To gdzie mam szukać pomocy? Sprawiliście że niedowierzam Strażnicy, a teraz mnie zostawiacie samego na zwątpienie.
Nie rozumiem skąd takie podejście, że jak niedowierzam Strażnicy, to od razu mam przyjmować naukę o Trójcy. Dziwne jest u Ciebie to "albo-albo", taka dwualternatywność i nic poza tym. Jest przecież wiele osób, które przestają wierzyć w nauki Strażnicy a nadal swe życie opierają na Biblii. Nie wierzą też w Trójcę i mimo to jest im dobrze z ich wiarą. Dlatego nie dziwię się, że niektórzy tutaj traktują twe pytanie jak podstęp. Ja myślę, że Grzesiek ma rację: trudno przedstawiać naukę o Trójcy komuś, komu obrzydzano to całe życie, jak czyni to Strażnica. Ktoś taki zawsze będzie na to reagował alergicznie a jego postrzeganie tego będzie zniekształcone i nieobiektywne, bo przecież on był uczony to zwalczać. A teraz nagle ma to przyjąć. Ciężka sprawa. Znam ludzi, którzy po odejściu od ŚJ uwierzyli w Trójcę, ale ich wiara jest dla mnie dziwna. Albo jest to bowiem ciągłe wątpienie w tę naukę, mimo ciągłych deklaracji, że jakoś tam w to wierzą, albo taka jej forma, która mnie dziwi, np. uznawanie Jezusa za Boga, przy jednoczesnym warunkowym i niepełnym uznawaniu osobowości lub boskości Ducha świętego. Strażnica czyni wielkie spustoszenie w ludzkich umysłach i nawet ci, którzy się uwolnili formalnie spod jej wpływu nadal są tak naprawdę niewolnikami jej sposobu myślenia. Przykładów na to jest wiele, choćby na tym forum. Np. taki Olo, przestał być ŚJ, a w rzeczywistości nadal nie jest w stanie zinterpretować wersów NT o Jezusie lub Duchu świętym inaczej niż życzy sobie tego Strażnica. Prawdopodobnie będziesz miał ten sam problem. Strażnica ustala czlowiekowi wszystko, sposób widzenia świata i Biblii, a nawet elementarne założenia światopoglądowe. Aby uwierzyć w Trójcę musiałbyś przedefiniować podstawy swego światopoglądu, całą jego elementarną bazę założeniową, która będzie w tobie powodować opór przed przyjęciem tej doktryny. Niestety, rzadko kiedy jest to możliwe.
W dyskusjach trynitarzy z antytrynitarzami nie chodzi tak naprawdę o taki czy inny wers Biblii, bo obie strony znają te wersy doskonale. Jednak podchodzą do tych wersów z zupełnie innymi założeniami światopoglądowymi, stąd tak odmienne interpretacje. Zawsze więc tak naprawdę chodzi o wstępne założenia, które albo komuś umożliwiają wiarę w Trójcę, albo uniemożliwiają.