Napisano 2005-07-13, godz. 09:59
sugerowanie że członkom CK chodzi TYLKO o zyski, to przesada. Oprócz zysków jest jeszcze pycha, ambicja, chęć zachowania twarzy i trzeba brać pod uwage całą złożoność ludzkiej osobowości, a nie wybierać proste rozwiązania i mowić, że ludzie się kierują tylko zyskami tylko pychą ew. myślą tylko o woli Bożej i wiernie jej służą nawet za cenę wyluczenia.
Z tego powodu można przyjąć, że CK Dezerterzy :-) czyli osoby które odeszły
z CK mogą być ciut bardziej wiarygodne, jeśli potrafią zrezygnować z zysków i przyznać się do popełnianych win, ale daleki jestem od bezkrytycznej postawy.
Ray Franz przyznaje się do współudziału w doprowadzeniu do masakry w Malawi, przyznaje się do dążenia do konsensusu w sprawach, których rozstrzygnięcie narażało na wykluczenie lub olbrzymie komplikacje w życiu osobistym wyznawców. Nie szuka usprawiedliwień, że on chciał dobrze, tylko mu nie wyszło. Dość uczciwie przyznaje się do popełnionych win.
Jednak Ray to taki strażnicowy Chruszczow. Niby zwolennik odwilży, ale sam umazany w krwi po łokcie.
A co do zmian w Strażnicy, nie bądźcie naiwni. Przeakcentowania mogą
służyć nie tyle zniesieniu sprawozdań, co zdopingowaniu do lepszych wyników.
Sam tytuł w STRAŻNICY z 1 czerwca 2005 nr 11 jest przewrotnie sformułowany: "Wybawienie nie tylko dzięki uczynkom, ale dzięki niezasłużonej życzliwości"
Już sam tytuł sugeruje że uczynki są jednym z dwóch warunków koniecznych
Wniosek się narzuca, że jak nie będziesz składać sprawozdań, to Jehowa Bóg będzie zupełnie bezradny i będzie musiał Cię zabić, pomimo swojej życzliwości, nawet tej niezasłużonej.
W artykule widać też sztuczki manipulacyjne, które służą temu aby darmowy kolporter "służył Jehowie" roznosząc druki po domach zamiast słuchać "pustej" mowy "odstępców", którzy "zatruwają" jego umysł marudzeniem, że po co te sprawozdania.
Jeśli ktoś liczy na powolne przeobrażenie ŚJ z sekty apokaliptycznej w wojujący kościół protestancki, który następnie będzie wojować coraz mniej, aż w końcu zacznie dialog ekumeniczny z "babilonem wielkim", rezygnując z "głoszenia", które polega na opluwaniu innych wyznań, to po prostu jest naiwny i się nie doczeka.
tyle moich refleksji
Byłem świadkiem Jehowy, ale poznałem
prawdę (katolicyzm). Służę Jehowie, w łączności z jedyną Organizacją Bożą, tzn. Kościołem Kat.,
jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.