæ o wyje¼dzie za granicê, na sta³e. Mówi³, ¿e podejmuje rozmowy ze swoj± "by³±" i jak tylko dojd± do jakiego¶ konsensusu to zaraz co¶ siê "pieprzy".
Nam serce pêka bo tylu naszych dobrych znajomych i przyjació³ wyjecha³o. Z mas± ludzi mamy sporadyczny kontakt. Czê¶æ z nich nie wraca w ogóle. A nam serce pêka ¿e stracimy najlepszego przyjaciela i to z takiego powodu.
Prosi³am go, nak³ania³am, krytykowa³am t³umacz±c, ze to nieodpowiedzialne tak "odpu¶ciæ" sobie, t³umaczy³am, ¿e jako dziecko wychowywane tylko przez mamê wola³abym mieæ ojca na weekend ni¿ nie mieæ go wcale.
Uda³o nam sie "wywalczyæ" to, ¿e znajomy poczeka jeszcze z decyzj± wyjazdu, zrobi dziecku badania genetyczne i wtedy zdecyduje co dalej. Ale równie dobrze mo¿e straciæ si³ê na "czekanie" i wyjechaæ jeszcze przed ¶wiêtami (bo pojawi³a siê taka okazja).
Ludzie co ja mam robiæ, ¿eby wyt³umaczyæ mu, ¿e bycie "weekendowym" ojcem jest trudne ale mo¿liwe?
U¿ytkownik Maryhna edytowa³ ten post 2007-11-14, godz. 15:07
#3
Napisano 2007-11-14, godz. 14:08
"Religia jest obraz± godno¶ci ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyni±cych dobre rzeczy
i z³ych ludzi czyni±cych z³e rzeczy
¯eby jednak dobrzy ludzie czynili z³e rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#4
Napisano 2007-11-14, godz. 15:06
#5
Napisano 2007-11-14, godz. 19:05
"Religia jest obraz± godno¶ci ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyni±cych dobre rzeczy
i z³ych ludzi czyni±cych z³e rzeczy
¯eby jednak dobrzy ludzie czynili z³e rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#6
Napisano 2007-11-15, godz. 11:00
hehe to tak dla ¶cislosci ;-) bo dlaczego tylko SJ maj± miec baty ;-)
Ale skoro tak twierdz±, ¿e s± najlepszymi ¶wiadkami Jahwe - to czemu nie stosuj± siê jednak do zasady...
Mt 5:39-41 BT
"A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu z³emu. Lecz je¶li ciê kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! Temu, kto chce prawowaæ siê z tob± i wzi±æ twoj± szatê, odst±p i p³aszcz! Zmusza ciê kto, ¿eby i¶æ z nim tysi±c kroków, id¼ dwa tysi±ce! "
Interesuj±ce jest, ¿e ten takst by³ napisany w czasach, kiedy pobo¿nego ¯yda, w Szabas móg³ jedynie zmusiæ okupant rzymski, do z³amania nakazu nie przemieszczania siê powy¿ej 1000 kroków.
To samo tyczy siê reszty, wiêc.... jaki jest ten przyklad?. Znam kilku katolików co nie chodz± po s±dach by dowodziæ swego, a ¿adnego ¦J, który by tak postêpowa³.
#7
Napisano 2007-11-15, godz. 12:23
No wiesz jakby jej maz byl tez SJ to raczej starszyzna wybila by jej z glowy takie sadzenie "dla zachowania czystkosci organizacji i tego jak ja postrzegaja inni" i napewno sami by zalatwili te sprawe - wszak to najbardziej uniwersalni prawnicy poczawszy od rozwodow, przez kradziez do gwaltu etc.[...]
To samo tyczy siê reszty, wiêc.... jaki jest ten przyklad?. Znam kilku katolików co nie chodz± po s±dach by dowodziæ swego, a ¿adnego ¦J, który by tak postêpowa³.
"W co mot³och bez dowodów uwierzy³, jak¿e by¶my to mogli dowodami obaliæ?"
#8
Napisano 2007-11-15, godz. 13:16
No wiesz jakby jej maz byl tez SJ to raczej starszyzna wybila by jej z glowy takie sadzenie "dla zachowania czystkosci organizacji i tego jak ja postrzegaja inni" i napewno sami by zalatwili te sprawe - wszak to najbardziej uniwersalni prawnicy poczawszy od rozwodow, przez kradziez do gwaltu etc.
Dobre spostrze¿enie.
#9
Napisano 2007-11-15, godz. 18:48
wiem wredne to co napisalem ale krew mnie zalewa ze niektorzy odzywaja sie tylko po to by dac upust swej nienawisci
--
Do wszystkich: Proszê o dyskusjê wokó³ kwestii podjêtych w artykule. | Moderator
#10
Napisano 2007-11-16, godz. 15:48
#11
Napisano 2007-11-16, godz. 20:21
Niesamowita historia! Co to za matka, co to za kobieta, jak bardzo wyprano jej mózg, zeby udowadniac licho wie co i licho wie komu? i to jakim kosztem- kosztem przysz³o¶ci swojego dziecka, jego wykszta³cenia i dalszych perspektyw na zycie- nie mie¶ci mi sie to w g³owie... to niepojête...
Niepojête jest dla mnie to, ¿e ludzie wydaj± takie kategoryczne s±dy po przeczytaniu krótkiego tekstu w gazecie. Papier jak wiadomo zniesie wszystko a rzetelni dziennikarze w Polsce to gatunek na wymarciu. Co my naprawdê wiemy o tych ludziach, o których pisze artyku³? Prawie nic. A za³o¿ê siê, ¿e gdyby opisywana w artykule matka mog³a przedstawiæ swoj± wersjê, to sprawa wygl±da³aby inaczej.
#12
Napisano 2007-11-16, godz. 20:24
Mog³a tylko zrezygnowa³a z tego.(...) A za³o¿ê siê, ¿e gdyby opisywana w artykule matka mog³a przedstawiæ swoj± wersjê, to sprawa wygl±da³aby inaczej.
#13
Napisano 2009-07-13, godz. 20:22
¯±dza pieni±dza i w³adzy s± w stanie wydobyæ z cz³owieka najgorsze (wrêcz zwierzêce) zachowania.
¦J nie s± tu wyj±tkiem co poraz kolejny stawia ich w ¶wietle przeciêtnych ludzi a nie jako szczególych wybrañców Boga. Natomiast t³umaczenie ¿e nikt nie jest doskona³y jest tu zupe³nie chybione. Pan Jezus powiedzia³ po czym maj± byc rozpoznawani Jego na¶ladowcy - mi³o¶æ!
Czy zachowanie kobiety opisanej w tym artykule mo¿na zaliczyæ do na¶ladowania Chrystusa? Odpowied¼ nasuwa sie sama. I nie jest to odosobniony przyk³ad.
#14
Napisano 2009-07-13, godz. 21:57
Przyk³ad ten pokazuje ¿e w sytuacji kiedy w grê wchodz± pieni±dze, tak naprawdê nie ma znaczenia czy kto¶ jest ¶J, katolikiem, ateist± czy kimkolwiek innym.
Ale w tej sprawie akurat nie chodzi o pieni±dze.
Matka nie chce mieæ nic wspólnego z synem, dlatego konsekwentnie odmawia p³acenia alimentów.
#15
Napisano 2009-07-14, godz. 08:38
Ale w tej sprawie akurat nie chodzi o pieni±dze.
Matka nie chce mieæ nic wspólnego z synem, dlatego konsekwentnie odmawia p³acenia alimentów.
Niechêæ do kontaktów z synem nie usprawiedliwia ³amania prawa i uchylania siê od obowi±zku alimentacyjnego. Nikt jej nie zmusi do utrzymywania kontaktu z synem, natomiast odpowiedzialno¶æ wzglêdem prawa, jaka na niej spoczywa jest niepodwa¿alna. Jakkolwiek to uj±æ daje 'piêkny' wzorzec jako ¶J. Jest to kolejny przyk³ad jak to WTS 'scala' rodziny i ma 'zbawienny' wp³yw na ¿ycie ludzkie.
U¿ytkownicy przegl±daj±cy ten temat: 0
0 u¿ytkowników, 0 go¶ci, 0 anonimowych