Skocz do zawartości


Zdjęcie

Co uczynił Szczepan?


  • Please log in to reply
4 replies to this topic

#1 bury

bury

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 593 Postów
  • Lokalizacja:Rybnik

Napisano 2008-04-08, godz. 22:20

dzieje Apostolskie podają:

(54) Gdy to usłyszeli, zawrzały gniewem ich serca i zgrzytali zębami na niego. (55) A on pełen Ducha Świętego patrzył w niebo i ujrzał chwałę Bożą i Jezusa, stojącego po prawicy Boga. (56) I rzekł: Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga. (57) A oni podnieśli wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na niego wszyscy razem. (58) Wyrzucili go poza miasto i kamienowali, a świadkowie złożyli swe szaty u stóp młodzieńca, zwanego Szawłem. (59) Tak kamienowali Szczepana, który modlił się: Panie Jezu, przyjmij ducha mego!

Jak wiecie jest wiele dyskusji wokół tego tematu. Ja pomyślałem, że warto uporządkować fakty.

Po pierwsze, "nie ma w oryginale słowa "modlił się", ale jest błagał i wzywał" Choć przecież wzywanie imienia również oznacza modlitwę np. nikt chyba nie zaprzeczy, zę wzywać imienia Jehowy to zwracać się do niego jako Pana, czyli po prostu modlić sie do Niego. Tak też tłumaczą to wyrażenie wszystkie przekłady na język polski poza PNŚ. Czy to dobrze, czy źle?

Po drugie, Szczepan miał wizję Jezusa, ale będąc jeszcze w Sanhedrynie. Kamienowanie rozgrywa się za murami miasta, czyli kilkaset metrów dalej. Tą odległość przebyli w bliżej nie określonym czasie, a więc oznacza to, że od słów Szczepana "widzę niebo" do słów "Panie Jezu!" minął pewien czas. Przez ten czas rozwścieczony tłum pogardliwie pchał i popychał skazanego, gdyż juz w Sanhedrynie rzucili się na niego z pięściami. Trudno wyobrazić sobie, że Szczepan nadal patrzał w niebo i widział je otwarte. To nie była egzekucja z godnością. Jak przypuszczam czas ten wyniósł być może 15-20 min. Zakłądam więc, że wizja spełniła już swój cel w Sanhedrynie i skończyła się, zanim doszli na miesjce egzekucji. Zatem zwrócenie się do Jezusa, którego nie było już widać jako żywo przypomina modlitwę do Boga!

Po trzecie, Szczepan widzi "chwałę Bożą Jezusa stojącego po prawicy Boga". Wynikać by mogło z tego, że Jezus nie był dla niego Bogiem, ale że stał w chwale Boga po Jego prawicy. Czy Żydzi wyobrażali sobie Boga, jako Istotę, która ma ciało, ręce, czy nogi, albo jakiekolwiek miejsce przebywania itp., jak to pisało WTS w "Będzisz mógł żyć.."? Nie, Bóg dla Żyda był niewyobrażalny. Uważali bowiem, że "w Bogu żyjemy, poruszamy się i jesteśmy". Rozumieli, że wyrażenie „po prawicy” nie znaczy po prawej stronie Tego, którego nie widać, który przecież jest wszędzie. Po prawicy tzn. „w stanie łaski", za wsparciem mocy Boga. Najprawdopodobniej więc, skoro nie ma o mowy o postaci Boga, to Bóg utożsamiony został tu objawiony przez samą chwałę Bożą i postać Syna Człowieczego.

Po czwarte, Szczepan powiedział im ostre słowa, mianowicie, że 'stali się zdrajcami i mordercami [Prawego]'. To musiało ich obrazić, ale co ciekawe, nie usprawiedliwiło jeszcze ich chęci mordu. Dopiero, gdy Szczepan powiedział, że widzi Syna Człowieczego po prawicy Boga zerwali się na niego z pięściami i zabili go nie patrząc na rzymian. Żydzi wierzyli, że Syn Człowieczy zasiądzie po prawicy Boga w Niebie i odbierze całą Boską władzę nad narodami. Wierzyli również, że Mesjasz będzie istotą Boską, Synem, Dziedzicem samego Boga, bo jak napisał Izajasz 'z imienia będzie znany jako Bóg Mocny i Ojciec Wieczności'. Boski Człowiek na tronie Boga to nie zgorszenie ale nadzieja Żydów! Zwrócenie się do Mesjasza siedzącego po prawicy Boga nie było zgorszeniem, ale kolejną nadzieją Żydów (Iz 11:10). Jednak oni uznali Jezusa za heretyka, a nie Mesjasza, więc Szczepan wyznający wiarę w Jezusa Mejsasza bluźnił i przez to zasługiwał na śmierć.

Po piąte, najbardziej szokuje w tym wszystkim fakt, że Szczepan nie zaczyna się modlić do Boga Ojca. Nie używa słów umierajacego Jezusa, jak przystało na wiernego naśladowcę natchnionego tym samym Duchem: "Ojcze odpuść im bo nie wiedzą, co czynią! Ojcze przyjmij ducha mego!". Duch Święty przemawia ustami Szczepana tymi samymi słowami ale kieruje je do Jezusa:„Panie Jezusie, przyjmij ducha mego,(...) Panie, nie policz im tego grzechu”. Zatem rolę Boga Ojca przejął Pan Jezus!Czemu z tą samą sprawą (wzięcia ducha i odpuszczenia grzechów) Szczepan zwraca się do Pana Jezusa, a nie do Boga Ojca? A może właśnie w ten pośredni sposób zwraca się do Boga Ojca? Może właśnie na tym polega modlenie się "do Boga Ojca PRZEZ Jezusa"?


Rodzą mi się w związku z tym pytania.

Jak wyjaśnić 'wzywanie imienia Jezusa' przez chrześcijan?
Czy aby nie oznacza to modlitw do Jezusa, a ściślej mówiąc modlenia się do Boga Ojca PRZEZ Jezusa?
?


"I ma on także władzę od arcykapłanów więzić tutaj wszystkich, którzy wzywają Twego imienia". (Dzieje Apost. 9:14)
"Dlaczego teraz zwlekasz? Ochrzcij się i obmyj z twoich grzechów, wzywając Jego imienia! (Dzieje Apost. 22:16)
"do Kościoła Bożego w Koryncie(...)ze wszystkimi, którzy na każdym miejscu wzywają imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa, ich i naszego /Pana/." (1 list do Koryntian 1:2)
"Nie ma już różnicy między Żydem a Grekiem. Jeden jest bowiem Pan wszystkich. On to rozdziela swe bogactwa wszystkim, którzy Go wzywają." (List do Rzymian 10:12)


Jeśli Szczepan miałby mieć to wiedzenie przed oczami cały czas przez kilkanaście, a raczej przez kilkadzieiąt minut dzielących drogę od Sanhedrynu za mury Jeruzalem, to musiałby być chyba zupełnie odcięty mentalnie od atakujacego go tłumu. Czy rzeczywiście był pogrążony w widzeniu? Czy dali mu okazję do zatopienia się w rozmyślaniach o tym, co widział? Myślę, że raczej nie, choć z pewnościa towarzyszył mu pokój Boży.

Natomiast to, co istotniejsze to to, że nie wyobrażam sobie aby on miał cały czas przed oczami tą wizję Jezusa w chwale Bożej. Ona zakończyła jego wywody, jego świadectwo. Spełniła więc swój cel i wzmocniła Szczepana. Sądzę, że gdy go pędzili nie miał już tej wizji, ale być może żył nią, gdyż w tej sytuacji tylko Pan Jezus był jego nadzieją.

Tak, czy inaczej wydaje mi się, że mówienie, że Szczepan zwraca się do Jezusa, bo go właśnie widzi jest słabo uargumentowane. Ta wizja zdaje się raczej być tylko wyjaśnieniem dlaczego Szczepan robił to, co zrobił potem, czyli dlaczego posłał prośby i błagania do Pana Jezusa. Uważam tak dlatego, bo nie znajduję innej odpowiedzi na pytanie, jakim prawem Szczepan zwraca się do Pana Jezusa, a nie do Boga Ojca? Co wiecej czyni to słowami, które Jezus kierował do Boga Ojca!

Zwróćcie też uwagę na to, że Szczepan widzi chwałę Boga oraz Jezusa stojacego po prawicy Boga. Czy można to "po prawicy" zrozumieć, jako po prostu stanie w chwale Bozej? Pytanie więc jest takie, jeśli Jezusa otacza chwała Boga, czy nie oznacza to, zę powrócił on do swojej pierwotnej chwały, jaką miał zanim świat powstał? A czyż nie była to chwała Boga? Jeśli więc był jako Słowo pośrednikiem miedzy Bogiem a ludźmi, jeśli wystepował jako Bóg, czy nie nie jest nim również dzisiaj, czy dziś nie występuje nadal jako Bóg i to pod własnym imieniem?

#2 Adelfos

Adelfos

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2574 Postów
  • Gadu-Gadu:8433368
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Nietutejszy

Napisano 2008-04-09, godz. 03:11

", którzy wzywają Twego imienia". (Dzieje Apost. 9:14)
", wzywając Jego imienia!" (Dzieje Apost. 22:16)
", którzy na każdym miejscu wzywają imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa," (1 list do Koryntian 1:2)
", którzy Go wzywają." (List do Rzymian 10:12)

W każdym z powyższych wersetów występuje ten sam wyraz, co w Dziejach Apost. 7:59
Dołączona grafika

#3 wojtek37

wojtek37

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 612 Postów
  • Lokalizacja:Gdynia

Napisano 2008-04-09, godz. 09:16

Natomiast to, co istotniejsze to to, że nie wyobrażam sobie aby on miał cały czas przed oczami tą wizję Jezusa w chwale Bożej. Ona zakończyła jego wywody, jego świadectwo. Spełniła więc swój cel i wzmocniła Szczepana. Sądzę, że gdy go pędzili nie miał już tej wizji, ale być może żył nią, gdyż w tej sytuacji tylko Pan Jezus był jego nadzieją.


Lecz osoby, które mają kontakt duchowy z Bogiem, tak jak Szczepan " nadaję" na innej fali niż my, kwestia czasy więc jest tu względna, na co wskazują postawy tych ludzi, którzy mają uniesienia prorockie, dla nich czas się w tym momencie zatrzymuje. Takim przykładem była postawa O. Pio , który często wpadał w ekstazę, jak adorował PANA.

Nasze zmysły, tak więc i Twoje - nie wszystko są wstanie zwerbalizować, bo odbywa się to na innej płaszczyźnie rzeczywistości duchowej , a nie cielesnej.

#4 bury

bury

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 593 Postów
  • Lokalizacja:Rybnik

Napisano 2008-04-10, godz. 21:53

W każdym z powyższych wersetów występuje ten sam wyraz, co w Dziejach Apost. 7:59

W Dziejach Apostolskich jest napisane, że uczniowie wzywali imienia Jezusa w celu obmycia się z grzechów.

Dz 22:16 Bw "A czemu teraz, zwlekasz? Wstań, daj się ochrzcić i obmyj grzechy swoje, wezwawszy imienia jego."

Jest to sprawa bardzo ważna dla nas wszystkich, bo jak powiedział Piotr:

Dz 2:21 Bw "Wszakże każdy, kto będzie wzywał imienia Pańskiego, zbawiony będzie."

Dz 4:12 Bw "I nie ma w nikim innym zbawienia; albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni."

Czym wiec jest to wzywanie imienia Pana (Jehowy), które okazało się wzywaniem imienia Jezusa? ...

Jedni twierdzą, że to wzywanie imienia to po prostu zwykłe powoływanie się w modlitwie do Jehowy na autorytet Jezusa. Mogłoby to być również rozumiane jako mówienie do Boga Ojca modlitwy z podaniem formułki "w imieniu Jezusa". Pewnie nie jest to błędne podejście, choć nie znajdujemy w Piśmie dosłownie ani jednego przykładu takiego postępowania, a modlitw są w niej setki. Za takim wzywaniem Boga Ojca w imieniu Jezusa przemawiałoby również poniższe użycie tego zwrotu przez żydowskich zaklinaczy:

Dz 19:13 Bw "A niektórzy z wędrownych zaklinaczy żydowskich próbowali wzywać imienia Pana Jezusa nad tymi, którzy mieli złe duchy, mówiąc: Zaklinam was przez Jezusa, którego głosi Paweł."

Tu rzeczywiście zaklinacze powoływali się na autorytet Jezusa w rozmowie z demonami, co oddano właśnie przez omawiany zwrot: "wzywali imienia". I co warto podkreślić nie było to wzywanie Jezusa, lecz raczej straszenie nim.

W swojej istocie 'wzywanie imienia' oznaczało również zwyczajnie uznawanie czyjejś władzy nad sobą i działanie na czyjeś polecenie. Gdy więc niewolnik wykonywał polecenie swego pana mówiono, że "wzywa imienia tegoż pana" . NIe musiało to koniecznie znaczyć rzeczywistego wołąnia, jak nam mogłoby sugeorwać dziedsiejsze znacenie słowa wzywać.

Mamy rónież inny przykład wzywania imienia pana wobec kogoś trzeciego, któe nie było wołaniem do kogoś, lecz raczej odwoływaniem sie do jego autorytetu. Apostoł Paweł w ten sposób „wzywał cezara”, co oznaczało po prostu apelację wnoszoną do cezara za pośrednictwem jego przedstawiciela.

Dz 25:11 Bw "Jeśli więc uczyniłem coś złego i popełniłem coś, co zasługuje na śmierć, nie wzbraniam się umrzeć; ale jeśli nie ma nic w tym, o co mnie oskarżają, nikt nie może mnie wydać im na łaskę i niełaskę. Odwołuję się do cesarza."

Do takiego rozumienia pasowałoby również to, co czytamy o modlitwach chrześcijan w świątyni. Gdyby to wzywanie imienia Jezusa oznaczało modlitwę to wychodziłoby oczywiście na to, ze modlili się do Jezusa, ale czy za to nie zostaliby ukamienowani?

Dz 9:14 Bw "ma także upoważnienie od arcykapłanów, aby tutaj uwięzić wszystkich, którzy wzywają imienia twego."

Dz 9:21 Bw "Wszyscy zaś, którzy go słuchali, zdumiewali się i mówili: Czy to nie ten, co prześladował w Jerozolimie tych, którzy wzywają imienia tego, i po to tu przyszedł, aby ich w więzach odprowadzić do arcykapłanów?"

Czyżby więc wzywanie imienia Jezusa nie oznaczało modlitw zanoszonych do niego? Czyżby rzeczywiście bardziej niż o modlitwę do niego chodziło o modlitwy zgodne z wolą Jezusa zanoszone do jego Ojca?...

W takim wypadku mielibyśmy parę problemów nie rozwiązanych.

#5 bury

bury

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 593 Postów
  • Lokalizacja:Rybnik

Napisano 2008-06-02, godz. 09:13

Skoro nikt nie włącza się w rozważania, pozwolę sobie zparafrazować moją wypowiedź z tematu, czy nalezy modlić się do Jezusa.

W zakresie strażnicowych aksjomatów myślenia można uznać za prawdziwe twierdzenie, że modlić się należy tylko do Boga Ojca, którym nie jest Pan Jezus, ale Jehowa. W sumie uważam, że na codzień wszyscy posługujemy się bardzo podobną logiką i nie jest to jakaś szczególna wina Strażnicy. Ale podkreślam - takie twierdzenie jest prawdziwe tylko w ramach pewnych nieprzedyskutowanych założeń. Istnieją bowiem inne ramy, inne założenia i inne mierniki prawdy, które można zastosować do interpretacji Pisma. Co wiecej, mogę stanowczo stwierdzić, że Pismo święte zostało stworzone przez ludzi myślących w oparciu o inną, dziwnę dla nas logikę. Jest to hebrajska logika, zupełnie odmienna od naszej, grecko-rzymskiej. Można ją ogólnie scharakteryzować i wskazać na niektóre zasady, ale do dziś nie potrafię jej pojąć. I to mimo tego, że przeczytałem książkę "Wprowadzenie do hebrajskiej retoryki biblijnej" Rollanda Meynet'a oraz "Teologia judeochrześcijańska" Jeana Danielou.

Najprostrzym dowodem odmienności fundamentów hebrajskiego rozumowania jest sposób w jaki Paweł cytuje Pismo. Dla nas pewne fragmenty Pisma nie mówią tego samego, co mówiły Pawłowi. Przykładowo w liście do Herbajczyków 1:1-10 Paweł cytuje między innymi Psalm 102 i 97. Oba Psalmy Duch Święty skierował do Jehowy a Paweł odnosi je do ... Jezusa! Dla Pawła osoba wpowiadająca słowa Psalmu to Duch Święty i chyba on jest dla niego Bogiem Ojcem, a Jahwe jako adresat Psalmu, to Syn Boży, czyli Jezus! Czy przyszło by Ci do głowy czytając Psalmy ku czci Jahwe, że uwielbiają one Syna Boga? Mi nigdy! I żadnemu znanemu mi ŚJ też nie! ... Jednak dla pierwszych chrześcijan sprawa ta była tak oczywista, zę nie wymagała żadnej dodatkowej argumentacji! I ten fakt trzeba sobie jakoś wyjaśnić. Mówiąc najprościej, z jakiś nieznanych strażnicy powodów, apostoł Paweł uważał, że Psalmy sławiące Jehowę mówią o Synu Bożym a nie o Bogu Ojcu! WOW! .... Co na to Strażnica? .... Spróbuj to sobie wytłumaczyć w ramach tych Twoich aksjomatów kulturowo-religijnych.

Jako, żę nie rozgryłem do końca tej sprawy postaram się Was tylko naprowadzić na ślady tych odmiennych fundamentów rozumowania. Pewien trop mieści się w słowach Jezusa, który wyraźnie powiedział: "nikt nie zna Ojca tylko Syn i ten komu Syn zechce objawić". Po pierwsze wydaje mi się, że Jezus w dość jasny sposób mówi tu, że poznanie Boga to dar dla wybrańców, a nie wiedza ksiażkowa. Wynika to według mnie z oświadczenia, że o otrzymaniu poznania Ojca decyduje Syn Boży i jego łaska a nie wysiłki intelektualne zainteresowanego człowieka. Innymi słowy nie od czytania i rozumienia Pisma zalezy poznanie Boga. POtwierdza to fakt, że uczniowie Jezusa byli ludźmi prostymi, a wprowadzał ich we wszelką prawdę Duch Pocieszyciel, a nie badanie Pisma. Po drugie wynika z tego, że poznania tego nie mieli Żydzi, którzy świetnie znali Pisma ale nie przyjęli Jezusa za Mesjasza!

Czy Jezus rzeczywiście chciał powiedzieć, że naprawdę nikt z jego przeciwników nie znał Boga?! Jako nieodrodny syn Strażnicy musiałem prostestować - 'przecież Żydzi, Naród Wybrany, znali Boga! Przede wszystkim znają imię Jehowa! Znają też Jego Prawo, znają świetnie Słowo Jehowy - natchnione Pisma! Sami twierdzą, że dobrze znaja swego niebiańskiego Ojca!' .... A jednak Jezus mówi im: "nie znacie Pism ani Mocy Bożej", a gdzie indziej "ojcem waszym jest diabeł i chcecie pełnić jego żądze".... Zatem znawcy Pisma, czciciel Jehowy, nie znali Boga i imieniem Jahwe określali wolę ... Szatana! WOW!!! ... Właśnie to mówi Paweł w liście do Rzymian: "jak mieli wzywać (imienia Jahwe) tego, którego nie poznali, a jak mieli poznać skoro im nikt nie głosił?" Żydom również było to imię głoszone, co w oczywisty sposób oznacza, że imienia Pana (czyli imienia Jahwe) nie znali! ... Paweł wiążąc to poznanie imienia Jahwe z indywidualnym obajwieniem od Boga pyta dalej: "a komu objawiło się ramię Pańskie?" No właśnie! Znowu wracamy do indywidualnego objawienia Ramienia Pańskiego, czyli Ducha i Imienia Pańskiego. Pod słowem Pańskie kryje się tu oczywiscie imię Jahwe! Czy to możliwe, aby wiedzieć, że Bóg ma na imię Jahwe, znać treść Pism, a jednocześnie nie znać imienia Jahwe (Pańskiego)? Z tych tekstów wynika, że tak. Imie to objawia tylko Jezus i co ważne: "komu zechce". A jak on to czyni? Obajwiając SIEBIE!

Po co o tym piszę? Sprawa jest prosta. Wzywać imienia Jahwe moze tylko ten, który je poznał. Tylko taki wie kim jest Jahwe, który wezwany może go zbawić. Świadomi Boga nie są bynajmniej badacze Biblii, którym Jezus powiedział: "badacie Pisma, ale do MNIE przyjść nie chcecie". Gdy Filip poprosił Jezus: "Pokaż nam Ojca" Jezus odpowiedział: "Tak długo jestem z Wami a nie poznałeś mnie? Czy nie wierzysz, że Ojciec jest we mnie?" A Ty, czy wierzysz, że Bóg (czyli Ojciec) JEST w człowieku Jezusie Chrystusie? Czy umiesz za Tomaszem wyznać mu: "Pan mój i Bóg mój"? Tak wyznać jemu, gdyż On sam powiedział: "oto JESTEM z wami po wszystkie dni".

Powyższe winika z hebrajskiego założenia, ze posłaniec równy jest posyłającemu i jako taki ma byc traktowany. My nie uważamy posłów króla za królów! Jezus natomaist miał prawo powiedzieć: "Ja i Ojciec jedno jesteśmy" i "kto nie czci Syna ten nie czci Ojca". Jeśli teraz odniesiemy to wszystko do modlitwy jako sposobu przystępowania do Boga, to logiczne wydaje się twierdzenie, że dochodzenie do Boga Ojca "przez Imię" Syna, czyli modlenie się "w imieniu" Jezusa do Boga, może oznaczać uznawanie Boga w Synu! Tym samym wszystkie modlitwy kierowane "do Boga przez Jezusa", czyli "w imieniu Jezusa" mogą wq praktyce być realizowane przez zwracanie się do Jezusa jako PANA, jako Boga Ojca, jako Jahwe Zastępów.

Użytkownik bury edytował ten post 2008-06-02, godz. 09:44





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych