pytanie do specjalisty od świadków
#1 Guest_nosferatu_83_*
Napisano 2008-04-15, godz. 10:57
Moja dziewczyna wychowała się w rodinie świadków. Teraz nie należy do żadnego kościoła. Skończyła filozofię i jest pracownikiem naukowym(zajmuje się rosyjską metafizyką,co chyba znaczy, że sprawy boga nie są jej obce). Jest bardzo specyficzna. Odkąd ją znam (od I roku studiów) nie utrzymuje kontaktów rodziną. Nawet święta Bożego Narodzenia spędzała w akademiku. Jej sytuacja rodzinna to temat tabu. Nie rozmawiamy o tym.
Moje pytania:
1. Czy u świadków to typowe, że zrywają kontakty ze swoimi dziećmi, które porzucają ich religię? Czy bardziej prawdopodobne jest to, że to ona się mści na rodzicach za to, że miała przes***e dzieciństwo?
2. czy byli świadkowie maja jakies typowe cechy jak np tzreźwiejący alkoholicy? czy jezeli ona jest skrajnym outsiderem to wina wychowania się w sekcie?
#2
Napisano 2008-04-15, godz. 11:09
Niestety typowe zwłaszcza w tzw. rodzinach "gorliwych" Dodam jeszcze, że nie jest to wybór rodziny a wymóg przywódców ruchu obwarowany groźbą wykluczenia ze społeczności a także śmiercią w Armagedonie!Czy u świadków to typowe, że zrywają kontakty ze swoimi dziećmi, które porzucają ich religię?
Raczej nie. To bardziej kwestia rysu charakterologicznego. Natomiast faktem jest, że pobyt w Organizacji śJ pozostawia często głęboki ślad w psychice. Zwłaszcza u osób urodzonych w tej sekcie.czy jezeli ona jest skrajnym outsiderem to wina wychowania się w sekcie?
Pozdrawiam Cię Nosferatu w pierwszym dniu Twojego pobytu na forum
Użytkownik pawdob7 edytował ten post 2008-04-15, godz. 13:54
#3 Guest_nosferatu_83_*
Napisano 2008-04-15, godz. 11:13
Pozdrawiam Cię Nosferatu w pierwszym dniu Twojego pobytu na forum
Dziękuję za przyjęcie, to nie pierwszy dzień pobytu
#4 Guest_nosferatu_83_*
Napisano 2008-04-15, godz. 11:30
Niestety typowe zwłaszcza w tzw. rodzinach "gorliwych" Dodam jeszcze, że nie jest to wybór rodziny a wymóg przywódców ruchu obwarowany groźbą wykluczenia ze społeczności a także śmiercią w Armagedonie!
Czy to znaczy, że jeżeli odejdzie nastolatek to rodzice też z nim się nie kontaktują? do domu dziecka oddają?
A gdyby moja dziewczyna dzwoniła do rodziców to zostaliby wykluczeni? dlaczego?
a jeżeli rodzice byliby niedołężni to nie mają prawa przyjąć pomocy od niewierzących dzieci?
#5
Napisano 2008-04-15, godz. 11:46
Nie do końca tak. Można mieć kontakt ale bardzo ograniczony i pozbawiony cech emocjonalnych. Z reguły kontakt ograniczający się do spraw stricte rodzinnych bądź urzędowych. I tak dla przykładu moja matka nie spożywa ze mną posiłków ( choć jestem już w średnim wieku a z WTS-u odszedłem kilkanaście lat temu ). Moje szwagrostwo zerwało ze mną zupełnie kontakty informując mnie, że możliwy jest między nami tylko kontakt przypadkowy. Dochodzi czasami do tego, że moja matka po tym jak zapomniała się rok temu i była ze mną i moją rodziną na grillu, to przyznała potem, że miała wyrzuty sumienia.Czy to znaczy, że jeżeli odejdzie nastolatek to rodzice też z nim się nie kontaktują? do domu dziecka oddają?
A gdyby moja dziewczyna dzwoniła do rodziców to zostaliby wykluczeni? dlaczego?
a jeżeli rodzice byliby niedołężni to nie mają prawa przyjąć pomocy od niewierzących dzieci?
Szczerze mówiąc, to wątpię aby Ci się udało do końca zrozumieć tą specyfikę nie będąc nigdy śJ. Dla tzw. normalnych ludzi, to często rzeczy nie do pojęcia. Ale życzę miłej lektury forum a także polecam książkę Raymonda Franza "Kryzys Sumienia". To kompendium wiedzy o śJ oraz ich specyfiki.
Pozdrawiam!
Użytkownik pawdob7 edytował ten post 2008-04-15, godz. 14:05
#6 Guest_nosferatu_83_*
Napisano 2008-04-15, godz. 13:02
moja dziewczyna nie była nawet na studniówce, bo klasa w szkole to złe towarzystwo.
#7
Napisano 2008-04-15, godz. 13:07
[/quote]
Urodzeni/wychowywani "w prawdzie" (to takie określenie stosowane przez samych świadków) niestety często właśnie się tak zachowują i mają problemy natury adaptacyjnej... Nie jest to oczywiście żelazna reguła, ale dość częsta przypadłość. Myślę, że zachowanie dziewczyny jest dość typowe i nie wykracza poza ramy "organizacyjne".
Pozdrawiam
[quote name='nosferatu_83' post='89110' date='2008-04-15 15:02']z tego co czytam świadkowie tolerancją na inne poglądy nie grzeszą
moja dziewczyna nie była nawet na studniówce, bo klasa w szkole to złe towarzystwo.[/quote]
Nie ma się czemu dziwić. Skoro od małego miała wbijane do głowy, że "nie należy do tego świata" i że "złe towarzystwo psuje pożyteczne zwyczaje", praktycznie musi uczyć się od nowa tolerancji. Również w tym wymiarze mikro, jak np. studniówka.
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#8
Napisano 2008-04-15, godz. 13:14
To za mało powiedziane - Świadkowie Jehowy są bardzo nietolerancyjni na inne poglądy! Prezentowanie choćby w najmniejszym stopniu innych poglądów od linii oficjalnej zagrożone jest usunięciem pod zarzutem tzw "odstępstwa" !!z tego co czytam świadkowie tolerancją na inne poglądy nie grzeszą
#9 Guest_nosferatu_83_*
Napisano 2008-04-15, godz. 13:22
Nie ma się czemu dziwić. Skoro od małego miała wbijane do głowy, że "nie należy do tego świata" i że "złe towarzystwo psuje pożyteczne zwyczaje", praktycznie musi uczyć się od nowa tolerancji. Również w tym wymiarze mikro, jak np. studniówka.
w wieku studniówkowym ona już mentalnie była za burtą tego g****, ale jej ojciec to ktoś w rodzaju duchownego i mieli podobno w domu na parterze salę spotkań; nie miała wyboru, dopóki mieszkała w domu. Jej ojciec straciłby swoją pozycję gdyby się zbuntowała, dlatego nie dawał jej żadnego pola do manewru. Schizował, że go strącą ze stołka. Zresztą nie wiem dokładnie, bo mam raczej wyrywkowe informacje. Jej rodziców na oczy nie widziałem, a jesteśmy razem7 lat.
czy rodzice będący świadkami mają obowiązek albo zwyczaj zmuszać swoje nieletnie dzieci (ale już świadome na tyle żeby dokonać wyboru) np. do chodzenia po domach i prozelityzmu, chodzenia na spotkania itp?
ps. dzięki wszystkim za odpowiedzi
Użytkownik nosferatu_83 edytował ten post 2008-04-15, godz. 13:28
#10
Napisano 2008-04-15, godz. 13:34
Teoretycznie nie. Jednak stosują wszelkiego typu naciski np. szantaż psychiczny czy emocjonalny wobec którego dziecko jest bez szans. Dodam, że rodzice stosując powyższe metody nie odczuwają dyskomfortu, gdyż wg. oficjalnych nauk przywódców "ratują w ten sposób życie dziecka"czy rodzice będący świadkami mają obowiązek albo zwyczaj zmuszać swoje nieletnie dzieci (ale już świadome na tyle żeby dokonać wyboru) np. do chodzenia po domach i prozelityzmu, chodzenia na spotkania itp?
Twoja partnerka zdaje sobie sprawę, że nie ma się czym chwalić przed rodzicami. Posiadanie małżonka czy sympatii spoza ruchu jest potępiane. Jest jeszcze wiele smaczków, których radości odkrywania nie chcę Ci psuć.Jej rodziców na oczy nie widziałem, a jesteśmy razem 7 lat.
Przepraszam za nieco ironiczną wypowiedź, ale jestem już na etapie w którym mogę się jedynie z tego śmiać. Szkoda mi tylko, gdy patrzę jak ruch ten nadal przysparza ludziom cierpień swoimi idiotyzmami!
#11
Napisano 2008-04-15, godz. 13:50
To prawda. Jeśli ojciec jest "na przywileju", jego dzieci też muszą świecić przykładem, przynajmniej jeśli mieszkają z nim pod jednym dachem. W przeciwnym razie może polecieć ze stołka. Co więcej, ta sama zasada może dotyczyć również pełnoletnich dzieci, jeśli nadal mieszkają razem z rodzicami. Jednak w takich przypadkach jest więcej furtek.
Rodzice powinni wychowywać dzieci "w Panu". Różnie to z tym bywa. W każdym razie ojciec krnąbrnego dziecka raczej nie ma co liczyć na "usługiwanie" - nawet jeśli będzie miał życzliwą aurę w zborze, może go uwalić "góra" - na przykład nadzorca podróżujący (taki 'biskup', który co pół roku odwiedza zbór i sprawdza, czy wszystko halo ).
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#12
Napisano 2008-04-15, godz. 14:04
#13
Napisano 2008-04-15, godz. 14:09
Jeśli chcesz wiedzieć, co przeżywa młoda dziewczyna, wychowywana w rodzinie ŚJ to przeczytaj sobie "Chłód od raju". Książka jest łatwo dostępna chociażby w internecie. Trzeba tylko wziąć lekką poprawkę. Ja miałem wrażenie, że przypadek tam opisany jest raczej wyjątkowy a nawet skrajny.
To przede wszystkim fikcja literacka Choć bardzo zbliżona do realiów. Dużo niedociągnięć wynika z tłumaczenia. Pisałem już o tym w innym wątku, zatem nie będę ciągnął...
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#14 Guest_nosferatu_83_*
Napisano 2008-04-15, godz. 14:19
Moja A. raczej sobie radzi w życiu ma bardzo otwarty umysł. Skończyła polonistykę i robi doktorat na wydziale filozofii.
Nie znosi katolików (za to ma bardzo szeroką wiedzę na temat prawosławia bo siedzi w temacie prawosławnych filozofów przełomu XIX/XX w.).
Zastanawiało mnie parę rzeczy: dlaczego dopiero po kilku latach powiedziała mi, że byla świadkiem (po butelce whisky wymsknęło jej się )? dlaczego od wyprowadzki z domu po maturze ani razu nie odezwała się do rodzicow (oni nie mają nawet jej nr telefonu, mało tego oni nie wiedzą podobno nawet gdzie i co studiowała)? dlaczego ma tak pokręconą osobowość, jak z czymś kończy spala za sobą wszystkie mosty?
zagłebię się w to forum i może dotrę do sedna dziwactwa świadków
Pozdrawiam
#15
Napisano 2008-04-15, godz. 14:23
Hehe, skąd ja to znam Miałem dokładnie to samo, a wielu moich znajomych do dziś nie wie, że byłem świadkiem. Po prostu od dziecka starałem się skrzętnie skrywać ten fakt i tak już pozostało. Teraz jest mi już wszystko jedno, ale jakieś tam zahamowania zostają...
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#16
Napisano 2008-04-15, godz. 14:27
Dzięki wielkie za odpowiedzi.
Moja A. raczej sobie radzi w życiu ma bardzo otwarty umysł. Skończyła polonistykę i robi doktorat na wydziale filozofii.
Nie znosi katolików (za to ma bardzo szeroką wiedzę na temat prawosławia bo siedzi w temacie prawosławnych filozofów przełomu XIX/XX w.).
Zastanawiało mnie parę rzeczy: dlaczego dopiero po kilku latach powiedziała mi, że byla świadkiem (po butelce whisky wymsknęło jej się )? dlaczego od wyprowadzki z domu po maturze ani razu nie odezwała się do rodzicow (oni nie mają nawet jej nr telefonu, mało tego oni nie wiedzą podobno nawet gdzie i co studiowała)? dlaczego ma tak pokręconą osobowość, jak z czymś kończy spala za sobą wszystkie mosty?
zagłebię się w to forum i może dotrę do sedna dziwactwa świadków
Pozdrawiam
Zachowania Twojej dziewczyny nie są normalne ze społecznego punktu widzenia. Osobiście zachęciłbym ja do wizyty u psychologa. Jeśli wiążecie ze sobą wspólną przyszłość to ona nie może nieść zbędnych i zbyt ciężkich bagaży. To się szybko odbije w Twoich relacjach z rodziną, rodzinnymi uroczystościami i kiedyś tam przy wychowywaniu dzieci ... Filozofka zajmująca się rosyjską metafizyką ... Wiesz co, zadzwoń do tego psychologa już dzisiaj
#17
Napisano 2008-04-15, godz. 14:30
#18
Napisano 2008-04-15, godz. 14:32
Często ludzie myślący ( którzy urodzili się jako śJ ) wstydzą się swoich wierzeń jako dziwacznych, niezrozumiałych dla ogółu. Osobiście w szkole średniej przez pięć lat ukrywałem swoją przynależność wyznaniową choć nie przeszkadzało mi to w miejscu zamieszkania czynić tzw. "postępy w prawdzie" ( głównie aby zaspokoić oczekiwania matki od której byłem całkowicie zależny materialnie, mieszkaniowo a po części przyznaję, że emocjonalnie także; nie chciałem jej robić przykrości )Zastanawiało mnie parę rzeczy: dlaczego dopiero po kilku latach powiedziała mi, że byla świadkiem
Po drugie - twoja partnerka mogła się bać odrzucenia z Twojej strony, gdyż z reguły śJ są negatywnie odbierani ( w domyśle - zależało jej na Tobie, więc się nie ujawniała )
#19
Napisano 2008-04-15, godz. 14:35
#20 Guest_nosferatu_83_*
Napisano 2008-04-15, godz. 14:35
Zachowania Twojej dziewczyny nie są normalne ze społecznego punktu widzenia. Osobiście zachęciłbym ja do wizyty u psychologa. Jeśli wiążecie ze sobą wspólną przyszłość to ona nie może nieść zbędnych i zbyt ciężkich bagaży. To się szybko odbije w Twoich relacjach z rodziną, rodzinnymi uroczystościami i kiedyś tam przy wychowywaniu dzieci ... Filozofka zajmująca się rosyjską metafizyką ... Wiesz co, zadzwoń do tego psychologa już dzisiaj
a więc to nie jest normalne i typowe nawet u byłych świadków?
Prawdę mówiąc jeżeli chodzi o rodzinne uroczystości, to już się odbiło. Ja na święta jedżę do rodziców, ona zostaje w domu.
nie wiem co masz na myśli 'filozofka zajmująca się rosyjską metafizyką' - to też odbiega od normy i kwalifikuje się do psychologa? W jakim sensie? wg mnie to po prostu zastąpienie religii jakimś substratem bardziej świeckim. zresztą i tak pozostała bardziej w kręgach literackich (bachtin i spółka). Wspominam o tym, bo zauważyłem, że do swoich studiow i obszaru ktorym sie zajmuje, ma iście nabożne podejscie
Użytkownik nosferatu_83 edytował ten post 2008-04-15, godz. 14:50
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych