PROBLEM KRWI _ Szukam pomocy - JAKIEJKOLWIEK
#1
Napisano 2008-08-22, godz. 15:43
#2
Napisano 2008-08-22, godz. 16:21
#3
Napisano 2008-08-22, godz. 16:23
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#4
Napisano 2008-08-22, godz. 17:59
Ja też Ci współczuję tej syutacji, oglądać ciocię pod respiratorem bliską smierci z powodu bezsensownego zakazu nie jest łatwe. Ale możesz coś zrobić...możesz spróbować ja przekonać. Próbuj, moze w obliczu śmierci zrozumie, jezeli jej stan pozwoli, że to jedyna szansa na uratowanie życia.
#5
Napisano 2008-08-22, godz. 18:13
EWA
Ja też Ci współczuję tej syutacji, oglądać ciocię pod respiratorem bliską smierci z powodu bezsensownego zakazu nie jest łatwe. Ale możesz coś zrobić...możesz spróbować ja przekonać. Próbuj, moze w obliczu śmierci zrozumie, jezeli jej stan pozwoli, że to jedyna szansa na uratowanie życia.
Ewo zgadzam się z Brie. Czasem ŚJ w obliczu śmierci jednak decydują się na przetoczenie krwi. Z tego co wiem nie są za to wykluczani ze zboru.Możesz, jeśli stan Twojej cioci na to pozwoli, próbować z nią rozmawiać. Druga sprawa to to jak ona czułaby się psychicznie po przetoczeniu krwi, nawet gdyby to uratowało jej życie i zdrowie, czy nie zadręczyłyby jej wyrzuty sumienia...
Bardzo Ci współczuję i rozumiem co przechodzisz, bo taka bezsilność jest straszna.Mam podobną sytuację z ojcem, o której tu już na forum pisałam, tylko,że mój ojciec na razie nie jest w sytuacji, kiedy krew byłaby niezbędna do ratowania jego życia ( a jedynie zdrowia i przyjęcia jej odmówił), na razie....
#7
Napisano 2008-08-23, godz. 07:54
Problem polega na tym, że Świadkowie Jehowy uważają własne życie za wartość mało znaczącą w kontekście sprzedawanej im bajki o życiu wiecznym w raju na ziemi. Dlatego ciężko ich przekonać do ratowania życia własnego lub kogoś bliskiego przy pomocy transfuzji krwi.Ale możesz coś zrobić...możesz spróbować ja przekonać. Próbuj, moze w obliczu śmierci zrozumie, jezeli jej stan pozwoli, że to jedyna szansa na uratowanie życia.
Przypomina mi to sposób myślenia muzułmańskich terrorystów - samobójców. Czymże jest śmierć, jeśli po niej czeka raj na łonie Allacha?
W jednym i w drugim przypadku - w moim przekonaniu - taka ideologia jest chora i zbrodnicza, a osoby, które ją powielają i upowszechniają ponoszą moralną odpowiedzialność za ofiary.
Nie tylko rodzic odmawiający transfuzji swojemu dziecku jest odpowiedzialny za następstwa, nie tylko terrorysta - samobójca ponosi winę. Ba! większą winę ponoszą chyba twórcy i powielacze chorych ideologi.
#8
Napisano 2008-08-23, godz. 08:41
Problem polega na tym, że Świadkowie Jehowy uważają własne życie za wartość mało znaczącą w kontekście sprzedawanej im bajki o życiu wiecznym w raju na ziemi. Dlatego ciężko ich przekonać do ratowania życia własnego lub kogoś bliskiego przy pomocy transfuzji krwi.
A to akurat wiem i powiem Ci, że jeszcze nie tak dawno na myśl o tej kapiącej, czerwonej cieczy z plastikowego worka poprzez igłę do mojej żyły przechodziły mnie ciarki. Myślałam: to sprzeczne z zasadami Bożymi. Gdybym pozwoliła na coś takiego, Bóg nie wybaczyłby mi tego. On tego nie chce.
Dziś wiem, że nie chce, aby ludzie popełniali samobójstwa, decydując się na nieprzyjmowanie krwi. Zakazy ludzkie nie są nakazami Bożymi i w ich imię nie powinni ginąć ludzie.
#9
Napisano 2008-08-23, godz. 08:59
Mówimy: "transfuzja jest sprzeczna z zasadami Bożymi" a myślimy: "jeśli przyjmę krew, to zginę w Armagedonie i nie będę żył/żyła wiecznie w Raju"Myślałam: to sprzeczne z zasadami Bożymi. Gdybym pozwoliła na coś takiego, Bóg nie wybaczyłby mi tego. On tego nie chce.
Opłacalne zatem jest dla nas poświęcenie życia chwilowego w zamian za życie wieczne. Krew ofiar na sumienia twórców i utrwalaczy tej doktryny!
Użytkownik pawdob7 edytował ten post 2008-08-23, godz. 09:00
#10
Napisano 2008-08-23, godz. 17:19
#11
Napisano 2008-08-23, godz. 17:25
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#12
Napisano 2008-08-23, godz. 17:26
Witam Was, dziękuję za słowa, wiele słów. Niestety, dziś rano o 5:15, moja ciocia umarła. Nie mogłam z nią porozmawiać - dostawała silne środki, utrzymujące ją w farmakologicznej śpiączce - więc nie wiem,czy zmieniłaby zdanie odnośnie transfuzji. Wiem na pewno, że chciała żyć i może miała żal, że cierpi i że jest sama, że jej nie pomagamy? Mam potworne wyrzuty sumienia, że nie wyczerpałam wszystkich mozliwości, jakie posiadał człowiek! Nie wiem, czy transfuzja uratowałaby jej życie, ale przynajmniej wiedziałabym, że człowiek zrobił wszystko, co w jego mocy, resztę zostawiając Bogu. A tak bede żyć z wyrzutami sumienia do końca moich dni. Nie mogę uwierzyć, że Bóg chce, by ludzie tak umierali, przecież kocha ludzi,jest miłosierny! Czy "powstrzymujcie się od krwi" to świadomie pozbawiajcie się życia?! Nie wierzę! A co bedzie jak to przekonanie zostanie zniesione i transfuzja będzie dozwolona przez ŚJ? Czytałam gdzieś, że jednak dopuszczają transfuzję ale nie mogą krwi oddawać. Tyle mam pytań, tyle myśli kłębi mi się w głowie. Mam ogromne przekonanie, że to kolejna bezsensowna śmierć.... Dziękuję wszystkim za odzew, Ewa
Bardzo mi przykro i bardzo Ci współczuję.
#13
Napisano 2008-08-23, godz. 18:15
Pozdrawiam.
Użytkownik Brie edytował ten post 2008-08-23, godz. 18:20
#15
Napisano 2008-08-24, godz. 11:25
Mówimy: "transfuzja jest sprzeczna z zasadami Bożymi" a myślimy: "jeśli przyjmę krew, to zginę w Armagedonie i nie będę żył/żyła wiecznie w Raju"
No, tak to zazwyczaj bywa ...
Ewa, kondolencje.
#16
Napisano 2008-08-24, godz. 12:59
piszesz :
"
Witam, nie jestem SJ lecz zalogowałam się tutaj poniewaz poszukuję jakiejkolwiek pomocy. Moja ciocia, ŚJ, trafiła na rutynowy zabieg rozbijania kamieni nerkowych do spitala.okazało się ze po zabiegu bardzo źle się czuła - wymiotowała,mdlała na oddziale - trwało to około tygodnia a mimo to wypisano ją ze szpitala, i jeszcze tego samego dnia zabrało ją pogotowie w stanie agonalnym. okazało się, ze po tych zabiegach pekl wrzód na 12stnicy i wywiązało się zapalenie otrzewnej - jedna operacja i stan bardzo ciężki, po 2ch tygodniach operacja następna i jeszcze gorzej.organizm skrajnie wyczerpany, wyniki fatalne, ale ciocia nie chciała przyjąc transfuzji. ma niską hemoglobinę, immunoglobuliny - odpowiedzialne za gojenie się ran. w efekcie nic się nie zrasta a jelita jak sito, pojawiaja się kolejne przetoki bo szfy się rozłażą. ciocia leży na intensywnej terapii, aparatura podtrzymuje jej życie ale ona powoli kona"
Czytając Twój wywód jest duże prawdopodobieństwo że Twoja Ciocia zmarła na wskutek rażących zaniedbań szpitala a nie odmowy transfuzji krwi
Na Twoim miejscu zebrał bym cała dokumentacje medyczna i zwrócił sie do ekspertów o stwierdzenie czy lekarze nie popełnili błędu w sztuce
Co innego jest dyskutować o zakazie przyjmowania krwi a co innego ja przyjąć
Myśle że spieranie sie czy podana krew w tak ciężkim stanie w jakim była Twoja Ciocia pomogła by czy zaszkodziła jest rozważaniem czysto akademickim
Uważam że nie dajmy się sprostaczyć , na tym forum można wyrazić swoje opinie ale nie wyrokować merytorycznie skoro nie znamy wszystkich faktów
Nie od dziś wiadome jest że przyjęcie krwi jak i jej nie przyjęcie jest obłożone takim samym procentem rezyka
Uważałem i uważam że sprawa krwi jak i każdego innego środka farmakologicznego powinna być kwestią świadomych decyzji a nie sumienia
Natomiast uważanie że krew jest specjalnym panaceum na wszystko zaprzecza zdrowemu rozsądkowi i nauce
#17
Napisano 2008-08-24, godz. 14:20
Uważam że nie dajmy się sprostaczyć , na tym forum można wyrazić swoje opinie ale nie wyrokować merytorycznie skoro nie znamy wszystkich faktów
Czytając Twój wywód jest duże prawdopodobieństwo że Twoja Ciocia zmarła na wskutek rażących zaniedbań szpitala a nie odmowy transfuzji krwi
Jak to nie jest wyrokowanie.....
Nie od dziś wiadome jest że przyjęcie krwi jak i jej nie przyjęcie jest obłożone takim samym procentem rezyka
Biorąc pod uwagę tylko liczbę wykonywanych na swiecie transfuzji - nie możliwe
Wpadnij do mnie na Facebooku!
#18
Napisano 2008-08-24, godz. 16:48
Ale w tej sytuacji, kiedy dorosła osoba podejmuje decyzję nie można zrobić nic. Działałabyś tylko wbrew jej woli, a ona pewnie tego by nie chciała, a czasu na jej przekonanie było niestety zbyt mało. Najważniejsze, że byłaś przy cioci do samego końca. Napewno to czuła...
#19
Napisano 2008-08-24, godz. 18:07
Nie wiem czy transfuzja coś by zmieniła, ale napewno dała by poczucie że zrobiło się wszystko. Każdy bierze za siebie odpowiedzialność i z drugiej strony zawsze podziwiam ludzi którzy potrafią wierzyć w swoje przekonania nawet w obliczu śmierci. Jeszcze raz wyrazy współczucia.
#20
Napisano 2008-09-07, godz. 14:02
Teraz stoje przed dylematem, czy rzeczywiście zgłosic sprawę o bład w sztuce do Prokuratury. Wiemy, jak to jest z lekarzami. Prędzej piekło zamarznie niz przyznaja się do błędu. A ile czasu i nerwów to pochłonie... Moja Babunia (mama mojej zmarlej cioci) raczej ucieka od tematu. 85 letnia starowinka nie ma na to siły - I tak mi to córki z grobu nie podniesie - powtarza zamyslona...
EWA...
PS Czy ktoś z Was zetknał się ze sprawą oskarżenia lekarza o bład w sztuce, źle przeprowadzone leczenie, zaniedbanie w wyniku którego pacjent zmarł? Podzielcie się, proszę, opiniami i spostrzeżeniami
Pozdrawiam, Ewa
Użytkownik EWA_S edytował ten post 2008-09-07, godz. 14:03
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych