Widocznie te pojęcia i wyobrażenia dopiero się kształtowały na II/III wieku i później.
Wszystko było kwestią potrzeb i aktualnej sytuacji. Przydatna jest tutaj znajomość historii Kościoła. Początkowo skupiano się na dyskusji z poganami. Pisarze chrześcijańscy skupiali się na pokazywaniu chrześcijaństwa jako religii monoteistycznej. Teofil używa terminu Trias - powstaje nazwa Trójca Święta i na tamten okres to w zasadzie tyle.
Potem pojawił się subordynacjonizm. Ojcowie rozpoczęli polemikę i w ten sposób została sformułowana doktryna o równości Ojca i Syna. W momencie gdy doktryna okrzepła pojawia się kolejna herezja czyli arianizm (który jest mixem herezji poprzedniej i myśli platońskich). Skutkiem polemiki zwolenników i przeciwników jest sobór nicejski gdzie w wyznaniu wiary jasno czytamy, że Syn jest współistotny Ojcu, zrodzony a nie stworzony. Po drodze są jeszcze rozmaite odmiany sabelianizmu, z którymi też walczono.
Gdyby nie te wszystkie herezje opracowanie nauki o Trójcy mogłoby się znacznie przesunąć w czasie. Wychodzi na to, że herezje miały jednak jakiś plus

Co do Tertuliana i Orygenesa. Jeden jest zachodni a drugi wschodni a to już prowadzi do pewnego konfliktu. Tertulian używał określeń substantia/persona i pisał (tak jak zauważyłeś) o rozciąganiu substancji na persony (on tam zdaje się mówił, że Syn i Duch biorą początek od Ojca jak promienie od słońca albo pędy od korzenia). Na zachodzie generalnie dominował kierunek Bóg-->Trójca.
Na wschodzie (Orygenes i spółka) używano terminów ousia/hipostaza. Odrzucili słowo persona - jego grecki odpowiednik mógł wskazywać na potępiany sabelianizm. Mamy też odwrotny kierunek rozważań: Trójca-->Bóg.
Potem jak panowie zaczęli ze sobą gadać doszło do dość niefortunnych tłumaczeń (Tertulian pisał po łacinie a Wschód po grecku) i nagle okazało się, że hipostaza to substancja a bogów jest w rzeczywistości trzech. Potem to naprostowano i wyszło na to, że wszyscy mówią o tym samym innymi słowami.
Te różnice zostały do dziś - wystarczy zerknąć jak Zachód i Wschód (czyli dzisiaj katolicyzm i prawosławie) patrzy na kwestię przemiany chleba i wina w Ciało i Krew.
Ojcowie kapadoccy pisali, że Bóg jest jeden, bo Ojciec jest jeden i dodawali, że każda Osoba jest Bogiem bo jest współistotna Ojcu. Nie znamy natury Boga bo jest on bogiem ukrytym (Deus absconditus), który w kolejnych etapach planu zbawienia ukazuje się człowiekowi coraz bardziej. Najpierw ukazuje się jako Ojciec (w ST ale nadal jest bytem ukrytym). Potem pojawia się Syn, który pokazuje też Ojca (Syn mówi o Ojcu rzeczy nowe). Na końcu na arenę wkracza Duch.