A homeopatia?

Napisano 2008-05-05, godz. 19:45
Napisano 2008-05-05, godz. 20:06
Lepiej pytać o to, co ŚJ wolno wtedy będzie krócejNo właśnie. Byłam święcie przekonana, że ŚJ nie może korzystać z usług bioenergoterapeutów, a po tym jak moja teściowa pojechała na tygodniową kuracje oczyszczającą ze ŚJ - wydaje mi się, że oni nie mają nic przeciwko temu. Czy tak faktycznie jest?
A homeopatia?
Napisano 2008-05-05, godz. 20:30
Użytkownik pojawiamsieiznikam edytował ten post 2008-05-05, godz. 20:42
Napisano 2008-05-05, godz. 20:51
Bzdura. Na efekcie placebo i myśleniu życzeniowo-magicznym.Co do homeopatii to jest to leczenie oparte na roślinkach.
Napisano 2008-05-06, godz. 07:34
Moze to troche pomoze zglebic Ci stosunek SJ do wszelkich 'uzdrowicieli':No właśnie. Byłam święcie przekonana, że ŚJ nie może korzystać z usług bioenergoterapeutów, a po tym jak moja teściowa pojechała na tygodniową kuracje oczyszczającą ze ŚJ - wydaje mi się, że oni nie mają nic przeciwko temu. Czy tak faktycznie jest?
A homeopatia?
Czy poddać się takiemu badaniu?
Towarzystwo Strażnica nikomu nie zaleca żadnych metod leczenia ani stawiania diagnozy i za nikogo nie podejmuje w tym względzie decyzji. Jeżeli jednak w świetle zasad biblijnych pewne praktyki lekarskie budzą wątpliwości, trzeba zwrócić na to uwagę. Każdy będzie mógł wówczas rozważyć tę sprawę i zadecydować, jak ma postąpić.
Drodzy Bracia! Chciałbym poznać Wasze zdanie. Pewna (...) uzdrowicielka wydaje się mieć dobre wyniki w leczeniu, ale stosowana przez nią metoda budzi moje podejrzenia. (...) Kobieta owa za pomocą badania orzeka, co pacjentowi dolega. Potem dla ustalenia, jakie środki zastosować i w jakiej ilości, przystawia do skóry w okolicach któregoś z gruczołów lub narządów butelkę z lekarstwem. Następnie próbuje opuścić podniesione ramię pacjenta. Na podstawie tego, ile siły musi do tego użyć, określa rodzaj lub ilość leku. Uzasadnia się to tym, że elektrony niczym prąd przemieszczają się z lekarstwa przez metalową przykrywkę butelki do danej części ciała i ją wzmacniają. Czy nie jest to coś w rodzaju różdżkarstwa?
LIST ten, nadesłany z Oregonu w USA, dotyczy praktyki stosowanej przez pewne osoby w celu ustalenia potrzeb związanych z odżywianiem lub do analizy problemów emocjonalnych oraz wspomnień bądź też do udzielenia wskazówek w sprawach życia codziennego. Czy podejrzenia autora listu są uzasadnione mimo rozpowszechnienia się tej praktyki?
Zdrowie — za jaką cenę?
Już w starożytności dociekano, dlaczego ludzie chorują i jak mogą odzyskać zdrowie. Izraelici byli w lepszej sytuacji, wiedzieli bowiem, że są grzesznikami, a dzięki prawu nadanemu im przez Boga mogli uniknąć nabawienia się i roznoszenia wielu chorób (3 Mojżeszowa 5:2; 11:39, 40; 13:1-4; 15:4-12; 5 Mojżeszowa 23:13-15). Niemniej słudzy Boży szukali też pomocy ówczesnych wykwalifikowanych lekarzy (Izajasza 1:6; 38:21; Marka 2:17; 5:25, 26; Łukasza 10:34; Kolosan 4:14).
Jakże inaczej było w starożytnym Babilonie i Egipcie! Tamtejsi „lekarze” stosowali wprawdzie jakieś środki oparte na naturalnych składnikach, ale wiele ich metod „leczenia” uznano by dzisiaj za zwykłą szarlatanerię. Pewien hieroglificzny napis egipski mówi o lekarzu uzdrawiającym niewidomych ohydnym płynem sporządzonym ze świńskich oczu, antymonu, hematytu i miodu. Miksturę taką wlewano choremu do ucha! W jednym ze starożytnych dokumentów uznano tę metodę za „naprawdę znakomitą”. Niewykluczone, że jej osobliwy, wręcz tajemniczy charakter czynił ją jeszcze atrakcyjniejszą.
Babilończycy i Egipcjanie często odwoływali się do mocy tajemnych. Niekiedy kapłan, będący zarazem lekarzem, kazał choremu dmuchać w nozdrza owcy, żeby część jego mocy czy energii spłynęła na zwierzę i wywołała odpowiedni efekt. Potem owcę zabijano, a na podstawie stanu jej wątroby rzekomo rozpoznawano dolegliwość lub odczytywano przyszłość chorego (Izajasza 47:1, 9-13; Ezechiela 21:26).
Oczywiście w dawnym Izraelu bogobojny lekarz nie uciekałby się do praktyk spirytystycznych. Bóg dał mądry nakaz: „Nie powinien się znaleźć u ciebie nikt, (...) kto się trudni wróżbiarstwem, uprawia magię ani kto wypatruje znaków, ani czarownik (...) Każdy bowiem, kto się zajmuje tymi rzeczami, jest obrzydliwością dla Jehowy” (Powtórzonego Prawa [5 Mojżeszowa] 18:10-12, NW; 3 Mojżeszowa 19:26; 20:27). To samo dotyczy chrześcijańskich sług Bożych w dobie obecnej. Konieczna jest ostrożność.
W ostatnich latach wiele ludzi zaczęło się zwracać ku „niekonwencjonalnym” metodom leczenia i stawiania diagnozy. W zasadzie jest to dziedzina, w której trzeba decydować samemu (Mateusza 7:1; porównaj Rzymian 14:3, 4). Oczywiście smutne by to było, gdyby jakieś kontrowersyjne kwestie zdrowotne tak pochłonęły uwagę chrześcijanina, iż usunęłyby w cień służenie Bogu, ten jedyny niezawodny sposób zachowania życia (1 Tymoteusza 4:16). Biblia nie mówi, że w nowym świecie choroby zostaną wyleczone i ludzie osiągną doskonałe zdrowie dzięki medycynie, ziołom, dietom czy kuracjom opartym na zasadach holizmu. W gruncie rzeczy pełne uzdrowienie jest możliwe tylko w wyniku przebaczenia grzechów na podstawie Jezusowej ofiary okupu (Izajasza 33:24; Objawienie 22:1, 2).
Jakie siły się za tym kryją?
Co chrześcijanin zechce wziąć pod uwagę przy podejmowaniu decyzji w sprawie metody badania mięśni wspomnianej w liście cytowanym na wstępie?
Niektórych sposobów sprawdzania siły oraz reakcji mięśni używa się w klasycznej medycynie i mało kto podważałby ich zasadność. Na przykład choroba Heinego i Medina osłabia mięśnie i dlatego terapia może się wiązać z tak zwaną kinezjologią — „nauką o mięśniach i ich ruchach”. Wiedzę z tej dziedziny wykorzystuje się także podczas rehabilitacji chorych z porażeniem mózgowym. Większość ludzi rozumie celowość tego rodzaju leczenia.
A co powiedzieć o metodzie badania mięśni opisanej w liście zamieszczonym na początku niniejszego artykułu? Tego typu „kinezjologią” próbuje się ustalić, czy określona żywność, zioła lub witaminy pomogą pacjentowi, czy raczej mu zaszkodzą. Zazwyczaj wygląda to tak, że chory wyciąga ramię, a uzdrowiciel ciśnie je w dół, aby ocenić siłę mięśni. Następnie osoba badana bierze do ust, kładzie sobie na brzuchu bądź też chwyta w dłoń jakąś odżywkę lub inny środek. Potem jeszcze raz bada się mięśnie ramienia. Podobno jeśli dana substancja jest potrzebna pacjentowi, jego ramię będzie silniejsze; gdyby zaś miała mu zaszkodzić, mięśnie będą słabsze.
Niektóre osoby próbujące tej metody wierzą w jej skuteczność i w to, że chodzi o wykorzystanie sił tkwiących w organizmie. Ich zdaniem współczesna nauka nie potrafi wyjaśnić wielu zjawisk, które jednak występują lub dają się zaobserwować. Dlatego twierdzą, iż siły i substancje wzajemnie na siebie oddziałują bądź wymieniają energię, chociaż lekarze jeszcze tego nie odkryli ani nie zaakceptowali.
Niemniej w podręczniku Applied Kinesiology (Kinezjologia stosowana) powiedziano: „Niekiedy książki uczą, iż wartość substancji chemicznych, takich jak różne składniki odżywcze, da się ocenić przez trzymanie ich w ręku i sprawdzanie mięśni. Nie ma żadnych dowodów potwierdzających wiarogodność tego rodzaju badań. (...) Z góry powzięte przekonania badającego mogą mieć na niego taki wpływ, że jego tendencyjne poglądy przeszkodzą mu w uzyskaniu dokładnych informacji podczas testów”. „Uzdrowiciel mający doświadczenie w manualnym badaniu mięśni potrafi z łatwością — zależnie od swego upodobania — sprawić wrażenie, iż mięśnie pacjenta są słabe lub silne; wystarczy, że lekko zmieni (...) sposób badania”.
Bądź czujny!
Jednakże niektóre metody badania mięśni nie ograniczają się tylko do tego. Weźmy pod uwagę tak zwane „badanie zastępcze”. Poddawane mu są zazwyczaj osoby starsze lub dzieci, które są zbyt słabe, by je testować. Dziecka dotyka ktoś występujący w charakterze zastępcy, a uzdrowiciel bada jego ramię. Metodę tę stosowano nawet przy leczeniu zwierząt domowych — sprawdzano ramię takiego zastępczego pacjenta, podczas gdy jego druga dłoń spoczywała na owczarku szkockim, owczarku niemieckim czy innym chorym ulubieńcu.
Co prawda nie do nas należy osądzanie takich praktyk, ale warto zadać sobie pytanie: Czy za tym wszystkim kryją się siły tkwiące w organizmie? Naukowcy udowodnili istnienie promieniowania kosmicznego, mikrofal i różnych typów promieniowania elektromagnetycznego. Czy jednak każde stworzenie, nawet niemowlę lub zwierzę domowe, ma w sobie energię, która zeń uchodzi i wywiera wpływ na drugą osobę w sposób możliwy do zbadania? Babilończycy uważali, iż siły te mogą się wydostawać na zewnątrz i oddziaływać na owce. Spróbuj się więc zastanowić: „Czy wierzę, że coś podobnego dzieje się dzisiaj z ludźmi lub zwierzętami? A może zjawiska te mają inne wytłumaczenie?”
Niektórzy uzdrowiciele rzekomo umieją dokonać pomiaru „sił” danej osoby za pomocą metalowych spiral lub wahadełek. Podobno poruszają się one, gdy „pola energetyczne” badającego i pacjenta wzajemnie na siebie oddziałują. Pewna uzdrowicielka i zarazem autorka opracowań z tej dziedziny, prowadząca dawniej badania naukowe, posługuje się niekiedy wahadełkiem do stawiania diagnozy. Uważa, iż potrafi dostrzec „pole energetyczne wokół człowieka”, wielobarwną aurę otaczającą podobno daną osobę. Jak mówi, wykorzystuje zdolność „widzenia dowewnętrznego”, żeby wniknąć w ciało i obserwować guzy, krwinki lub bakterie oraz odczytać to, co się wydarzyło w przeszłości.
Jak już zaznaczono, metodę dokonywania pomiaru energii na podstawie siły tkwiącej w ramieniu wykorzystuje się także przy badaniu emocji. W pewnej popularnej książce czytamy: „Jeżeli chcesz jednocześnie sprawdzić stan emocjonalny, zapytaj głośno: ‚Czy masz jakieś kłopoty?’ i powtórz badanie. Jeśli używana substancja odżywcza jest nieodpowiednia, ramię będzie chwilowo słabnąć”. Czasem przeprowadza się taki test „w celu określenia wieku, w którym [powstał] specyficzny uraz fizyczny, emocjonalny lub duchowy”. Stosuje się go również przy podejmowaniu decyzji dotyczących życia codziennego, gdy wystarczy powiedzieć: „tak” lub „nie”.
Z pewnością wiele ludzi praktykujących badanie mięśni (kinezjologię) powie, że ich sposób leczenia różni się od metod opisanych powyżej i nie ma związku ze spirytyzmem albo że oni nie badają emocji. Czy jednak ich działania nie opierają się mimo wszystko na wierze w siły tkwiące w każdym człowieku, które mogą zbadać lub zaobserwować tylko osoby przypisujące sobie szczególną moc?
Dla chrześcijan nie jest to sprawa obojętna. Bóg oznajmił Izraelowi: „Nów i sabat, zwoływanie obrad — nie cierpię posługiwania się mocą tajemną w połączeniu z uroczystym zgromadzeniem” (Izajasza 1:13, NW). Kiedy naród ten dopuścił się odstępstwa, jego członkowie „uprawiali czarodziejstwo i wróżbiarstwo” (2 Królewska 17:17; 2 Kronik 33:1-6). Najwyraźniej chcieli zdobyć informacje przez odprawianie specjalnych rytuałów i mówili o „tym, co tajemne” (Zachariasza 10:2, NW).
Niektóre sposoby badania mięśni są niegroźne i nie przynoszą szkody ani pacjentowi, ani badającemu. Bez wątpienia jednak wiele innych metod kryje w sobie coś tajemnego i nadludzkiego, na przykład „widzenie dowewnętrzne”, zagadkową aurę czy posługiwanie się wahadełkiem. Chrześcijanie nie mogą mieć nic wspólnego z tajemnymi mocami. Nie powinni nawet z nimi eksperymentować, gdyż nie są ciekawi głębokich rzeczy Szatana (Objawienie 2:24). Mają natomiast uzasadnione powody, by zachowywać ostrożność w stosunku do wszystkiego, co mogłoby mieć związek z uprawianiem spirytyzmu, potępionego w Słowie Bożym (Galatów 5:19-21).
Odpowiedzialność za swoje czyny ponosi uzdrowiciel, toteż nie mamy zamiaru analizować ani osądzać twierdzeń i metod takich osób. Nawet jeśli twoim zdaniem w niektóre praktyki zaangażowane są moce tajemne, to wielu najwyraźniej zgodziło się na nie zupełnie nieświadomie, nie zdając sobie sprawy z powiązań ze spirytyzmem. Może w ten sposób dali tylko wyraz usilnemu pragnieniu odzyskania zdrowia. Jednakże niejeden, kto się uwikłał w takie praktyki, doszedł później do wniosku, że potencjalne korzyści fizyczne nie są warte narażania się na szkodę duchową.
I znów w tego typu sprawach osobistych każdy musi sam powziąć decyzję. Chrześcijanie powinni jednak pamiętać o przestrodze Bożej: „Prostak wierzy każdemu słowu, lecz roztropny zważa na swoje kroki” (Przypowieści 14:15). Dotyczy to również zachwalanych metod leczenia.
Szatan pała żądzą odciągnięcia sług Bożych od prawdziwego wielbienia. Bardzo chciałby to osiągnąć przez rozbudzenie u chrześcijan zainteresowania innymi sprawami. A już nie posiadałby się z radości, gdyby zaczęły ich fascynować praktyki, które są lub zdają się być tajemne i przez które mogliby się uwikłać w spirytyzm (1 Piotra 5:8).
Chociaż chrześcijanie nie podlegają Prawu Mojżeszowemu, to stosunek Jehowy Boga do praktyk okultystycznych się nie zmienił. Jak już wspomniano, Bóg nakazał Izraelitom, by nie było wśród nich nikogo, „kto się trudni wróżbiarstwem, uprawia magię, ani kto wypatruje znaków, ani czarownik, nikt, kto na drugich rzuca urok”. „Każdy bowiem, kto się zajmuje tymi rzeczami, jest obrzydliwością dla Jehowy (...) Powinieneś okazać się bez zarzutu wobec Jehowy, twego Boga” (Powtórzonego Prawa 18:10-13, NW).
Jakże mądrze więc postępują chrześcijanie, którzy stale noszą „całą zbroję od Boga (...) ponieważ zmagamy się (...) z zastępem niegodziwych duchów w miejscach niebiańskich”! (Efezjan 6:11, 12).
____
Przypisy
Wiele ludzi jeszcze i teraz radzi się szamanów, czarowników i im podobnych uzdrowicieli. Szaman to „kapłan posługujący się magią do uzdrawiania chorych, wróżenia i wpływania na bieg wydarzeń”. Szamani lub czarownicy mogą się posługiwać ziołami i odprawiać przy tym rytuały spirytystyczne (wzywając mocy tajemnych). Rozważny, lojalny chrześcijanin będzie się wystrzegał uwikłania w takie praktyki, choćby mu się wydawało, iż dzięki nim może zostać uzdrowiony (2 Koryntian 2:11; Objawienie 2:24; 21:8; 22:15).
Opis ten ma charakter ogólny, ale przebieg badania może być rozmaity. Niekiedy uzdrowiciel prosi pacjenta, by ścisnął kciuk i palec wskazujący, po czym stara się je rozłączyć.
Autorka ta pisze: „Skąd te na pozór cudowne zjawiska? (...) Metodę stosowaną przeze mnie nazywa się wkładaniem rąk, uzdrawianiem wiarą lub uzdrawianiem duchowym. Jest bardzo prosta i nie ma w niej nic tajemniczego (...) Od każdego emanuje pole energetyczne, czyli promieniowanie, które otacza i przenika fizyczne ciało. Owo pole ma ścisły związek ze zdrowiem. (...) Wyostrzone postrzeganie zmysłowe to rodzaj ‚widzenia’, dzięki któremu można stworzyć w umyśle obraz, nie posługując się normalnym wzrokiem. Nie chodzi tu o wyobraźnię. Czasami określa się to mianem jasnowidztwa”.
Napisano 2008-05-06, godz. 08:06
Użytkownik szperacz edytował ten post 2008-05-06, godz. 08:08
Napisano 2008-05-06, godz. 11:30
Póki co nie udowodniono nawet samego występowania takiego zjawiska.To jest jeszcze jedna dziedzina nie do końca poznana przez człowieka. Zawsze w takich przypadkach pojawiają się cwaniaki, wykorzystujące niewiedzę ludzi. Może trzeba poczekać, gdy coś więcej będzie wiadomo o tym zjawisku.
Napisano 2008-05-06, godz. 11:56
Użytkownik wojtek37 edytował ten post 2008-05-06, godz. 12:04
Napisano 2008-05-06, godz. 12:41
Bzdura. Na efekcie placebo i myśleniu życzeniowo-magicznym.
Aczkolwiek są słyszalne pewne głosy poddające w wątpliwość skuteczność homeopatii
Napisano 2008-05-06, godz. 12:49
Za szerzenie zabobonu powinni go wykluczyć z loży.Homeopatię "zawdzięczamy" niemieckiemu doktorowi Samuelowi Hahnemannowi (1753-1843). Był to człowiek kpiący z chrześcijaństwa i samego Zbawiciela. Należał do sekty wolnomularskiej
Napisano 2008-05-06, godz. 13:28
Co ma piernik do wiatraka? . Jak wykazał powyższy artykuł homoopatia ma okultystyczne korzenie, i tyle. Tak, czy inaczej jeśli naczalstwo z Brooklinu czegoś nie zakazali, z takich czy innych względów - to szeregowy ŚJ nie wnika w sprawę i robi po swojemu. Rozmawiałem kilka miesięcy temu z jednym gościem, który na potęgę używa homeopatii i twierdzi że jest wszystko OK, na moje wyjaśnienie pochodzenia homeopatii, bardzo się zdziwił i stwierdził, że to sprawdzi.Za szerzenie zabobonu powinni go wykluczyć z loży.
Użytkownik wojtek37 edytował ten post 2008-05-06, godz. 13:42
Napisano 2008-05-06, godz. 13:46
A kto twierdził, że coś ma?Co ma piernik do wiatraka?
Napisano 2008-05-07, godz. 09:21
Napisano 2009-12-11, godz. 10:18
Napisano 2009-12-11, godz. 10:44
Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...
Napisano 2009-12-11, godz. 11:04
Napisano 2009-12-11, godz. 11:18
Napisano 2009-12-11, godz. 14:23
Ziela, zioła, warzywa, suplementy - tak. Ale homeopatia niczego nie uzupełnia. To woda i cukier. "Substancja czynna" w preparatach homeopatycznych jest tak rozcieńczona, że w całej pigułce może jej nie być ani jednego atomu. Czyli to czysta woda. Stąd te pseudonaukowe bzdury o "pamięci wody" nabywanej przez wstrząsanie, którymi próbuje się wyjaśniać dlaczego to ma działać.Ja akurat wierzę w to, że homeopatia może pomóc. Uzasadnię. Naukowo stwierdzono, podczas rozkładania człowieka na czynniki pierwsze, że człowiek składa się z iluś tam pierwiastków. Wszystkie one są organizamowi potrzebne do egzystencji i utrzymania wszystkich mechanizmów w porządku. W momencie kiedy zabraknie nam na przykłąd magnezu ( kawa stres ) nasze mięśnie sygnalizują brak tego pierwiastka poprzez skurcze.... itd itp. Wierze także, że najlepiej dostarczać te pierwiastki w formie pożywienia lub naturalnych suplementów. ( Jestem przeciwna sztucznie wytworzonym pierwiastkom z uwagi na to, że "chemia" bardziej nam szkodzi niż pomaga - uogólniam ). Więc leki homeopatyczne, ziela, zioła inne warzywa
oraz suplementy w formie wyciągów z naturalnych roslin jak najbardziej do mnie i mojej logiki przemawiają.
Napisano 2009-12-11, godz. 16:41
Napisano 2009-12-11, godz. 17:01
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych