Czy Bóg upokarza kobiety?
#1
Napisano 2009-05-28, godz. 12:26
" Jak uzasadnisz sobie wielbienie Boga, który traktuje Cię gorzej od początku? I jak godzisz przekonanie o bożej miłości z takim podejściem do kobiet?"
Nigdy osobiście nie czułam się gorsza od mężczyzn, nie zauważyłam również, aby mój Bóg mnie traktował w ten sposób. Wręcz przeciwnie doświadczyłam w swoim życiu wiele dobrego od miłosciwego Boga, nie odczułam stronniczości Bożej z powodu tego , że jestem kobietą. Pś mówi w Gal 3:28 " Nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety; albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Chrystusie." Ten fragment wskazuje na równość statutu przed Bogiem. Żydzi są równi Grekom, niewolnicy panom, kobiety mężczyznom. Nie oznacza to identyczność pełnionych przez kobietę i mężczyznę funkcji. Nie są one identyczne, bo mężczyzna i kobieta zostali stworzeni w ten sposób, aby się uzupełniać. Nie ma to jednak nic wspólnego z czyjąkolwiek"lepszością" lub "gorszością". Jak w ciele Bóg nie zniósł podziału na Żydów i nie-Żydów, nie zniósł niewolnictwa, tak nie znióśł również podziału funkcji w rodzinie i kosciele między kobietą a mężczyzną. Kobieta jest równie ważna dla mężczyzny jak mężczyzna dla kobiety, obydwoje są równie ważni dla Boga.
Jest coś takiego jak status i porządek w rodzinie i kościele. Bóg stworzył pewien orginał relacji między kobietą i mężczyzną, stwarzając pierwszą parę ludzką. Niestety człowiek daleko odszedł od tego orginału, Bóg dał przyzwolenie na wiele niekorzystnych dla kobiet rzeczy, o których możemy m.in. poczytać w starotestamentowych relacjach biblijnych. To przysporzyło sporo cierpień kobietom, traktowanych często dosyć przedmiotowo i okrutnie przez mężczyzn. Więc jeśli miałabym mieć do kogokolwiek pretensje, to przede wszystkim do mężczyzn, którzy wypaczyli orginał i poniżali kobiety.
1Tym2:12-14" Nie pozwalam zaś kobiecie nauczać ani wynosić się nad męża; natomiast powinna zachowywać si ę spokojnie. Bo najpierw został stworzony Adam, potem Ewa. I nie Adam został zwiedziony, lecz kobieta, gdy została zwiedziona,popadła w grzech"
1Kor 14: 33,34" Albowiem Bóg nie jest Bogiem nieporządku, ale pokoju. Jak we wszystkich zborach świętych. Niech niewiasty na zgromadzeniach milczą, bo nie pozwala się im mówić; lecz niech bedą poddane, jak mówi zakon"
Czy z powyższych fragmentów wynika, że kobieta ma zawsze "milczeć"? Czy to znaczy, że kobieta w kościele ma nic nie mówić i być biernym odbiorcą. Uważam, że zwrócono uwagę na pewne funkcje związane z wykorzystaniem określonych cech, danych kobiecie i mężczyźnie w akcie stworzenia. Przywództwo w kościele i nauczanie doktrynalne Bóg pozostawił mężczyznom. Czy postąpił słusznie? Nie doszukuję się w tym gorszego traktowania mnie przez Boga ani męskiego szowinizmu( zresztą czy Bóg jest rodzaju męskiego?). Myślę, że wynika to z dobrej znajomości kobiecej natury, bo czuję się słabszym naczyniem niewieścim- nie gorszym. Potrzebuję ochrony, jestem bardziej narażona na emocjonalną manipulację, bo zbyt emocjonalnie podchodzę do niektórych rzeczy, bo łatwiej popadam w przesadę. Są oczywiście wyjątki, ale wyjątki nie potwierdzają reguły. Nie uważam , aby fakt, że jestem kobietą szczególnie mnie w czymś ograniczał, albo żeby Bóg mniej mnie kochał od wierzących rodzaju męskiego. Tworzenie sztucznych podziałów to chyba domena mężczyzn.
#2
Napisano 2009-05-28, godz. 13:09
W innym temacie padły bezpośrednio do mnie pytania:
" Jak uzasadnisz sobie wielbienie Boga, który traktuje Cię gorzej od początku? I jak godzisz przekonanie o bożej miłości z takim podejściem do kobiet?"
Nigdy osobiście nie czułam się gorsza od mężczyzn, nie zauważyłam również, aby mój Bóg mnie traktował w ten sposób. Wręcz przeciwnie doświadczyłam w swoim życiu wiele dobrego od miłosciwego Boga, nie odczułam stronniczości Bożej z powodu tego , że jestem kobietą. Pś mówi w Gal 3:28 " Nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety; albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Chrystusie." Ten fragment wskazuje na równość statutu przed Bogiem. Żydzi są równi Grekom, niewolnicy panom, kobiety mężczyznom. Nie oznacza to identyczność pełnionych przez kobietę i mężczyznę funkcji. Nie są one identyczne, bo mężczyzna i kobieta zostali stworzeni w ten sposób, aby się uzupełniać. Nie ma to jednak nic wspólnego z czyjąkolwiek"lepszością" lub "gorszością". Jak w ciele Bóg nie zniósł podziału na Żydów i nie-Żydów, nie zniósł niewolnictwa, tak nie znióśł również podziału funkcji w rodzinie i kosciele między kobietą a mężczyzną. Kobieta jest równie ważna dla mężczyzny jak mężczyzna dla kobiety, obydwoje są równie ważni dla Boga.
Jest coś takiego jak status i porządek w rodzinie i kościele. Bóg stworzył pewien orginał relacji między kobietą i mężczyzną, stwarzając pierwszą parę ludzką. Niestety człowiek daleko odszedł od tego orginału, Bóg dał przyzwolenie na wiele niekorzystnych dla kobiet rzeczy, o których możemy m.in. poczytać w starotestamentowych relacjach biblijnych. To przysporzyło sporo cierpień kobietom, traktowanych często dosyć przedmiotowo i okrutnie przez mężczyzn. Więc jeśli miałabym mieć do kogokolwiek pretensje, to przede wszystkim do mężczyzn, którzy wypaczyli orginał i poniżali kobiety.
1Tym2:12-14" Nie pozwalam zaś kobiecie nauczać ani wynosić się nad męża; natomiast powinna zachowywać si ę spokojnie. Bo najpierw został stworzony Adam, potem Ewa. I nie Adam został zwiedziony, lecz kobieta, gdy została zwiedziona,popadła w grzech"
1Kor 14: 33,34" Albowiem Bóg nie jest Bogiem nieporządku, ale pokoju. Jak we wszystkich zborach świętych. Niech niewiasty na zgromadzeniach milczą, bo nie pozwala się im mówić; lecz niech bedą poddane, jak mówi zakon"
Czy z powyższych fragmentów wynika, że kobieta ma zawsze "milczeć"? Czy to znaczy, że kobieta w kościele ma nic nie mówić i być biernym odbiorcą. Uważam, że zwrócono uwagę na pewne funkcje związane z wykorzystaniem określonych cech, danych kobiecie i mężczyźnie w akcie stworzenia. Przywództwo w kościele i nauczanie doktrynalne Bóg pozostawił mężczyznom. Czy postąpił słusznie? Nie doszukuję się w tym gorszego traktowania mnie przez Boga ani męskiego szowinizmu( zresztą czy Bóg jest rodzaju męskiego?). Myślę, że wynika to z dobrej znajomości kobiecej natury, bo czuję się słabszym naczyniem niewieścim- nie gorszym. Potrzebuję ochrony, jestem bardziej narażona na emocjonalną manipulację, bo zbyt emocjonalnie podchodzę do niektórych rzeczy, bo łatwiej popadam w przesadę. Są oczywiście wyjątki, ale wyjątki nie potwierdzają reguły. Nie uważam , aby fakt, że jestem kobietą szczególnie mnie w czymś ograniczał, albo żeby Bóg mniej mnie kochał od wierzących rodzaju męskiego. Tworzenie sztucznych podziałów to chyba domena mężczyzn.
To masz szczęście, że nie urodziłaś się Żydówką lub poganką w czasach Starego testamentu. Jest za co dziękować Bogu ! [?]..................
"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]
#3
Napisano 2009-05-30, godz. 15:28
Myślę, że odnalazłabym się i jako Żydówka i jako poganka. W każdej rzeczywistosci człowiek może zaznać szczęścia. W duzej mierze zależy to od pozytywnego podejścia do życia, pogody ducha, rozsądnego optymizmu. Ile wypromieniowujemy dobrej energii, tyle samo zazwyczaj do nas wraca w postaci dobrych rzeczy. To nie znaczy, że nie doceniam faktu, że urodziłam się w XX wieku. Pewnie, że jest za co dziękować Bogu! Za to chociażby, że mogę z Tobą polemizować .To masz szczęście, że nie urodziłaś się Żydówką lub poganką w czasach Starego testamentu. Jest za co dziękować Bogu ! [?]..................
Daleka jestem od oskarżanie Boga za wszelkie zło, które spotykało kobiety w przeszłości i spotyka w czasach nowożytnych. Myslę, że wiele kobiet ufa Bogu i doświadcza na codzień Bożej miłości. Niewykluczone, że "uległym" przez wieki kobietom, chyba z natury, łatwiej przychodzi wierzyć. I zauważył ten fakt Pan Jezus ukazując się po raz pierwszy po zmartwychwstaniu właśnie kobietom, tym istotom stojącym w żydowskiej hierachii niżej od mężczyzn. W jednakowej też mierze Duch Święty zstąpił na zgromadzonych w dniu Pięćdziesiątnicy, na kobiety i na mężczyzn.
#4
Napisano 2009-05-30, godz. 18:52
Myślę, że odnalazłabym się i jako Żydówka i jako poganka. W każdej rzeczywistosci człowiek może zaznać szczęścia. W duzej mierze zależy to od pozytywnego podejścia do życia, pogody ducha, rozsądnego optymizmu. Ile wypromieniowujemy dobrej energii, tyle samo zazwyczaj do nas wraca w postaci dobrych rzeczy. To nie znaczy, że nie doceniam faktu, że urodziłam się w XX wieku. Pewnie, że jest za co dziękować Bogu! Za to chociażby, że mogę z Tobą polemizować .
Daleka jestem od oskarżanie Boga za wszelkie zło, które spotykało kobiety w przeszłości i spotyka w czasach nowożytnych. Myslę, że wiele kobiet ufa Bogu i doświadcza na codzień Bożej miłości. Niewykluczone, że "uległym" przez wieki kobietom, chyba z natury, łatwiej przychodzi wierzyć. I zauważył ten fakt Pan Jezus ukazując się po raz pierwszy po zmartwychwstaniu właśnie kobietom, tym istotom stojącym w żydowskiej hierachii niżej od mężczyzn. W jednakowej też mierze Duch Święty zstąpił na zgromadzonych w dniu Pięćdziesiątnicy, na kobiety i na mężczyzn.
NIE POWIEDZIAŁABYŚ CZEGOŚ PODOBNEGO, GDYBYŚ ZAMIAST W WOLNEJ POLSCE, BYŁA OBYWATELKĄ NP SOMALII. TAM SIĘ ZATRZYMAŁ CZAS I TO, CO PRZEŻYWAJĄ MUZUŁMANKI W TAMTYCH KRAJACH, PRZEŻYWAŁY KOBIETY W CZASACH BIBLIJNYCH.
POZA TYM CHCIAŁEM ZAUWAŻYĆ, ŻE GDYBY WIĘKSZOŚĆ CHRZEŚCIJAN MIAŁA TAK ŁAGODNE USPOSOBIENIE JAK TY, TO PRZYJEMNIE BY SIĘ Z NIMI KONWERSOWAŁO. NIESTETY WIĘKSZOŚĆ PRZYJMUJE WOBEC OSÓB NIE WIERZĄCYCH W BOGA POSTAWĘ INKWIZYCYJNĄ. PRZYKRE. POZDRAWIAM
#5
Napisano 2009-05-30, godz. 19:47
W innym temacie padły bezpośrednio do mnie pytania:
" Jak uzasadnisz sobie wielbienie Boga, który traktuje Cię gorzej od początku? I jak godzisz przekonanie o bożej miłości z takim podejściem do kobiet?"
Kobiety są źle traktowane przez innych ludzi, a zwłaszcza przez inne kobiety ...
Jest coś takiego jak status i porządek w rodzinie i kościele.
To, co mi się podoba u ŚJ, to tradycyjny podział ról w zborze. Jeśli odeszłabym od Świadków i chciała związać z jakąś wspólnotą, to tylko taką, która jest konserwatywna pod tym względem.
Ale jeśli komuś to nie odpowiada, to może szukać bardziej liberalnej społeczności. Ostatecznie istnieją takie religie: do wyboru, do koloru ...
#6
Napisano 2009-05-30, godz. 20:11
Współczuję tobie Fenix, że podczas rozmów o Bogu zamiast dyskusji łamano ciebie kołem, przypalano, podtapiano i stosowano wszelkie możliwe tortury abyś tylko zaczął wierzyć w Boga.NIE POWIEDZIAŁABYŚ CZEGOŚ PODOBNEGO, GDYBYŚ ZAMIAST W WOLNEJ POLSCE, BYŁA OBYWATELKĄ NP SOMALII. TAM SIĘ ZATRZYMAŁ CZAS I TO, CO PRZEŻYWAJĄ MUZUŁMANKI W TAMTYCH KRAJACH, PRZEŻYWAŁY KOBIETY W CZASACH BIBLIJNYCH.
POZA TYM CHCIAŁEM ZAUWAŻYĆ, ŻE GDYBY WIĘKSZOŚĆ CHRZEŚCIJAN MIAŁA TAK ŁAGODNE USPOSOBIENIE JAK TY, TO PRZYJEMNIE BY SIĘ Z NIMI KONWERSOWAŁO. NIESTETY WIĘKSZOŚĆ PRZYJMUJE WOBEC OSÓB NIE WIERZĄCYCH W BOGA POSTAWĘ INKWIZYCYJNĄ. PRZYKRE. POZDRAWIAM
A może jednak nie spotkało to ciebie a jedynie pisząc o postawie inkwizycyjnej po prostu pokazujesz, że nie masz pojęcia o czym piszesz.
Ponadto czy wiesz jak żyły kobiety w czasach Biblijnych, że piszesz iż przeżywają to smo co muzułmanki? Możesz przedstawić jakieś studium porównawcze na ten temat?
#7
Napisano 2009-05-30, godz. 20:33
Kobiety są źle traktowane przez innych ludzi, a zwłaszcza przez inne kobiety ...
Olbrzymi nacisk trzeba tu położyć na słowo zwłaszcza ...
#8
Napisano 2009-05-30, godz. 21:42
Współczuję tobie Fenix, że podczas rozmów o Bogu zamiast dyskusji łamano ciebie kołem, przypalano, podtapiano i stosowano wszelkie możliwe tortury abyś tylko zaczął wierzyć w Boga.
A może jednak nie spotkało to ciebie a jedynie pisząc o postawie inkwizycyjnej po prostu pokazujesz, że nie masz pojęcia o czym piszesz.
Ponadto czy wiesz jak żyły kobiety w czasach Biblijnych, że piszesz iż przeżywają to smo co muzułmanki? Możesz przedstawić jakieś studium porównawcze na ten temat?
NIC TAKIEGO NIE NAPISAŁEM. NIE ZNASZ ZNACZENIA SŁOWA "POSTAWA", TO CO DOPIERO PISZESZ O "STUDIUM PORÓWNAWCZYM"...
#9
Napisano 2009-05-30, godz. 22:16
Olbrzymi nacisk trzeba tu położyć na słowo zwłaszcza ...
Myslę Ewo, że Twoje wnioski wynikają z osobistych doświadczeń relacji z kobietami. Ja nie uogólnialbym tak tej sprawy, choć oczywiście istnieją stereotypy, że najgorzej traktują kobiety same kobiety. Mnie spotkało i spotyka ze strony kobiet wiele dobrego w pracy i w życiu osobistym. Więc nie wiązałabym relacji między kobietami z kwestią płci, raczej ze sprawą charakteru danego człowieka.
Też na to zwracałam uwagę. Bardzo mnie ujęła postawa sióstr z ewangelicznego zboru, do którego trafiłam, zwłaszcza żony prezbitera - skromność, wyciszenie i ciepło. Było to takie dalekie od zachowania żon starszych u śJ.Jeśli odeszłabym od Świadków i chciała związać z jakąś wspólnotą, to tylko taką, która jest konserwatywna pod tym względem.
#10
Napisano 2009-05-30, godz. 22:22
Też na to zwracałam uwagę. Bardzo mnie ujęła postawa sióstr z ewangelicznego zboru, do którego trafiłam, zwłaszcza żony prezbitera - skromność, wyciszenie i ciepło. Było to takie dalekie od zachowania żon starszych u śJ.
Ja znałem żony starszych o takiej postawie, jak żona prezbitera, o której piszesz.
Mam nadzieję, że nie tworzysz stereotypu...
"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]
#11
Napisano 2009-05-31, godz. 05:50
Oczywiście, że w społecznościach ewangelicznych są różne kobiety i nie wszystkie są jednakowo"uległe". Po prostu zobaczyłam chrześcijanki, których "ozdobą nie jest , to co zewnętrzne...lecz ukryty wewnętrzny człowiek z niezniszczalnym klejnotemłagodnego i cichego ducha, który ma wartość przed Bogiem" i ten fakt zrobił na mnie spore wrażenie. Bo mówić o czymś to jedno, a zobaczyć w praktyce stosowanie się do zasad Bożych- to coś wspaniałego. Swoją postawą żona przełożonego ( jak się później okazało posiadała ona całkiej rozległą wiedzę biblijną) więcej mi pomogła w zrozumieniu pewnych kwestii niż prezbiter, który mówił dużo ale niekoniecznie zrozumiale.Ja znałem żony starszych o takiej postawie, jak żona prezbitera, o której piszesz.
Mam nadzieję, że nie tworzysz stereotypu...
#12
Napisano 2009-06-03, godz. 12:36
To nie wiesz o czym piszesz FENIXie. Skoro ostrzejszy ton dyskusji, kiedy czyta się bzdurne porównania nazywasz postawą inkwizycyjną. A jakbyś zrobił to studium porównawcze życia muzułmanek i kobiet w ST to byś wiedział, jak wielką bzdurę palnołeś. No chyba, że jest to z twojej strony zamiezone aby dyskredytować Biblię. Tylko, że wtedy nazywa się to podłością a nie bzdurą.Współczuję tobie Fenix, że podczas rozmów o Bogu zamiast dyskusji łamano ciebie kołem, przypalano, podtapiano i stosowano wszelkie możliwe tortury abyś tylko zaczął wierzyć w Boga.
A może jednak nie spotkało to ciebie a jedynie pisząc o postawie inkwizycyjnej po prostu pokazujesz, że nie masz pojęcia o czym piszesz.
Ponadto czy wiesz jak żyły kobiety w czasach Biblijnych, że piszesz iż przeżywają to smo co muzułmanki? Możesz przedstawić jakieś studium porównawcze na ten temat?
NIC TAKIEGO NIE NAPISAŁEM. NIE ZNASZ ZNACZENIA SŁOWA "POSTAWA", TO CO DOPIERO PISZESZ O "STUDIUM PORÓWNAWCZYM"...
#13
Napisano 2009-06-03, godz. 13:24
Masz rację, Ewo. Często niestety zdarza się tak, że kobiety spotyka najwięcej nieprzyjemności i dykryminacji właśnie ze strony innych kobiet. Na szczęście są wśród nas też i takie, które potrafią być solidarne i lojalne :-)Kobiety są źle traktowane przez innych ludzi, a zwłaszcza przez inne kobiety ...
Ja akurat jestem wychowana w rodzinie, gdzie rodzice byli w pełni partnerami i, po prawdzie, to mama decydowała w większości spraw. Dlatego model społeczności, gdzie kobieta jest poddana mężczyźnie jest dla mnie dość egzotyczny, chociaż oczywiście nie podważam jego słuszności.To, co mi się podoba u ŚJ, to tradycyjny podział ról w zborze. Jeśli odeszłabym od Świadków i chciała związać z jakąś wspólnotą, to tylko taką, która jest konserwatywna pod tym względem.
"Czasem trzeba umrzeć, by urodzić się na nowo.
Czasem trzeba wiele stracić, by wyjść z podniesioną głową.
Nawet przestać wierzyć, by docenić wiary siłę.
Gdy przeczytasz tysiąc książek, czy zrozumiesz jedną chwilę?"
#14
Napisano 2009-06-05, godz. 17:54
Użytkownik andreaZZ edytował ten post 2009-06-05, godz. 17:54
"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]
#15
Napisano 2009-06-05, godz. 18:28
W tym spocie to akurat nie Bóg upokarza kobietę. To przemoc (fizyczna, psychiczna...) ze strony najbliższej osoby, chyba najgorsze upokorzenie dla kobiety, dla człowieka... ;-(Spot odnośnie przemocy pt "Pomocny sąsiad". Wymowny.... http://www.milanos.p...cat=42&id=10485
"Czasem trzeba umrzeć, by urodzić się na nowo.
Czasem trzeba wiele stracić, by wyjść z podniesioną głową.
Nawet przestać wierzyć, by docenić wiary siłę.
Gdy przeczytasz tysiąc książek, czy zrozumiesz jedną chwilę?"
#16
Napisano 2009-06-05, godz. 18:38
Masz rację, Ewo. Często niestety zdarza się tak, że kobiety spotyka najwięcej nieprzyjemności i dykryminacji właśnie ze strony innych kobiet. Na szczęście są wśród nas też i takie, które potrafią być solidarne i lojalne :-)
Ja akurat jestem wychowana w rodzinie, gdzie rodzice byli w pełni partnerami i, po prawdzie, to mama decydowała w większości spraw. Dlatego model społeczności, gdzie kobieta jest poddana mężczyźnie jest dla mnie dość egzotyczny, chociaż oczywiście nie podważam jego słuszności.
Eee ... w rodzinie to niech sobie będzie, jak chce. Mi nawet, jak byłam w organizacji, pewien starszy powiedział, że nikt nikomu nie będzie wtrącał się w życie rodzinne i sprawdzał, kto kim rządzi, kto komu przewodzi. I mi też daleko do tego, żeby wtrącać się w cudze sprawy.
Jeden lubi rządzić, drugi lubi, kiedy ktoś za niego podejmuje decyzje ... de gustibus non est disputandum ...
Ale swoją drogą, kiedyś przeczytałam wywiad z Marylą Rodowicz, która mówiła to samo, co artykuły w "Strażnicy" na temat rodziny. Innymi - oczywiście swoimi - słowami, ale treść była identyczna ...
Spot odnośnie przemocy pt "Pomocny sąsiad". Wymowny.... http://www.milanos.p...cat=42&id=10485
Andrea, czy Tobie się aby wątki nie pomyliły?
Tytuł wątku brzmi "Czy Bóg upokarza kobiety?", a nie "Czy sąsiad upokarza kobiety?"
Mężczyźni to i owszem, często upokarzają kobiety, ale siebie nawzajem też.
I podobnie kobiety: często upokarzają siebie nawzajem i innych mężczyzn, jeśli mają taką możliwość.
Ludzie generalnie lubią upokarzać się nawzajem, jakoś wolą się upokarzać niż miłować. No ale to już jest insza inszość ...
Do Boga można mieć jedynie pretensje, że patrzy na to zło, które dzieje się na świecie i nie reaguje, ale zdaje się, że na ten temat jest osobny wątek ...
#17
Napisano 2009-06-05, godz. 18:43
W tym spocie to akurat nie Bóg upokarza kobietę. To przemoc (fizyczna, psychiczna...) ze strony najbliższej osoby, chyba najgorsze upokorzenie dla kobiety, dla człowieka... ;-(
Andrea, czy Tobie się aby wątki nie pomyliły?
Tytuł wątku brzmi "Czy Bóg upokarza kobiety?", a nie "Czy sąsiad upokarza kobiety?"
Mężczyźni to i owszem, często upokarzają kobiety, ale siebie nawzajem też.
I podobnie kobiety: często upokarzają siebie nawzajem i innych mężczyzn, jeśli mają taką możliwość.
Ludzie generalnie lubią upokarzać się nawzajem, jakoś wolą się upokarzać niż miłować. No ale to już jest insza inszość ...
Do Boga można mieć jedynie pretensje, że patrzy na to zło, które dzieje się na świecie i nie reaguje, ale zdaje się, że na ten temat jest osobny wątek ...
Ej no Drogie Panie, nie potwierdzajcie stereotypu blondynki. Często kobiety są traktowane w ten sposób przez mężczyzn wierzących w Boga, który dał im prawo do panowania nad kobietami. I "tylko" o to mi chodziło.
"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]
#18
Napisano 2009-06-05, godz. 18:52
Ja rozumiem, że w życiu to tam różnie z tą miłością i szacunkiem bywa, ale jak facet leje żonę, to niech przynajmniej nie gada, że Bóg mu kazał ...
Tak jak powiedziałam: do Boga można mieć jedynie pretensje, że patrzy na to całe zło i nie reaguje ...
Użytkownik ewa edytował ten post 2009-06-05, godz. 18:57
#19
Napisano 2009-06-05, godz. 19:00
A tak swoją drogą, to ten spot tak pasuje do tego, co jest powiedziane w Biblii na temat odnoszenia się mężów do żon, choćby w 1P 3:7, jak pięść do nosa.
Ja rozumiem, że w życiu to tam różnie z tą miłością i szacunkiem bywa, ale jak facet leje żonę, to niech przynajmniej nie gada, że Bóg mu kazał ...
Ewa, ale ja z Tobą się całkowicie zgadzam! Sęk w tym, że wielu "chrześcijańskich" mężów kwestię zwierzchnictwa pojmuje inaczej. Obserwowałem to od dzieciństwa
Tacy delikwenci brali pod uwagę całą Biblię...
To podobnie jak z tą "rózgą karności" wobec dzieci. Dać człowiekowi niejasne wskazówki- znając jego naturę i wiedząc, że może nadużywać nieprecyzyjne nakazy- to świadczy o Bogu źle.
Użytkownik andreaZZ edytował ten post 2009-06-05, godz. 19:04
"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]
#20
Napisano 2009-06-05, godz. 19:22
Ewa, ale ja z Tobą się całkowicie zgadzam! Sęk w tym, że wielu "chrześcijańskich" mężów kwestię zwierzchnictwa pojmuje inaczej. Obserwowałem to od dzieciństwa
Tacy delikwenci brali pod uwagę całą Biblię...
To podobnie jak z tą "rózgą karności" wobec dzieci. Dać człowiekowi niejasne wskazówki- znając jego naturę i wiedząc, że może nadużywać nieprecyzyjne nakazy- to świadczy o Bogu źle.
Widać doczytali tylko, co im się należy, zapomnieli jedynie, jacy sami powinni być ...
"Mężowie miłujcie żony" - chyba po prostu przeoczyli ten tekst.
Nie wspominając o tym, że często mówiło się, że na szacunek trzeba sobie zasłużyć. Ten tekst kierowano do mężów (widać też go przeoczyli), ale ja go z lubością powtarzam po dziś dzień, kiedy ktoś bardzo chce być szanowany, a w ogóle na to nie zasługuje.
Ostatnio ktoś u nas w pracy rzucił się do swojej sekretarki, że go nie szanuje, po czym pobiegł (jak małe dziecko) na nią naskarżyć. W odpowiedzi usłyszał od przełożonego, że na szacunek trzeba sobie zasłużyć ...
Wszyscy się dziwili, skąd nasz szef zna takie mądre zdanie, a to ja przez lata powtarzałam ...
Tak mi jeszcze przyszło do głowy, że ma tu zastosowanie inna zasada: "Wszystko, co mówią, czyńcie, ale według uczynków nie postępujcie, oni bowiem mówią, a nie czynią" ...
To też jest jedna z lepszych zasad. I to zarówno, jeśli chodzi o starszego, który z mównicy nawija, jak to powinno się kochać żonę, dzieci, a w domu jest zupełnie inaczej, jak i każdego innego człowieka, który pięknie gada, ale robi coś zupełnie innego. Brrr ...
Użytkownik ewa edytował ten post 2009-06-05, godz. 19:42
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych