pawel r, on 2007-12-29 14:49, said:
tu już samym absurdem jest zliczanie godzin i przez to produktem auto-promocji/auto-motywacji/auto-samo-chwały - "ile to my zrobiliśmy".
Te wszystkie dane, raporty wykazujące postępy w głoszeniu czy wyliczenia dotyczące liczby zborów, głosicieli, pionierów, pionierów pomocnicznych, osób ochrzczonych, prowadzonych studiów biblijnych oraz uczestników Pamiątki i godzin spędzonych w służbie polowej wyglądają imponująco, ale musimy też pamiętać, że liczby to nie wszystko:
Quote
Liczby to nie wszystko
(...)
LICZBY nie stanowią mocnego fundamentu, na którym można by było budować wiarę. Gdyby chrystianizm opierał się na liczbach, byłby zawiódł. W chwili dla chrystianizmu najkrytyczniejszej, a mianowicie wówczas, gdy Jezus zawisł na palu męki, nie było przy nim żadnego z jego apostołów. A jednak chrystianizm zatriumfował, ale nie z powodu wielkich liczb, lecz raczej dlatego, że pochodzi od Boga.
Wielkie liczby łatwo wywołują zwodnicze uczucie bezpieczeństwa. Chcąc rozproszyć takie złudzenie, Mojżesz powiedział do Izraelitów: „Nie przeto, że was więcej nad inne narody przyłączył się Pan [Jehowa, NW] do was, i obrał was, gdyż was było najmniej ze wszystkich narodów; ale iż was umiłował Pan, i strzec chciał onej przysięgi, którą przysiągł ojcom waszym.” Liczby nie są u Boga czynnikiem decydującym. — 5 Mojż. 7:7, 8.
(...)
Organizacje religijne mają obecnie zwyczaj wskazywać na wielkie liczby swych zwolenników oraz na swe bogactwo jako na dowód, że są w łasce u Boga. Kościół Rzymskokatolicki chlubi się, że należy do niego 464 000 000 ludzi, czyli niemal jedna piąta ludności świata. Zwolennicy Buddy szczycą się jeszcze większą liczbą — około 500 000 000. Hinduizm twierdzi, że ma 300 000 000 wyznawców; muzułmanie — 300 000 000, a judaizm niemal 12 000 000 członków. Protestantów jest na całym świecie około 225 000 000, a prawosławnych dalszych 200 000 000. Czy te wielkie liczby są dowodem błogosławieństwa Bożego? Wiele ludzi podających się za chrześcijan daje na to odpowiedź twierdzącą.
(...)
Liczby członków i dochody, o ile się je zna, nagle się zwiększają. Jeszcze nigdy nie zbudowano tyle kościołów. Obecne miejsca kultu są wyposażone w wygodne ławki, są nowocześnie oświetlone, maluje się je w przyjemne kolory i zaopatruje w aparaturę głośnikową, a często nawet w klimatyzatory. Ale czy to wszystko — liczby, dolary i wygody — przedstawia chrystianizm?
(...)
Choć kościoły mają wiele zwolenników, to jednak same liczby nie wystarczają. Sprawiedliwość, dobroć, miłość, wiara i prawość — to rzeczy, które się rzeczywiście liczą!
--
źródło: "Strażnica" z 1962 roku, nr 6