Nie przyszło Ci do głowy, że Jezus pokazuje, jak powinno się zachowywać w kontaktach z odstępcami?1. Jak go zwał tak go zwał. Jezus jednak nie nazwał go tym, który odwrócił się od oblicza Jehowy, tylko uwypuklił przymiot jakim jest miłosc która własnie od Jehowy pochodzi. Radzę zastanowić się kto w tym świetle jest odstępcą?
A oprócz przyjmowania pomocy przez Świadków jest także kwestia udzielania przez nich pomocy. I tu jest tragicznie, bo Świadkowie, przynajmniej ci z mojego zboru , nie udzielą pomocy ani sobie ani światusom. Stosują przy tym argument kosmity - nie robić nic, bo można się przy tym ubrudzić. Na pytanie, czy wbiegliby na ulicę przy czerwonym świetle, gdyby leżała tam mała dziewczynka, którą właśnie rozjeżdża samochód, nie potrafili udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Wbieganie na czerwonym świetle byłoby dla nich złamaniem prawa Cezara, więc nie mogą tego zrobić nawet dla ratowania życia. A strategia nic-nie-robienia gwarantuje im bezgrzeszność niezależnie od okoliczności. Świadkowie nie znają pojęcia grzechu przez zaniedbanie. Wyrażali przy tym nadzieję podobną do tej, jaką mieli dominikanie prowadzący przesłuchania inkwizycyjne - że jeżeli dany delikwent jest niewinny, to Bóg go jakoś uratuje, a interwencja człowieka jest niepotrzebna.