Halo Lila,
>> zle sie dzieje w organizacji kiedy nie pozwala sie czlonkom wyznania stawiac pytan, a nawet nie udziela im sie odpowiedzi, tylko pokazuje sie takiemu komus drzwi
Tak
>> To bardzo nieladnie, gdyz czlowiek ma badz co badz duze zaufanie do organizacji do ktorej nalezy. Wszyscy bracia tak ladnie mowia o tym, ze w razie problemow, watpliwosci nalezy sie do nich osobiscie zwracac, a oni zawsze pomoga.
Najwyraźniej tak jest.
>> Wielokrotnie mowiono mi, ze kto pyta ten nie bladzi. Kiedy w cos mocno wierzysz
i nagle znajdujesz cos, co 100 % jest nazwijmy to lagodnie mocno podejrzane, to na pewno musisz o to co znalazles, zapytac.
Możesz, ale nie musisz [jeśli jesteś w stanie sama rozwiącać problem].
>> Okazuje sie, ze w wielu religijnych ugrupowaniach (nie pisze specjalnie w jakich, bo mnie posadzisz, ty albo kto inny o stronniczosc i szkalowanie, ale mysle, ze wszyscy na tym forum i tak wiemy o jakie ugrupowanie chodzi) pomimo, iz zacheca sie wspolwyznawcow do codziennego i rzetelnego badania swojej wiary, ze juz nie wspomne o badaniu biblii, jest to po prostu zabronione, nie oficjalnie, ale bardzo subtelnie.
Dobrze że nie mowa o ugrupowaniu religijnym z którym ja mam kontakt (nie pisze specjalnie w jakich, bo mnie posadzisz, ty albo kto inny o stronniczosc i szkalowanie, ale mysle, ze wszyscy na tym forum i tak wiemy o jakie ugrupowanie chodzi)
, bo tam to oczywiste że zachęca się mnie do codziennego i rzetelnego badania swojej wiary, że już nie wspomnę o badaniu biblii, jest to przyjęte z uśmiechem, czasem oficjalne [ah, nie trzeba, można przecież nieoficjalnie].
>> czlowiek jest zawsze tylko czlowiekiem i predzej czy pozniej pojawi sie jakas watpliwosc. Czego nie unikneli rowniez apostolowie. Jezus za to, ze stawiali mu roznorakie pytania nie wyrzucal ich, lecz jak wspanialy nauczyciel korygowal ich, umacnial.
Masz rację
>> Wlasnie, tego mi po prostu odmowiono - umocnienia. Za to bardzo wyraznie pokazano drzwi i zatrzasnieto bez jakiejkolwiek odpowiedzi. To najbardziej boli. Za moimi plecami wszyscy dotychczasowi 'przyjaciele', kochani bracia i siostry mowia jaka to jestem niedobra, zapominajac, ze 5 minut temu chwalili mnie i dawali innym za przyklad.
Hmm [i to mnie ruszyło]. Wydaje mi się że piszesz szczerze i dlatego powiem że mi jest strasznie przykro z powodu tego co Cię spotkało. Ludzie dzisiaj zaznają tyle upodlenia i mnie także nie raz skręciło aż w brzuchu z żalu. Też nasłuchałem się wielokrotnie złych rzeczy. Ale poznałem parę ludzi którzy… sprawili że w całej tej szarej mgle… wyłonili się z jasnością. Nie że są „fajni i że można z nimi wszystko!” [+ zgięcie łokciem i psrtyknięcie oczkiem]. Są to ludzie którzy myślą zanim cokolwiek powiedzą. Ludzi którzy mają sporą wiedzę i wiele pokory. Poznałem pewnych ŚJ od których mogę nauczyć się bardzo wiele. Ta ich postawa takie na mnie robi wrażenie że nie mogę się doczekać kiedy spotkam ich następnym razem. Do niczego nie zmuszają, niczego nawet nie wypominają – jednak swoim działaniem i zachowaniem dają Ci powód do zazdrości - by być podobnym jak oni. Każde słowo które wypowiadają jest szczere i takie by nikogo nie skrzywdzić, każde słowo jest konkretne i użyte jest w konkretnym budującym celu. Od czasu do czasu widzę też ich pewne wady, jednak cały ten blask dobroci na twarzy , sprawia że nie mogę wypowiedzieć o nich złego zdania. Ich prawda poparta jest dobrymi uczynkami, i to jest godne naśladowania. Ma sens, wyjaśnienie i jest to coś ponad tutejszą argumentację. Ciężko mi własne myśli przelać tutaj, jednak… przykro mi że nie mieliśmy okazji się spotkać i porozmawiać.
Kiedyś tutaj bywałem i pisałem rzeczy naprawdę niegodne prawdziwego człowieka. Pełen niezgody i zawiści, wstydzę się tego do dziś . Cieszę się że natrafiłem jednak na odpowiednich ludzi,
to jest dar.
>> To Yogiii jest najsmutniejsze i prowadzi do znacznie glebszych watpliwosci i pytan.
Wiem, też to przechodziłem. Takim ciągłym tonem można zejść nawet to agnostycyzmu.
>> A skoro wspominasz o praniu mozgu ... ciekawe dlaczego nie wolno czlonkom organizacji myslec inyczej niz stoi w Straznicy, choc to biblia jest zrodlem prawdy, zycia i wiedzy.
To jest typowa propaganda którą tak bardzo starają się narzucić innym ludzie mający własne [najczęściej odmienne] problemy we własnym życiu. Mogą to robić sami ŚJ fanatyczni [według mnie nie rozumiejący pisma] i Ci, którzy się w zawiedli na kimś lub na czymś i teraz próbują się jakoś odegrać i ugasić ten ból. Tak mi się przynajmniej wydaje.
>> Powiedziano w niej, ze zrozumienie biblii zostaje ludziom zakryte, tak dlugo az bedzie ku temu czas ... Poki co zostaje nadzieja, wiara i milosc, ale te trzy przymioty wielu organizacjom, a wlasciwie ludziom, bo to ludzie tworza organizacje, sa dalekie, choc glosno o nich mowia ... jak brzeczace czynele...
Ale według mnie należy rozumieć to w sensie dalszego pogłębiania wiedzy bazującej już na podstawowych i ustabilizowanych filarach. To, co Ty chcesz podkreślić, to całkowita sprzeczność z rozpoczętym już filarem.
>> To jest smutne, slowa pocieszenia nie stanowia prania mozgu, jak usilujesz wmowic, to pokazuje, ze ty naprawde masz serce i umysl nieczuly na krzywdy swoich braci i siostr i ze masz na oczach klapki biedny czlowieku. Z tego powodu mi cie bardzo zal.
Moje intencje są naprawdę szczere. Nie jestem ani fanatykiem, ani nawet Świadkiem Jehowy. Oboje się nie znamy – to fakt - ale wierz mi, ludzie tu przychodzą plotkując o innych – i Ty nawet nie masz pojęcia o okolicznościach tych spraw, ani o ich prawdzie. Tworzony jest tutaj filar bazujący na emocjach. Nie ma tu czystego obiektywizmu natomiast prowadzona jest kampania z rozmachem w jedną stronę i mili są widziani oczywiście inni którzy dorzucą do pieca. A wierz mi, ludzie tutaj bardzo tego potrzebują, to jest jak potrzeba oglądania Big ‘Bradera’ czy Baru. Potrzebują tych emocjonalnych spraw, bo to przyciąga, ale czuję w głębi mojego serca - że jest to niestety złe.