Kilka pytań
#1
Napisano 2009-01-25, godz. 22:00
Chciałbym się skontaktować z osobą, świadkiem Jehowa która była u mojej sąsiadki kilka miesięcy temu (ze 3 – 4 miesiące).
I stąd mam pytanie
Czy jest tak, że zawsze "chodzą"; te same osoby po danym osiedlu. Czy się zmieniają?
Czy gdybym zwrócił się do kogoś administrującym (zarządzającym) parafią w moim mieście to byłby on w stanie udzielić mi informacji kto był kilka miesięcy temu w moim bloku i skontaktować mnie z tą osobą?
Czy świadkowie Jehowy "mogą"; zeznawać na policji i w sądach (bo słyszałem, że nie).
A chciałbym prosić tę osobę o zeznanie w sprawie przebiegu jej rozmowy z moją sąsiadką, podczas której sąsiadka mnie oczerniała i oskarżała o najgorsze rzeczy.
Inaczej mówiąc chciałbym wytoczyć proces sąsiadce o oszczerstwa i pomówienia, a tę osobę prosić o to by została moim świadkiem.
Z góry dziękuję za odpowiedź
#2
Napisano 2009-01-25, godz. 23:06
#3
Napisano 2009-01-26, godz. 02:18
Punkt widzenia postrzegany punktem siedzenia.Zmieniają sie, aczkolwiek mnie w miescie rodzinnym odwiedzała - nazwe brzydko - pula 5 osob.
Ty znajdowałeś sie w puli kilkuset, jakie przyszło im odwiedzić. Uważam jednak, że o owych tak "brzydko" nie myśleli.
#4
Napisano 2009-01-26, godz. 04:21
Wyjątkowo Twój teren mógł być odwiedzony akurat tego dnia przez kogoś innego (np. osoba opiekująca się nim poprosiła kogoś o zastępstwo albo w czasie tzw. ośrodka pionierskiego), ale to mniej prawdopodobne.
Świadkowie mogą zeznawać zarówno na policji jak i przed sądami. Mój ojciec jest biegłym sądowym i starszym zboru.
Jeśli wolno mi jednak wyrazić moje zdanie, nie sądzę, byś namówił tego, kogo znajdziesz, do zeznań. Polacy w ogóle niechętnie mieszają się w tego typu sprawy, każdy lubi święty spokój i świadkowie nie są tu wyjątkiem.
Użytkownik stamaim edytował ten post 2009-01-26, godz. 04:26
to nie wszystko człowiekowi wolno.
Jest stróżem brata swego
i nie wolno mu brata swego zasmucać,
opowiadając, że Boga nie ma."
#5
Napisano 2009-01-26, godz. 07:17
Tak wiem, że raczej trudno będzie namówić tę osobę na zeznawanie, ale jednocześnie zarzuty jak wysuwała w tej rozmowie sąsiadka wobec mnie (wysuwa od lat w rozmowach ze swoimi znajomymi) nie są błahe tzn. oskarża mnie o trucie jej, mam jej rzekomo wpuszczać trujące gazy i płyny przez strop. Ta osoba (kobieta) pytała ją czy była na policji z tym i dlaczego nie. Na tym rozmowa się urwała. Najprawdopodobniej jej nie uwierzyła tak jak i inni boby to już ktoś zgłosił policji. Dotychczas machałem na to ręką, ale to był błąd, bo kto wie co jeszcze naopowiadała i jakiej masie ludzi i kto w co uwierzył.
#6
Napisano 2009-01-26, godz. 08:06
Naopowiada wszystkim chętnym do słuchania. Może nawet pisać pisma do prokuratora, policji, czy władz miasta. Nawet jak coś zwojujesz w sądzie i tak nic nie pomoże, bo nie ma przymusu leczenia psychiatrycznego takich osób dopóki nie popełnią jakiegoś przestępstwa.stamaim dzięki
Tak wiem, że raczej trudno będzie namówić tę osobę na zeznawanie, ale jednocześnie zarzuty jak wysuwała w tej rozmowie sąsiadka wobec mnie (wysuwa od lat w rozmowach ze swoimi znajomymi) nie są błahe tzn. oskarża mnie o trucie jej, mam jej rzekomo wpuszczać trujące gazy i płyny przez strop. Ta osoba (kobieta) pytała ją czy była na policji z tym i dlaczego nie. Na tym rozmowa się urwała. Najprawdopodobniej jej nie uwierzyła tak jak i inni boby to już ktoś zgłosił policji. Dotychczas machałem na to ręką, ale to był błąd, bo kto wie co jeszcze naopowiadała i jakiej masie ludzi i kto w co uwierzył.
#7
Napisano 2009-01-26, godz. 13:03
#8
Napisano 2009-01-26, godz. 13:44
pozdro
#9
Napisano 2009-01-26, godz. 18:16
Przesłanką winy jest poczytalność. W prawie polskim osoba, która z jakichkolwiek powodów znajduje się w stanie wyłączającym świadome albo swobodne podjęcie decyzji i wyrażanie woli, nie ponosi odpowiedzialności za powstałą szkodę wyrządzona w tym stanie, chyba, że zakłócenie czynności psychicznych było skutkiem świadomego użycia środków odurzających.
W przypadku odpowiedzialności na zasadzie winy to poszkodowany, a nie na sprawca szkody musi udowodnić zaistnienie wszystkich przesłanek odpowiedzialności sprawcy szkody. Istnieją jednak grupy osób, którym nie można przypisać winy np. małoletnim do 13 lat, chorym psychicznie i niedorozwiniętym, ułomnym fizycznie. Nie jest odpowiedzialny za szkodę także ten, kto działał w obronie koniecznej bądź też w stanie wyższej konieczności odparcia bezpośredniego niebezpieczeństwa.
#10
Napisano 2009-01-26, godz. 18:27
Próbowałem się dogadać z jej córką i (dorosłą) wnuczką, miałem nadzieje że jakoś na nią wpłyną. A one jeszcze są gorsze od niej.
Ostatecznie tylko działania prawne mogą coś wskórać, nawet jak się nie przestraszy to przynajmniej będzie wieść "gminna", że takowa sprawa prawna była z mojej strony.
Użytkownik Mariusz edytował ten post 2009-01-26, godz. 18:28
#11
Napisano 2009-01-26, godz. 19:03
#12
Napisano 2009-01-26, godz. 19:06
oskarża mnie o trucie jej, mam jej rzekomo wpuszczać trujące gazy i płyny przez strop
To raczej nie dowodzi poczytalności.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych