34 replies to this topic

[edd]

No to miałeś surowych braci starszych z tego wniosek.Ja nigdy nie nosiłem krawatu(wyjątek=Pamiątka,Zgromadzenia Okręgowe,Obwodowe) odkąd byłem głosicielem,krótko przed chrztem,krótko po i do dziś tak jest oprócz tego normą jest że na zebranie przychodzę z tygodniowym zarostem(co jakiś czas zapuszczam bródkę) oprócz tego nosze włosy poniżej ramion i jakoś nikt mi nie robił nie wiadomo jakich problemów z tego tytułu.

Widocznie starsi nie maja czasu zajmowac sie takimi jak ty. Jestes nadal czynny w organizacji? skladasz co miesiac sprawozdania?

[Dream_Master]

Nie tylko ja, na forum jest przytłaczająca ilość osób, która pochodzi z podobnych zborów. A z jakiego regionu jesteś? Z okolic Wrocławia? Zauważyłem, że w tej części Polski jest większy liberalizm...

Z Wrocławia pochodzę ja i pochodzi moja cała rodzina.Obecnie mieszkam w Warszawie.

Widocznie starsi nie maja czasu zajmowac sie takimi jak ty. Jestes nadal czynny w organizacji? skladasz co miesiac sprawozdania?

Oczywiście jak na "wzorowego" głosiciela przystało co miesiąc składam "owoc"(1-2 h średnio).A to że starsi jak to ująłeś nie mają czasu nie takie dziwne w końcu na ponad 100 głosicieli mamy 2 braci starszych.

[edd]

Z Wrocławia pochodzę ja i pochodzi moja cała rodzina.Obecnie mieszkam w Warszawie.



Oczywiście jak na "wzorowego" głosiciela przystało co miesiąc składam "owoc"(1-2 h średnio).A to że starsi jak to ująłeś nie mają czasu nie takie dziwne w końcu na ponad 100 głosicieli mamy 2 braci starszych.

To ktory to zbor warszawski posiada tylko dwoch starszych? Bo ja takiego nie znam...

[Dream_Master]

To ktory to zbor warszawski posiada tylko dwoch starszych? Bo ja takiego nie znam...

Jakoś mnie to nie dziwi w końcu całej Warszawie "trochę" sal królestwa jest.

[edd]

Jakoś mnie to nie dziwi w końcu całej Warszawie "trochę" sal królestwa jest.

Jak dla mnie to poprostu sciemniasz z tymi dwoma starszymi w zborze. A pomocnikow tez nie masz w zborze?

[rhundz]

Jak dla mnie to poprostu sciemniasz z tymi dwoma starszymi w zborze. A pomocnikow tez nie masz w zborze?

AAAAAAAAAAAAAAj sie czepiasz

Czy nigdy Tobie nikt nie mowil, ze SJ nie klamia ?
Bo mi wielokrotnie powtarzali

[P.K.Dick]

Jeżeli ktoś chce się zabić jadąc ok 200km na godzinę, trudno mu będzie przeszkodzić. Jeżeli ktoś chce nosząc długie włosy być narażony na przemoc osiłków z "nieciekawych dzielnic" .. to jego indywidualny wybór.

[Dream_Master]

Jeżeli ktoś chce się zabić jadąc ok 200km na godzinę, trudno mu będzie przeszkodzić. Jeżeli ktoś chce nosząc długie włosy być narażony na przemoc osiłków z "nieciekawych dzielnic" .. to jego indywidualny wybór.

Podążając twoim tokiem rozumowania można dojść do wniosku że lepiej nie zapuszczać dlugich włosów(co tam że mi się to podoba taka fryzura mi pasuje) ale trzeba się kierować jedynie tym że można się narazić na przemoc ze strony "bezmózgich dresików".Czyli jednym słowem żyć nie ze względu na własne upodobanie ale na upodobania "przygłupich" dresiarzy z iq na poziomie "butów zidane"^^^

[P.K.Dick]

Podałem tylko przykład co może się stać, ale rozumiem twoje fascynacje. OK możesz być kim zechcesz, wiem że to obecnie dla ciebie ważna sprawa, wręcz styl życia.
Ale uwierz, z czasem okaże się że to drobiazgi. Nawet ci zazdroszczę dylematów na takim poziomie.

[Dream_Master]

Podałem tylko przykład co może się stać, ale rozumiem twoje fascynacje. OK możesz być kim zechcesz, wiem że to obecnie dla ciebie ważna sprawa, wręcz styl życia.
Ale uwierz, z czasem okaże się że to drobiazgi. Nawet ci zazdroszczę dylematów na takim poziomie.

Nie jest to sprawa dla mnie "życia lub smierci"^^^ to jednak uważam że kierowanie się gustami innych osób w kwestiach ubioru,wyglądu itp które dotyczą nas samych jest chore.Takie myślenie prowadzi tylko do powolnej "destrukcji" naszej osobowości.Innymi słowy przestajemy być poprostu "sobą" a stajemy się "pajacykiem na sznurkach" który idzie w tą stronę w którą odpowiednia jednostka pociągnie za sznurek.

[P.K.Dick]

Zawsze jesteś częścią społeczeństwa. I zapewniam cię że już wszystko to co wydaje ci się oryginalne.. wymyślono już dawno temu.

[Dream_Master]

Zawsze jesteś częścią społeczeństwa. I zapewniam cię że już wszystko to co wydaje ci się oryginalne.. wymyślono już dawno temu.

Tak to prawda tylko że wpływ społeczny też może mieć rózny stopien oddziaływania w zależności od indywidualnej postawy jednostki.

[jb]

Co do harleyowców, bądź też ogólnie miłośników motorów, to jakoś mi szczególnie te zamiłowanie nie pasuje do oficjalnej linii WTS-u. Jakże często w naszej świadomości harleyowiec utożsamiany byl z członkiem gangu.

W listopadowym wydaniu „Strażnicy”, w jednym ze świadectw zawartych w artykule „Biblia pomaga zmienić życie”, zainteresowanie motocyklami przedstawiono jako związane z lekkomyślnym stylem życia, w którym było także miejsce na przyjmowanie narkotyków:


„Dlaczego mężczyzna, którego życie dawniej obracało się wokół narkotyków, motocykli i sportu, został pełnoczasowym kaznodzieją?”

„(...) dawniej nie stronił od narkotyków i pasjonował się motocyklami.”

„W wieku dojrzewania wielu moich rówieśników się buntowało – palili papierosy, eksperymentowali z marihuaną i innymi narkotykami, upijali się.
Ja również zacząłem prowadzić taki lekkomyślny styl życia – moją pasją stały się motocykle. Miałem co prawda parę poważnych wypadków, ale nadal kochałem te maszyny i postanowiłem przemierzyć swoim motorem całą Australię.”

--
źródło: „Strażnica” z 1 listopada 2009, cytaty na podstawie nagrania mp3

--
Przypominam o trzymaniu się tematu.

[brat_jaracz]

Jak w temacie - jeśli SJ wsiądzie na motor, to przecież musi przestrzegać przepisów kodeksu ruchu drogowego, bo... jest świadkiem Tyle teorii. Pytanie tylko, czy warto na przykład dusić się na III biegu w terenie zabudowanym, skoro tego wymaga kodeks. Dla świadka powinna być to kwestia przestrzegania prawa, a nie "chrześcijańskiego sumienia". Koniec końców - amatorzy jednośladów (SJ) nie mają chyba zbyt wielkiego wyboru.
Dla ścisłości, piszę o miłośnikach "ścigaczy". Jeszcze inna sprawa to mylenie motocyklisty (jako kierowcy motocykla) z członkiem subkultury motocyklowej, która wywołuje określone - mniej lub bardziej uzasadnione - skojarzenia. I tutaj chyba tkwi zasadnicza różnica.

[pawdob7]

26 kwietnia - cóż za piękny dzień! Słońce, w zasadzie lato. A wraz z nim pewien dobrze mi znany starszy zboru wraz ze swoją przesympatyczną żoną ze stolicy "podziemnej pomarańczy" odkurzają swoje choppery by ruszyć na szerokie drogi!

Co tu ukrywać, skoro już niemal wszystko wiadome...tym harleyowcem jest brat mojej żony. Starszy jednego z poznańskich zborów. Ma pięknego choppera, jego żona też. Troszkę mu zazdroszczę takiego motoru. Jest wielki i piękny. Chciałbym kiedyś mieć Yamahę Virago. To taki mały chopper.

Bardzo lubiłem mojego szwagra...myślę, że on mnie też. Dawno go już nie widziałem. Nie zaakceptował naszej decyzji...nie mógł. I to wszystko dzieje się w XXI wieku, wieku tolerancji.

Pozdrawiam Cię szwagier ! kto wie, może to kiedyś przeczytasz?

Piotr

PS. Nawet nie masz pojęcia, jakie może łez wylała Twoja siostra:(