Skocz do zawartości


pytanie do specjalisty od świadków


  • Please log in to reply
81 replies to this topic

#1 Guest_nosferatu_83_*

Guest_nosferatu_83_*
  • Goście

Napisano 2008-04-15, godz. 10:57

Cześć!
Moja dziewczyna wychowała się w rodinie świadków. Teraz nie należy do żadnego kościoła. Skończyła filozofię i jest pracownikiem naukowym(zajmuje się rosyjską metafizyką,co chyba znaczy, że sprawy boga nie są jej obce). Jest bardzo specyficzna. Odkąd ją znam (od I roku studiów) nie utrzymuje kontaktów rodziną. Nawet święta Bożego Narodzenia spędzała w akademiku. Jej sytuacja rodzinna to temat tabu. Nie rozmawiamy o tym.
Moje pytania:
1. Czy u świadków to typowe, że zrywają kontakty ze swoimi dziećmi, które porzucają ich religię? Czy bardziej prawdopodobne jest to, że to ona się mści na rodzicach za to, że miała przes***e dzieciństwo?
2. czy byli świadkowie maja jakies typowe cechy jak np tzreźwiejący alkoholicy? czy jezeli ona jest skrajnym outsiderem to wina wychowania się w sekcie?

#2 pawdob7

pawdob7
  • Gadu-Gadu:4734141
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2008-04-15, godz. 11:09

Czy u świadków to typowe, że zrywają kontakty ze swoimi dziećmi, które porzucają ich religię?

Niestety typowe :( zwłaszcza w tzw. rodzinach "gorliwych" Dodam jeszcze, że nie jest to wybór rodziny a wymóg przywódców ruchu obwarowany groźbą wykluczenia ze społeczności a także śmiercią w Armagedonie!

czy jezeli ona jest skrajnym outsiderem to wina wychowania się w sekcie?

Raczej nie. To bardziej kwestia rysu charakterologicznego. Natomiast faktem jest, że pobyt w Organizacji śJ pozostawia często głęboki ślad w psychice. Zwłaszcza u osób urodzonych w tej sekcie.

Pozdrawiam Cię Nosferatu w pierwszym dniu Twojego pobytu na forum :)

Użytkownik pawdob7 edytował ten post 2008-04-15, godz. 13:54


#3 Guest_nosferatu_83_*

Guest_nosferatu_83_*
  • Goście

Napisano 2008-04-15, godz. 11:13

Pozdrawiam Cię Nosferatu w pierwszym dniu Twojego pobytu na forum :)


Dziękuję za przyjęcie, to nie pierwszy dzień pobytu :)

#4 Guest_nosferatu_83_*

Guest_nosferatu_83_*
  • Goście

Napisano 2008-04-15, godz. 11:30

Niestety typowe :( zwłaszcza w tzw. rodzinach "gorliwych" Dodam jeszcze, że nie jest to wybór rodziny a wymóg przywódców ruchu obwarowany groźbą wykluczenia ze społeczności a także śmiercią w Armagedonie!



Czy to znaczy, że jeżeli odejdzie nastolatek to rodzice też z nim się nie kontaktują? do domu dziecka oddają?
A gdyby moja dziewczyna dzwoniła do rodziców to zostaliby wykluczeni? dlaczego?
a jeżeli rodzice byliby niedołężni to nie mają prawa przyjąć pomocy od niewierzących dzieci?

#5 pawdob7

pawdob7
  • Gadu-Gadu:4734141
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2008-04-15, godz. 11:46

Czy to znaczy, że jeżeli odejdzie nastolatek to rodzice też z nim się nie kontaktują? do domu dziecka oddają?
A gdyby moja dziewczyna dzwoniła do rodziców to zostaliby wykluczeni? dlaczego?
a jeżeli rodzice byliby niedołężni to nie mają prawa przyjąć pomocy od niewierzących dzieci?

Nie do końca tak. Można mieć kontakt ale bardzo ograniczony i pozbawiony cech emocjonalnych. Z reguły kontakt ograniczający się do spraw stricte rodzinnych bądź urzędowych. I tak dla przykładu moja matka nie spożywa ze mną posiłków ( choć jestem już w średnim wieku a z WTS-u odszedłem kilkanaście lat temu ). Moje szwagrostwo zerwało ze mną zupełnie kontakty informując mnie, że możliwy jest między nami tylko kontakt przypadkowy. Dochodzi czasami do tego, że moja matka po tym jak zapomniała się rok temu i była ze mną i moją rodziną na grillu, to przyznała potem, że miała wyrzuty sumienia.
Szczerze mówiąc, to wątpię aby Ci się udało do końca zrozumieć tą specyfikę nie będąc nigdy śJ. Dla tzw. normalnych ludzi, to często rzeczy nie do pojęcia. Ale życzę miłej lektury forum :) a także polecam książkę Raymonda Franza "Kryzys Sumienia". To kompendium wiedzy o śJ oraz ich specyfiki.

Pozdrawiam!

Użytkownik pawdob7 edytował ten post 2008-04-15, godz. 14:05


#6 Guest_nosferatu_83_*

Guest_nosferatu_83_*
  • Goście

Napisano 2008-04-15, godz. 13:02

z tego co czytam świadkowie tolerancją na inne poglądy nie grzeszą <_<
moja dziewczyna nie była nawet na studniówce, bo klasa w szkole to złe towarzystwo.

#7 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-04-15, godz. 13:07

2. czy byli świadkowie maja jakies typowe cechy jak np tzreźwiejący alkoholicy? czy jezeli ona jest skrajnym outsiderem to wina wychowania się w sekcie?
[/quote]

Urodzeni/wychowywani "w prawdzie" (to takie określenie stosowane przez samych świadków) niestety często właśnie się tak zachowują i mają problemy natury adaptacyjnej... Nie jest to oczywiście żelazna reguła, ale dość częsta przypadłość. Myślę, że zachowanie dziewczyny jest dość typowe i nie wykracza poza ramy "organizacyjne".
Pozdrawiam



[quote name='nosferatu_83' post='89110' date='2008-04-15 15:02']z tego co czytam świadkowie tolerancją na inne poglądy nie grzeszą <_<
moja dziewczyna nie była nawet na studniówce, bo klasa w szkole to złe towarzystwo.[/quote]


Nie ma się czemu dziwić. Skoro od małego miała wbijane do głowy, że "nie należy do tego świata" i że "złe towarzystwo psuje pożyteczne zwyczaje", praktycznie musi uczyć się od nowa tolerancji. Również w tym wymiarze mikro, jak np. studniówka.
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#8 pawdob7

pawdob7
  • Gadu-Gadu:4734141
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2008-04-15, godz. 13:14

z tego co czytam świadkowie tolerancją na inne poglądy nie grzeszą

To za mało powiedziane - Świadkowie Jehowy są bardzo nietolerancyjni na inne poglądy! Prezentowanie choćby w najmniejszym stopniu innych poglądów od linii oficjalnej zagrożone jest usunięciem pod zarzutem tzw "odstępstwa" !!

#9 Guest_nosferatu_83_*

Guest_nosferatu_83_*
  • Goście

Napisano 2008-04-15, godz. 13:22

Nie ma się czemu dziwić. Skoro od małego miała wbijane do głowy, że "nie należy do tego świata" i że "złe towarzystwo psuje pożyteczne zwyczaje", praktycznie musi uczyć się od nowa tolerancji. Również w tym wymiarze mikro, jak np. studniówka.


w wieku studniówkowym ona już mentalnie była za burtą tego g****, ale jej ojciec to ktoś w rodzaju duchownego i mieli podobno w domu na parterze salę spotkań; nie miała wyboru, dopóki mieszkała w domu. Jej ojciec straciłby swoją pozycję gdyby się zbuntowała, dlatego nie dawał jej żadnego pola do manewru. Schizował, że go strącą ze stołka. Zresztą nie wiem dokładnie, bo mam raczej wyrywkowe informacje. Jej rodziców na oczy nie widziałem, a jesteśmy razem7 lat.

czy rodzice będący świadkami mają obowiązek albo zwyczaj zmuszać swoje nieletnie dzieci (ale już świadome na tyle żeby dokonać wyboru) np. do chodzenia po domach i prozelityzmu, chodzenia na spotkania itp?

ps. dzięki wszystkim za odpowiedzi

Użytkownik nosferatu_83 edytował ten post 2008-04-15, godz. 13:28


#10 pawdob7

pawdob7
  • Gadu-Gadu:4734141
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2008-04-15, godz. 13:34

czy rodzice będący świadkami mają obowiązek albo zwyczaj zmuszać swoje nieletnie dzieci (ale już świadome na tyle żeby dokonać wyboru) np. do chodzenia po domach i prozelityzmu, chodzenia na spotkania itp?

Teoretycznie nie. Jednak stosują wszelkiego typu naciski np. szantaż psychiczny czy emocjonalny wobec którego dziecko jest bez szans. Dodam, że rodzice stosując powyższe metody nie odczuwają dyskomfortu, gdyż wg. oficjalnych nauk przywódców "ratują w ten sposób życie dziecka"

Jej rodziców na oczy nie widziałem, a jesteśmy razem 7 lat.

Twoja partnerka zdaje sobie sprawę, że nie ma się czym chwalić przed rodzicami. Posiadanie małżonka czy sympatii spoza ruchu jest potępiane. Jest jeszcze wiele smaczków, których radości odkrywania nie chcę Ci psuć.
Przepraszam za nieco ironiczną wypowiedź, ale jestem już na etapie w którym mogę się jedynie z tego śmiać. Szkoda mi tylko, gdy patrzę jak ruch ten nadal przysparza ludziom cierpień swoimi idiotyzmami!

#11 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-04-15, godz. 13:50

W wieku studniówkowym ona już mentalnie była za burtą tego g****, ale jej ojciec to ktoś w rodzaju duchownego i mieli podobno w domu na parterze salę spotkań; nie miała wyboru, dopóki mieszkała w domu. Jej ojciec straciłby swoją pozycję gdyby się zbuntowała, dlatego nie dawał jej żadnego pola do manewru. Schizował, że go strącą ze stołka.

To prawda. Jeśli ojciec jest "na przywileju", jego dzieci też muszą świecić przykładem, przynajmniej jeśli mieszkają z nim pod jednym dachem. W przeciwnym razie może polecieć ze stołka. Co więcej, ta sama zasada może dotyczyć również pełnoletnich dzieci, jeśli nadal mieszkają razem z rodzicami. Jednak w takich przypadkach jest więcej furtek.
Rodzice powinni wychowywać dzieci "w Panu". Różnie to z tym bywa. W każdym razie ojciec krnąbrnego dziecka raczej nie ma co liczyć na "usługiwanie" - nawet jeśli będzie miał życzliwą aurę w zborze, może go uwalić "góra" - na przykład nadzorca podróżujący (taki 'biskup', który co pół roku odwiedza zbór i sprawdza, czy wszystko halo ;)).
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#12 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-04-15, godz. 14:04

Jeśli chcesz wiedzieć, co przeżywa młoda dziewczyna, wychowywana w rodzinie ŚJ to przeczytaj sobie "Chłód od raju". Książka jest łatwo dostępna chociażby w internecie. Trzeba tylko wziąć lekką poprawkę. Ja miałem wrażenie, że przypadek tam opisany jest raczej wyjątkowy a nawet skrajny.

#13 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-04-15, godz. 14:09

Jeśli chcesz wiedzieć, co przeżywa młoda dziewczyna, wychowywana w rodzinie ŚJ to przeczytaj sobie "Chłód od raju". Książka jest łatwo dostępna chociażby w internecie. Trzeba tylko wziąć lekką poprawkę. Ja miałem wrażenie, że przypadek tam opisany jest raczej wyjątkowy a nawet skrajny.



To przede wszystkim fikcja literacka :) Choć bardzo zbliżona do realiów. Dużo niedociągnięć wynika z tłumaczenia. Pisałem już o tym w innym wątku, zatem nie będę ciągnął...
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#14 Guest_nosferatu_83_*

Guest_nosferatu_83_*
  • Goście

Napisano 2008-04-15, godz. 14:19

Dzięki wielkie za odpowiedzi.

Moja A. raczej sobie radzi w życiu ;) ma bardzo otwarty umysł. Skończyła polonistykę i robi doktorat na wydziale filozofii.
Nie znosi katolików (za to ma bardzo szeroką wiedzę na temat prawosławia bo siedzi w temacie prawosławnych filozofów przełomu XIX/XX w.).

Zastanawiało mnie parę rzeczy: dlaczego dopiero po kilku latach powiedziała mi, że byla świadkiem (po butelce whisky wymsknęło jej się ;) )? dlaczego od wyprowadzki z domu po maturze ani razu nie odezwała się do rodzicow (oni nie mają nawet jej nr telefonu, mało tego oni nie wiedzą podobno nawet gdzie i co studiowała)? dlaczego ma tak pokręconą osobowość, jak z czymś kończy spala za sobą wszystkie mosty?

zagłebię się w to forum i może dotrę do sedna dziwactwa świadków

Pozdrawiam

#15 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-04-15, godz. 14:23

dlaczego dopiero po kilku latach powiedziała mi, że byla świadkiem (po butelce whisky wymsknęło jej się ;) )?


Hehe, skąd ja to znam :rolleyes: Miałem dokładnie to samo, a wielu moich znajomych do dziś nie wie, że byłem świadkiem. Po prostu od dziecka starałem się skrzętnie skrywać ten fakt i tak już pozostało. Teraz jest mi już wszystko jedno, ale jakieś tam zahamowania zostają...
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#16 Padre Antonio

Padre Antonio

    Ateista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2291 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-04-15, godz. 14:27

Dzięki wielkie za odpowiedzi.

Moja A. raczej sobie radzi w życiu ;) ma bardzo otwarty umysł. Skończyła polonistykę i robi doktorat na wydziale filozofii.
Nie znosi katolików (za to ma bardzo szeroką wiedzę na temat prawosławia bo siedzi w temacie prawosławnych filozofów przełomu XIX/XX w.).

Zastanawiało mnie parę rzeczy: dlaczego dopiero po kilku latach powiedziała mi, że byla świadkiem (po butelce whisky wymsknęło jej się ;) )? dlaczego od wyprowadzki z domu po maturze ani razu nie odezwała się do rodzicow (oni nie mają nawet jej nr telefonu, mało tego oni nie wiedzą podobno nawet gdzie i co studiowała)? dlaczego ma tak pokręconą osobowość, jak z czymś kończy spala za sobą wszystkie mosty?

zagłebię się w to forum i może dotrę do sedna dziwactwa świadków

Pozdrawiam


Zachowania Twojej dziewczyny nie są normalne ze społecznego punktu widzenia. Osobiście zachęciłbym ja do wizyty u psychologa. Jeśli wiążecie ze sobą wspólną przyszłość to ona nie może nieść zbędnych i zbyt ciężkich bagaży. To się szybko odbije w Twoich relacjach z rodziną, rodzinnymi uroczystościami i kiedyś tam przy wychowywaniu dzieci ... Filozofka zajmująca się rosyjską metafizyką ... Wiesz co, zadzwoń do tego psychologa już dzisiaj ;)
"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson

#17 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-04-15, godz. 14:30

Nosferatu_83 ja odeszłam z organizacji ŚJ kilka lat temu, ale moi rodzice, którzy są od kilkunastu lat ŚJ utrzymują ze mną bardzo serdeczne stosunki, szczególnie z mamą mam bardzo bliski kontakt, bardzo ją kocham i nie wyobrażam sobie jej stracić! Nie mieszkam z rodzicami obecnie, ale kiedy mieszkaliśmy wspólnie to jadaliśmy wspólne posiłki i toczyło się "normalne" życie rodzinne. Teraz mieszkam za granicą, żyję ze swoim partnerem bez ślubu i rodzice nie mają obiekcji, aby do nas przyjeżdżać. Tematu religii nie poruszamy, oni nie wtrącają się w moje życiowe decyzje i wybory, a ja w ich...Nie wiem jakie reakcje ta sytuacja wywołała w ich (rodziców) zborze.Rodzice nie chcą o tym rozmawiać. W każdym razie nie zostali wykluczeni i funkcjonują sobie w tej organizacji, choć do szczególnie gorliwych nie należą. Mój "przypadek" jest chyba jednak raczej wyjątkiem niż regułą :) .Znam dzieci ŚJ, które odeszły z organizacji i zapłaciły za to całkowitym zerwaniem relacji rodzinnych lub ich znacznym ochłodzeniem, a to niesie ze sobą dużo dużo bólu dla obu stron. Współczuję Twojej dziewczynie i w sumie rozumiem jej postawę. Myślę,że cierpi, ale zdaje sobie sprawę ,że komuś kto nigdy w organizacji nie był trudno będzie to wszystko zrozumieć, a tłumaczenie tego, opowiadanie to cofanie się do przeszłości i często rozdrapywanie starych ran. :(

#18 pawdob7

pawdob7
  • Gadu-Gadu:4734141
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2008-04-15, godz. 14:32

Zastanawiało mnie parę rzeczy: dlaczego dopiero po kilku latach powiedziała mi, że byla świadkiem

Często ludzie myślący ( którzy urodzili się jako śJ ) wstydzą się swoich wierzeń jako dziwacznych, niezrozumiałych dla ogółu. Osobiście w szkole średniej przez pięć lat ukrywałem swoją przynależność wyznaniową choć nie przeszkadzało mi to w miejscu zamieszkania czynić tzw. "postępy w prawdzie" ( głównie aby zaspokoić oczekiwania matki od której byłem całkowicie zależny materialnie, mieszkaniowo a po części przyznaję, że emocjonalnie także; nie chciałem jej robić przykrości )
Po drugie - twoja partnerka mogła się bać odrzucenia z Twojej strony, gdyż z reguły śJ są negatywnie odbierani ( w domyśle - zależało jej na Tobie, więc się nie ujawniała )

#19 Fly

Fly

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 712 Postów

Napisano 2008-04-15, godz. 14:35

A ja nie byłbym sobą gdybym nie napisał, że ... różnie bywa. Zależy od zboru i od rodziny. Ogólnie rzecz biorąc organizacja nie nakazuje zerwać kontaktu z członkiem najbliższej rodziny, który został wykluczony bądź się odłączył. I różne rodziny różnie postępują. Ale wśród gorliwych ŚJ taka systuacja jak opisałeś, faktycznie nie należy do rzadkości.

#20 Guest_nosferatu_83_*

Guest_nosferatu_83_*
  • Goście

Napisano 2008-04-15, godz. 14:35

Zachowania Twojej dziewczyny nie są normalne ze społecznego punktu widzenia. Osobiście zachęciłbym ja do wizyty u psychologa. Jeśli wiążecie ze sobą wspólną przyszłość to ona nie może nieść zbędnych i zbyt ciężkich bagaży. To się szybko odbije w Twoich relacjach z rodziną, rodzinnymi uroczystościami i kiedyś tam przy wychowywaniu dzieci ... Filozofka zajmująca się rosyjską metafizyką ... Wiesz co, zadzwoń do tego psychologa już dzisiaj ;)


a więc to nie jest normalne i typowe nawet u byłych świadków?
Prawdę mówiąc jeżeli chodzi o rodzinne uroczystości, to już się odbiło. Ja na święta jedżę do rodziców, ona zostaje w domu.

nie wiem co masz na myśli 'filozofka zajmująca się rosyjską metafizyką' - to też odbiega od normy i kwalifikuje się do psychologa? W jakim sensie? wg mnie to po prostu zastąpienie religii jakimś substratem bardziej świeckim. zresztą i tak pozostała bardziej w kręgach literackich (bachtin i spółka). Wspominam o tym, bo zauważyłem, że do swoich studiow i obszaru ktorym sie zajmuje, ma iście nabożne podejscie

Użytkownik nosferatu_83 edytował ten post 2008-04-15, godz. 14:50





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych