Skocz do zawartości


Zdjęcie

Wielbienie Boga w zborze świadków Jehowy


  • Please log in to reply
19 replies to this topic

#1 paradise1874

paradise1874

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 236 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-07-31, godz. 20:44

Skłamałabym, gdybym powiedziała, że w zborze śJ nie pielęgnuje się wartości chrześcijańskich albo nie wielbi Boga.



Udało mi się poznać wiele osób, które opuściły organizację bądź są od lat nieczynne, duża część z tych ludzi popadła poprostu w ateizm. Dlatego nie do końca mogę się zgodzić z Tobą co do pielęgnacji chrześcijańskich wartości w zborach śJ.
Wielbienie Boga staje się machinalne, rutynowe, często traktowane jako wypełnienie czasu, staje się takim samym zajęciem jak szkoła, praca, zajęcia domowe.
Praktykowanie jakiejkolwiek religii powinno wypływać z serca a nie odbywać się pod przymusem lub pod pręgieżem strachu, sankcji za niedostosowanie w 100% swojego życia do wytycznych niewolnika.
Dlatego śmiem twierdzić że wielbienie Boga w WTS rozminęło się w którymś miejscu z prawdziwym chrystianizmem.

Użytkownik paradise1874 edytował ten post 2009-07-31, godz. 20:46


#2 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-08-01, godz. 05:21

(...)
Dlatego śmiem twierdzić że wielbienie Boga w WTS rozminęło się w którymś miejscu z prawdziwym chrystianizmem.

Ja też zauważam te rzeczy, na które zwóciłeś uwagę. Ale jeśli mam być obiektywna, choć niejedokrotnie trudno zachować obiektywizm, to na tle innych kościołów czy związków wyznaniowych śJ wcale nie wyglądają mizernie pod względem zaangażowania religijnego czy okazywania wzajemnej miłości. Owszem ich aktywność bywa wymuszona zaleceniami organizacyjnymi, cechuje ją automatyzm i szablonowość, ale to nie znaczy, że śJ brakuje "szczerego serca". Lata mojej obserwacji zboru śJ zdają się wskazywać, że wielu świadków pielęgnuje w swoim życiu wartości chrześcijańskie. Są otwarci na potrzeby innych braci i osób spoza zboru, a ich uczynność nie jest wymuszona czy wyuczona. Potrafią okazać szczere zainteresowanie drugą osobą, udzielić pomocy nie szukając rozgłosu. Nieobce im pojęcie miłości braterskiej. Takich chrześcijan też spotkałam u śJ. To zdaje się wskazywać na fakt, że prawdziwych chrześcijan można spotkać wszędzie i przynależność do jakiegokolwiek wyznania nie jest sprawą decydującą.

Czy wielbienie Boga w WTS rozminęło się z prawdziwym chrystianizmem? W mojej ocenie, patrząc na naukę niewolnika wiernego i roztropnego oraz na wszechobecny organizacyjny zamordyzm, niestety doszło do odejścia od ducha pierwszych chrzescijan. Główny błąd WTS polega wg mnie m.in. na tym, że największą wagę w wielbieniu Boga położono na wybiórczej wiedzy z PŚ, pokazując, że praktykowanie religijne jest czynnością wyuczoną. Poznanie Boga poprzez osobiste doświadczanie Go w swoim życiu zeszło na drugi plan. Ale podkreślam, jest to moje subiektywne zdanie, niekoniecznie prawdziwe.
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#3 and

and

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1649 Postów
  • Gadu-Gadu:0
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Toruń

Napisano 2009-08-01, godz. 18:39

Byłem na kilu wykładach i nie zauważyłem wielbienia Boga. Potwierdziła to moja znajoma mówiąc "my się nie modlimy, my się uczymy".
pozdrawiam Andrzej

#4 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-08-02, godz. 04:24

Byłem na kilku wykładach i nie zauważyłem wielbienia Boga.

Wielbienie Boga w zborze śJ nie należy do priorytetów. Znacznie ważniejsze jest ciągłe uczenie się, w jaki sposób to robić tzw. metodologia. Temu służą chrześcijańskie zebrania, od TSSK zacząwszy a skończywszy na studium Strażnicy. Podobny cel przyświeca zgromadzeniom obwodowym, czy okręgowym - nauka wielbienia. Stąd pewnie terminologia szkolna w Organizacji. Nie ma usługi Słowem Bożym, jest za to wykład biblijny, referat, punkt ćwiczebny, studium biblijne. Jest też odbiorca treści zebrań, skoncentrowany, podobnie jak student świeckiej uczelni, na słuchaniu i notowaniu. Muszę przyznać, że z takim podejściem do omawianego na spotkaniach religijnych "materiału", nie spotkałam się w żadnym z innych kościołów czy związków wyznaniowych. Faktycznie na wielbienie Boga w zgromadzeniu, śJ poświęcają szczątkową ilość czasu. Co wcale nie oznacza, że świadkowie nie wielbią Boga. Tyle tylko, że ma to charakter bardziej osobisty i domowy, zależy też w znacznej mierze od kondycyjności duchowej śJ.
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#5 P.K.Dick

P.K.Dick

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1296 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:space1999

Napisano 2009-08-02, godz. 05:32

Wypowiedzi Idy nasunęły mi parę okołotematycznych refleksji:
Zauważyłem, że intensywne czytanie literatury teokratycznej pozbawia braci umiejętności samodzielnego myślenia. Program wpajany w publikacjach jasno sugeruje, że zajęcia poza zborowe są w istocie stratą czasu, a wszelka pomoc do prowadzenia życia jest dostępna w publikacjach, które piszą ludzie od Boga. Po kilku latach praktykowania takiego podejścia stwierdziłem u siebie dziwne rzeczy: Zgorszyło mnie i zadziwiło opublikowanie fragmentu świeckiego wiersza w naszej literaturze.

Pomyślałem sobie: skoro mamy wszystko inne uważać za śmieci i stratę czasu, to, jakim cudem ludzie na samej górze organizacji postępują inaczej? Mają czas i chęci na badanie i rozkoszowanie się dziełami, które w innym miejscu swojej literatury potępiają? Czy przypadkiem traktowanie całkiem serio tego, co napisano w Strażnicy, jako przedłużenia słowa od Boga nie doprowadza do jakiegoś ślepego uzależnienia i automatyzmu? Nie pozbawia człowieka czegoś dobrego – części swojej osobowości?

Kilka lat temu stanąłem przed jakimś poważnym problemem, którego nie umiałem rozgryźć. Złapałem się na tym, że godzinami przeszukuję tomy czasopism, aby zbliżyć się do rozwiązania – bezskutecznie.

Dlaczego po czasie zreflektowałem się, że powinienem użyć do tego swojego życiowego trzydziestokilkuletniego doświadczenia i trzeźwego rozsądku? Bo zostałem programowo tego oduczony! Ktoś niechcący (?) zrobił mi krzywdę, bo wykorzystując zaufanie, jakim obdarzyłem ludzi wydających literaturę, zasugerował, że jednostka nie może poradzić sobie z niczym sama bez wsparcia i zaplecza teokratycznego. Ten mechanizm zauważyłem też u kilku sióstr, które tak głęboko ufały pomocy organizacji, że szukały tam odpowiedzi na tak intymne kwestie, jakie powinno wyglądać jej pożycie seksualne z mężem.

Czy więc praktykowanie przekonania, że inni ludzie są w stanie podać panaceum na każda bolączkę nie doprowadza do spaczenia psychiki? Czy Świadkowie Jehowy nie produkują armii bezmyślnych cyborgów, którzy niczym terminator widzą jeden cel i dążą do niego nawet kosztem zniszczenia części swojego życia?

Widzę odstępców i wstręt mnie ogarnia, bo mowy Twojej nie strzegą. Psalm 119:158 B.T.



#6 skywalker

skywalker

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 194 Postów

Napisano 2009-08-02, godz. 09:28

Wypowiedzi Idy nasunęły mi parę okołotematycznych refleksji:
Zauważyłem, że intensywne czytanie literatury teokratycznej pozbawia braci umiejętności samodzielnego myślenia. Program wpajany w publikacjach jasno sugeruje, że zajęcia poza zborowe są w istocie stratą czasu, a wszelka pomoc do prowadzenia życia jest dostępna w publikacjach, które piszą ludzie od Boga. Po kilku latach praktykowania takiego podejścia stwierdziłem u siebie dziwne rzeczy: Zgorszyło mnie i zadziwiło opublikowanie fragmentu świeckiego wiersza w naszej literaturze.

Pomyślałem sobie: skoro mamy wszystko inne uważać za śmieci i stratę czasu, to, jakim cudem ludzie na samej górze organizacji postępują inaczej? Mają czas i chęci na badanie i rozkoszowanie się dziełami, które w innym miejscu swojej literatury potępiają? Czy przypadkiem traktowanie całkiem serio tego, co napisano w Strażnicy, jako przedłużenia słowa od Boga nie doprowadza do jakiegoś ślepego uzależnienia i automatyzmu? Nie pozbawia człowieka czegoś dobrego – części swojej osobowości?

Kilka lat temu stanąłem przed jakimś poważnym problemem, którego nie umiałem rozgryźć. Złapałem się na tym, że godzinami przeszukuję tomy czasopism, aby zbliżyć się do rozwiązania – bezskutecznie.

Dlaczego po czasie zreflektowałem się, że powinienem użyć do tego swojego życiowego trzydziestokilkuletniego doświadczenia i trzeźwego rozsądku? Bo zostałem programowo tego oduczony! Ktoś niechcący (?) zrobił mi krzywdę, bo wykorzystując zaufanie, jakim obdarzyłem ludzi wydających literaturę, zasugerował, że jednostka nie może poradzić sobie z niczym sama bez wsparcia i zaplecza teokratycznego. Ten mechanizm zauważyłem też u kilku sióstr, które tak głęboko ufały pomocy organizacji, że szukały tam odpowiedzi na tak intymne kwestie, jakie powinno wyglądać jej pożycie seksualne z mężem.

Czy więc praktykowanie przekonania, że inni ludzie są w stanie podać panaceum na każda bolączkę nie doprowadza do spaczenia psychiki? Czy Świadkowie Jehowy nie produkują armii bezmyślnych cyborgów, którzy niczym terminator widzą jeden cel i dążą do niego nawet kosztem zniszczenia części swojego życia?


Czy to na pewno pisał P.K.Dick? :)
Nie ważne na którym piętrze jesteś, gdy zatniesz się w windzie. I tak jesteś bez wyjścia.

#7 Noc_spokojna

Noc_spokojna

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3033 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-08-02, godz. 14:45

Czy to na pewno pisał P.K.Dick? :)

Uprzedziłeś mnie z tym pytaniem...mnie też oczy wyszły ze niedowierzania z orbit :blink:

Pozdrawiam cieplutko

zszokowana Dosia

#8 P.K.Dick

P.K.Dick

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1296 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:space1999

Napisano 2009-08-02, godz. 19:09

Każda mała hermetyczna społeczność ma swoje blaski i cienie. Dobrze jest znać wady systemu, aby ich nie powielać w swoim prywatnym życiu. Mi to nie przeszkadza kochać tych ludzi i cieszyć się ich towarzystwem, bo co w sumie jest winien szeregowy członek bractwa paru błędom na górze?

Czy to uniemożliwia bycie człowiekiem religijnym? Wręcz odwrotnie, każdy z nas za siebie zda sprawę Bogu. Spośród różnych systemów religijnych i tak Świadkowie Jehowy są najbardziej warci przyłączenia się do ich szeregów. Bóg im sprzyja. Więc działaj Dosiu, bo czas krótki.

Widzę odstępców i wstręt mnie ogarnia, bo mowy Twojej nie strzegą. Psalm 119:158 B.T.



#9 skywalker

skywalker

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 194 Postów

Napisano 2009-08-02, godz. 22:11

Każda mała hermetyczna społeczność ma swoje blaski i cienie. Dobrze jest znać wady systemu, aby ich nie powielać w swoim prywatnym życiu. Mi to nie przeszkadza kochać tych ludzi i cieszyć się ich towarzystwem, bo co w sumie jest winien szeregowy członek bractwa paru błędom na górze?

Czy to uniemożliwia bycie człowiekiem religijnym? Wręcz odwrotnie, każdy z nas za siebie zda sprawę Bogu. Spośród różnych systemów religijnych i tak Świadkowie Jehowy są najbardziej warci przyłączenia się do ich szeregów. Bóg im sprzyja. Więc działaj Dosiu, bo czas krótki.

I tu się z moim bratem umiłowanym zgadzam :)
Nie ważne na którym piętrze jesteś, gdy zatniesz się w windzie. I tak jesteś bez wyjścia.

#10 pawel r

pawel r

    Niepoprawne stworzenie Boga

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4853 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Scecin City

Napisano 2009-08-03, godz. 06:11

Spośród różnych systemów religijnych i tak Świadkowie Jehowy są najbardziej warci przyłączenia się do ich szeregów. Bóg im sprzyja. Więc działaj Dosiu, bo czas krótki[/size]. [/font]

I tu się z przedmówcą nie zgadzam, ale życzę wszystkiego dobrego i błogosławieństwa Najwyższego. :)

To co Dosiu? Działamy? ;)
Należę do 144...

Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...


#11 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2009-08-03, godz. 06:23

Każda mała hermetyczna społeczność ma swoje blaski i cienie. Dobrze jest znać wady systemu, aby ich nie powielać w swoim prywatnym życiu. Mi to nie przeszkadza kochać tych ludzi i cieszyć się ich towarzystwem, bo co w sumie jest winien szeregowy członek bractwa paru błędom na górze?

Czy to uniemożliwia bycie człowiekiem religijnym? Wręcz odwrotnie, każdy z nas za siebie zda sprawę Bogu. Spośród różnych systemów religijnych i tak Świadkowie Jehowy są najbardziej warci przyłączenia się do ich szeregów. Bóg im sprzyja. Więc działaj Dosiu, bo czas krótki.

Paru błędom na górze???????
Wybacz P.K.Dicku, ale te błędy dotyczą podstaw życia chrześcijańskiego. WTS ograniczając do 144 000 liczbę dzieci Bożych doprowadziło do tego, że śJ zamiast przyjmować z wdzięcznością dar łaski Boga i być zrodzonymi z wody i Ducha dziećmi Bożym, stają się niewolnikami WTS-u któremu służą zamiast Bogu.
Poza tym chrześcijanin nie musi być człowiekiem religijnym, a nawet nie powinien. Powinien być dzieckiem Boga i naśladowcą Jezusa Chrystusa swojego Pana i Zbawiciela. Ni powinien tego zamieniać na ludzką religijność.
Czesiek

#12 paradise1874

paradise1874

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 236 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-08-03, godz. 09:22

Każda mała hermetyczna społeczność ma swoje blaski i cienie. Dobrze jest znać wady systemu, aby ich nie powielać w swoim prywatnym życiu. Mi to nie przeszkadza kochać tych ludzi i cieszyć się ich towarzystwem, bo co w sumie jest winien szeregowy członek bractwa paru błędom na górze?

Czy to uniemożliwia bycie człowiekiem religijnym? Wręcz odwrotnie, każdy z nas za siebie zda sprawę Bogu. Spośród różnych systemów religijnych i tak Świadkowie Jehowy są najbardziej warci przyłączenia się do ich szeregów. Bóg im sprzyja. Więc działaj Dosiu, bo czas krótki.



Czy winę krwi, jaką nosi na sobie organizacja można nazwać tak poprostu błędem? Czy śmierć w imieniu jakiejś bezzasadnej idei można nazwać li tylko wadą systemu? Przykładów można mnożyc bez liku! Czy więc śJ są naprawdę warci przyłączenia w ich szeregi?
Próbujesz zrzucić winę na CK, ale czy podobnie nie czynisz w stosunku do innych denominacji religijnych kiedy mówią że nie są winni tego co nauczają i co robią ich przywódcy religijni? Odpowiadasz im wtedy że każdy osobiście jest odpowiedzialny za własne życie, że błędy pasterzy nie usprawiedliwiają postępowania szeregowego wyznawcy. W przypadku śJ jest DOKŁADNIE tak samo, zrzuca się winę za nieudolne kierownictwo, za błędne nauki na barki pasterzy z brooklynu. Czy zatem śJ różnią sie w tym przypadku od innych wyznań? Myślę że odpowiedź nasuwa się sama.

#13 gruby drab

gruby drab

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 871 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-08-03, godz. 10:04

Czy winę krwi, jaką nosi na sobie organizacja (...)



ciach

paradise cokolwiek napiszesz, nie ma znaczenia DICK napisał że jemu to nie przeszkadza kochać ludzi. I w tym sie roznicie w wypowiedziach on o ludziach ty o organizacji, po co? Skoro zywi pozytywne uczucia, tylko chwalic.


Ja chwale
Pozdrawiam
paradise i dick

Użytkownik gruby drab edytował ten post 2009-08-03, godz. 10:07

Z naszych rozmów o niczym
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej

#14 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-08-03, godz. 12:19

też się zdziwiłam czytając Dicka :)
Ale jak najbardziej rozumiem.

Dick jest teraz zdania takiego jak ma w podpisie, czyli jesli Bóg błogosławi wszystkim to i świadkom, a jesli świadkom to tym bardziej dobrze nim być.

Dla mnie pozostaje tylko pytanie jedno pytanie, co jesli Bóg nie błogosławi wszystkim, i nie świadkom tylko komuś innemu??????

Choć wypowiedz Dicka to już i tak duzy postęp w braniu na siebie świadomej odpowiedzialności przed Bogiem za swoje życie... a nie zrzucanie tej odpowiedzialności na innych..... Bo co jesli okaże się że Ci co wzięli odpowiedzialność za miliony jednak nie znajdą upodobania w oczach Boga? Czy wtedy będziemy mieli usprawiedliwienie przed Bogiem? Panie , Panie ja ci służyłam tak jak mi kazano, a że źle kazano to już nie moja wina ukarz ich! Ich ukarz ! A mnie zbaw! A Pan mówi : Nie kazdy kto woła Panie Panie będzie zbawiony!

PS: wypijmy za błedy, za błędy na górze.......

Użytkownik qwerty edytował ten post 2009-08-03, godz. 12:19

nie potrafiłam uwierzyć.......

#15 P.K.Dick

P.K.Dick

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1296 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:space1999

Napisano 2009-08-03, godz. 18:55

Ostatnio udałem się na koncert od niedalekiego wojewódzkiego miasta. Wykorzystując stare znajomości, skorzystałem z samochodu kolegi który był członkiem najogólniej mówiąc zborów Chrystusowych. Zabrał ze sobą swojego pastora, który w obie strony usilnie starał się nas „ewangelizować”

Polegało to na tym, że najpierw stwierdził, że on stara się wszystkich zachęcać do czytania tylko Słowa Bożego. Ok, pomyślałem sobie. Ale zaraz powiedział, że cała ta tak zwana literatura chrześcijańska, obojętnie, jaka by nie była, jest nic nie warta. Trochę się zdziwiłem. Ale zaraz dotarły mnie nowe rewelacje. O religii, polityce i seksie ludzie nie chcą rozmawiać, więc on będzie przełamywał te tabu.

O katolikach orzekł, że nie ma z nimi o czym rozmawiać. Chyba, że zaczną czytać Biblię to wtedy będą jego braćmi. Świadkowie? Tak, spotkał kiedyś dwie starsze panie, ale ich poziom wiedzy był dla niego tak niski, że też nie miał o czym z nimi dyskutować. Przez 2 godziny jazdy przytoczył raptem jeden werset - o fałszywych prorokach. Zaznaczył też, że wyznania pozbawiają ludzi samodzielności i on generalnie to się źle czuje będąc do któregokolwiek przywiązany. Nawet zakładając, że część jego wywodów miała sens, to czy tak powinno wyglądać naśladowanie Chrystusa?

Dwa dni później wybrałem się do małej miejscowości. Na przystanku autobusowym czekał tylko jeden człowiek z około 5 letnim synkiem. Gładko ogolony w spodniach od garnituru przykuł moją uwagę. Synek bardzo wdzięcznie zachwycał się autobusami. Pogłaskałem się po 2 tygodniowej bródce i rzekłem „Ma Pan grzeczne dziecko”. ,,W dniach ostatnich dzieci miały nieposłuszne rodzicom a Pana jest wyjątkowo grzeczne”. Gość łyknął hasło, spojrzał bystro i rzekł - faktycznie, tak miało być.

Po dwóch minutach przyznał, że jest SJ. Jechał przejazdem z miejscowości A do C przez moją wioskę. Powiem tak: pokora i grzeczność tego człowieka były ujmujące. A ja akurat od paru dni miałem w planach poznać tamtejszych braci. I proszę, jak marzenia się spełniają. Poznałem tego dnia jeszcze jednego SJ, który również miał pociągającą osobowość.

Dobrze się stało, że poznałem tych braci, bo okazało się, że nie ma autobusu powrotnego. I mogłem wykorzystać swoje możliwości: załatwić powrót samochodem znajomego.

O ile przyjemniejsze było te towarzystwo niż tego pyszałkowatego pastorka .

Są ludzie, którzy za cel stawiają sobie mówienie o Bogu i Jego przymiotach, nie filozofowanie. Tę różnicę było widać wyraźnie. Fajnie że ja ją widzę, bo są tacy co mają oczy a nie widzą ;)

Widzę odstępców i wstręt mnie ogarnia, bo mowy Twojej nie strzegą. Psalm 119:158 B.T.



#16 ewa

ewa

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2111 Postów

Napisano 2009-08-03, godz. 19:10

Pomyślałem sobie: skoro mamy wszystko inne uważać za śmieci i stratę czasu, to, jakim cudem ludzie na samej górze organizacji postępują inaczej? Mają czas i chęci na badanie i rozkoszowanie się dziełami, które w innym miejscu swojej literatury potępiają? Czy przypadkiem traktowanie całkiem serio tego, co napisano w Strażnicy, jako przedłużenia słowa od Boga nie doprowadza do jakiegoś ślepego uzależnienia i automatyzmu? Nie pozbawia człowieka czegoś dobrego – części swojej osobowości?


Jakbym czytała swoje przemyślenia sprzed lat ;)

Dla mnie pozostaje tylko pytanie jedno pytanie, co jesli Bóg nie błogosławi wszystkim, i nie świadkom tylko komuś innemu??????


Przechlapane, bo raczej nie zaliczam się do tych innych, ktokolwiek to jest.
Do Świadków też już się nie zaliczam, więc przechlapane tak samo ... :)

Użytkownik ewa edytował ten post 2009-08-03, godz. 19:16


#17 P.K.Dick

P.K.Dick

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1296 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:space1999

Napisano 2009-08-03, godz. 19:21

To jest jakaś cześć prawdy. Ale odpowiedzieć sobie należy też na pytanie: Skoro życie to bilet w jedną stronę - ku wieczności lub zagładzie, to, jakie koszty można i warto ponieść?

Czy bracia tak naprawdę zabraniają czytać poezję czy słuchać muzyki. Oni bardziej radzą, niż rozkazują aby być wybrednym. I to ma sens. Ja np. gaszę TV jak jakiś młodzian śpiewa: „Będę brał cię – y –y.. w aucie ”. Widzicie tego wartość? Bez żartów.

Użytkownik P.K.Dick edytował ten post 2009-08-03, godz. 19:26


Widzę odstępców i wstręt mnie ogarnia, bo mowy Twojej nie strzegą. Psalm 119:158 B.T.



#18 P.K.Dick

P.K.Dick

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1296 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:space1999

Napisano 2009-08-03, godz. 20:52

Co weekend fala gorliwych braci
Żarliwie głosi całemu światu
Duchowo w służbie chce się wzbogacić
Odrywa upadłych od denaturatu



Nadzieję wlewa w serca pokorne
Wizje pokoju – nie piekła upiorne
Naucza ludzi o Bogu miłości
Podnosi ducha, pokrzepia kości



Warto popierać te dzieło aniołów
Wersetem trafnym, inwencją własną
Nie patrzeć na ludzi jak na matołów
Im też przecież może pojawić się jasność



Umysły rozświetli wiedza o Panu
Co z nieba patrzy na Go szukających
Wszelkiego pokroju, wieku czy stanu
Wolności od grzechu bardzo pragnących



Tych, co wzdychają nad obrzydliwością
I tych, co płaczą, Jah wnet pocieszy
Dla wszystkich patrzących w Niego z ufnością
Koniec boleści na pewno przyspieszy

Widzę odstępców i wstręt mnie ogarnia, bo mowy Twojej nie strzegą. Psalm 119:158 B.T.



#19 skywalker

skywalker

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 194 Postów

Napisano 2009-08-04, godz. 06:55

Pogłaskałem się po 2 tygodniowej bródce


A co na to nasi bracia ? Nie mieli podejrzeń że jesteś EX ?
Nie ważne na którym piętrze jesteś, gdy zatniesz się w windzie. I tak jesteś bez wyjścia.

#20 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-08-04, godz. 16:30

Czy to uniemożliwia bycie człowiekiem religijnym? Wręcz odwrotnie, każdy z nas za siebie zda sprawę Bogu. Spośród różnych systemów religijnych i tak Świadkowie Jehowy są najbardziej warci przyłączenia się do ich szeregów. Bóg im sprzyja..

Bycie człowiekiem religijnym to zdecydowanie za mało, to tylko zewnętrzna powłoka naszego zaangazowania w sprawy Boże. Czy czujemy się dziećmi Bożymi, czy mamy "ducha synostwa, w kórym wołamy : Abba, Ojcze!"? A jeśli tego ducha ktoś nas pozbawił, to czy miał ku temu podstawy?
Dlaczego wg Ciebie i umiłowanego brata skywalker'a śJ są najbardziej warci miana kontynuatorów prawdziwego chrystianizmu? Co poświadcza, że Bóg im sprzyja?


(..)Są ludzie, którzy za cel stawiają sobie mówienie o Bogu i Jego przymiotach, nie filozofowanie. Tę różnicę było widać wyraźnie. Fajnie że ja ją widzę, bo są tacy co mają oczy a nie widzą ;)

Rozumiem, że przytoczony przykład potwierdza prawdziwość wiary śJ. Oczywiście podobne relacje można by mnożyć w nieskończoność. Z odwróceniem ról także, gdzie szczerość i świętość życia chrześcijańskiego widać po stronie nie-świadka, a obłudę i zakłamanie u naszego współwyznawcy. Ja pokusiłabym się o asnykowskie stwierdzenie, że " wszędy są drogi proste, lecz i manowce są wszędy". Przynależność do żadnej grupy religijnej nie jest gwarancją prawdziwości czyjejś wiary.



to ma sens. Ja np. gaszę TV jak jakiś młodzian śpiewa: „Będę brał cię – y –y.. w aucie ”. Widzicie tego wartość
? Bez żartów.

Pewnie takie rady mają sens. Jeśli ktoś czuje, że określona sytuacja lub odbiór jakiegoś utworu, przyczyniłyby się do duchowego upadku, to mądrze uczyni zdecydowanie odcinając się od destrukcyjnych rzeczy. Zgodnie z biblijną sugestią - jeśli gorszy cię oko, ręka...to lepiej się tych członków pozbyć, niż ponieść nieodwracalną stratę.
Przypominam sobie pewne zdarzenie ze spotkania ewangelicznego. Jedna z sióstr wyznała, że wyłącza tv, gdy tylko widzi nieprzyzwoitą scenkę. Pomyślałam, czyni dobrze, ale po co od razu rozpowiadać o swoim postępowaniu. Przecież niebiański Ojciec dobrze zna nasze myśli, nasze słabości, nasze rozsądne i nierozsądne działanie, wie też kiedy zawodzimy i kiedy walczymy z problemami. Zna też stan naszego serca. To po co taka świętoszkowatość przed współwyznawcami? Chcemy pokazać jacy to my jesteśmy nieskazitelni?
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych