Moje spojrzenie na Świadków Jehowy
#1
Napisano 2005-03-09, godz. 11:01
Chciałbym podzielić się ze wszystkimi zainteresowanymi moimi przemyśleniami na temat tego ruchu religijnego.
Mieszkam w małym mieście w którym istnieje dość spora grupa Świadków i często mam z nimi kontakt, również osobisty. W ramach zawodowych zainteresowań (będąc prawnikiem i historykiem jednocześnie) i chcąc napisać o ich historii, przeczytałem wiele ich publikacji oraz poznałem wiele opini ich przeciwników. Byłem na ich zebraniach, na czytaniu książki, mam własne studium biblijne( przy moich pytaniach to nie skończy się ono przed 2020) wybieram się nawet na ich zebranie okręgowe do Łodzi koło Stęszewa (nie mylić z Łodzią w centralnej Polsce) w niedziele 20 marca.
Przez ten czas poznałem wielu ludzi którzy należą do zboru. Są wśród nich zarówno fanatycy jak i ludzie zrównoważeni potrafiący rozdzielać swoje wyznanie od życia swieckiego i rozmawiać na inne tematy niż religia. Na podstawie moich doświadczeń mogę stwierdzić iż:
1) Świadkowie Jehowy nie są sektą. Chociaż zostali założeni jako sekta i do dzisiaj wykorzystują metody typowe dla sekt (nietolerancja, zbieranie pieniędzy dla jednego centrum, krytyka wszystkich innych) Są właściwie perpetum-mobile organizacją w któej nawet większość członków ciała kierowniczego święcie wierzy w to co głosi. Kiedy coś się nie sprawdza to rozpaczliwie czytają biblię i szukają nowego światła, żeby ratować swoją wiarę. To już nie ludzie kierują organizacją tylko organizacja ludźmi. Oczywiście od czasu do czasu będą się pojawiać jakieś ambitne jednostki które przy okazji będą załatwiać swoje prywatne sprawy i się bogacić, sam widiałem kilku kandydatów w moim mieście.
2) Nie ma nic złego w tym ,że chodzą od domu do domu z Pismem Świętym. I nauczają, bo ludziom to dzisiaj jest potrzebne. Człowiek potrzebuje nadzieji i oni ją dają.( wysłuchują ich problemów itd) Problem w tym że oni nie nauczają nauk biblijnych, tylko przekonują do jedynie słusznej interpretacji co jest już nadużyciem i wykorzystywaniem ludzkiej niewiedzy na temat religi. Na marginesie :chodzenie i nauczanie w mieście i od domu do domu przydałoby się wielu wyzaniom chrześcijańskim gdyż wielu ludzi (nawet w Polsce na prowincji) jest wierzącymi tylko z faktu chrztu co Świadkowie wykorzystują. Byłem raz z nimi i wiem co mówie.
3) Smuci mnie fakt, że niektóre osoby prowadące walkę ze Świadkami Jehowy robią to przy pomocy kłamstw i niesprawdzonych plotek. Tak robić po prostu nie można bo przysparza się w ten sposób zwoleników tej organizacji. Jeśli ktoś coś sprawdzi i okaże sie to fałszem to pomyśli że Świadkowie mają rację bo się kłamie na ich temat. Przykłady i polemika w następnej odsłonie.
Wpadnij do mnie na Facebooku!
#2
Napisano 2005-03-09, godz. 13:01
Witam,Przykłady i polemika w następnej odsłonie.
No nieźle zacząłeś. Z niecierpliwością czekam na kolejne "odsłony".
Pzdr.
A member of AJWRB group
#3
Napisano 2005-03-10, godz. 10:27
co wolno SJ
materiały ze strony Katolickosa.
Wieć pragnę publicznie ogłosić że, zaprzyjaźnieni ze mną Swiadkowie Jehowy:
-grają w szachy, i to nawet bardzo dobrze.
-tańczą tańce w parach, niekoniecznie małżeńskich, nawet w parach mieszanych Śj ze "światowcem" (sam tańczyłem, mam nawet zdjęcia jak tańczą na łonie natury przy ognisku.)
-Przyjaźnią się z osobami ze świata i są to naprawdę wartościowe przyjaźnie (mówie z własnego doświadczenia i z opini innych osób z mojego miasta)
-chodzą do kina na filmy świeckie, a nawet o tematyce religijnej. Byli na "Pasji" Mela Gibsona , nawet im się spodobała, chociaż oczywiście Jezus umarł na palu
- Słuchają muzyki ze świata, znam świadka który jest wielikm entuzjastą muzyki country i co roku jeździ z żoną do Mrongowa na festiwal.
-Pracują w przedłużonym czasie pracy, nawet potrafią wyjść ze spotkania kiedy się spieszą do pracy, bo w naszym kraju sytuacja jest trudna i tylko w ten sposób mogą utrzymać rodzinę.
- Spotykają się na spotkaniach nieformalnych; młodzieżowych , tylko że we własnym gronie, czasami z udziałem osób "światowych" (czyli np: Ja)
- Czytają literature świecką, dzieła filozofów, oglądają programy popularno-naukowe itd.
-Jeśli chodzi o okazywanie namiętności to już w okresie narzeczeństwa niektórzy z nich okazują sobie bardzo bardzo dużo czułości . I to nierzadko publicznie, na ulicy.
- chodzą do psychologów,
-usprawiedliwiają się jak nie przyjdą na zebranie np: z powodu choroby i są usprawiedliwieni zarówno przed zborem jak i przed Bogiem
I nie słyszałem aby ktoś ze starszych ich za to potępiał!!!
Część z podanych tam twierdzeń odpowiada prawdzie. Polemizuje tylko z tymi którymi się nie zgadzam bo wiem z doświadczenia że są nieprawdziwe.
Wpadnij do mnie na Facebooku!
#4
Napisano 2005-03-10, godz. 11:35
Wszystkie te sprawy o jakich piszesz były w latach 50-tych i 60-tych nie do przyjęcia, a nawet mogły skutkować wykluczeniem ze zboru. A nawet obecnie znam zbory [w których przewodzą starsi z "epoki zakazu"], gdzie nadal pewne rzeczy są niemile widziane, czy piętnowane podczas przemówien publicznych i w osobistych rozmowach. Ale nowe pokolenie ŚJ skutecznie wypiera takie skrajności.
Ja osobiście cieszę się, że Organizacja zaczyna "normalnieć", bo w przeciwnym razie chyba zostaliby na etapie rozwoju podobnym do Amiszów. Poza tym, taki izolacjonizm nie sprzyja napływowi nowych członków, którymi w coraz wiekszej mierze są ludzie wykształceni i otwartymi na świat [w tym pozytywnym sensie].
Pzdr.
A member of AJWRB group
#5
Napisano 2005-03-10, godz. 12:33
5. Walka z nimi jako organizacją nie ma najmniejszego sensu. Potrzeba by armii, psychologów, terapeutów, psychiatrów, religioznawców i odpowiednie siły zbrojne na wypadek czynnego oporu. Jedyne co można robić to wyprowadzać z tej organiacji ludzi, którzy pobłądzili. (I przdstawiać wszystkim zainteresowanym prawdę o tym wyznaniu) .Jest to zadanie trudne i dość niewdzięczne, co nie znaczy , że niemożliwe. Osobiście chętnie bym poznał osoby, którym udało się wyrwać z tej organizacji kogoś znajomego albo członka rodzinny. (sam chciałbym z stamtąd usunąć kilku przyjaciół)
A tak na marginesie: Gdyby tak wszystkie państwa, uznały tą organizacje za szkodliwą i niebezpieczną. Jednego dnia o ściśle określonej godzinie przeprowadziły naloty i aresztowania wszystkich starszych oraz ciała kierowniczego a sale by spalono to czy to niebyłby to upadek Babilonu Wielkiego? Wszak wszystko się zgadza
6. W tej chwili Świadkowie Jehowy są organizacją pokojową. Kto jednak może zagwarantować iż, pewnego pięknego słonecnego dnia, prezesem ich nie zostanie jakiś nawiedzony psychopata o wielkiej ambicji i nie ogłosi nowego światła w sprawie służby wojskowej twierdząc że "to my będziemy tą armią która pod wodzą Chrystusa pokona wszystkie potęgi światowe i musimy się do tego przygotować". Oczywiście to się nie stanie jednego dnia, bo po takim artykule w Strażnicy wielu by natychmiast odeszło, ale po odpowiednim przygotowaniu, kto wie? I co dalej? Ogłoszą nastepną datę końca,kiedy nadejdzie chwycą za broń i pójdą na świątą wojnę? 6 milionów ludzi, rozsianych po całym świecie może doprowadzić do gigantycznego chaosu i do milionowych strat w ludziach. Władzy oczywiście nie przejmą bo jest ich za mało, ale i tak jest to najczarniejszy scenariusz z wielu możliwych. Mniej czarnym scenariuszem jest możliwość, że zrobi to jeden czy dwa zbory w któych bracia będą wyjątkowo nadgorliwi.
Dotyczy to zresztą także innych obecnych na świecie sekt.
Oczywiście nie jestem żadnym nawiedzonym futurystą i nie chce nikogo straszyć, bo taki scenariusz wydaje mi się mimo wszystko mało prawdopodobny, ale jak wiemy z historii systemy totalitarne zawsze lubiły bawić się w wojne i często w swojej polityce sięgały po argumenty siłowe.
Wpadnij do mnie na Facebooku!
#6
Napisano 2005-03-10, godz. 12:36
Do usłyszenia.
#7
Napisano 2005-03-10, godz. 18:13
!?!?!?!?!
Co?
Ale tak..oficjalnie???!!???!
Ps.
Są 'luźni' SJ, owszem, nie wszyscy są fanatykami...
Ale takie mini zakazy (typu :gra w szachy) są tak naprawdę niewiele znaczące.....dla tych ludzi i ich życia......
#8
Napisano 2005-03-11, godz. 09:15
A właśnie: Wiecie czemu świadkowie ogłaszają co jakiś czas koniec świata, albo nadzwyczajne wydarzenia w jakimś roku?
Odp ŚJ: Bo widzisz Artur: Jezus powiedział do swoich uczniów: "Czuwajcie", więc my czuwamy i czekamy. Tylko jak się tak z utęsknieniem czegoś wypatruje to można przez pomyłkę wywołać fałszywy alarm. To świadczy, że my naprawdę czekamy na koniec. I takie alarmy się będą zdarzać, w przyszłości też.
Bez komentarza.
Wpadnij do mnie na Facebooku!
#9
Napisano 2005-03-11, godz. 09:19
i na pytanie: Dlaczego nie byłeś w niedziele na zebraniu, odpowiadają : bo byłem chory i na tym koniec.
Wpadnij do mnie na Facebooku!
#10
Napisano 2005-03-11, godz. 10:04
Przeciez nie odwazy sie powiedziec NIE CHCIALO MI SIE.
Bo jesli powie tak kilka razy, to jego obecnosc w zborze bedzie nie do zniesienia ,dla obu stron.
Jeszcze gorzej gdy powie :BO TAKA MAM PRACE!
POZDRAWIAM
rekin
#11
Napisano 2005-03-11, godz. 12:41
Witam.Chciałbym wysłuchać pańskiej opini w pewnej kwestii.W jednej z jehowickich publikacji (Strażnica z 1 Pażdziernika 1993 rok) zamieszczono następująca treść:W ramach zawodowych zainteresowań (będąc prawnikiem i historykiem jednocześnie)
"Zawzięci wrogowie Jehowy budzili w Dawidzie odrazę.Zaliczają się do nich odstępcy,sprzeciwiający się Bogu.Odstępstwo jest w gruncie rzeczy buntem wobec Jehowy.Osoby takie nieraz głoszą,jakoby znały Boga i Mu służyły,ale odtrącają nauki i wymagania przedstawione w Jego Słowie.Inni twierdzą,że wierzą Biblii,tymczasem nie uznają organizacji Jehowy i za wszelką cenę próbują zahamować jej działalność.Jeżeli mimo poznania tego,co prawe,świadomie obrali tak niegodziwe postępowanie,a zło zakorzeniło się w nich do tego stopnia,że stało się nieodłączną częścią ich osobowości,to chrześcijanin musi owe przesiąknięte złem osoby znienawidzić (w biblijnym tego słowa znaczeniu)."
Czy pana zdaniem publikowanie tego typu treści koliduje z polskim prawem?
#12
Napisano 2005-03-11, godz. 14:34
?!
#13
Napisano 2005-03-11, godz. 15:11
Ps 139:3-21-22
21 Czy tych, którzy cię nienawidzą, Panie, Nie mam w nienawiści I nie brzydzę się tymi, Którzy powstają przeciwko tobie?
22 Nienawidzę ich całą duszą, Stali się wrogami moimi.
Ps 119:113
113 Ludzi chwiejnych nienawidzę Ale zakon twój miłuję.
Ps 101:3
3 Nie stawiam przed oczy swoje niegodziwej rzeczy; Nienawidzę zachowania się odstępców, Nie przylgnie ono do mnie.
Ps 101:5
5 Kto skrycie oczernia bliźniego swego, tego zniszczę; Nie ścierpię oczu wyniosłych i serca nadętego.
Obj 2:6
6 Na swoją obronę masz to, że nienawidzisz uczynków nikolaitów, których i ja nienawidzę.
Oczywiście w Biblii jest wiele wersetów mówiących o miłości, ale są też mówiące o nienawiści. Warto przemyśleć te wersety przed odpowiedzią.
#14
Napisano 2005-03-11, godz. 17:46
Polskie kodeks Karny w artykule 256 mówi, że kto publicznie nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicnych, rasowych lub wynaniowych podlega grzywnie, kare ograniczenia wolności lub pobawienia wolności do lat 2.
Ten artykuł jest odpowiedzią polskiego ustawodawcy na wymogi jakie zostały nałożone na Polskę po podpisaniu Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw i Podstawowych Wolności Człowieka. Chodzi konkretnie o artykuł 20, ustęp 2 , który wymga aby popieranie w jakiejkolwiek sposób nienawiści narodowej, rasowej lub religijnej, stanowiącej podżeganie do dyskryminacji, wrogości lub gwałtu było ustawowo zakazane.
Niektórzy pewnie w tej chwili już sięgają po pióro i piszą do prokuratury zawiadomienie o przestępstwie
Spokojnie to nie jest takie proste
Gdyby ktoś ze Sj przyszedł do kogokolwiek i usłyszawszy , że jest katolikiem, powiedziałby mu: że nie będzie z nim gadał albo że jest głupi, albo by go opluł, lub znisczył mu samochód powołując się przy tym na podany artykuł to można by stwierdzić ,że autor tego artyułu popełnił prestępstwo z artyułu 256 KK. Jednak SJ zachowujący się w ten sposób to rzadkość.
Należy też pamiętać że SJ chodzi o nienawiść w znaczeniu biblijnym. (Ich ciało kierownicze nie jest głupie ). A trudno byłoby udowodnić tez iż Biblia podega do dyskryminacji.
Reasumując: Póki co ta publikacja nie narusza prawa polskiego.
Wpadnij do mnie na Facebooku!
#15
Napisano 2005-03-11, godz. 17:54
Myślę,że nietrudno jest wydedukować o co chodzi w tym pytaniu.Faktem jest,że w przypadku jehowitów (Świadków Jehowy) mamy do czynienia z ruchem religijnym (zjawiskiem społecznym),który chcąc nie chcąc podlega prawodawstwu państwa w którym funkcjonuje.Jeżeli w ramach swej działalności taka religia "zmusza" (jednocześnie zachęca) do nienawiści w stosunku do innej grupy społecznej (chodzi mi o tych wszystkich,których definiuje cytowany fragment Strażnicy) to w mojej ocenie (osoby która średnio zna prawo) taka sekta balansuje co najmniej na krawędzi prawa.> Czy pana zdaniem publikowanie tego typu treści koliduje z polskim prawem?
?!
Nie sądzę,żeby w cywilizowanym świecie można było zgodnie z prawem podżegać do nienawiści w stosunku do kogokolwiek.
PS.
podżegać [wym. pod-żegać] ndk I, ~am, ~asz, ~ają, ~aj, ~ał, ~any
«podburzać, judzić kogoś; namawiać do popełnienia przestępstwa»
Podżegać do wojny.
Podżegać kogoś przeciw komuś.
Podżegać kogoś do napaści, do zbrodni.
#16
Napisano 2005-03-11, godz. 19:19
Gdyby ktoś ze Sj przyszedł do kogokolwiek (...) i powiedziałby mu: że nie będzie z nim gadał (...)powołując się przy tym na podany artykuł to można by stwierdzić ,że autor tego artyułu popełnił prestępstwo z artyułu 256 KK. Jednak SJ zachowujący się w ten sposób to rzadkość.
Jaka rzadkość?To ważny punkt ich doktryny.
Jeśli chodzi o stosunek do tzw. odstępców to sprawa posuwa sie jeszcze dalej.Kazdy nowy członek sekty nie moze byc obojętny nawet w stosunku do ludzi z którymi nigdy nie był w bezpośredniej społeczności (np. z tymi którzy opuścili sektę na długo przed ich decyzją o wstąpieniu)
Należy też pamiętać że SJ chodzi o nienawiść w znaczeniu biblijnym.
Często dopuszczała fizyczną przemoc.
(Ich ciało kierownicze nie jest głupie ).
To za delikatne określenie,oczywiście w mojej ocenie.Ci ludzie poza swoją egoistyczną wizją rzeczywistosci nie są w stanie zauważyć czegokolwiek.
A trudno byłoby udowodnić też iż Biblia podega do dyskryminacji.
Nie sądzę żeby to miało jakikolwiek wpływ na postawieniem aktu oskarżenia.Czy można tu w ogóle dyskutować w jakim sensie ktoś podżega do nienawiści w stosunku do innej osoby czy grupy społecznej?Wyobrażmy sobie np. sytuację w której jakiś trybunał zastanawia się: w jakim sensie ktoś podżega do nienawiści wobec Żydów?No ale w końcu nie jestem prawnikiem stąd moje dylematy.
PS. W cytowanym przez pana artykule czytamy:
popieranie w jakiejkolwiek sposób nienawiści
#17
Napisano 2005-03-11, godz. 19:33
Łk 14:26
"Jeśli kto przychodzi do mnie, a nie ma w nienawiści ojca swego i matki, i żony, i dzieci, i braci, i sióstr, a nawet i życia swego, nie może być uczniem moim."
Na dobrą sprawę to można by posądzić o szerzenie nienawiści nawet Jezusa i w konsekwencji, wszystkie religie chrześcijańskie głoszące nauki biblijne. Prawda?
#18
Napisano 2005-03-11, godz. 21:50
#19
Napisano 2005-03-11, godz. 22:07
Taki oto przypis do tego wersetu podają tłumacze BT:
"Nie chodzi tu o uczucie nienawiści, lecz wewnętrzne oderwanie się, o postawienie miłości Boga i Chrystusa ponad wszystko, nawet ponad najbliższych"
pzdr
#20
Napisano 2005-03-11, godz. 22:50
Ja proponowałbym ostrożność w osądzaniu intencji Strażnicy, kiedy ta mówi o "biblijnej nienawiści".
Intencje Strażnicy są wyrażone w słowach: "chrześcijanin musi owe przesiąknięte złem osoby znienawidzić (w biblijnym tego słowa znaczeniu)."Nie jestem biblistą ale wydaje mi sie,że nawet biorąc pod uwagę specyfikę języka biblijnego,słowo "znienawidzić" nie mieści w sobie pozytywnej emocji. Ale przecież wszyscy wiemy,że etyka jehowicka precyzuje sposób odnoszenia się do tzw. odstępców i z pewnością nie ma tam nic z pozytywnych emocji.Piszac o odstepcach myślę tu o ludziach,którzy według cytowanej Strażnicy:" wierzą Biblii,tymczasem nie uznają organizacji Jehowy i za wszelką cenę próbują zahamować jej działalność".
Przypatrzcie się słowom Jezusa:
Łk 14:26
"Jeśli kto przychodzi do mnie, a nie ma w nienawiści ojca swego i matki, i żony, i dzieci, i braci, i sióstr, a nawet i życia swego, nie może być uczniem moim."
Na dobrą sprawę to można by posądzić o szerzenie nienawiści nawet Jezusa
Brak tu jakiejkolwiek analogii.
Olo,zapewniam cię,że dzisiaj żaden prokurator nie podejmie się sprawy Jezusa z Nazaretu,możesz spać spokojnie.Ale obawy co do kolizji prawnej towarzyszy z Brooklynu są jak najbardziej realne.
i w konsekwencji, wszystkie religie chrześcijańskie głoszące nauki biblijne. Prawda?
Nie słyszałem,żeby poważne Koscioły chrześcijanskie ryzykowały głosząc podobne do strażnicowych fanaberie.I nie myślę tu o "naukach biblijnych" ale raczej o posuniętym do granicy absurdu zwyczaju dostosowywania realiów starożytnego świata z całą,często wręcz barbarzyńską mentalnością do obecnej rzeczywistości.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych