Skocz do zawartości


Zdjęcie

Dobre towarzystwo?


  • Please log in to reply
28 replies to this topic

#21 Nimril

Nimril

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 157 Postów

Napisano 2005-06-24, godz. 10:12

Przypisywanie tylko świadkom Jehowy autorytaryzmu jest przegięciem .

Owszem ale pomyslmy jak to jest w rodzinie 'nie-SJ'. Rodzice obawiaja sie o to, aby ich pociecha byla grzeczna, nie zadawala sie z 'pewnym' towarzystwem, nie pila/palila, nie brala nartkotykow, miala dobre stopnie w szkole etc - ogolnie zadna w sumie nowosc. Zadne z tych 'obaw' nie wywoluje hmmm niezrozumienia. Dzieci zdaja sobie sprawe z takich ' niebezpieczenstw' (w mniejszym lub wiekszym stopniu - zalezy chyba od tego czyrodzice z nimi duzo rozmawiaja).
No a teraz wezmy rodzine SJ. Nie jest to zaden 'dziwny' twor wiec tak samo obowiazuja 'zasady' z powyzszego. Dochodzi natomiast pewien konflikt z otoczeniem. W szkole, zabawach, podczas swiat etc takie dziecko czuje sie 'inne'. I jak wytlumaczyc takiemu 'malemu' czlowiekowi ze on jeden posrod grona rowiesnikow postepuje wlasciwie. Zreszta tu nie ma zabardzo tez i co tlumaczyc - tu trzeba wpoic taka mysl w jego glowe, a to wlasnie wedlug mnie stanowi o autorytarnym postepowaniu rodzicow.

Nie twierdze ze w kazdej rodzinie 'nie-SJ' jest pieknie a w kazdej 'SJ' jest strasznie. Po jednej i po drugie jstronie zanjduje sie zapewne wiele rodzin godnych nasladowania i takich, na ktore patrzymy 'krzywo'. Wiele zalezy nie tyle od przekonan, co od samych ludzi.

#22 karpisiu

karpisiu

    Site Admin

  • Członkowie
  • PipPipPipPipPipPip
  • 4 Postów

Napisano 2006-02-09, godz. 22:02

Hmmmmmm to ja podam podobny przykład z moją znajomą: do 16 roku zycia była wychowywana przez rodziców tak, jak tego sobie zażyczyło towarzystwo z Brooklynu ;) czyli obowiązkowo wszystkie zebrania, głoszenie razem z rodzicami, zero wyjść z domu (no właściwie tylko na zakupy-mieszkałem niedaleko). 2 lata temu zmarł jej ojciec, pół roku temu matka zachorowała-wymaga stałej opieki i niestety nie jest już w stanie pilnować córki. Skutek jest taki, że córka szwęda się po nocach z typami dla których, z tego co mi wiadomo, dzień bez jarania trawy jest dniem straconym.

Wniosek mój jest taki, że na pewno jakaś część dzieci SJ ma głęboko w D. te wszystkie zakazy, nakazy zawarte w Biblii i w Strażnicach, one po prostu boją się swoich rodziców! Można sobie odpowiedzieć na pytanie: dzieci SJ są grzeczne, chodzą na zebrania, bo:
a) tak każe Biblia a one chcą żyć wg Biblii
B) tak każą im rodzice.

Można się jeszcze spierać o 9-10 latka, ale ta moja sąsiadka ma już prawie 19 lat, z tego co wiem nadal chodzi na zebrania i nauczać...

#23 sebol

sebol

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3836 Postów
  • Lokalizacja:Waldenburg

Napisano 2006-02-10, godz. 04:43

hmm przykre i smutne jest to co napisałeś, no ale prawdzwie. W którym miejscu Ci rodzice popełnili błąd? Dla mnie ci SJ to taki PLASTIK. Sztucznością śmierdzi na odległość, a jak coś się z tworzywa sztucznego, to czy może być trwałe?
"Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych - krótko mówiąc, Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości." A.Einstein

"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins

#24 slawo

slawo

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 107 Postów

Napisano 2006-02-10, godz. 06:37

hmm przykre i smutne jest to co napisałeś, no ale prawdzwie. W którym miejscu Ci rodzice popełnili błąd? Dla mnie ci SJ to taki PLASTIK. Sztucznością śmierdzi na odległość, a jak coś się z tworzywa sztucznego, to czy może być trwałe?

w którym miejscu popełnili błąd? wtedy kiedy zaczeli zmuszac dzieci do chodzenia na zebrania. niestety przymusem nic się nie zrobi. my wobec naszego syna nigdy tej metody nie stosowaliśmy. jeżeli coś czynnił to robil to sam zawsze z nieprzymuszonej woli. jest w wieku opisywanej dziewczyny. studiuje w innym mieście, niejednokrotnie wraca do miejsca zamieszkania późno wieczorem. ale towarzystwo w którym się obraca to przyjaciele z którymi się zna od lat, z którymi jeździł na kursy biblijne, z których rodzicami znamy się my sami. ale my nie jesteśmy śj. i wielu poglądach się różnimy chociaż wywodzimy się z tego samego "pnia". :D

#25 sebol

sebol

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3836 Postów
  • Lokalizacja:Waldenburg

Napisano 2006-02-10, godz. 10:36

ciekawe spostrzeżenie nic pod przymusem! Miłości do Boga nie da się zaszczepić siłą i straszeniem! Uważam, że większość młodych SJ jest wychowywanych przez swoich rodziców w atmosferze „terroru”. Dlaczego? Gdyż ci sami rodzice, też poddawani są terrorowi! Ciągłe naciski: pracuj więcej na niwie Pana, za mało godzin, za mało założonych studiów biblijnych, za mało rozpowszechnionych publikacji. Nie waż się opuszczać zebrań ( 5 sztuk w tygodniu + zbiórki do służby) !!! rodzinne studium Biblii i szmatławców WTS ? osobiste studium literatury WTS itd... istny szał, amok – a gdzie czas dla rodziny, hobbi, sportu, czy też zwykłe lenistwo !!! ?
"Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych - krótko mówiąc, Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości." A.Einstein

"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins

#26 cara

cara

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1049 Postów
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2006-02-10, godz. 10:59

Sebol, ale tak jest chyba wszędzie- rodzic myśli, że znalazł najlepsze miejsce na ziemi i chce, żeby dziecko też to widziało. tylko z reguły nie wiem, jak tego dokonać. Mnie zmuszali do chodzenia do kościoła, nie na wiele im się to zdało :) Oczywiście w przekonaniu, że zrozumiem, dlaczego to takie ważne- choć wytłumaczyć nie umieli.

Pozdrawiam
Nie zgadzam się z polityką cichego banowania użytkowników forum.

#27 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-02-10, godz. 14:11

Przymus przymusem, ale niektórzy rodzice (SJ) naiwnie wierzą, że niewychowywanie dzieci w "jedynie słusznej" religii to ciężki grzech <_< . A więc kto winien? Oczywiście WTS.

Kiedyś juz pisałem, że 90% urodzonych "w prawdzie" to ludzie troszkę różniący się od pozostałej części społeczeństwa. Pamiętajcie, że przymus nie sprowadza się tylko do zebrań i zbiórek. To również zakaz obchodzenia świąt, imienin, urodzin, kłopoty z akceptacją wśród równieśników itp, itd. W momencie, gdy te instancje przestają działać, następuje efekt, któych w fizyce nazywa się odprężeniem. A skutki mogą być takie jak w opisanym przypadku.
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#28 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2008-03-16, godz. 18:22

Niestety rodzice Kariny nie pozwalaja jej nawet zadzwonic do mojej córki a jak ona dzwoni i odbiera ojciec to odkłada słuchawke.
Na jednej rozmowie telefonicznej mojej córki z ojcem Kariny powiedział jej ,że nie moze sie kontaktowac z Karina bo jest słaba duchowo i nie chodzi na zebrania.


Organizacja za wartościowe uważa relacje ze współwyznawcami, ale tylko z tymi gorliwymi:


Ponadto starajcie się zapoznawać dzieci z przykładnymi osobami, które zachęcą je do wytyczania sobie pożytecznych celów. Młody mężczyzna imieniem Francis, który prowadzi szczęśliwe i satysfakcjonujące życie, wspomina: „Mama zauważyła, że jako rodzeństwo przebywaliśmy tylko w swoim towarzystwie. Pomogła nam to zmienić, zapraszając chrześcijan, którzy gorliwie angażowali się w pełnoczasową służbę kaznodziejską. W ten sposób znaleźliśmy przyjaciół, nawet nie wychodząc z domu”. Rodzice, jeśli dołożycie starań, wasze życie rodzinne może się okazać żyzną glebą, na której zakiełkują i rozwiną się wartościowe przyjaźnie.

--
"Przebudźcie się!" z 8 grudnia 2004 roku



Ciągle słyszałam jacy to ludzie ze swiata sa źli a my jacy dobrzy. trzeba się trzymać z daleka od takich ludzi żebysmy nie stali się tacy sami jak oni. A jaka jest prawda, złych i dobrych ludzi nigdzie nie brakuje, tak samo jest u świadków Jehowy.


Jednak za złe świadkowie Jehowy uznają te osoby ze swego grona, którym brak gorliwości i są słabe duchowo. Przy czym już sam fakt, że służba kaznodziejska nie stanowi dla kogoś jedynego życiowego celu, może zostać odczytany jako słabość i brak chrześcijańskiej dojrzałości. Takie osoby również mogą zostać uznane za złe towarzystwo:


Z kolei Melanie uwikłała się w niewłaściwe postępowanie pod wpływem siostry ze zboru! Jak więc rozpoznać, czy ktoś będzie odpowiednim przyjacielem? Czy bliska znajomość z kimś, kto nie podziela twoich przekonań religijnych, zawsze stanowi zagrożenie? I czy przyjaźń ze współwyznawcą siłą rzeczy jest bezpieczna?

(...)

A co powiedzieć o przyjaźniach zawieranych w obrębie zboru chrześcijańskiego? Paweł ostrzegł młodego Tymoteusza: „W dużym domu są naczynia nie tylko złote i srebrne, lecz także drewniane oraz gliniane; i niektóre do celu zaszczytnego, lecz inne do celu niezaszczytnego. Jeśli zatem ktoś trzyma się z dala od tych ostatnich, to będzie naczyniem do celu zaszczytnego, uświęconym, użytecznym dla swego właściciela, przygotowanym do wszelkiego dobrego dzieła” (2 Tymoteusza 2:20, 21). Paweł nie krył więc, że nawet wśród chrześcijan mogą się znaleźć osoby, których zachowanie pozostawia sporo do życzenia. I otwarcie nawoływał Tymoteusza, by trzymał się od nich z dala.

Nie znaczy to wcale, że masz się odnosić do braci i sióstr podejrzliwie. Nie powinieneś też spodziewać się po przyjaciołach doskonałości (Kaznodziei 7:16-18). Ale sam fakt, że jakiś młody człowiek chodzi na chrześcijańskie zebrania albo ma gorliwych rodziców, nie gwarantuje, iż okaże się wartościowym przyjacielem.

„Już po swych czynach chłopiec [lub dziewczyna] daje się poznać, czy jego postępowanie jest czyste i prostolinijne” — mówi Księga Przysłów 20:11. Dlatego warto się zastanowić: Czy ta osoba na pierwszym miejscu w życiu stawia więź z Jehową? A może jednak zdradza sposób myślenia i poglądy odzwierciedlające „ducha świata”? (1 Koryntian 2:12; Efezjan 2:2). Czy jej towarzystwo umocni mnie w postanowieniu oddawania czci Jehowie?

Przyjaźniąc się z osobami, które szczerze miłują Jehowę i sprawy duchowe, nie tylko unikniesz problemów, ale też rozbudzisz w sobie większy zapał do służenia Mu.

--
"Przebudźcie się!" z 22 sierpnia 2005 roku


Ostatnie zdanie wiele wyjaśnia: przyjaźń stanowi dodatkowe narzędzie do pogłębiania teokratycznej aktywności, której wszystko należy podporządkować. Czyli, niestety, nic nowego.
.jb

#29 pojawiamsieiznikam

pojawiamsieiznikam

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 264 Postów

Napisano 2008-03-18, godz. 16:57

Masz racje to zdarzenie mozna traktować jako anegdotke


Wydaje mi się że jest to coś więcej niż anegdotka. Jest to przypadek z życia wzięty, i nie odosobniony. Też znam osobę która skończyła 18 lat i powiedziała ze nie będzie chodzić na zebrania. Co było tego przyczyną? Manipulacja Strażnicy: "w zborze są najlepsi przyjaciele, a cała reszta-świat jest zły". Ta osoba w zborze nie mogła znaleźć przyjaciół, a okazało się że w "świecie" są również chrześcijanie i nie tacy źli jak przedstawia to Strażnica. Jednocześnie pozostaje gdzieś tam zakorzeniona w sercu miłość do Boga i chęć bycia dobrym człowiekiem.
Strażnica, Boga oraz dobrego człowieka umieszcza w jedynej słusznej jednozbawczej organizacji. Ponieważ osoba która przez wiele lat słyszała że w tylko w organizacji można służyć prawdziwemu Bogu - ma dylemat. Jednocześnie chce służyć Bogu, a jednocześnie dostrzega że coś w organizacji jest nie w porządku.
Wydaje mi się że warto takiej osobie przedstawić prawdę w Pisma Świętego, i pokazać błędy i wypaczenia Strażnicy. Być może będzie to pierwszy krok do opuszczenia "jedynej słusznej organizacji", a jeśli to będzie wolą Boga, to taka osoba odnajdzie Chrystusa.

A dlaczego o tym piszemy? Nie dlatego żeby udowodnić wyższość nie-SJ nad SJ lub odwrotnie. Ale dlatego że kiedy obserwujemy to jako osoby trzecie to denerwuje nas bezsensowność cierpienia psychicznego tej młodej osoby, a jednocześnie nic z tym nie możemy zrobić lub tak nam się wydaje.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych