Ludzie,
czemu wy tak lubicie czasem jechać na KK? Rozumiem, że nie podzielacie naszej nauki, ale nie znaczy to, że my nie myślimy i że żaden katolik nie jest odpowiedzialny za swoje czyny! To że wielu samozwańczych katolików nie żyje zgodnie z nauczaniem Chrystusa, nie oznacza, że każdy katolik jest zły!! Wystopujcie czasem, proszę!!
Przepraszam za tą małą dygresję i apeluje o to, by nas traktować jak ludzi, każdego z osobna - a nie jak złych!! Proszę!!
A teraz trochę na temat:
To co teraz napiszę jest to moje odczucie i tak mówi mi sumienie, i moje przekonania:
Mistrz Yoda wspomniał, że w KK młodzież musi się z tego spowiadać - a jest dla tego, że przeklinanie jest czynem, który po prostu jest uważany za obrazę drugiego człowieka lub też czasem przeklinaniem, że tak to ujmę "w powietrze". Pismo Święta tak ujmuję ogólną zasadę rozeznawania:
"Dobrą jest rzeczą nie jeść mięsa i nie pić wina, i nie czynić niczego, co twego brata razi [gorszy albo osłabia]. A swoje własne przekonanie zachowaj dla siebie przed Bogiem. Szczęśliwy ten, kto w postanowieniach siebie samego nie potępia" Rz 14,21-22.
Tak więc ważne tu jest, aby "nie czynić niczego, co twego brata razi gorszy albo osłabia" oraz w swoich postanowieniach siebie nie potępiać (nie postępować wbrew sumieniu).
1. Przeklinanie.
Należy odróżnić przeklinanie "tak sobie", które jest mniejszym grzechem od przeklinania kogoś, które jest grzechem, tak wielkim, jak bardzo obraża daną osobę. Natomiast każdemu może się zdarzyć przeklnąć albo też przeklnąć jakąś osobę w kłótni (tu jednak jest to poważniejszy występek). Ja uważam, że za te przewinienia nie można mówić o takim grzechu, który pozbawia jedności, lecz powinno się to jednak uznać za grzech (w KK nazywany "lekkim", nie wiem czy w innych też tak się określa). Podobnie z przezwaniem kogoś, często pod wpływem gniewu - o tyle o ile nie jest to poważne, też nie można mówić o grzechu "ciężkim". Natomiast poważne obrażenie kogoś jest
grzechem ciężkim - bo "twego brata razi [gorszy albo osłabia]" już nie wspominając o słowach Jezusa:
"Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj!; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: "Bezbożniku", podlega karze piekła ognistego" Mt 5,21-22. Chodzi mi tu o np. nazwanie kogoś złym i wytykanie go, osądzanie go, a także inne słowa, które mogą zranić, np. "życie i śmierć w mocy języka, którzy się w nim lubują, spożyją jego owoc" Prz 18, 21 i wiele innych słów - nie tylko przekleństw: "Plotka bywa jak pchnięcie mieczem" Prz 12, 18.
"Języka natomiast nikt z ludzi nie potrafi okiełznać, to zło niestateczne, pełne zabójczego jadu. Przy jego pomocy wielbimy Boga i Ojca i nim przeklinamy ludzi, stworzonych na podobieństwo Boże. Z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo. Tak być nie może, bracia moi!" Jk 3,8-10
Pismo Święte mówi samo za siebie!!
2. Palenie.
A co do palenia, to uważam, że nie powinno się za nie wyłączyć ze wspólnoty Kościoła. Dlatego, że jest to nałóg, który zniewala - może nie tak jak narkotyki, ale jednak uzależnia. Najpoważniejsze są pierwsze razy, przez które wpadamy w nałóg - bo wtedy podejmujemy decyzję: tak czy nie? Jednak każdemu się zdarza popełnić błąd, dlatego też nie można skreślać człowieka, za to że popadł w nałóg, lecz należy mu pomóc w zerwaniu z nim. Jeśli więc chodzi o palenie to uważam, że jest to także grzech lekki, dlatego że szkodzi zdrowiu własnemu i inyych - lecz nie w takim stopniu, żeby trzeba było wyłączać kogoś ze wspólnoty. A jak każdy grzech, potrafi uzależniać i ciężko jest z nim zerwać - dlatego stawianie kogoś na granicy: albo...albo jest według mnie złem. Niech każdy postępuje w tym wedłg "swego przekonania".
"Przestańmy więc wyrokować jedni o drugich. A raczej to zawyrokujcie, by nie dawać bratu sposobności do upadku lub zgorszenia. Wiem i przekonany jestem w Panu Jezusie, że nie ma niczego, co by samo przez się było nieczyste, a jest nieczyste tylko dla tego, kto je uważa za nieczyste" oraz
"A swoje własne przekonanie zachowaj dla siebie przed Bogiem. Szczęśliwy ten, kto w postanowieniach siebie samego nie potępia. Kto bowiem spożywa pokarmy, mając przy tym wątpliwości, ten potępia samego siebie, bo nie postępuje zgodnie z przekonaniem. Wszystko bowiem, co się czyni niezgodnie z przekonaniem, jest grzechem"I co prawda Pawłowi chodziło głównie o pokarmy jednak słowa te można odnieść do każdej sytuacji, która nie jest jasno wyrażona w Biblii (z różnych powodów) - czy to przeklinania czy też palenia, czy czekokolwiek innego.
Pozdrawiam
"Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją" Jeremiasza 17,7