OK, wytłumaczenie ma sens i jest spójne (w tym sensie, że gdyby Ruseell był masonem 33 stopnia a tenże 33 stopień = satanizmowi, to faktycznie stanowiłoby to problem dla wierzących w nauczanie Russella, gdyż satanizmu nie da sie pogodzić z żadną, nawet strażnicową wersją chrześcijaństwa),
ale co z dowodami?
Jeśli ktoś zarzucałby np. apolitycznemu Mielczarkowi, że należy do PiS i finansuje kampanie wyborcze PiS pieniędzmi Nadarzyna, to dałoby się to stosunkowo łatwo zweryfikować. PiS jest organizacją jawną, członkowie są spisani na jakiejś liście członków, przypuszczam, że zawierającej imię nazwisko i pesel. Wpłaty idą z reguły przez rachunek bankowy a bank (każdy) prowadzi pełną księgowość. No i mamy dowody mocne i ogłaszamy światu. Albo nie mamy i odszczekujemy wstydliwie. I sprawa zakończona.
Ale o ile mi wiadomo, masoneria nie ma jawnej listy członków, wszystkie oskarżenia o bycie masonem są tylko czyimiś przypuszczeniami i konfabulacjami.
Nie wiem skąd pochodzi przekonanie, że wolnomularze czczą diabła. Skoro jest to 33 stopień wtajemniczenia, to zapewne nie wyczytamy tego w żadnej oficjalnej publikacji masońskiej.
Czy może zaświadczyć o tym chociażby dwóch członków loży masońskiej, którzy doszli do tego właśnie 33 stopnia i wystąpili (np. nawrócenie itp.)?
A gdyby nawet pojawiły się takie dwa twierdzenia, to skąd mamy pewność, że nie jest to czyjaś konfabulacja? Jak taki ex-mason udowodni że w ogóle był masonem, tym bardziej 33 stopnia? Jak udowodni że jego relacja jest prawdziwa a nie jest wytworem mitomanii lub choroby psychicznej? A skąd mamy pewność, że ktoś nie robi prowokacji? Może to tylko eksperyment pt. w jak wielką bzdurę uwierzą ludzie religijni?
jakoś ogólnie nie bardzo mi sie widzi świadome posłuszeństwo ludzi inteligentnych i wykształconych wobec woli Lucyfera. Działania ludzkie muszą miec jakiś sens. Jeśli nie wierzę w Boga, mogę postępować dowolnie. Ale jeśli wierzę w Boga i zakładam że Bóg jest od Lucyfera silniejszy to w imię czego mam sie opowiedzieć po stronie zła? Skoro nie przemawia za tym ani ocena moralna (zło jest gorsze od dobra) ani kalkulacja korzyści (szatan słabszy po co popierać przegranego).
Takie mroczne klimaty (satanizm, picie krwi, czarne msze) mogą rajcować mało inteligentną część młodzieży oraz ew. dorosłych świrów, ale chyba nie ludzi światłych z tytułami profesorskimi?
Użytkownik Sebastian Andryszczak edytował ten post 2010-01-31, godz. 21:45