nowa
#1
Napisano 2008-08-14, godz. 02:19
Zalogowałam się wczoraj, ale dopiero dzis system pozwolił na napisanie kilku słów. Jestem nowa, choć na forum zagladałam już kilka razy. W październiku minie rok od mojego wykluczenia, albo odłączenia, bo prawdę pisząc nie mam bladego pojęcia co ogłoszono na zebraniu. Byłam świadkiem 14 lat, wliczając okres bycia nieochrzczoną głosicielką - ponad 15. Kawał czasu, wszystkie te lata przypadły na lata szczenięce i młodość. Wiem, że forum poznałam póki co po łebkach, ale uderza mnie zajadłość z jaką niektórzy piszą o świadkach. Nie zamierzam ani ich bronić, ani na nich pluć. Z bardzo szanuję 15 lat mojego życia żeby to teraz robić. Odeszłam bo mówiąc najogólniej straciłam wiare. Nie chodziło o mężczyznę, o sprzeczne nauki. Po prostu...opuściłam jedno zebranie, drugie, setne i okazało się, że żyje mi się dobrze. Miałam kiedyś przyjaciółkę w zborze, która odpłynęła, i ponad 7 lat nie kontaktowała się ze zborem, mieszkając jednocześnie z facetem. Nie chciałam popełniac jej błędu. Skoro nic nie czułam do tej organizacji postanowiłam sie wypisać. Niezbyt chwalebnie, drogą mailową Mam nadzieję, że znajdę tu osoby, które myślą i czują podobnie jak ja, bo z tego co sie zdążyłam zorientować, jest tu ogromny przekrój: od wrogów, poprzez obojętnych, aż do sympatyków.
Zatem witajcie wszyscy raz jeszcze
#2
Napisano 2008-08-14, godz. 06:30
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"
#3
Napisano 2008-08-14, godz. 07:13
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#4
Napisano 2008-08-14, godz. 07:35
Masz rację 15 lat życia to kawał czasu
#5
Napisano 2008-08-14, godz. 07:42
Witaj na Forum
Pozdrawiam cieplutko
Dosia
#6
Napisano 2008-08-14, godz. 07:55
Witajcie.
Zalogowałam się wczoraj, ale dopiero dzis system pozwolił na napisanie kilku słów. Jestem nowa, choć na forum zagladałam już kilka razy. W październiku minie rok od mojego wykluczenia, albo odłączenia, bo prawdę pisząc nie mam bladego pojęcia co ogłoszono na zebraniu. Byłam świadkiem 14 lat, wliczając okres bycia nieochrzczoną głosicielką - ponad 15. Kawał czasu, wszystkie te lata przypadły na lata szczenięce i młodość. Wiem, że forum poznałam póki co po łebkach, ale uderza mnie zajadłość z jaką niektórzy piszą o świadkach. Nie zamierzam ani ich bronić, ani na nich pluć. Z bardzo szanuję 15 lat mojego życia żeby to teraz robić. Odeszłam bo mówiąc najogólniej straciłam wiare. Nie chodziło o mężczyznę, o sprzeczne nauki. Po prostu...opuściłam jedno zebranie, drugie, setne i okazało się, że żyje mi się dobrze. Miałam kiedyś przyjaciółkę w zborze, która odpłynęła, i ponad 7 lat nie kontaktowała się ze zborem, mieszkając jednocześnie z facetem. Nie chciałam popełniac jej błędu. Skoro nic nie czułam do tej organizacji postanowiłam sie wypisać. Niezbyt chwalebnie, drogą mailową Mam nadzieję, że znajdę tu osoby, które myślą i czują podobnie jak ja, bo z tego co sie zdążyłam zorientować, jest tu ogromny przekrój: od wrogów, poprzez obojętnych, aż do sympatyków.
Zatem witajcie wszyscy raz jeszcze
Witam Poczytaj dobrze o czym tutaj piszemy. Wtedy zrozumiesz, dlaczego niektorzy się tak emocjonują. Poczytaj również argumenty stawiane przez ludzi, którzy są świadkami Jehowy i wchodzą tu regularnie aby bronić swojej wiary.
Co Ci mogę powiedzieć: jesteś całkiem normalną osobą, powiem więcej. Nieprzeciętną. Niewielu ludzi przestaje wierzyć bez jakiegoś szczególnego powodu (zwód przewodników duchowych, doświadczenie osobiste, etc.). Jeśli u Ciebie stało się to ot tak, to gratuluję.
Pozdrawiam,
Ateistyczny Padre Antonio
#7
Napisano 2008-08-14, godz. 08:01
Witam Poczytaj dobrze o czym tutaj piszemy. Wtedy zrozumiesz, dlaczego niektorzy się tak emocjonują. Poczytaj również argumenty stawiane przez ludzi, którzy są świadkami Jehowy i wchodzą tu regularnie aby bronić swojej wiary.
Co Ci mogę powiedzieć: jesteś całkiem normalną osobą, powiem więcej. Nieprzeciętną. Niewielu ludzi przestaje wierzyć bez jakiegoś szczególnego powodu (zwód przewodników duchowych, doświadczenie osobiste, etc.). Jeśli u Ciebie stało się to ot tak, to gratuluję.
Pozdrawiam,
Ateistyczny Padre Antonio
Naprawdę nie było konkretnego powodu. Dzień za dniem, miesiąc za miesiącem, aż w końcu finito. Czy jestem normalna...cóż, nie mnie to oceniać A jeśli chodzi o obecność świadków tutaj, to przepraszam co tu robią? Przecież to forum to epicentrum zła:)
#8
Napisano 2008-08-14, godz. 08:03
Naprawdę nie było konkretnego powodu. Dzień za dniem, miesiąc za miesiącem, aż w końcu finito. Czy jestem normalna...cóż, nie mnie to oceniać A jeśli chodzi o obecność świadków tutaj, to przepraszam co tu robią? Przecież to forum to epicentrum zła:)
Nudno by bez nich było Fajnie, że tu jeteś. Dla wielu z nas, w tym i dla mnie, to forum nyło/jest taką kozetką psychoterapeutyczną. Naprawdę jak poczytasz o probelmach innych, wylejesz swoje to świat wydaje się taki fajniejszy
#9
Napisano 2008-08-14, godz. 08:33
Dlatego tak wielką wagę przywiązuje się do REGULARNEGO karmienia się ze stołu członków Ciała Kierowniczego. Jak przestajesz jeść po jakimś czasie wraca Ci zdolnosc logicznego myśleniaNaprawdę nie było konkretnego powodu. Dzień za dniem, miesiąc za miesiącem, aż w końcu finito. Czy jestem normalna...cóż, nie mnie to oceniać A jeśli chodzi o obecność świadków tutaj, to przepraszam co tu robią? Przecież to forum to epicentrum zła:)
#10
Napisano 2008-08-14, godz. 08:46
Dlatego tak wielką wagę przywiązuje się do REGULARNEGO karmienia się ze stołu członków Ciała Kierowniczego. Jak przestajesz jeść po jakimś czasie wraca Ci zdolnosc logicznego myślenia
Ha ha ha. Chyba nikt nie jest w stanie obalić tego argumentu. Doskonale teraz zdaje sobie sprawę, że właśnie dlatego nie należy opuszczać ŻADNEGO zebrania. Jak się ich opusci kilka, to czlowiek nawet nie zauważa kiedy mija czas. Ale pamiętam tez doskonale, że były osoby walczące o mnie jak lwice. Jednak być świadkiem dla kogoś, lub tylko po to by nie zranić czyichś uczuć to nie dla mnie. Nawet tuz przed odejściem ja nie walczyłam z żadnymi naukami, nie chciałam się wykłócać o to, kto ma rację. Jedyna myśl, która mi przyświecała to " ludzie dejcie mi już swięty spokój"
#11
Napisano 2008-08-14, godz. 08:55
Pozdrawiam
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#13
Napisano 2008-08-14, godz. 10:08
Dobrze Ciebie widzieć
#14
Napisano 2008-08-14, godz. 10:16
Ha ha ha. Chyba nikt nie jest w stanie obalić tego argumentu. Doskonale teraz zdaje sobie sprawę, że właśnie dlatego nie należy opuszczać ŻADNEGO zebrania. Jak się ich opusci kilka, to czlowiek nawet nie zauważa kiedy mija czas. Ale pamiętam tez doskonale, że były osoby walczące o mnie jak lwice. Jednak być świadkiem dla kogoś, lub tylko po to by nie zranić czyichś uczuć to nie dla mnie. Nawet tuz przed odejściem ja nie walczyłam z żadnymi naukami, nie chciałam się wykłócać o to, kto ma rację. Jedyna myśl, która mi przyświecała to " ludzie dejcie mi już swięty spokój"
Witaj
Miałam podobne odczucia jak odchodziłam, mnie ogarnęła obojętność na wszystko, a z drugiej strony odwaga, aby odejść skoro nic już nie czuję, zniknął lęk ...
Pozdrawiam
Beata
#15
Napisano 2008-08-14, godz. 10:48
Witay droga siostro
#16
Napisano 2008-08-14, godz. 11:11
#17
Napisano 2008-08-14, godz. 17:43
#18
Napisano 2008-08-15, godz. 00:42
Witaj Odeszłam! Mam wrażenie, że jesteś na Paracetamolu, bo ani gorączki ani bólu nie czujesz. Odnoszę wrażenie, że Twoje 15 lat były przez Ciebie spędzone zupełnie beznamiętnie. To odrętwiene, czy apatia? Ja spędziłem tam dokładnie tyle samo, co Ty. Ale wierzyłem gorąco, działałem gorliwie i badałem wnikliwie i ... zbudziłem się z ręką w nocniku. To bardzo przykre rozczarowanie, które po dziś dzień budzi emocje.
Nie jestem na żadnych środkach, zapewniam Cię. Twoja ocena nie może być obiektywna, z tej prostej przyczyny, że mnie nie znasz. Choc zastanawiające jest skąd wiesz, że nie czuję bólu. Dlatego, że nie miotam inwektywami na organizację? Co do mojej beznamiętności to nie wiem co uznałbys za namiętne. Kilka lat pionierka pomocnicza, 1,5 roku stała, w najlepszym czasie prowadziłam 5 studiów biblijnych, i służba dawała mi wiele radości. Przykładne studium osobiste, przyjaźnie tylko w zborze etc. Jak to się zwykło mówić żyłam prawdą. Wiary nie mozna stracic z dnia na dzień. "Umierałam" kilka lat, a ostatni rok przed wykluczeniem/odłączeniem to już była zupełna śpiączka. Nie oceniaj mnie, bo działa to na mnie jak płachta na byka. To, że nie mam jeszcze śmiałości na wywlekanie pewnych sytuacji i poetyckie opisywanie mojego bólu i rozczarowania nie oznacza jeszcze, że byłam po prostu liczbą w statystykach.
Pozdrawiam
#19
Napisano 2008-08-15, godz. 08:52
Na początek gratuluję wyrwana się z sekty.
Zastanawiam się czy straciłaś wiarę w Boga czy w organizację?
#20
Napisano 2008-08-15, godz. 08:57
To pytanie, wbrew pozorom, nie nalezy do najłatwiejszych. W Boga chyba wierzę, tyle lat wpajania i goracej wiary w jego istnienie nie znika od razu. Ale nie modlę się, do koscioła tez się nie wybieram. Nie szukam niczego wzamian. A jeśli chodzi o organizację, to miałam to szczęscie poznać dwa zbory, w których nie było źle, więc to nie jest tak, że przestałam wierzyć w organizację bo zawiodłam się na ludziach. Nie wiem czy będzie Armagedon, nie wiem czy przeżyją świadkowie, ale wiem jedno, jeśli Bóg jest, będzie wiedział co ze mną zrobićWitaj Odeszlam, mam nadzieje ze zostaniesz tu z nami na dłużej.
Na początek gratuluję wyrwana się z sekty.
Zastanawiam się czy straciłaś wiarę w Boga czy w organizację?
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych