[Drastyczne] Przechowywali zwłoki syna przez 6 dni, bo mieli nadzieję na zmartwychwstanie
#1
Napisano 2008-08-06, godz. 17:41
Fanatyczni (jak określono ich w mediach) i należący do świadków Jehowy rodzice oraz trzej wujowie dziecka nie potrafili wyjaśnić, co się stało. Twierdzili jedynie, że oczekiwali na zmartwychwstanie dziecka, co miało nastąpić dzięki ich modlitwom.
Chłopiec zmarł 26 lipca, a jego ciało było trzymane w domu przez sześć dni. Powołując się na policyjne źródła, w miejscowej prasie podano, że chłopiec zmarł w wyniku uduszenia.
Zatrzymano pięcioro mieszkańców domu (trzech mężczyzn oraz dwie kobiety), wśród których są rodzice zmarłego chłopca. Wspomniano ponadto, że na miejscu było także dwoje dzieci.
Z jednego z artykułów wynika, że ludzie ci żywili się tylko chlebem i wodą. Obecne tam dzieci także były zmuszane do poświecenia i mogły jeść tylko raz w ciągu dnia. Nie jest dla mnie jasne, czy dotyczyło to jedynie okresu, w którym przechowywano zwłoki w domu, czy miało tak być również zanim jeszcze do tego doszło.
Grupa dochodzeniowa prowadzi śledztwo w tej sprawie.
--
odnośniki na forum JWD: link
dostępne artykuły są w języku hiszpańskim, powyższe informacje podaję uwzględniając tłumaczenie z translatora, więc mogą wymagać skorygowania czy uzupełnienia
#2
Napisano 2008-08-06, godz. 17:51
#3
Napisano 2008-08-06, godz. 18:47
Może to jakaś pomyłka i nie byli to SJ, jakoś nie mogę w to uwierzyć...
dokładnie ! nic tu nie pasuje do SJ a już to czekanie na zmartwychwstanie mnie rozwaliło ;-)
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#5
Napisano 2008-08-06, godz. 21:07
Ale wszystko jest mozliwe...
#6
Napisano 2008-08-06, godz. 21:30
Też tak mi się wydaje. Nic w tej historii nie pasuje do śJ.Mogli tylko używać imienia Jehowa albo (na przykład) podawać się za wyznawców Jehowy, a policja i/lub media mogły wyciągnąć z tego błędne wnioski.
#7
Napisano 2008-08-06, godz. 21:45
#8
Napisano 2008-08-06, godz. 21:52
Jeszcze inna możliwość (ale może mniej prawdopodobna niż wspomniana wyżej): związki tych osób ze świadkami Jehowy są świeże i luźne, a wcześniej byli dłużej i mocniej związani z jakąś grupą wyznaniową, w której stawiano nacisk na modlitwę o uzdrowienie (wydaje mi się, że to dość popularne w Ameryce Południowej). Kryzysowa sytuacja obudziła w nich chęć powrotu do dawnych praktyk.
Mi też nic w tej historii nie pasuje do SJ, ale mogło być i tak.
#10
Napisano 2008-08-07, godz. 10:08
Jeszcze inna możliwość (ale może mniej prawdopodobna niż wspomniana wyżej): związki tych osób ze świadkami Jehowy są świeże i luźne, a wcześniej byli dłużej i mocniej związani z jakąś grupą wyznaniową, w której stawiano nacisk na modlitwę o uzdrowienie (wydaje mi się, że to dość popularne w Ameryce Południowej). Kryzysowa sytuacja obudziła w nich chęć powrotu do dawnych praktyk.
To, co napisał jb wydaje się najbardziej prawdopodobne.
#11
Napisano 2008-08-07, godz. 22:09
--
szczegóły: link
#12
Napisano 2008-08-17, godz. 17:16
Właśnie czytam o mężczyźnie z Nowej Zelandii. Przestępca nazwiskiem Antonie Dixon (40 lat), w 2003 roku jedną osobę (James Te Aute) pozbawił życia, a dwie inne (Renee Gunbie i Simone Butler) poważnie poranił mieczem samurajskim. Nad głową zamordowanego przez siebie mężczyzny miał podobno widzieć rogi, co go skłoniło do popełnienia tej zbrodni.
Dixon był wychowywany przez schizofreniczną matkę–gorliwego świadka Jehowy. Jako dziecko Dixon był zamykany i traktowany jak pies. Matka twierdziła też, że potrafi się on porozumiewać telepatycznie z psami. Sądziła również, że chłopiec ma w sobie demona, tak jak jego ojciec. Ojciec zmarł, kiedy chłopiec miał 8 lat. Dwa lata wcześniej, jak powiedział przed sądem Dixon, demony uwolniły się z ciała ojca i dokonały gwałtu na osobie należącej do zboru ŚJ. W związku z tym zdarzeniem ojciec musiał opuścić dom.
Obecnie Dixon twierdzi, że był molestowany przez matkę i gwałcony oraz bity przez wielu (zeznał, że ok. 20) braci ze zboru, których sprowadzała matka. Jego siostra, Carla Dixon-Foxley, która występowała na procesie w charakterze świadka, potwierdza jego wersję i nawet dorzuca od siebie, że molestowaniu towarzyszyło także robienie pornograficznych zdjęć.
Kiedy Dixon miał 10 lat, zabrano go z domu. Od tej pory był wychowywany przez państwowe ośrodki, rodziny zastępcze, etc. Dzisiaj jest przestępcą, którego eksperci uważają za jedynie zasłaniającego się obłędem w celu uniknięcia odpowiedzialności. Cierpi on na zaburzenia osobowości, co w połączeniu z poważnym nadużywaniem metamfetaminy utrudnia określenie rzeczywistego stanu jego świadomości.
I tak oto Dixon opowiada między innymi, że w utworach muzycznych czy programach telewizyjnych są zakodowane przeznaczone dla niego wiadomości. Natomiast grupa o nazwie "New World Order" obserwuje go i knuje wraz z policją przeciw niemu...
Sprawa nie jest jednoznaczna. Liczne artykuły na ten temat w sieci.
#13
Napisano 2008-08-18, godz. 15:03
Obecnie Dixon twierdzi, że był molestowany przez matkę i gwałcony oraz bity przez wielu (zeznał, że ok. 20) braci ze zboru, których sprowadzała matka. Jego siostra, Carla Dixon-Foxley, która występowała na procesie w charakterze świadka, potwierdza jego wersję i nawet dorzuca od siebie, że molestowaniu towarzyszyło także robienie pornograficznych zdjęć.
Napewno tak nie postępowali SJ, a facet pewnie chce unikąć odpowiedzialności, ma poważne problemy ze sobą i chwyta się czegokolwiek, aby uchronić swój tyłek.
#14
Napisano 2008-08-18, godz. 15:25
Kolejna drastyczna sprawa, w której rzeczywisty udział ŚJ również może budzić pewne wątpliwości:
Właśnie czytam o mężczyźnie z Nowej Zelandii. Przestępca nazwiskiem Antonie Dixon (40 lat), w 2003 roku jedną osobę (James Te Aute) pozbawił życia, a dwie inne (Renee Gunbie i Simone Butler) poważnie poranił mieczem samurajskim. Nad głową zamordowanego przez siebie mężczyzny miał podobno widzieć rogi, co go skłoniło do popełnienia tej zbrodni.
Dixon był wychowywany przez schizofreniczną matkę–gorliwego świadka Jehowy. Jako dziecko Dixon był zamykany i traktowany jak pies. Matka twierdziła też, że potrafi się on porozumiewać telepatycznie z psami. Sądziła również, że chłopiec ma w sobie demona, tak jak jego ojciec. Ojciec zmarł, kiedy chłopiec miał 8 lat. Dwa lata wcześniej, jak powiedział przed sądem Dixon, demony uwolniły się z ciała ojca i dokonały gwałtu na osobie należącej do zboru ŚJ. W związku z tym zdarzeniem ojciec musiał opuścić dom.
Obecnie Dixon twierdzi, że był molestowany przez matkę i gwałcony oraz bity przez wielu (zeznał, że ok. 20) braci ze zboru, których sprowadzała matka. Jego siostra, Carla Dixon-Foxley, która występowała na procesie w charakterze świadka, potwierdza jego wersję i nawet dorzuca od siebie, że molestowaniu towarzyszyło także robienie pornograficznych zdjęć.
Kiedy Dixon miał 10 lat, zabrano go z domu. Od tej pory był wychowywany przez państwowe ośrodki, rodziny zastępcze, etc. Dzisiaj jest przestępcą, którego eksperci uważają za jedynie zasłaniającego się obłędem w celu uniknięcia odpowiedzialności. Cierpi on na zaburzenia osobowości, co w połączeniu z poważnym nadużywaniem metamfetaminy utrudnia określenie rzeczywistego stanu jego świadomości.
I tak oto Dixon opowiada między innymi, że w utworach muzycznych czy programach telewizyjnych są zakodowane przeznaczone dla niego wiadomości. Natomiast grupa o nazwie "New World Order" obserwuje go i knuje wraz z policją przeciw niemu...
Sprawa nie jest jednoznaczna. Liczne artykuły na ten temat w sieci.
Wydaje mi się to wszystko mało prawdopodobne.
#15
Napisano 2008-08-29, godz. 18:56
Matka i ojciec zmarłej w marcu 11-letniej Madeline Neumann ze stanu Wisconsin w USA żądają uniewinnienia ich przez sąd. Dziewczynka zmarła na niezdiagnozowaną cukrzycę, ponieważ jej rodzice nie wezwali lekarza, tylko się modlili.
Babcia dziecka, która mieszka w innym stanie, starała się namówić rodziców, by wezwali lekarza, ale oni odpowiadali, że wszystko jest w rekach Boga. Babcia opowiedziała o tej sytuacji swojej krewnej a ta, mimo że również nie mieszka w Wisconsin, zadzwoniła po pomoc medyczną. W tym samym czasie zrobili to także przyjaciele rodziców Madeline, którzy przyszli odwiedzić rodzinę Neumannów. Niestety, było już za późno. Kiedy przyjechała karetka, dziewczynka była już w śpiączce. Rodzice zgodzili się na pomoc medyczną dla córki dopiero wtedy, gdy ta przestała oddychać.
Dale i Leilani Neumannowie, którzy wyszli z aresztu za kaucją, twierdzą, że nie wiedzieli o chorobie córki i że Biblia mówi o tym, że tylko Bóg może uzdrawiać. Zeznali także, że ich córka nie była u żadnego lekarza od trzeciego roku życia.
Rodzice podali w zeznaniach, iż byli przekonani, że jest to "test wiary" całej ich rodziny i że wydawało im się, że Madeline doświadcza jakiegoś "duchowego ataku", z którego wyjdzie tylko dzięki modlitwie. Oskarżeni powoływali się na prawo stanu Wisconsin, które stwierdza, że nie jest się winnym przemocy, jeśli oferuje się dziecku pomoc poprzez modlitwę zgodną ze swoją wiarą oraz na poprawkę do Konstytucji dotyczącą wolności wyznania i prawa do wychowywania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami religijnymi.
Prokuratorów jednak to nie przekonało, ponieważ Madeline na 48 godzin przed śmiercią nie była już w stanie mówić, jeść, pić, chodzić i miała trudności z oddychaniem. W związku z tym - twierdzą oskarżyciele - było dużo czasu na wezwanie pomocy. Dodatkowo, sekcja zwłok wykazała, że dziecko cierpiące na cukrzycę miało objawy choroby tygodnie, a nawet miesiące przed zgonem.
Oskarżeni opiekują się trójką swoich pozostałych dzieci. Jedynym warunkiem jest to, że dzieci co dwa tygodnie muszą jeździć na badania, podczas których sprawdza się, czy nie potrzebują one jakiejś medycznej pomocy.
#16
Napisano 2008-08-30, godz. 02:00
Cytat: "Co ciekawe, Neumannowie nie należeli oficjalnie do żadnego Kościoła." (link)
A z przypadków z nawiązaniem do świadków Jehowy mamy kolejny z Australii, link. Dorosłe rodzeństwo (44 i 46 lat) planowało zamordowanie ojca-staruszka (83 lata). Sądzili, że pieniądze ze sprzedaży należących do rodziny nieruchomości, ostatecznie mogą trafić do świadków Jehowy.
#17
Napisano 2008-09-25, godz. 22:39
--
szczegóły: link
#18
Napisano 2008-09-26, godz. 01:15
Rassija strana bolszaja...
#19
Napisano 2008-09-26, godz. 06:14
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"
#20
Napisano 2009-09-02, godz. 16:06
Sprawcą jest Phillip Garrido, któremu pomagała żona, Nancy. O przeszłości Nancy wiadomo, że poznała Garrido w więzieniu, gdzie odwiedzała innego więźnia, swojego wuja. Z różnych informacji podawanych w mediach wynika, że Nancy była świadkiem Jehowy lub też, że została jako ŚJ wychowana. Czy kobieta nadal jest świadkiem Jehowy, tego artykuły jednoznacznie nie stwierdzają.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych