
Czemu targają nami takie emocje ?
Od skrajności na tak, do skrajności na nie, ze stanowczym potępieniem WTS ? Czy nasz Pan nie powiedział, że przywódcy dwakroć cięższą karę poniosą ? Zostawmy to w Jego gestii.
Czy naprawde sądzimy Bracia, że zdołamy wszystkich umiłowanych i szczerych Braci ze ŚJ wyprowadzić z błędu ?
A jeśli tak, to czy sami na tyle mocno jesteśmy utwierdzeni w wierze, aby powieść ich wszystkich ku zbawieniu ? Czy nie jest nam przykro, jak nasi umiłowani bracia po wyjściu z organizacji, mówią nam tutaj że teraz to oni już w nic nie wierzą ? A może jak przestaje nam się wieść, czy tracimy bliskich to tylko dlatego, że opuściliśmy jedyny kanał Boży ?
Jakiego podziału, dokonał Jezus ? Czy owce i kozły to nie jedyny podział na zbawionych i potępionych ?
Przyznajmy szczerze sami przed sobą, że wygodnie nam było, kiedy inni za nas decydowali i mówili nam co mamy robić. Ale czy do tego zachęcał nas Jezus i Paweł ?
Zapytajmy siebie co i kogo zbudowaliśmy swoimi wypowiedziami po opuszczeniu organizacji ? Czy Jezus nie wiedział co mówi kiedy zadał retoryczne pytanie : Czy zastanę wiarę na ziemi jak powrócę ?
Kiedy powróci co Mu powiesz ?
Każdy z nas to wielka indywidualność, historia i temat na niejeden opasły tom. Ale czy zostaliśmy zapisani w Jego księgach, od założenia świata ?
Zwyciężajmy świat miłością a nie szermierką na argumenty. Kiedy nasz Pan wreszcie powróci kto z nas powie : Ja byłem Apollosowy, ja Pawłowy, ja od Russella, Lutra, Weslaya, czy Franza.
A Jezus odpowie co nam wtedy ???
Budujmy się miłością wzajemnie umiłowani.
