wwwiola, on 2008-07-07 22:08, said:
I tutaj pojawia mi się pytanie, czy będąc świadkami rzeczywiście mieliście poczucie, że otaczający świat jest taki wrogi i "zakręcony"? Przecież Waszymi znajomymi w tamtym czasie nie byli tylko i wyłącznie świadkowie (mam nadzieję..)?
Jako urodzony w Matrixie byłem z wiadomych przyczyn przesiąknięty takim właśnie postrzeganiem świata. Czym byłem starszy, tym więcej dostrzegałem fantastycznych, dobrych ludzi z tzw. świata. Powodowało to u mnie duży dyskomfort. Zadawałem sobie często pytanie: jak to możliwe, że Bóg miłości ich zabije? Mało tego - z przekazu WTS-u wynikało, że cały "świat" nic nie robi tylko czyha na organizację. Gdy odszedłem, to uświadomiłem sobie, że takie postrzeganie "świata" to rodzaj ksenofobii mniej lub bardziej świadomie zaszczepianej i podsycanej przez WTS ( najprawdopodobniej w celu jak najdalej posuniętej izolacji ).
Taka właśnie nieufność wobec "świata" prowadzi wielu gorliwych ŚJ do alienacji. Podsyca ją również poczucie tymczasowości. Pamiętam, że jako nastolatek i 20-latek miałem głowę pełną marzeń, planów gdy tymczasem ciągle słyszałem, że wszystko jest nic nie warte, bo niebawem ulegnie zagładzie w Armagedonie. Trzeba tylko ratować życie poprzez maksymalne zaangażowanie w "dzieło pańskie". W tym sensie efekty wpływu tego ruchu na życie poszczególnych ludzi postrzegam jako DESTRUKCYJNE.
Tak było 30-20 lat temu, gdy moje zaangażowanie było największe. Z tego forum dowiedziałem się, że obecnie nie ma już takiej ksenofobicznej atmosfery. Nie ma już też takiego podsycania poczucia tymczasowości. Czy ktoś to potwierdzi?