Powitanie "melody"
#1
Napisano 2009-03-14, godz. 20:54
A ja naprawdę w to wierzyłam. Bracia mieli mnie za wzór... Potem zaczęłam robić wszystko automatycznie. Nie było ważne to co myśli o mnie Bóg tylko organizacja. Straciłam więź z Bogiem i teraz staram się ją odzyskać. Sama czytam różne książki, rozmyślam... Czuję się osamotniona, no moja mama która jest wykluczona chce wrócić do ŚJ i wciąż wierzy, że to prawda. Kiedy mówię jej o swoich wątpliwościach dochodzi do sprzeczek...
Ponad pół roku temu nastąpił przełom, przestałam uczęszczać na zebrania, głosić i nagle zaczęły się telefony, zbór zaczął się mną interesować, niesamowite. Ale było za późno... Wiele osób robiło to dlatego, żeby się z czystej ciekawości dowiedzieć co się ze mną dzieje, niektórzy może to robili z czystych pobudek. Mimo, że nie byłam i nadal nie jestem wykluczona niektórzy tzw. bracia usunęli mnie z naszej klasy, wysyłali niemiłe smsy. To było ciężkie wiele łez popłynęło... Ale widzę, że to nie byli prawdziwi przyjaciele skoro utrzymywali ze mną kontakt tylko dlatego, że chodzę na zebrania. Nadal czasem wspominam sobie wspólne ośrodki, spotkania. Boli. Nie mam znajomych w "świecie" bo zawsze trzymałam się na uboczu, nie utrzymywałam kontaktu z osobami ze szkoły, studiów. Powoli jednak zaczynam być bardziej otwarta, na innych i widzę postępy...
Dzięki temu forum wiedzę, ze ŚJ nie do końca znają Biblię i to mnie cieszy:)
Ciężko mi się jednak z kimś związać w związku z moją przeszłością, bo nie mam jeszcze wszystkiego poukładanego w głowie.
Za tydzień mam komitet sądowniczy i zamierzam im powiedzieć, że nie chcę być już ŚJ bo nie mogę udawać, i w organizacji i teraz czuję się samotna, a nie chcę żyć w kłamstwie. Boję się tego, wiem że nie będzie lekko, ale postanowiłam.
Nie mam tego komu powiedzieć. Ogólnie to będę potępiona przez moją wykluczona matkę - paradoks. Ale no cóż, myślę że trzeba żyć w zgodzie ze sobą i swoim sumieniem, a nie dlatego że tak się zostało wychowanym, albo dlatego, że ktoś od nas czegoś oczekuje.
Przepraszam za chaos w mojej wypowiedzi, ale pisałam spontanicznie:P
Pozdrawiam wszystkich:)
#2
Napisano 2009-03-14, godz. 22:12
#3
Napisano 2009-03-15, godz. 07:05
Witaj MelodyWitam wszystkich, (...)
Pozdrawiam wszystkich:)
Nie musisz iść na komitet sądowniczy jeśli nie chcesz. Możesz po prostu napisać list o odłączeniu. A jak tam pójdziesz nie pozwól aby zagrali ci na uczuciach, straszyli śmiercią w armagedonie, czy wmawiali ci, że to twoja wina i że odchodzisz od Boga.
A osobą przysyłającą ci niemiłe esmesy możesz podziękować za to, że umacniają ciebie w przekonaniu iż "organiacja" śJ nie jest Bożą organizacją skoro oni tylko w ten sposób potrafią okazać "miłość". Może to zawstydzi ich i zmusi do myślenia
#4
Napisano 2009-03-15, godz. 07:25
A osobą przysyłającą ci niemiłe esmesy możesz podziękować za to, że umacniają ciebie w przekonaniu iż "organiacja" śJ nie jest Bożą organizacją skoro oni tylko w ten sposób potrafią okazać "miłość". Może to zawstydzi ich i zmusi do myślenia
A ta rada naprawdę dobra:) Thx:) Zaraz ją sobie zapiszę tak na wszelki wypadek. Nie wiadomo co ludziom szczeli do główek:)
#5
Napisano 2009-03-15, godz. 08:55
powiem tylko to, że z tego co przechodzisz wiele jest mi znane.
1/ mój ex mąż przez prawie 3 lata będąc wykluczonym "umoralniał" mnie , pokazywał jakie to ja mam okropne cechy i mimo to jestem swiadkiem jehowy,
2/ Gdy mój ex mąż został wykluczony, ja automatycznie stałam się presoną in grata w niektórych kręgach np. nie można było urządzac zebrań ksiązki u mnie w domu, bo w domu był wykluczony ( niech mi ktoś pokaże gdzie to jest napisane w biblii), osoby "bardzo gorliwe" przestały mnie odwiedzac , bo "sumienie im nie pozwalało przychodzic do domu gdzie jest wykluczony", a niektórym wogóle było nie miłe przychodzic do mnie bo "twój mąż jest taki niemiły"
nie myslały w tym momencie o tym że ja z tym "niemiłym " muszę życ każdy dzień, każdą noc.
3/ Gdy w końcu postanowiłam się rozwieśc z moim mężem, wykluczonym brat np. jeden stwierdził ze on nie może przyjśc na rozprawę poswiadczyc jak mnie traktuje mój mąz, bo "on nie moze znieśc widoku i obecności mojego męża", bo mój "mąż bardzo źle na niego działa"....a dla mnie to było dostac rozwód z jego winy lub nie dostac....
4/ A teraz najgorsze dla mnie------ bo muszę się przyznac do czegoś: ja niestety też w swoim chrześcijaniskim życiu robiłam tak jak niektórzy "twoi zaufani przyjaciele"..Gdy ktoś mi coś sie zwierzał np. że ma wątpliwości co do nauk św. jeh, leciałam od razu do braci starszych ...bo przecież ta osoba odchodzi. Trzeba ją ratowac!
gdy mój przyjaciel św. j. zwierzył mi sie ze swoich homoseksualnych skłonności rónież poleciałam, bo "pewnie jakoś mu pomogą"......guzik mu pomogli, tak samo jak mi pomogli w trudnych chwilach.....
pewnie twoi Melody przyjaciele wierzą święcie w pomoc braci jako pasterzy, dlatego zaraz "donosili"
Fajnie że napisałas, Melody
jak czytam takie rzeczy, się cieszę. To miło wiedziec, że nie jest się samemu, ze nas jest wielu...i ja wcale nie jestem taka "pokręcona"
Użytkownik novanna edytował ten post 2009-03-15, godz. 08:59
#6
Napisano 2009-03-15, godz. 09:30
też niestety nie mogłam nikogo zapraszać do siebie, bo moi znajomi się bali że wykluczony (chodzi o moja mamę). A przecież to też mój dom, pokój itd. Tak jakby ten dom był skażony czy co?
Muszę się jednak powiedzieć że to rozumiem bo kiedyś też tak reagowałam na wykluczonych - tak bez serca, bez zastanowienia, automatycznie, jak mówią to ma być - ale jak moja mama została wykluczona wtedy zrozumiałam, że to może spotkać każdego. Chyba zaczęłam używać główki i myśleć nad tym wszystkim co widzę wokół.
Masz rację część osób jest bardzo wierzących i wierzy, że jak powiedzą o czymś braciom to pomogą. Ale o niektórych rzeczach na prawdę nie trzeba mówić, bo są to po prostu zwierzenia "przyjaciółce" czy "przyjacielowi".
Mnie też się fajnie czyta Wasze wypowiedzi:)
#7
Napisano 2009-03-15, godz. 13:15
Muszę się jednak powiedzieć że to rozumiem bo kiedyś też tak reagowałam na wykluczonych - tak bez serca, bez zastanowienia, automatycznie, jak mówią to ma być - ale jak moja mama została wykluczona wtedy zrozumiałam, że to może spotkać każdego.
Melody dobrze to ujęłaś. Ja kiedyś, przez krótki czas też tak postępowałam i wstydzę się tego do dzisiaj (jak mało czego w moim życiu).
PS: Witaj na forum
#8
Napisano 2009-03-15, godz. 14:00
#9
Napisano 2009-03-15, godz. 14:30
po drodze zachodzimy na targ gdzie sprzedaje aktywny SJ... z oburzeniem w oczach i mina typu "spier...." ogolnie bardzo brzydkie zachowanie ...ale sprzedaje fasolke na zupe owemu bylemu SJ. Ja sie tylko przygladam, z ogromnam zdziwieniem patrzac jak byly SJ odbiera fasolke, placi i z wielkim usmiechem na ustach mowi dziekuje milego dnia zycze ... Tamten nawet nie odpowiedzial ...
Nie wytrzymalem i mowie ...cos ty .. przeciez gdyby mogl to by cie ukamieniowal a ty mu tak uprzejmie mowisz?
hm...no wiesz ...taki piekny dzien dostalismy dzis od boga... nie pozwole zeby mialm mi go zepsuc jakis zly czlowiek...
wiecej sie juz o nic nie pytalem, a usmiechna mojej twarzy pojawil sie sam
#10
Napisano 2009-03-16, godz. 12:51
"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]
#11
Napisano 2009-03-16, godz. 18:31
#12
Napisano 2009-03-16, godz. 18:35
#13
Napisano 2009-03-16, godz. 18:48
Gratuluję, i życzę Bożej Opieki. Trzymaj się melody .Dziś wysłałam list o z prośbą o odłączenie:) Cieszę się, bo miałam komitet zwołany na tą niedzielę, a na razie jestem zbyt słaba żeby o tym rozmawiać. A wiem że pewnie po takim "sądzie" czułabym się winna i miałabym doła, a tak cierpień sobie zaoszczędziłam. Coś mi się wydaje że starsi się zdziwią jak przeczytają ten list:)
Pozdrawiam cieplutko
Dosia
#14
Napisano 2009-03-16, godz. 19:02
a nam zdradzisz co tam napisałaś?
Zdradzę Napisałam, że odłączam się od ŚJ, ponieważ nie czuję się już ŚJ i nie wierzę w nauki Towarzystwa Strażnica. Napisałam, że nie stawię się na komitet sądowniczy zwołany w przyszłą niedzielę, bo uważam to za zbędne:P i jeszcze, że kocham Boga i pragnę Jemu służyć, a nie żadnej Organizacji.
Ten list napisałam już miesiąc temu, ale nie wysłałam, bo się bałam.
#15
Napisano 2009-03-16, godz. 19:12
#16
Napisano 2009-03-16, godz. 20:26
"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]
#17
Napisano 2009-03-16, godz. 22:25
Jeśli chodzi o Komitet Sądowniczy to jeśli jednak dojdzie do tego (w co wątpię) to zachęcam cię abyś odpierała bezsensowne zarzuty które chociaż mogą być zawarte w doktrynach Organizacji to jednak nie ma ich w Biblii. Pamiętaj o tym, że starsi którzy wybierają się na Komitet najczęściej uznają danego delikwenta za co najwyżej szarogłosiciela który jest totalnym baranem a na Komitecie będzie tylko pokornie słuchał i g... wiedział. Taka postawa starszych była i jest bulwersująca dla mnie, wiedziałem na co się zanosi dlatego gdy zbliżał się mój Komitet to sam zgromadziłem odpowiednie materiały i się przygotowałem aby pokazać im, że nie jestem głupim prostym debilem któremu można każdą bzdurę wcisnąć. Chciałem też sprawdzić czy zadadzą sobie chociaż tyle trudu żeby odnaleźć odpowiedni fragment. Niestety w wielu przypadkach "gubili się" gadając totalne głupoty i co chwilę próbowali sprowadzić rozmowę z powrotem do punktu wejścia. Nie potrafili odpowiedzieć na postawione przeze mnie proste pytania. Gdy zadawałem niewygodne pytanie oni wracali z powrotem do jakiegoś wersetu biblijnego który zresztą niczego nie wyjaśniał. Do dnia dzisiejszego nie usłyszałem odpowiedzi. Z nimi trzeba umieć rozmawiać ale najważniejsze to nie dać zrobić z siebie szmaciarza ponieważ oni się cieszą gdy mogą komuś wcisnąć coś na siłę. Natomiast gdy widzą że "będzie ciężko" to wtedy zaczynają się wkurzać pokazując tym że sami nie potrafią prowadzić normalnej, rzeczowej rozmowy.
Zaciekawiło mnie to, z jakiego powodu został powołany wobec ciebie Komitet, czyżby za to, że nie chodzisz na zebrania? Zapytaj się, oni nie lubią trudnych pytań. Jeśli odpowiedzą jakieś bzdety to zapytaj się w jakiej publikacji jest napisane że za niechodzenie na zebrania należy się komitet, napomnienie lub nawet wykluczenie. Jeśli nie będą umieli ci pokazać to znaczy że osądzają na podstawie własnego widzimisię łamiąc w ten sposób zasady ustalone przez Organizację.
No chyba że złamałaś jakąś poważną zasadę Organizacji lub po prostu wcześniej dałaś już w miarę wyraźnie do zrozumienia że chcesz się od niej odłączyć.
Fałszywymi przyjaciółmi się nie przejmuj - takich jest wiele w Organizacji. To nie są ludzie żyjący na wzór Chrystusa. Lepiej poszukaj sobie wśród nie-Świadków. Tam prawie nikt cię nie potępi za to że nie chodzisz na zebrania i nie jesteś już ŚJ.
Użytkownik ble edytował ten post 2009-03-16, godz. 22:35
#18
Napisano 2009-03-17, godz. 22:15
Zaciekawiło mnie to, z jakiego powodu został powołany wobec ciebie Komitet, czyżby za to, że nie chodzisz na zebrania?
No chyba że złamałaś jakąś poważną zasadę Organizacji lub po prostu wcześniej dałaś już w miarę wyraźnie do zrozumienia że chcesz się od niej odłączyć.
Tak było złamałam poważną zasadę Organizacji, ale to już po kilkumiesięcznym byciu nieczynną.
Ogólnie miałam tak pokrecone w głowie ze nie wiedziałam czy chcę być ŚJ cz nie.Za tak przemawiały tylko względy rodzinne i jeszcze strach przed zagładą - do teraz czasem sobie myślę że mogę zginąć, a potem siebie uspokajam ze to nie jest prawda; za nie moje serce i rozum. Zadzwoniłam jednak do starszego, bo myślałam, ze może mnie jeszcze przekonają, jednak nie udało mu się. I ostatecznie postanowiłam odejść. Komitet zwołali po ponad dwóch miesiącach od rozmowy z tym starszym więc miałam czas na przemyślenie i dokonanie decyzji.
Wysłałam list o odłączenie jak już pisałam.
#19
Napisano 2009-03-18, godz. 10:22
#20
Napisano 2009-03-18, godz. 10:46
"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych