Potrzebuję porozmawiać z ex-Świadkiem!
#1
Napisano 2008-04-03, godz. 13:30
#2
Napisano 2008-04-03, godz. 13:42
Skorzystaj np z Bazy kontaktow na Brooklyn.org.pl pod tym LINKIEMBardzo potrzebuję spotkać się i porozmawiać z ex-Świadkiem. Jeśli jest taka osoba, która w dodatku mieszka w okolicach Jeleniej Góry to będę bardzo wdzięczna jeśli zgodzi się na spotkanie. W sumie to jeżeli ktoś mieszka w województwie dolnośląskim to wszedzie dojadę. Bardzo mi zależy żeby z takim człowiekiem porozmawiać!!! Proszę pomóżcie!!!
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"
#3
Napisano 2008-04-03, godz. 13:43
Skontaktuj się z Sebastianem Andryszczakiem. To miły gość i mieszka w Karpaczu.
Podaję Ci nr komórki ( o ile nie zmienił ) - 0501 346 907
Pozdrawiam ciepło
#4
Napisano 2008-04-03, godz. 13:53
PS: jak chcesz to napisz na priva do mnie. Jestem ex-świadkiem
#5
Napisano 2008-04-04, godz. 22:21
Sytuacja raczej taka jak milion innych. Mam chłopaka świadka, a ja rzecz jasna katoliczka i to jeszcze taka, że hoho:)
Z zewnątrz tak to wygląda, a wewnątrz... no właśnie...
Nie radzę sobie, zwyczajnie nie radzę już sobie. Nie chcę się spotykać żeby się wypłakać w ramię i poużalać nad swoim losem. Nie chcę żeby ktoś mi opowiadał bajki, że wszystko się wyklaruje i pogłaszcze po głowie żeby dodać otuchy.
Chcę wiedzieć konkretnie, jak to jest być świadkiem, poznać dokładnie ich zapatrywanie się na wiele spraw, na ludzi, na wszystko, chcę wiedzieć co czuje osoba, która opuszcza Organizację, chce wiedzieć mnóstwo rzeczy ale najbardziej lubię rozmowy w cztery oczy, a nie takie wirtualne. Zresztą, nie mam stałego dostępu do neta żeby móc z kimś wieczorkami pogadać na nurtujące mnie tematy.
Od 1,5 roku cały czas poznaję doktrynę ŚJ (mam ich ksiązki, broszury, gazety), czytam również mnóstwo krytycznej w stosunku do nich literatury.
Wiecie co ludki, chciałam napisać tu kilka takich powodów o jakie się mnie pytaliście, podać konkrety ale chyba największym powodem jest... wewnętrzna potrzeba pogadania z kimś takim... ażeby wreszcie uspokoić choć na chwilę swoje zbolałe serduszko żeby zobaczyć w takiej osobie nadzieję, bo osoba, która odeszła od ŚJ ma dla ludzi takich jak ja imię Nadzieja, chciałabym choć raz pogadać z kimś właśnie na taki temat, bo bardzo jestem samotna z tym problemem, nie mam z kim o tym porozmawiać, a myślę że nawet jedna zwykła rozmowa mogłaby dać odpowiedź na wiele moich pytań, a wtedy lżej byłoby mi iść...
Pozdrawiam serdecznie
Użytkownik fox edytował ten post 2008-04-04, godz. 22:24
#6
Napisano 2008-04-04, godz. 22:27
Przytulam Cię do serducha w Twoim bólu, lisiczkoWiecie co ludki, chciałam napisać tu kilka takich powodów o jakie się mnie pytaliście, podać konkrety ale chyba największym powodem jest... wewnętrzna potrzeba pogadania z kimś takim... ażeby wreszcie uspokoić choć na chwilę swoje zbolałe serduszko żeby zobaczyć w takiej osobie nadzieję, bo osoba, która odeszła od ŚJ ma dla ludzi takich jak ja imię nadzieja, chciałabym choć raz pogadać z kimś właśnie na taki temat, bo bardzo jestem samotna z tym problemem, a myślę że nawet jedna zwykła rozmowa mogłaby dać odpowiedź na wiele moich pytań, a wtedy lżej byłoby mi iść...
A tak poza tym, to układ świadek - katoliczka widzę kiepsko. Chyba, że on już powoli zaczyna być takim świadkiem jak my tu wszyscy
To znaczy zaczyna wątpić w "przenajświętszą organizację"
Trzymaj się!
#7
Napisano 2008-04-05, godz. 08:14
#8
Napisano 2008-04-05, godz. 10:13
Rety jak ja się cieszę, że trafiłam na to forum. To taka ostoja dla mnie gdzie mogę odpocząć od wszystkiego, dostrzec, że są tu ludzie, którym mogę powiedzieć więcej niż swoim znajomym, bo tu znajdę więcej zrozumienia, bo tu są ludzie, którzy przeszli lub przechodzą w kierunku wolność. Świadkowie nie mają do końca wolnej woli, a to zbrodnia zabierać człowiekowi coś tak cennego.
Ale do czego zmierzam, bo schodzę z tematu...
Cieszę się, że tu jestem, tak dobra atmosfera emanuje z tego forum. Czuję się silniejsza i moja wiara w powodzenie została poddźwignięta.
Qwerty, jak znajdę chwilkę to chciałabym do Ciebie napisać bo mam kilka pytań ale dopiero obczajam forum i to jak się na nim poruszać więc jak ogarnę już tą wiedzę to spodziewaj się wiadomości ode mnie:)
Pozdrawiam Was cieplutko:)
#9
Napisano 2008-04-05, godz. 10:45
fox, spróbuj zaprosić swojego chłopaka na to forum. Jeśli nie ma zbyt mocno zaszczepionych lęków przed tzw. "odstępczymi poglądami" to może coś poczyta. I jeszcze jedno - jeśli Twój chłopak urodził się w rodzinie śJ ( zwłaszcza w gorliwej ), to pamiętaj, że przejdzie piekło odrzucenia z jej strony, gdyby zdecydował opuścić się szeregi Watchtower SocietyPrzeglądam posty na tym forum z ogromnym zainteresowaniem i wprost nie mogę oderwać się od kompa
taka sytuacja z reguły u świadków Jehowy bardzo komplikuje relacje rodzinne. Poczytasz o tym tu na forum. Wizytami na tym forum lepiej nie przechwalajcie się przed jego rodziną - śJ są bardzo nietolerancyjni dla innych światopoglądów.
Pozdrawiam
#11
Napisano 2008-04-05, godz. 14:35
No często się tak zdarza, jednak serce nie sługa, i czasem ktoś się zakocha poza zborem, jednak faktycznie wtedy są wielkie naciski, aby ta osoba Innowierząca poznała ŚJ i najlepiej przeszła na ich stronę, o czym może świadczyć mnogość publikacji jaką Fox została zasypana przez swojego wybranka i jego rodziców..... Póty będzie brała ..... będzie nadzieja że zrobią z niej świadka...... w ich myśleniu oczywiście.....
#12
Napisano 2008-04-05, godz. 15:12
http://watchtower.or...p?showtopic=916
Zastanawia mnie tylko jedno: przewertowałam wspomnienia z mojego ex-zboru i znam 4 małżeństwa, w których dziewczyna śj wciągnęła chłopaka katolika do zboru (jeden został starszym). Ale nie potrafię przypomnieć sobie ani jednej pary, w której byłoby odwrotnie: on-śj, ona-katoliczka i ona z miłości do niego staje się członkiem zboru.
Uważacie, że to przypadek, po prostu taka zborowa konfiguracja?
Użytkownik kantata edytował ten post 2008-04-05, godz. 15:24
#13
Napisano 2008-04-05, godz. 15:21
Prawda jest taka, ze roznie moga wasze losy potoczyc sie - ja swoje raczej potrafie juz przewidziec.
W niedziele 2 tygodnie temu spedzilem wieczor/kolacja z 7 doroslym SJ ( w tym jej rodzice )ja jeden spoza organizacji.Bylo milo zerko tematow religijnych tylko karaoke:) i troszke vodeczki:) jednak po tygodniu moja przyjaciolka niesmialo powiedziala, ze miala nadzieje ze pojade z nimi na kongres...(jednak wiedziala ze mam inne plany stad nie zaprosila mnie) zdziwilem sie i przestraszylem jednoczesnie, gdyz wykazywana przeze mnie tolerancja i dbalosc o to zeby kogos nie urazic zaczela zwracac sie przeciwko mnie.
Ostatnio moja przyjaciolka SJ spytala sie czy ochrzcilbym swoje dziecko w kosciele...Odpowiedzialem, ze dla mnie jako wychowanego w wyznaniu katolickim, ale obecnie deisty nie ma to znaczenia jednak dodalem, ze nie zostane SJ z cala stanowczoscia.
Caly czas unikamy tematu religii (zreszta moja przyjaciolka byla wykluczona na 2 lata niecaly rok temu wrocila do zboru), jak jestem u niej gdzies sie straznice miedzy cosmopolitan pojawiaja:)
Unikam celowo bo gdy kiedys cos wspomnialem o pokarmie na czas slusznym i niewolniku to spotkalem sie z atakiem, ze jak mam byc agresywny (nie bylem) to mam lepiej zostawic ten temat i nie rozwijac go.
Fox mysle, ze dzisiaj ludzie maja dostep do informacji (internet, media)i sa bardziej swiadomi niz kiedys wiec moze twoj ukochany zauwazy ze nie ma jednej slusznej i prawdziwej religii i nie ma co podporzadkowywac sie Brooklynowi tylko wybrac milosc i probowac zbudowac szczesliwa rodzine.
Sadze, ze wskazywanie falszu SJ (chociaz gdyby byli bardziej otwarci na innych wiele by zyskali) nie ma sensu tylko poprzez milosc mozna pokonac przeciwnosci takie jak w waszym przypadku.
Jednak jesli ma rodzine SJ bedzie mu ciezko odejsc, najgorsze jest to, ze SJ nie sa tolerancyjni i nie uznaja kompromisow.
Ja juz wiem, ze ulokowalem zle emocje i teraz tylko cierpie wije sie i nie moge znalezc wyjscia nie potrafie powiedziec to koniec znikam a z drugiej strony narazie takie rozwiazanie nie chce przyjsc. F... violent mood swings prawdziwa huśtawka emocji, ale czlowiek czesto lubi isc pod prad:)
#14
Napisano 2008-04-05, godz. 15:22
Zastanawia mnie tylko jedno: przewertowałam wspomnienia z mojego ex-zboru i znam 4 małżeństwa, w których dziewczyna śj wciągnęła chłopaka katolika do zboru (jeden został starszym). Ale nie potrafię przypomnieć sobie ani jednej pary, w której byłoby odwrotnie: on-śj, ona-katoliczka i ona z miłości do niego staje się członkiem zboru.
Uważacie, że to przypadek, po prostu taka zborowa konfiguracja?
Coś w tym jest. W moim zborze są dwa przykłady gdy dziewczyna przekonała chłopaka i jeden jest starszym.
#15
Napisano 2008-04-05, godz. 15:28
"Sexapil to nasza broń kobieca"Coś w tym jest. W moim zborze są dwa przykłady gdy dziewczyna przekonała chłopaka i jeden jest starszym.
#16
Napisano 2008-04-05, godz. 16:00
u sj jest mniej płci meskiej, wiec dany delikwent, chocby był kulawy i slepy bedzie mial grono adoratorek na miejscu. bedzie ich na tyle duzo, ze którąś wybierze, predzej czy poźniej ( Bo faceci to z natury leniwe bestie, wszystkiego szukają najbliżej miejsca swojego pobytu, aby się za bardzo nie wysilać - z reguły oczywiście od ktorej mogą być wyjątki )Ten problem jest częsty, biorąc pod uwagę ilość wpisów np. tu:
http://watchtower.or...p?showtopic=916
Zastanawia mnie tylko jedno: przewertowałam wspomnienia z mojego ex-zboru i znam 4 małżeństwa, w których dziewczyna śj wciągnęła chłopaka katolika do zboru (jeden został starszym). Ale nie potrafię przypomnieć sobie ani jednej pary, w której byłoby odwrotnie: on-śj, ona-katoliczka i ona z miłości do niego staje się członkiem zboru.
Uważacie, że to przypadek, po prostu taka zborowa konfiguracja?
a płeć piękna co mądrzejsza i ambitniejsza, nię będzie stała w kolejce, tylko znajdzie sobie poza A jeszcze jest jedna taka prawda, że facet za hmmm.... zrobi wiele i to jest jedyna rzecz która go może wyrwać z lenistwa do jakiegokolwiek działania, wiec jak go dziewuszka odpowiednio hmmm nastawi, to nawet świadkiem zostanie no bo w końcu co mu szkodzi.........
#18
Napisano 2008-04-05, godz. 16:19
A moze dlatego ze podobno w zborach jest o wiele wiecej siostr, dlatego bracia maja w czym wybierac?
edit: opsss, chyba wlasnie qwerty napisala to samo
Tyż prawda
Ale podziwiam upór sióstr w konwertowaniu wybranka i poświęcenie wybranków, którzy mając taki wybór wśród Kananejek, przemeblowują swoje całe życie dla świadkówn.
A wracając do problemu Fox, jej główna broń to nie logika i celność argumentów. Większość śj ma podskórne wątpliwości, które najczęściej chadzają w towarzystwie wyrzutów sumienia i lęku. Trzeba przebić się przez te negatywne emocje związane z rzeczowym myśleniem. I ona, jako partnerka, ma największe szanse, żeby to zrobić.
#19
Napisano 2008-04-05, godz. 16:26
Fox, może pomoże Tobie ten temat: http://watchtower.or...p?showtopic=916 ?Bez obaw, jestem pokojowo nastwiona więc nie ma się czego bać Raczej pogodny ze mnie człowiek.
Sytuacja raczej taka jak milion innych. Mam chłopaka świadka, a ja rzecz jasna katoliczka i to jeszcze taka, że hoho:)
Z zewnątrz tak to wygląda, a wewnątrz... no właśnie...
Nie radzę sobie, zwyczajnie nie radzę już sobie. Nie chcę się spotykać żeby się wypłakać w ramię i poużalać nad swoim losem. Nie chcę żeby ktoś mi opowiadał bajki, że wszystko się wyklaruje i pogłaszcze po głowie żeby dodać otuchy.
Chcę wiedzieć konkretnie, jak to jest być świadkiem, poznać dokładnie ich zapatrywanie się na wiele spraw, na ludzi, na wszystko, chcę wiedzieć co czuje osoba, która opuszcza Organizację, chce wiedzieć mnóstwo rzeczy ale najbardziej lubię rozmowy w cztery oczy, a nie takie wirtualne. Zresztą, nie mam stałego dostępu do neta żeby móc z kimś wieczorkami pogadać na nurtujące mnie tematy.
Od 1,5 roku cały czas poznaję doktrynę ŚJ (mam ich ksiązki, broszury, gazety), czytam również mnóstwo krytycznej w stosunku do nich literatury.
Wiecie co ludki, chciałam napisać tu kilka takich powodów o jakie się mnie pytaliście, podać konkrety ale chyba największym powodem jest... wewnętrzna potrzeba pogadania z kimś takim... ażeby wreszcie uspokoić choć na chwilę swoje zbolałe serduszko żeby zobaczyć w takiej osobie nadzieję, bo osoba, która odeszła od ŚJ ma dla ludzi takich jak ja imię Nadzieja, chciałabym choć raz pogadać z kimś właśnie na taki temat, bo bardzo jestem samotna z tym problemem, nie mam z kim o tym porozmawiać, a myślę że nawet jedna zwykła rozmowa mogłaby dać odpowiedź na wiele moich pytań, a wtedy lżej byłoby mi iść...
Pozdrawiam serdecznie
Ostrzegam, że strasznie długi.
Użytkownik Terebint edytował ten post 2008-04-05, godz. 16:27
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#20
Napisano 2008-04-05, godz. 17:19
garnish, zgadzam się w 100% Frontalnym atakiem na system wierzeń świadka Jehowy nic się nie zyska. Tylko delikatnie, najlepiej trochę własnym przykładem ( że poza WTS-em też można być dobrym człowiekiem i się nie stoczyć ) Jak przyjdzie czas, to może taka osoba sama zacznie widzieć pewne rzeczy.Sadze, ze wskazywanie falszu SJ (...) nie ma sensu tylko poprzez milosc mozna pokonac przeciwnosci
To tak jak w życiu - czym mocniej wieje wiatr, tym bardziej człowiek zaciska kurtkę! Jak wyjdzie słońce, to zdejmie ją sam!
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych