Jak rozumiem, te osoby mają (mogą mieć) potem kontakt z pacjentem i/lub jego rodziną (która czasem jest innego wyznania niż pacjent-ŚJ). Mogą się więc spotkać z trudnymi, złożonymi sytuacjami i ekstremalnymi reakcjami otoczenia. Czy w związku z tym dla członków członków KŁS organizuje się na przykład spotkania/szkolenia z psychologami?
Czy próbuje się w jakiś sposób sprawdzać, czy dany kandydat się do tego nadaje, czy ma predyspozycje do wspierania innych ŚJ w opisanych sytuacjach? Czy też samo bycie starszym jest tu wystarczającym argumentem?
Zwracasz uwagę na bardzo istotna sprawę.
Aby wyeliminować sytuacje trudne, członek KŁS pojawia się w szpitalu jedynie
na prośbę pacjenta. To jest jedyna podstawa do działania i jednocześnie argument. Może dojść do kontaktu z rodziną, ale wtedy przyjmuje się postawę pasywną, unikając rozmowy, gdy rodzina jest wzburzona. KŁS łączy przede wszystkim pacjenta i lekarza.
Wyjątkowa sytuacja powstaje, gdy pacjent jest nieprzytomny. Wtedy sprawdza się czy ma przy sobie OŚWIADCZENIE. Jeśli nie ma, to KŁS nie ma podstaw prawnych, by się nim zająć. Ktoś (najczęściej rodzina) musi o taką interwencję poprosić.
Nie słyszałem ( być może jest) i nie spotkałem się ze szkoleniem psychologicznym. Niektóre informacje są przekazywane na specjalnych Kursach Służby Królestwa - szkolenie dwudniowe dla starszych zboru.
Nie słyszałem o sprawdzaniu predyspozycji kandydata; ja nie miałem żadnych testów ani rozmów kwalifikacyjnych. Wydaje mi się, że głownym argumentem jest opinia zboru o kandydacie. Jeśli nie ma przeszkód formalnych Nadarzyn akceptuje kandydata.