Skocz do zawartości


Zdjęcie

Łódź: "Pijani napadli na świadków Jehowy"


  • Please log in to reply
5 replies to this topic

#1 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2009-07-06, godz. 22:27


Pijani napadli na świadków Jehowy

2009-07-06, ostatnia aktualizacja 2009-07-06 18:31

Dwaj pijani mężczyźni napadli na świadków Jehowy przed ich domem spotkań. Odpowiedzą za to przed sądem okręgowym


W marcu tego roku Andrzej M. przyjechał z synem i matką na ul. Sumową, gdzie mieści się sala spotkań Kościoła Świadków Jehowy. Nie zdążył jeszcze zgasić silnika i wysiąść z auta, gdy podeszło do nich dwóch młodych i pijanych mężczyzn.

Zaczęli szarpać za klamki i wyzywać siedzących w środku ludzi. Grozili im w wulgarny sposób, mówili, że "zrobią porządek z tymi świadkami Jehowy". Nie podobało im się, że przyjeżdżając na spotkania, parkują na ulicy. Straszyli, że zniszczą im samochody.

Andrzej M. wysiadł, aby z nimi porozmawiać. Wtedy został uderzony pięścią w twarz, potem napastnik zaczął go kopać. Drugi z nich poturbował syna Andrzeja M. Obaj napadnięci upadli. Wszystko trwało co najmniej kwadrans.

W końcu bijatykę zauważyli współwyznawcy i pośpieszyli im na ratunek. Przybiegła też matka jednego z napastników i bezskutecznie próbowała go odciągnąć.

23-letniego Kamila G. i 21-letniego Sylwestra F. oskarżono o "przemoc i groźby wobec grupy osób ze względu na ich przynależność wyznaniową". Grozi za to od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.

Sylwester F. przyznał się do winy i poprosił o skazanie bez procesu. Ustalił z prokuratorem karę (rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 700 zł grzywny), którą musi jeszcze zatwierdzić sąd.

--
źródło: Gazeta Wyborcza Łódź, link


.jb

#2 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2009-07-07, godz. 10:48

Jacyś "bez jaj" są współcześni Świadkowie Jehowy.
Kiedyś (w erze późnego Rutherforda) takie rzeczy były by nie do pomyślenia. Bracia i siostry stawali w zwartym szeregu przeciwko "filistynom" i dawali im taki omłot, że aż miło się to wspomina.
Dwa przykłady ze strony

http://jwemployees.b....com/index.html

PAŃSTWO przeciwko MARTIN oraz PAŃSTWO przeciwko BOURNE – to orzeczenia wydane przez sąd w Wisconsin w 1941 roku. W kwietniu 1941 roku w „procesie z udziałem ławy przysięgłych”, która miała za zadanie dopilnować, aby sprawa została należycie oceniona, dwóch Świadków Jehowy, 21-letni Robert Martin z Lincoln w Nebrasce oraz 20-letni Donald Bourne z Jumper w Wisconsin, zostali obwinieni o „napaść z pobiciem” na farmera z Peshtigo w stanie Wisconsin, o nazwisku M. H. Byers. Wyrok nie jest znany. Kolejny proces przed przysięgłymi był odwołaniem się od tamtego werdyktu, a sędzia skazał obu mężczyzn na 10 dni więzienia i po 10$ grzywny. ŚJ odwołali się ponownie. Jednakże, gdy zażądano transkryptu z przesłuchań, nie można było go odnaleźć z powodu śmierci stenotypisty sądowego. Wobec tego sędzia złożył wniosek o przeprowadzenie kolejnej rozprawy ŚJ. Najwidoczniej Byers zirytował się całym tym bałaganem i przestał pojawiać się na trzecim procesie w październiku 1941 roku, w związku z czym zarzuty zostały “oddalone”. ŚJ wygrali, ponieważ byli przygotowani do wykorzystanie systemu prawnego do entego poziomu, podczas gdy biedny farmer miał w swoim życiu ważniejsze rzeczy do zrobienia.

W dniu 12 marca 1941 roku, para Świadków Jehowy zatrzymała się przy domu Byers’a, gdzie zaczęli odtwarzać nagranie jednego z oskarżycielskich przemówień Sędziego Rutherforda. Nie są znane szczegóły, ale wydaje się, że ich słuchaczką była żona farmera oraz że widząc kogoś w obejściu, farmer odszedł od swoich zajęć sprawdzić, co z żoną. Każda ze stron obwiniała drugą o rozpoczęcie bójki, lecz co ciekawe, jedyną osobą, jaka odniosła fizyczne obrażenia był farmer, który miał poranioną głowę i licznie posiniaczone ciało. Farmer usiłował potraktować ich łopatą przez szybę samochodu zanim ci odjechali. Kiedy ŚJ w końcu otrzymali swoje uniewinnienie, złożyli prawdopodobnie przeciwko farmerowi pozew z powództwa cywilnego za szybę.


McKEE przeciwko PAŃSTWU – była to rozprawa prowadzona przed apelacyjnym sądem karnym w Oklahomie w roku 1942, która dokumentuje fakt, iż właśnie podówczas co najmniej część Świadków Jehowy była posłuszna powyższym wskazówkom Rutherford’a. I rzeczywiście, niektórzy ŚJ nie tylko celowo stwarzali okazje do bójek, ale wręcz się na nie nastawiali.

A w tym przypadku, ta grupa Świadków Jehowy nawet wygrała tą uliczną bijatykę. Ten proces karny dotyczył pięciu Świadków Jehowy – George’a L. McKee, Pana Toots’a Wilson’a, Pani Toots Wilson, Pana Weldona Simmons’a i Pani Weldon Simmons (szóstemu ŚJ najwyraźniej nie postawiono zarzutów), i wszyscy oni brali udział w ulicznej bijatyce z kilkoma obywatelami miasteczka Drumright w stanie Oklahoma, w dniu 23 grudnia 1940 roku. Cała piątka ŚJ została przez Sędziego Pokoju początkowo obwinionymi o „zakłócenie spokoju publicznego”.

Po odwołaniu, Pani Toots Wilson, Pan Weldon Simmons i Pani Weldon Simmons zostali uniewinnieni przez sąd z udziałem przysięgłych. George L. McKee i Toots Wilson ponownie odwołali się od tej decyzji.Tamtego grudnia 1940 roku był to już trzeci incydent w bitwach trwających pomiędzy obywatelami Drumright a Świadkami Jehowy.
Gdzieś pod koniec 1939 roku burmistrz Drumright odrzucił prośbę grupy Świadków Jehowy na nadawanie w mieście przez głośniki przemówienia prezesa Strażnicy, Sędziego Rutherforda. Następnie, w czerwcu 1940 roku miała miejsce druga konfrontacja w Drumright, kiedy grupa Świadków Jehowy sprzedawała literaturę na ulicach miasteczka. Co do szczegółów wydarzeń z 23 grudnia 1940 roku, bijatyka ta wywiązała się z ostrej wymiany zdań, w którą zamieszane były obie strony – każda ze stron obwiniała drugą o wywołanie burdy.

Przed procesem George L. McKee napisał do Strażnicy listy odnośnie tych wydarzeń, a ponieważ został on dołączony do akt procesowych, niektóre z jego fragmentów znalazły się w wyroku sądu apelacyjnego. Biorąc pod uwagę to, że McKee w oczywisty sposób “kręcił” szczegółami aby odpowiadały jego najlepiej pojętemu interesowi, w kilku momentach McKee obciążył sam siebie i rzucił nieco światła na sprawę:

Po przestudiowaniu z gorącą modlitwą instrukcji z INFORMATORA [całkiem odpowiednia nazwa dla publikacji Strażnicy, którą posługiwano się do szkolenia ŚJ jak pozyskiwać nowych członków i o kwestiach prawnych związanych z taką działalnością], postanowiliśmy, że dni poprzedzające Boże Narodzenie będą najlepsze, ponieważ na ulicach będzie sporo ludzi, robiących zakupy.”

„Następnego tygodnia zaplanowaliśmy (czterej bracia i dwie siostry) pracę na poniedziałek 23-ego i sobotę 28-ego. Rozważyliśmy też wszystkie środki ostrożności, jakie mogłyby okazać się niezbędne; mężczyźni mieli w rękach bambusowe laski, podczas gdy kobiety miały w swoich torebkach ciężkie pudełka z kremami nawilżającymi. Pracowaliśmy przez cały czas, aż do końca o godzinie 12.”

“Kiedy szliśmy do naszych samochodów z zamiarem opuszczenia miasta, zostaliśmy otoczeni przez ten sam tłum, tylko tym razem zwiększył się on do około pięćdziesięciu osób, a potem bez jednego słowa Art Glaser, członek American Legion, zaczął rozcinać jednemu z braci torbę z czasopismami, a ja uprzejmie poprosiłem go o zaprzestanie, ale ani on, ani czterech innych mężczyzn nie zwracając na to uwagi, pochwycili go i zaczęli bić. Zatem nie chcąc patrzeć na niszczenie literatury Pana oraz na krzywdę Jego sług, chwyciłem za moją laskę, uderzając dwóch stojących najbliżej ludzi i stanąłem do walki, która trwała jakieś trzydzieści minut.” [Nasz komentarz: Czy mamy uwierzyć, że “stanął do walki” dopiero wtedy, gdy czterech mężczyzn rzekomo jako pierwsi zaczęło bić innego ŚJ???]

Podczas walki wśród wrogów zapanowało albo takie zamieszanie, że zaczęli bić się sami ze sobą, albo byli wśród nich jacyś ludzie dobrej woli, którzy walczyli po naszej stronie, gdyż w pewnym momencie co najmniej dziesięciu mężczyzn zostało znokautowanych i powalonych na chodnik (żaden z nich nie był świadkiem). [Nasz komentarz: Czytając to ostatnie zdanie w oczywisty sposób widzimy, że McKee szczyci się tym, iż ‘żaden z tych 10 mężczyzn NIE został pobity do nieprzytomności przez naszą maleńką grupkę’!!!]

"W czasie gdy bracia używali swoich bambusowych lasek i pięści, siostry posługiwały się swoimi torebkami, które okazały się bardzo skuteczne w uratowaniu życia dwom świadkom. Wszyscy świadkowie – tak bracia, jak i siostry – wiedzieli, że toczą bój ze względu na prawość i ani na jedną chwilę nie ustąpili przeważającej liczbie wrogów, którzy zostali pokonani lub salwowali się ucieczką po otrzymaniu odpowiedniej odprawy.”

“Nie udaliśmy się na rogi ulic z zamiarem walki, lecz aby umożliwić ludziom dobrej woli opowiedzenia się za Poselstwem Królestwa, jednak potem wrogowie celowo zaczęli niszczyć naszą literaturę, mimo iż widzieli nas opuszczających miasto oraz po powiedzeniu im, żeby nic nie niszczyli, i było to więcej niż świadkowie mogli znieść, a będąc pouczeni o walczeniu w interesach królestwa i braterstwa, posłużyliśmy się tylko niezbędną siłą i udaliśmy się we własną stronę.” [Nasz komentarz: McKee przyznaje tutaj, że ŚJ byli “pouczani o walce”. Jest tylko jedno źródło, które poucza o wszystkim ŚJ – Towarzystwo Strażnica.]

Osoby postronne względem ŚJ, powinny być świadome, że w latach 1930-tych i 1940-tych mężczyźni ŚJ często nosili “laski”, służące im za broń. Bambusowe laski spacerowe były przedmiotami noszonymi przez niektórych jako pomoc w poruszaniu się, jako element mody itp. Tym samym, o ile ktoś nie przyglądał się dokładnie, to większość ludzi nie była nawet świadoma, że dany ŚJ nosi przy sobie broń. Niektóre laski, miały w rzeczywistości tak ukształtowane rączki, że świetnie nadawały się na broń, ale inne były wytwarzane domowymi sposobami i wyglądem niewiele różniły się od tradycyjnych lasek.

Co do kobiet ŚJ, to w latach 1940-tych nosiły one torebki specjalnie „obciążone” popularnymi wówczas ciężkimi szklanymi słojami z kremami kosmetycznymi, a czy ktoś mógłby pomyśleć, że te kobiety będące ŚJ mogły go napaść czymś takim? Albo czy ktokolwiek uwierzyłby, że mogły one bez trudu wygrać w ulicznej bójce używając takich obciążonych torebek bez wcześniejszego treningu jak skutecznie się nimi posługiwać?

Na koniec, sąd apelacyjny podsumował, iż wszystkie strony uczestniczące w tej ulicznej bijatyce są winne “zakłócenia spokoju publicznego” i “dopatrując się”, że jedynie ŚJ zostali tu oskarżeni, sąd zmienił wcześniejszy wyrok uchylając 30-dniowy pobyt w więzieniu, lecz zasądził grzywnę w wysokości 25$ i poniesienie kosztów procesu w wysokości 74.80$.


A tak wyglądali kiedyś bracia "wyposażeni do służby Pańskiej":
Dołączona grafika

Użytkownik Liberal edytował ten post 2009-07-07, godz. 10:54

Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#3 polarm

polarm

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 510 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Skierniewice

Napisano 2009-07-07, godz. 11:52

Dziś prawdziwych cyganów już nie ma ...

#4 P.K.Dick

P.K.Dick

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1296 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:space1999

Napisano 2009-07-07, godz. 19:24

Te kije mogły służyć do obrony przed zajadłymi psami, niekoniecznie przed ludżmi.

Widzę odstępców i wstręt mnie ogarnia, bo mowy Twojej nie strzegą. Psalm 119:158 B.T.



#5 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-07-07, godz. 20:43

Te kije mogły służyć do obrony przed zajadłymi psami, niekoniecznie przed ludżmi.

A gdzie tu mowa o kijach. Bracia, jak przystało na elegantów z ubiegłej epoki, podpierali się solidnymi, bambusowymi laskami. Czy to ich wina, że niektórzy ludzie zachowali się wobec nich, jak rozwścieczona zgraja psów? A materiał z jakiego wykonano laski był dosyć trwały - tym skuteczniejszy okazywał się bój o prawość. ;)
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#6 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-07-07, godz. 21:09

Nie ulega wątpliwości, że ten karygodny postępek zasługuje na potępienie. Mnie jednak zaraz przypomina się to uczucie utwierdzenia w tym, że śJ są prześladowani ze względu na prawdę. Chyba ci pobici śJ wewnątrz odczuwają satysfakcję, gdy po całym zdarzeniu sobie to wspominają...

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych