Skocz do zawartości


Zdjęcie

Dobre towarzystwo?


  • Please log in to reply
28 replies to this topic

#1 Ma

Ma

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 417 Postów

Napisano 2005-01-04, godz. 12:44

Chciałabym poznac zdanie forumowiczów w kwestii, która zaraz opiszę.
Moja córcia, która nie była nigdy swiadkiem Jehowy ale chodziła ze mną na zebrania miała w zborze przyjaciółkę, która nie jest przykładnym dzieckiem św. Jehowy. Ale moja córka miała dobry wpływ na nia, bo tłumaczyła jej ciagle, dlaczego nie powinna palić, uzywać narkotyków,puszczac sie i tak dalej. Jej przyjaciółka miała tez w naszym domu jak sama to nazywała azyl, gdy nie mogła dogadac sie z rodzicami i potrzebowała troche spokoju, rady, przytulenia się chociazby. Rodzice tej dziewczyny, fanatyczni św. Jehowy siłą ciągnęli i dalej ciągna ja na zebrania, nie daja jej zadnej swobody, sledza na kazdym kroku, do tego stopnia,że czytaja jej pamiętnik lub ojciec jej poszedł nawet do biblioteki miejskiej z prosbą, żeby jego córce nie wypozyczali zadnych książek oprócz lektur szkolnych. Jak kiedys dziewczyny wypozyczyły film z wypozyczalni o miłości ale nawet nie erotyczny tylko grała w nim ich ulubiona aktorka potrafił iść do tej wypozyczalni, spytać sie dokładnie jaki to film, przyjść do mnie do domu i ten film im zabrać.(mnie wtedy nie było). Ta dziewczyna nie mając nigdy żadnej swobody ciągle się buntowała, bo nawet takie rzeczy jak ubranie, muzyka, telewizja wszystko było pod kontrolą. nawet jak wychodziła z psem na spacer to musiała włozyć spodnie takie jakie mama kazała, czy tata. Nie dziwiłam sie że rodziło to w tej młodej osobie bunt.
Odeszlismy ze zboru, wyprowadzilismy sie również do innego miasta. Moja córka poszła do szkoły w innym miescie, ich drogi rozeszły sie troche ale przyjezdzała do nas czasami i moja córka matkowała jej troche rozmawiając z nia i tłumacząc wiele rzeczy.
Okazało sie jednak że Karina ( tak nazwe przyjaciółke mojej córki) zaczęła palić papierosy i marihuane, umawiac sie z jakimis podejrzanymi typami. Szkoła do której chodzi z tego słynie niestety. Moja córka chciała jej troche pomóc, spotkac sie z nia, próbować jej troche wytłumaczyć.
Niestety rodzice Kariny nie pozwalaja jej nawet zadzwonic do mojej córki a jak ona dzwoni i odbiera ojciec to odkłada słuchawke.
Na jednej rozmowie telefonicznej mojej córki z ojcem Kariny powiedział jej ,że nie moze sie kontaktowac z Karina bo jest słaba duchowo i nie chodzi na zebrania.
Zaznaczam ze moja córka bardzo dobrze sie uczy, nie zadaje się ze złym towarzystwem, nie pali, nie zazywa narkotyków i robi to bez mojego przymusu, nakłaniania, pilnowania, sledzenia. Nie jest tez wykluczona ze zboru bo nigdy św. Jehowy nie była. Więc o co tu chodzi,jakie jest wasze zdanie? Czy ojciec św.Jehowy ma prawo zabronic swojej córce kontaktów z rówiesnica, przyjaciółka tylko dlatego że nie chodzi na zebrania?
Ma

#2 Zuza

Zuza

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 133 Postów

Napisano 2005-01-04, godz. 19:40

Klasyczny przypadek fanatycznej nadgorliwości z jednej strony a syndromu spuszczenia ze smyczy z drugiej. Skończy się zapewne jak zwykle w takich przypadkach - ciążą, albo problemami z prawem oraz wykluczeniem i relegacją z domu z chwilą ukończenia 18 lat.

A co Ty możesz zrobić? Prawdopodobnie nic. Dziewczynie nie pomożesz, bo w stanie spuszczenia ze smyczy nie widzi się nic, tylko gna przed siebie. Nie złapiesz jej. A rodzice... muszą wypić to, co naważyli.

Smutne, ale prawdziwe,

#3 ariadna

ariadna

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 66 Postów

Napisano 2005-01-05, godz. 09:20

Do Ma:
Twoje pytanie, kończące post, jest retoryczne. Wyżej napisałaś, że rodzice Kariny są fanatycznymi ŚJ. Tu jest chyba odpowiedź.
Ale fanatyzm rodziców nie zawsze przynosi taki skutek. Mam bliską koleżankę (nazwijmy ją Ania) która jest ŚJ od urodzenia. Czasem opowiada o swoim dzieciństwie (robi to chętnie), a słuchając tych opowieści mam wrażenie, że tatuś i mamusia nie byli i nie są zbyt liberalni ;) Ania, jako dziecko miała b. dużo zakazów, rodzice, szczególnie matka, stosowali kary fizyczne, ale Ania uważa, że to bardzo dobrze, że dzięki temu została dobrze wychowana. Nie piszesz ile Karina ma lat, ale chyba jest jeszcze nastolatką, to w ogóle trudny okres, a dla dziecka ŚJ w szczególności. Tak myślę. Ania miała okresy buntu w wieku kilkunastu lat, ale mamusia miała na to lekarstwo. Każdą niesubordynację karała biciem po twarzy, nawet w obecności innych ludzi (co było tym bardziej upokarzające), ale Ania uważała, że zasłużyła i że mama postępuje właściwie. Ania ma dzisiaj ponad 30 lat, nadal jest bezwzględnie posłuszna rodzicom, uważa, że mama jest jej najlepszą przyjaciółką. Hmm... dziwne to wszystko. Pozdrawiam

#4 A.

A.

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 30 Postów

Napisano 2005-01-30, godz. 15:09

No więc kilka małych sprostowań
Haha
Film nie był o miłości, miłości w nim było baardzo mało, a seksu chyba nawet totalne 0. FIlm pt 'Inni'. Mi się niespecjalnie podobał, zbyt ciemny. :) No ale cóż.. Dokończyłam go sama :)

POtem...
Po wizycie jej ojca u nas zaznaczył, że nie możemy się widywać. Powiedziałam, że spoko, ze tylko 2 lata i bedzie robiła co chciała. (pomyślałąm sobie: mogą jej zabronic spotykac sie ze mna, ale nie mi spotykac sie z nią)
Spytałam, czy chociaż dzwonić mogę. Po chwili namysłu powiedział, że tak.
Oczywiście zaokńczył rozmowe jakimiś patetycznymi tekstami... Ech.

Następnego dnia dzwonię.
Ja: "Dzien dobry. Czy jest Karina?"
On: 'Jest" (pausa)
Ja: 'A mogę ją prosić do telefonu?'
On: 'Nie'

Tutaj dźwięki szamotaniny i jej krzyków, że chce telefon. Na to ja mówię, że przecież pytałam czy mogę dzwonić i dostałam pozytywną odp. On powiedział, że przemyśleli to sobie z żoną i do takiego właśnie wniosku doszli.

No cóż.

Nakrzyczałam na niego, i tak mi nicn ie zrobi. Powiedziałąm, ze nie znaja swojej córki, ze chociaz ja jedna mialam na nia dobry wpływ; że skoro ją tak wiezia, to nie dziwne, ze się buntuje; że ja też bym się buntowała; że jak skończy 18 lat to zrobi co zechce i będą zalować swojego postępowania; że są FANATYKAMI

I takie tam.

Potem powiedziałąm, że ta rozmowa do niczego nie prowadzi i nie ma sensu. Powiedziałąm 'Do widzenia' i odłożyłam słuchawkę.

Moja koleżanka ma 16 lat. W czerwcu będzie miała 17.

Od tego czasu spotkałyśmy się już raz.. I dzwonię do niej.. Mamy metodę :) Dzwonię, i jak odbiera jej ojciec lub jej matka, to odkładam słuchawkę, a jak ona, to mówi 'Cześć Wiolka!'. Mimo, że nazywam się Ania. :)

Więc mimo zakazów u niej zmieniło się tylko to, że spotyka się z jakimiś żulami, ma średnią trochę powyżej 2.. Ech..

#5 yogiii

yogiii

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 536 Postów
  • Lokalizacja:Łódź

Napisano 2005-01-31, godz. 16:25

W polskim filmie Symetria padło takie ciekawe przemyślenie:

A co ma powiedzieć dziewczynka którą zgwałcił Ojciec? Co dla niej znaczy "szanuj Ojca swego i Matkę"?



>> "Zaznaczam ze moja córka bardzo dobrze sie uczy, nie zadaje się ze złym towarzystwem, nie pali, nie zazywa narkotyków i robi to bez mojego przymusu, nakłaniania, pilnowania, sledzenia. Nie jest tez wykluczona ze zboru bo nigdy św. Jehowy nie była. Więc o co tu chodzi,jakie jest wasze zdanie? Czy ojciec św.Jehowy ma prawo zabronic swojej córce kontaktów z rówiesnica, przyjaciółka tylko dlatego że nie chodzi na zebrania?"

Dobrze wiesz że prawda przedstawiona przez Świadków Jehowy nijak ma się z tym przykładem co podałaś. Chcesz jedynie uwypuklić różnicę pomiędzy sobą a nimi, oddzielić innymi słowy "dobro od zła", które nie jest zależne od "prawdy" samej w sobie, lecz jedynie od jednostki indywidualnej*. Problem jest - owszem, rozumiem że chciałaś się nim podzielić, ale intencje Twojego postu wychodzą tak na prawdę pod koniec tego listu, co zacytowałem wyżej.

...Nie wiem jaki w tym cel...


* To jakby znaleźć pedofila księdza i powiedzieć: "Zobaczcie jacy katolicy, a mój Pawełek nie jest księdzem - nie molestuje dzieci."

#6 Ma

Ma

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 417 Postów

Napisano 2005-01-31, godz. 17:14

"Chcesz jedynie uwypuklić różnicę pomiędzy sobą a nimi, oddzielić innymi słowy "dobro od zła", które nie jest zależne od "prawdy" samej w sobie, lecz jedynie od jednostki indywidualnej*. Problem jest - owszem, rozumiem że chciałaś"

Nie Yogiii nie chcę uwypuklic różnicy między nimi, bo gdybym ją chciała uwypuklic to raczej ja zabroniłabym mojej córce zadawania sie z Kariną, bo to ona jest dla niej "złym towarzystwem" a nie odwrotnie.
No widzisz Yogii jak to jest, zabrania sie dzieciom zadawanie z tym "złym swiatem"a same gorzej postepuja niz właśnie ten świat.
Ciągle słyszałam jacy to ludzie ze swiata sa źli a my jacy dobrzy. trzeba się trzymać z daleka od takich ludzi żebysmy nie stali się tacy sami jak oni. A jaka jest prawda, złych i dobrych ludzi nigdzie nie brakuje, tak samo jest u świadków Jehowy.
Będąc kiedys na jakiejs imprezie ze świadkami. Przyjechał jakiś starszy brat (młody tylko funkcje starszego pełnił), rozmowa była na temat młodzieży, jaka ona zła i tak dalej. Ten brat unosząc palce do góry stwierdził " jak to dobrze że my tacy nie jesteśmy". To było dla mnie szokiem niemal, bo to tak jak z tym faryzeuszem modlącym się do Boga "jak to dobrze że nie jestem taki jak ten poborca podatkowy ..........."
Widzisz więc że to wy mówicie,że jesteście lepsi od innych, nie bedziecie sie zadawać z tymi "złymi" ludzmi ze swiata, a jaka jest prawda?
Ma

#7 yogiii

yogiii

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 536 Postów
  • Lokalizacja:Łódź

Napisano 2005-01-31, godz. 18:34

Przeraża mnie to co wypisujesz… naprawdę, nic nie skomentuję, bałbym się obcować z Tobą.

#8 polarm

polarm

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 510 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Skierniewice

Napisano 2005-01-31, godz. 19:08

Yogii napisał

Przeraża mnie to co wypisujesz… naprawdę, nic nie skomentuję, bałbym się obcować z Tobą.



Nie opowiadaj że jesteś taki strachliwy. "Prawdą przepasz się" Tylko Ty masz rację i słuszność . No bo jak mogłbyś się mylić należąc do najleszej organizacji na świecie, jako jedynej cieszącej błogosławieństwem Boga. Odwagi, akurat TY masz się gdzie schronić. Na każde zawołanie czekają bracia z niezastąpioną poradą duchową. Z drugiej strony może rzeczywiście Ty już nie potrafisz żyć bez nieustającej indoktrynacji. No cóż zdarza się i tak.

Dla mnie mimo, że jej nie znam osobiście Ma to wspaniała, odważna, szlachetna i myśląca dziewczyna.
Jakaż to "nagroda" móc obcować z kimś takim.
Ciebie ktoś taki napawa obawą.
Głęboko wierzę że to u Ciebie stan przejściowy (You know what I mean?) i życzę aby ten stan opuścił Cię jak najszybciej.

Pozdrawiam

Polarm

#9 yogiii

yogiii

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 536 Postów
  • Lokalizacja:Łódź

Napisano 2005-01-31, godz. 20:47

> Widzisz więc że to wy mówicie,że jesteście lepsi od innych

> Nie opowiadaj że jesteś taki strachliwy. "Prawdą przepasz się" Tylko Ty masz rację i słuszność .



… 'fanatyzm' i 'brak opamiętania się' przez was przemawia. Zwyczajnie się tego boję

#10 polarm

polarm

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 510 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Skierniewice

Napisano 2005-01-31, godz. 21:34

'fanatyzm' i 'brak opamiętania się' przez was przemawia. Zwyczajnie się tego boję


Yogii !!!

Ja się poddaję. Pokonałeś mnie.
Jeśli TY (jeszcze raz powtórzę) w postawie MA skądinąd odważnej, szczerej, pelnej niezgody na fałsz i psychomanipulację widzisz nienormalność i jak mówisz 'fanatyzm' i 'brak opamiętania się'
i jeszcze tego się boisz to wybacz czlowieku ale tobie potrzebna jest pomoc naprawdę dobrego psychologa.
Mówię to ze smutkiem, bez żadnej satysfakcji. Ja ci bracie bardzo współczuję

Pozdrawiam Cię gorąco

Polarm

#11 A.

A.

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 30 Postów

Napisano 2005-02-01, godz. 23:31

Hahahahah

Czuję się jak w przedszkolu a od was pewnie niektórych nawet 2x młodsza jestem

Bez takich osób jak Yogii z pewnością byłoby tu nudno - wszyscy by się zgadzali

Dziękuje za dostarczanie rozrywki
Doceniam

Nie bój się nas.

#12 yogiii

yogiii

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 536 Postów
  • Lokalizacja:Łódź

Napisano 2005-02-02, godz. 08:05

Chciałbym żyć w świecie w którym wszyscy się zgadzają. Nudno? Bo taki jest system [sami sobie gotujemy taki bigos], że nie potrafimy doceniać rzeczy prostych i tego co mamy.

Molesta ["Co jest nauczane"]:
"Bo chęć posiadania ludziom zasłania osobowość
I prawdziwe doznania
"

#13 A.

A.

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 30 Postów

Napisano 2005-02-02, godz. 19:08

Hahahaha

Wybacz mój śmiech

Ale gdy mam dylemat : smiać się czy płakać /z czjejś głupoty?
Zawsze wybieram śmiech :D

#14 hispo

hispo

    Site Admin

  • Członkowie
  • PipPipPipPipPipPip
  • 2 Postów

Napisano 2005-02-23, godz. 08:37

Nie sądzę żeby Ma rozpoczynała ten temat ze złą jakąś intencją. Ale wyszło jak wyszło. W tym akurat wypadku jestem skłonny zgodzić się z yogiii'm bo zbyt wiele już razy widziałem jak buduje się prymitywne kalki myślowe i zbyt wiele już razy widziałem ludzi (zwłasza młodych), którzy cały swój światopogląd opierają o takie właśnie kalki.

Ja traktuję opowieść Ma jako "świadectwo", jako pewną anegdotę, z której nic nie wynika. No może ponad to, że ŚJ też są ludźmi ale to mało odkrywcze.
Natomiast miejsce publikacji tej anegdoty (to konkretne forum) powoduje, że sprawia ona wrażenie (wierzę, że niezamierzone przez autorkę) bardzo prymitywnego ataku na społeczność ŚJ. W ten zresztą sposób, często ŚJ atakują KK, właśnie podając konkretne przykłady nagannych zachowań. Oczywiście tego rodzaju wyliczanki same w sobie do niczego nie prowadzą.
Dlatego potrafię w tym wypadku zrozumieć reakcję yogiii'ego.

#15 Ma

Ma

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 417 Postów

Napisano 2005-05-11, godz. 06:08

Masz racje to zdarzenie mozna traktować jako anegdotke ale niestety wtedy oburzyło mnie to totalnie, zreszta teraz tez. Jestem poprostu zła na to ze tak sie dzieje, jestem oburzona, wsciekła. Najbardziej chyba na własna bezsilność bo nic nie jestem w stanie zrobić, nie moge pomóc. Patrzę jak burzone jest zycie młodej osoby za którą mało a przed która jeszcze wszystko. Co bedzie dalej. Rodzice jej powiedzieli ze jak nie będzie słuchać to wyrzuca ja z domu jak skończy 18 lat. Ona zdaje sobie sprawę, że do tego czasu nie usamodzielni sie, bo raczej jest to w polskich realiach niemożliwe. I co zakłamanie aż do samodzielności, odejście z domu. Gdzie? Myslę że przyjdzie wtedy do nas, ale czy ja zdołam jej pomóc, jak bedzie miała pewnie zawalona szkołę, może depresje i czy to nie rodzice powinni jej w starcie w dorosłe zycie pomagać?
Ma

#16 Ma

Ma

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 417 Postów

Napisano 2005-05-11, godz. 06:10

Kurcze, nie pójdzie do braci, bo jej nie przyjmą. Przyjdzie do "odstępców".
Ma

#17 cara

cara

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1049 Postów
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2005-05-13, godz. 12:54

Zauważyłam, że bardzo dużo dzieci wychowujących się 'od początku' w 'Prawdzie' ma ze sobą problemy w okresie dojrzewania i poźniej, w doroslym życiu. Nie wiem, czy to dlatego, że młoda, ale już zmanipulowana psychika nie wytrzymuje irracjonalnych zasad wychowywania, czy to zwykły bunt spotęgowany przez Organizację. Naprawdę nie mam pojęcia czemu tak jest :( Moja przyjaciółka sięgała po najróżniejsze używk, uciekała z domu, twierdzi, że w domu ma chorą sytuację, ale nie widzi nic złego w organizacji... A to od niej się zaczyna :(

Jeszcze jedno spostrzeżenie. Trudno zrozumieć logikę ludzi zmanipulowanych, nawet jeśli nie wkracza się na religijne tory rozmowy... Osoby inteligentne wykazują się ponadprzeciętną naiwnościa, graniczącą wręcz z głupotą w wielu, naprawdę wielu dziedzinach życia. I trudno zrozumieć motywy takich rozważań, kompletnie nielogiczne i bez przewidywania czy chociażby znajomości problemu... Mam nadzieję, że zbytnio nie zawikłałam ;)
Nie zgadzam się z polityką cichego banowania użytkowników forum.

#18 Nimril

Nimril

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 157 Postów

Napisano 2005-06-21, godz. 13:51

Od dawna chyba zaczalem interesowac sie teamtyaka SJ a walsnie w szczegolnosci wychowaniem ich dzieci.
Nie chce chyba zabardzo sie rozpisywac wiec ogranicze sie do kilku faktow z zycia pewnej rodziny SJ ktora ma kilka corek (od urodzenia wszystkie naleza do SJ).
Najstarsza z nich, gdy konczyla szkole srednia postanowila isc na medycyne do renomowanej uczelni w Krakowie. Rok spedziala na przygotowaniach do egzaminow itp. Poza tym nie zostawila sobie duzych mozliwosci gdyby sie nie dostala bo jedynie jakis kiedunek z bio- w nazwie na uczelni slabej (ponad 50 miejsce w rankingu w Polsce). Na egzaminie jednak sie nie udalo (braklo zaledwie kilku punktow). Z poczatku byla bardzo smutna z tego powodu. Podczas jednej rozmowy powiedziala mi ze bardzo zasmucila ja postawa jej rodzicow. Matka wprost powiedziala ze bardzo dobrze ze sie nie dostala tam bo zostanie w domu. Wtedy to jednak wciaz byly plany zeby za rok probowac.
Z czasem jednak rodzice dopieli chyba swego, bo okazalo sie ze ona juz nie wie czy bedzie zdawala ponownie. Mowila ze sprobuje, ale jednak dzis wiem ze raczej nie miala juz powaznych planow co do tego. Cel sie zmienil. Ona nalezala do jedych z lepszych uczniow i bardzo pracowitych, przez co na dobrych uczelniach ala by sobie rade, natomiast na slabej uczelni mzna powiedziec ze jest prymusem. Nie obrazajac nikogo ja twierdze ze konkurencja jest raczej zadna dla niej. Zeby jakos 'zakryc' to dlaczego zrezygnowala z marzen uslyszalem, ze planuje skonczyc ten kierunek i robic doktorat, a medycyna trwa i tak 6 lat przy czym jeden rok juz ma w plecy wiec bardzo pozno by skonczyla etc.
Nie twierdze ze ludzie nie moga zmienic swoich pogladow ale ciekawi mnie jak duzy wplyw mieli rodzice na ta dorosla juz prawie dziewczyne. Osobiscie wiem ze trudno by im bylo puscic ja sama z domu. Raz mowila ze powiedzili jej ze wyjedzie dopiero gdy bedzie miala zaufanego chlopaka, a sama nie ma mowy.
Tak wiec w swietle tego mozemy tylko patrzec z hmmm politowaniem chyba na to jak bardzo rodzice staraja sie kontrolowac swoje dzieci, uniemozliwiajac im tym samym rozwoj.

#19 ehomo

ehomo

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 337 Postów

Napisano 2005-06-21, godz. 14:51

Prawdą jest, że wiekszość SJ raczej odradza uczenie się na szkołach wyższych (lepiej zostać pionierem B) ) chociaż ta tendencja się zmienia. Ja znam przykład SJ, który po skończeniu szkoły średniej chciał zostać pionierem stałym (wtedy 90 godzin w miesiącu), rodzice (SJ, ojciec starszy) postawili warunek: -dobrze możesz zostać pionierem ale pod warunkiem, że będziesz studiować. Tak się stało. Ta osoba studiowała i była pionierem ( gdzieś 6 lat temu to mialo miejsce)

:)

#20 Profanka

Profanka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 487 Postów
  • Lokalizacja:z południa

Napisano 2005-06-24, godz. 07:59

Sama byłam własnie wychowywana "w prawdzie " i wiem o czym mówicie. Ja miałam mądrą mamę i tatę :rolleyes: . Nie można jednak zaprzeczyć ,że postawa rodziców nie koniecznie zależy od wyznawanej religii , raczej od własnego usposobienia.
Znam wiele przykładów autorytarnych rodziców i skutków jakie to powoduje w umysłach niektórych dzieci ( bo przecież nie wszystkie sie buntują) . Przypisywanie tylko świadkom Jehowy autorytaryzmu jest przegięciem .
... I poznacie prawdę , a prawda was wyswobodzi ... Cóż to jest prawda?




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych