Skocz do zawartości


Zdjęcie

Dlaczego wierzymy/nie wierzymy w chrześcijańskiego Boga?


  • Please log in to reply
40 replies to this topic

#1 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-03-05, godz. 15:05

Temat wiary w Boga był poruszany na tym forum niejednokrotnie, z różnych punktów widzenia i w wielorakich aspektach. Dla niektórych pewnie to temat przegadany i mało interesujący, jakby częściowo nieaktualny. Jeśli ktoś miałby ochotę podzielić swoimi refleksjami jako człowieka wierzącego lub niewierzącego w Boga - serdecznie zapraszam. :)

Prawie wszyscy z nas, jeśli nie wszyscy, otarliśmy się w swoich duchowych poszukiwaniach o chrześcijańskiego Boga, objawiającego się w Biblii, a zwłaszcza w Nowym Testamencie. Jaki ślad pozostawiło w naszym życiu spotkanie z Bogiem?

Niektórzy myślą w ten sposób: "Ważne jest uczucie czci dla Najwyższego, Niewidzialnego. Precyzowanie wiary zahacza o fanatyzm. Gdy więc mówimy Allah, Budda, Jezus, Jehowa, los czy Istota Najwyższa - jest to obojętne. W końcu sam założyciel chrzescijaństwa powiedział, że w domu jego Ojca jest wiele mieszkań; wszyscy się tam zmieszczą." Tak naprawdę każdy w coś wierzy. Ale chyba nie o to chodzi by mieć jakąkolwiek wiarę. Chodzi o to, aby miec taką wiarę, która pomaga żyć w głębokich mrokach, która daje oparcie w chwili wielkiej pokusy, wiarę za którą można umrzeć. Tak, umrzeć! Bo śmierć jest wielką próbą prawdziwości naszej wiary.

Bóg jest Bogiem ukrytym. Nie możemy Go zobaczyć, nie możemy z Nim spotkać się twarzą w twarz, nie możemy Go w pełni ogarnąć naszym umysłem. Jest ukryty jakby za głęboką mgłą, przez którą próbują się przebić ludzie. Usiłują dostać się do Boga poprzez religię, bo religie są poszukiwaniem Boga. I wszystkie mają wspólną cechę - błądzą jak we mgle i nie znajdują Boga. Dają za to projekcję naszych pragnień.
Izajasz z głębi serca zawołał: "Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił!". I Bóg usłyszał ten krzyk, rozdarł mgielną zasłonę i przyszedł do nas. Przyszedł jako Syn Boży, nasz Zbawiciel. Jezus powiedział, ze kto widział jego, widział Ojca. Bez Jezusa niewiele wiedzielibyśmy o Bogu. Ukryty do tej pory Bóg objawił się w Chrystusie. Mówi o tym cały Nowy Testament, wręcz przepełniony jest promieniująca pewnością, że Bóg żyje. Nie jakaś najwyższa istota, nie opatrzność, nie los, nie jakiś Pan Bóg, ale Bóg-Ojciec Jezusa Chrystusa, ten Bóg żyje. Bóg nie jest tylko teologicznym twierdzeniem, ideą, siłą natury czy czymś w tym rodzaju. Jest rzeczywistością.
Pewność chrześcijanina wyrasta z obiektywnej wiedzy, że Bóg żyje, a jego objawienie się w Chrystusie jest prawdą, nawet jeśli cały swiat jej zaprzecza, i że Jezus umarł, aby pojednać nas z Bogiem, i zmartwychwstał, aby zbawić grzeszników, nawet jeśli żaden z nich nie chce z tego skorzystać. Jednocześnie pewność chrześcijanina wyrasta z subiektywnej wiedzy, że Bóg żyje, objawił się w Jezusie, który umarł i zmartwychwstał, poniewaz osobiście przyjął do siebie moc wiary. Obiektywne prawdy zawarte na kartach NT mogą się stać dla nas subiektywnymi, gdy przyjmiemy je osobiście. Rozumiecie o co biega? Możemy dystansować się do Boga, do Jego prawd, skadinąd uważając je za wartościowe i dobre lub możemy przyjąć Boga do swego serca. Droga do Boga nie prowadzi przez rozum czy przez wyczerpującą odpowiedź na sofistyczne pytania, ale przez sumienie. To bardzo trudne i niewygodne zadanie, wymagające od nas dojrzałej odwagi - przyznać słuszność swemu sumieniu i przyznać, że zgrzeszyliśmy i potrzebujemy zbawiciela.

Gwarancja naszej wiary. Czy zanim wsiądziemy do autobusu, pociagu, samolotu żądamy od kierującego pokazania prawa jazdy, licencji maszynisty lub pilota? Nie, bo możemy takim osobom zaufać. Powierzamy swoje własne życie bez żadnej gwarancji, że dotrzemy do celu. A gdy kupujemy leki, czy przed zażyciem dajemy proszki do analizy? Przecież przez nieuwagę aptekarz mógłby sprzedać nam truciznę. Wierzymy, że farmaceuta dopuszczony do wykonywania zawodu, zna się na tym, co robi. Czy portafimy podobnie zaufać Bogu? Na kartach PŚ zobaczyliśmy Kogoś, kto został posłany przez Boga, kto powstał z martwych. Na Jego dłoniach widnieją stygmaty, które świadczą, że nas umiłował i poszedł za nas na śmierć meczeńską. Nikt na swiecie nie uczynił dla nas tak wiele, jak Jezus. I nikt nie jest tak godny zaufania, jak On. Czy kiedykolwiek skłamał? Nie. Dlaczego jakiś Nitzsche miałby być dla mnie bardziej wiarygodny od Boga, od Boga który mnie umiłował?

Dlaczego wierzę w Boga? Nie znalazłam człowieka, który powierzył swoje życie Bogu, poszedł śladami Chrystusa, który kiedykolwiek żałowałby swojej decyzji. Ludzie zawodzą się na bliźnich, na organizacjach (coś o tym wiemy), na systemach religijnych, na własnych wyobrażeniach o Bogu, ale nigdy na żywym Bogu.

Czym jest wiara dla mnie? Wiara jest szóstym zmysłem. Zjawiska trójwymiarowego świata odbieramy za pomocą pięciu zmysłów: wzroku, słuchu, węchu, smaku i dotyku. Człowiek posługując się tylko pięcioma zmysłami pyta: " Gdzie jest Bóg? Nie widzę Go. Jezusa też nie widzę. Nie wierzę w to wszystko!" Jeśli Bóg oświeci nas przez Ducha Świetego mamy do dyspozycji jeszcze jeden zmysł. Możemy wtedy widzieć, słyszeć,czuć zapachy, smakować i odczuwać wrażenie dotykiem, ale możemy rozpoznawać zjawiska z innego świata. Nie, nie uważam się za oświeconą...po prostu czytam Biblię, oprócz innych, podejrzanie "mądrych" książek.
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#2 nunek

nunek

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 193 Postów
  • Gadu-Gadu:18612649
  • Płeć:Male

Napisano 2010-03-05, godz. 19:26

Czy możesz sprecyzować pytanie? Których chrześcijan masz na myśli?

#3 lidia2

lidia2

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 40 Postów

Napisano 2010-03-05, godz. 20:17

czy mozesz sprecyzowac,ktorych chrzescijanskich bogow masz na mysli?
Babilon Wielki /brama bogów/

#4 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-03-05, godz. 21:34

Których chrześcijan masz na myśli?

Wszystkich chrześcijan bez względu na przynależność do koscioła czy związku wyznaniowego. Chrześcijanie to wierzący w Chrystusa, drugorzedną sprawą jest postrzeganie osoby Jezusa jako Syna Bożego czy jako Boga/części składowej Trójcy...to nie jest temat doktrynalny. Myślę, że istotę Boga można uchwycić poza religijnymi wyobrażeniami i można w Niego uwierzyć. Religie oferują olbrzymi wachlarz wyborów drogi do Boga... stąd dokonałam wyróżnienia chrześcijańskiego Boga, Boga pojawiającego się na kartach Biblii, w odróżnieniu od Boga objawiającego się w kościołach niechrześcijańskich. Wydaje mi się, że to wyobrażenie biblijnego Boga jest nam najbliższe.


czy mozesz sprecyzowac,ktorych chrzescijanskich bogow masz na mysli?

A ilu ich znasz? Chrześcijańskich bogów przez duże B? Ja znam tylko jednego.

Zauważyła Lidio, że Twoje wyobrażenie Boga pokrywa się z moim...z przed 2 lat. Ja już nie potrafię z czystym sumieniem bronić unitarnego poglądu, ale rozumiem osoby postrzegające w ten sposób Najwyższego.

Użytkownik Ida edytował ten post 2010-03-05, godz. 21:42

"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#5 lidia2

lidia2

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 40 Postów

Napisano 2010-03-05, godz. 22:09

pewnie,ze mozesz,nawiasem mowiac czlowiek to wolna istota.Moj poglad napewno nie pokrywa sie z twoim z przed 2laty,gdyby tak bylo nie.....
pozdrawiam Lidia
Babilon Wielki /brama bogów/

#6 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-03-05, godz. 22:28

pewnie,ze mozesz,nawiasem mowiac czlowiek to wolna istota.

Dlatego korzystając z wolności nie bronię poglądów, do których nie mam przekonania. Ale też nie staram się dzielić chrzescijan na wierzących poprawnie i mniej poprawnie.

Moj poglad napewno nie pokrywa sie z twoim z przed 2laty,gdyby tak bylo nie.....

Może tak jest...wywnioskowałam być może błędnie, że bliższe jest Ci pojęcie Jednoosobowego Boga. :(
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#7 lidia2

lidia2

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 40 Postów

Napisano 2010-03-05, godz. 22:45

nie rob takiej smutnej miny,to nie byl twoj pasterz.Teraz masz swojego i jest ok.
Babilon Wielki /brama bogów/

#8 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-03-06, godz. 14:01

Lidio, moja smutna mina dotyczyła innej rzeczy. :) Było to raczej zmartwienie nietrafnym zrozumieniem Twojej wypowiedzi z innego tematu: "Bóg bogów jest tym Najwyzszym, który może wszystko, bo jest Wszechmogącym Bogiem. Jezus mógł być Bogiem dla tych, których odkupił własną krwią, ale nie był Bogiem Wszechmogącym, miał nad sobą Boga Bogów". Nie przeczę, czasami zdarza mi się czytać bez właściwego zrozumienia. Być może zacytowane słowa nie są równoznaczne z Twoim zrozumieniem Istoty Boga, choć ja wywnioskowałam, że są to Twoje poglądy. Przynajmniej nie dałaś do zrozumienia, że tak nie jest. Pod powyższymi słowami podpisałabym się 2 lata temu.

nie byl twoj pasterz.Teraz masz swojego i jest ok.

I tu się mylisz. Ja nie zmieniłam swojego Pasterza. Ciągle wierzę w tego samego Boga, we Wszechmogącego objawiającego się na kartach Biblii. Bóg jest niezmienny. Jeśli kogoś dotyczyła zmiana, to z całą pewnością mnie. Choć osobiście nie nazwałabym swych obecnych zmian w wyobrażeniach Osoby Boga radykalnym przełomem. Jest to raczej proces zciągnięcia kolejnej zasłony, za którą stoi Bóg. Po prostu niektóre sprawy, związane z pojmowaniem Stwórcy, stały się dla mnie jasne dopiero teraz...tym samym Bóg się do mnie zbliżył. Ale jest to ten sam Bóg, któremu kilkanascie lat temu powierzyłam swoje życie i któremu złożyłam publiczną deklarację wiary. I nie zmienia tego faktu żadne zdarzenie, nawet to, że deklaracja została złożona w wyznaniu śJ.
Uważam, że Bóg nie ma charakteru religijnego, nie można Go przyporządkowac do jednego, konkretnego wyznania. Bóg jest ponadwyznaniowy. To my chcemy Go wtłoczyć w swój najsłuszniejszy system wierzeń, "ubrać" w określone atrybuty i ograniczyć Jego obecność do swojego wyznania. Często robimy to bardzo nieudolnie...Bóg to niedościgła doskonałość, świętość, wszechoobecność, nieskończoność. W naszej wyobraźni to dobroduszny, troskliwy Ojciec. A nam byłym śJ często nie mieści się w głowie, jak można wyrazić Istotę Boga poprzez Trójcę. To nie Bóg jest ograniczny, to ograniczone są nasze zdolności poznania spraw Bożych. Tylko tą ułomność niezrozumienia nazywany często fałszem.
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#9 and

and

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1649 Postów
  • Gadu-Gadu:0
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Toruń

Napisano 2010-03-06, godz. 21:13

To nie Bóg jest ograniczny, to ograniczone są nasze zdolności poznania spraw Bożych. Tylko tą ułomność niezrozumienia nazywany często fałszem.


masz rację, ludzie nie mogąc poznać Boga ubierają go w ludzkie szaty.
pozdrawiam Andrzej

#10 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2010-03-07, godz. 00:21

Ida, to Twój artykuł (Twoje przemyślenia) czy cytat lub opracowanie z internetu?

#11 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-03-07, godz. 20:16

Sebastianie, bystry z Ciebie chłopak :). Podziwiam Twoje błyskotliwe wypowiedzi na forum. :)
Co się tyczy mojego wstępu...to wiele, jeśli nie wszystko, co piszemy wypływa z inspiracji czyjąś myślą. Bywamy odkrywcą głównie odkrytych przez kogoś wcześniej teorii, zasad i myśli. Niestety jesteśmy mało innowacyjni, zwłaszcza w sprawach wiary. Wstępniak jest moim opracowaniem (nie zściągniętym z internetu), napisanym pod wpływem uważnego wsłuchiwania się w treść kazań ewangelickiego pastora Wilhelma Buscha. Ukrycie Boga za mgłą, wiara jako szósty zmysł, przykłady z życia tyczące się gwarancji naszej wiary to przykłady rodem z kazań Buscha.
Kim był W. Busch? Przyszedł na świat w Niemczech, pod koniec XIX w. W czasie I Wojny Światowej był młodym oficerem slużącym w wojsku i biorącym czynny udział w działaniach swego oddziału. I jak sam wspomina :" Gdyby mi ktoś wtedy powiedział, że będę kiedyś wygłaszał kazania w kościele, zapewne głośno bym się roześmiał. Bo, muszę tu złożyć swiadectwo: byłem bardzo daleko od Boga." Powiedział również- "Nie jestem taki głupi, by zaprzeczać istnieniu Boga. Ateizm wymaga tak wielkiej porcji głupoty, że jest to wprost nieosiagalne. Ale ponieważ nie spotkałem Boga, więc nie interesuję się Nim." Wkrótce w jego życiu zaszła zmiana. Był swiadkiem, jak na jego oczach zginął kolega. Mało brakowało, aby odłamek granatu dosiegnął jego. To dramatyczne otarcie się o śmierć spowodowało głeboką refleksję nad życiem i w efekcie powierzenie siebie Chrystusowi.
Czasami zastanawiam się, gdzie jest początek naszego uwierzenia w Boga i dlaczego decydujemy się na coraz mniej popularny krok - podążamy za śladami Chrystusa. Skąd się bierze nasza wiara lub niewiara w Boga? Wydaje mi się, że prawdziwa wiara ma związek z bezpośrednim doświadczaniem bezsilności i nieuchronności śmierci. Utrata bliskiej osoby, a szczególnie osobiste otarcie się o śmierć jest silnym, często przełomowym zdarzeniem w życiu, które zostawia trwały ślad na naszej psychice, na naszym postrzeganiu rzeczywistości, w tym rzeczywistości Bożej. Nie wiem, czy można się słusznie pokusić się o kontrowersyjną myśl - droga do Boga wiedzie przez zrozumienie istoty śmierci i faktu nieuchronności dotarcia do jej końca. W moim przypadku zauważam ten związek. Również nawrócenie wielu wierzących odbyło się niejako w śmierci...może to jest właśnie nowotestamentowy chrzest w śmierci.
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#12 nunek

nunek

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 193 Postów
  • Gadu-Gadu:18612649
  • Płeć:Male

Napisano 2010-03-08, godz. 10:18

Nie wierzę w żadnego boga.Straciłem wiarę.Dzisiejsze doniesienia o religijnej rzeżni w Nigerii utwierdzają mnie w tym.Obojętnie,czy to bóg biblii,czy inny.Owszem nie pojmuję wielu spraw(ot choćby bezkres wszechświata itp..) ale ta moja "ciemnota" nikomu nie szkodzi i nie prowadzi do konfliktów.Nie próbuję ubierać boga w ludzkie szaty,bo musiałbym chyba zacząć od udzielenia mu nagany za szerzenie fermentu społecznego.Wielokrotnie na tym forum pojawiają się myśli typu: nasze myślenie to nie boskie myślenie-no więc niech bóg zwróci się do swoich stworzeń,obojętne mi to,czy on nazwie się bogiem chrześcijańskim czy innym.Niech obiecuje wieczności i doskonałości i krainy mlekiem i miodem płynące,ale nie mnie.Oczywiście jest to moje i wyłącznie moje odczucie.Dodam,że nie mam pragnienia życia wiecznego,kocham życie ziemskie z jego radościami i smutkami też,bo radość z pokonania smutku jest wielka.Wyrywanie chwastów na działce też sprawia mi przyjemność :)Pytanie takie skromne: w jakie szaty ubrać boga? jak go pojmować,skoro pojmować można,a na ludzki sposób to nie jest możliwe?

Użytkownik nunek edytował ten post 2010-03-08, godz. 10:46


#13 Nilrem0

Nilrem0

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 454 Postów
  • Lokalizacja:KIELCE

Napisano 2010-03-09, godz. 20:59

Uważam, że Bóg nie ma charakteru religijnego, nie można Go przyporządkowac do jednego, konkretnego wyznania. Bóg jest ponadwyznaniowy. To my chcemy Go wtłoczyć w swój najsłuszniejszy system wierzeń, "ubrać" w określone atrybuty i ograniczyć Jego obecność do swojego wyznania. Często robimy to bardzo nieudolnie...Bóg to niedościgła doskonałość, świętość, wszechoobecność, nieskończoność. W naszej wyobraźni to dobroduszny, troskliwy Ojciec. A nam byłym śJ często nie mieści się w głowie, jak można wyrazić Istotę Boga poprzez Trójcę. To nie Bóg jest ograniczny, to ograniczone są nasze zdolności poznania spraw Bożych. Tylko tą ułomność niezrozumienia nazywany często fałszem.


1. To nie Bóg jest ograniczny, to ograniczone są nasze zdolności poznania spraw Bożych. Tylko tą ułomność niezrozumienia nazywany często fałszem.

Praktycznie każde wyznanie chrześcijańskie powstając opierało się na pewnych pewnikach wynikających z 'Biblii" i nauk wczesnochrześcijańskich. jednak po pewnym czasie każde z tych wyznań dochodziło do momentu w którym trzeba było rozszerzyć swe poglądy o nowe "pewniki" gdyż napotykano na różne kwestie które nie zostały dokładnie rozstrzygnięte, bądź okazały się nie tak pewne jak zakładano na początku. Już w samej historii religii żydowskiej i potem chrześcijańskiej zdarzały się "dokładniejsze wyjaśnienia". W skrócie nie można powiedzieć że wokół wiary i co najgorsze potencjalnych wymagań stawianych przez Boga do bycia w jego oczach "dostatecznym" jest zbyt wiele niejasności i chaosu dla zwykłego śmiertelnika. Jaki w tym sens ? Można by powiedzieć że nakłania to do zagłębiania się nad wiarą o pracą nad samym sobą. Jednak znamy przecież wiele jednostek które całe swe życie poświęcają temu zagłębianiu się i często w latach starości zmieniają poglądy. I na nieszczęście nie zmieniają oni wszyscy poglądów na jakiś jeden wspólny który okazuje się być złotym środkiem, tylko zmieniają te poglądy z jednych na drugie. Jakie więc szanse na dojście do "prawdy" ma zwykły śmiertelnik ? ... :)
Może to i o t chodzi żeby wszyscy zmienili się w medytujące przez całe życie osobniki. Osobiście uważam że pomysł trochę głupi.
W efekcie mamy taką sytuację że nawet jeśli ktoś chce być dobry posłuszny itp. To i tak nie wie tak naprawdę jak to zrobić. Bo Bóg się już nie odzywa. Daaawno temu się oczywiście odzywał , ale teraz już NIE. A nawet jeśli to tylko do V.I.P 'ów, którzy oczywiście są przedstawicielami, lub działają w imieniu w jednej z religi :)

2. Bóg to niedościgła doskonałość, świętość, wszechoobecność, nieskończoność. W naszej wyobraźni to dobroduszny, troskliwy Ojciec.

Ale dlaczego takie założenie ? Istnienie Boga nie zależy od tego że jest dobry czy zły.
Śmieszą mnie trochę teksty w stylu : " Nie wierzę w Boga , bo Bóg jest zły. :) A może Bóg jest wredny i podły, albo po prostu jest tam sobie i w nosie ma to co się dzieje na ziemi a interesuje się życiem na Marsie :)



2b. To my chcemy Go wtłoczyć w swój najsłuszniejszy system wierzeń, "ubrać" w określone atrybuty i ograniczyć Jego obecność do swojego wyznania.

Dokładnie tak. Chcemy go np. ubrać w szaty doskonałości, świętości, wszechobecności itp..

Ileż można naciągać wszelkie zdarzenia do tego aby zawsze było tak :
Dzieje się coś złego - To zasługa Boga. O dzięki Ci wielkie.
Dzieje się coś złego - Ahhh ci okrutni ludzie... to wszystko przez nich ...

Oczywiście gdy ktoś powie że to przez Boga - to od razu mamy larum że wszystkie niedoskonałości ludzi zwala na Boga itp...

OK. nie zwalajmy wszystkiego co złe na Boga, ale nie zwalajmy też wszystkiego co dobre na Boga.
Tak więc "mamy" ( albo i nie ) Boga który nie wtrąca się w sprawy pozytywne anie negatywne.


3. Czy potrzebny "ludziom" Bóg aby mogli być dobrzy dla innych ?
Jak bardzo się zmieni twoje życie jeśli nagle przestaniesz wierzyć i wielbić Boga ? Zmieni się kolor trawy ? Zapadniesz na syfilis ? Zaczniesz kraść ? Mordować ? Nie będziesz już więcej pomagać bezinteresownie ludziom ? nie będziesz mógł im przebaczać ?
Fakt zmieni się jedno - nie będzie można już pomóc bezdomnemu żeby się przypodobać "komuś".
Będzie to trzeba zrobić z własnej czystej woli, bez nadziei na jakiekolwiek korzyści.

Można by rzec że Bóg pomaga postępować ludziom "dobrze" ale czy wiemy jak stosować te "rady" ? Odsyłam do pkt. 1.
To w co wierzysz nie jest prawdą, jest tylko tym w co wierzysz a umysł pozwoli Ci tego doświadczyć. Zrobi wszystko aby to na czym się koncentrujesz, o czym ciągle myślisz stało się możliwe do doświadczenia.

#14 hadassa

hadassa

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 34 Postów
  • Gadu-Gadu:21794430
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Holandia

Napisano 2010-03-10, godz. 08:22

Witam!
Czytalam kilkakrotnie to co napisales zeby zrozumiec Twoj tok myslenia i nasunal mi sie werset z Ksiegi Koheleta 3:1-17.
W wersecie 11 jest napisane ze"nie pojmie czlowiek dziel, jakich Bog dokonuje od poczatku az do konca".
Jako zwykly smiertelnik obarczony nidoskonaloscia, moge badac pisma,dociekac,napisac tomy dziel na...temat a i tak nie zbadamy wszystkiego.
Ksiega Koheleta 2 -12:23.
Wiara w Boga jest nam potrzebna do ksztaltowania wlasnej osobowosci, jest nam potrzebny do tego pewien "wzorzec,kierunek,schemat".
To Biblia jest tym przewodnikiem po drogach zycia,bo tak nauczeni nie potrafimy sie wyzwolic z myslenia ze jest inaczej.
Szukamy innych drog,otwieramy serca na nowe prawdy a i tak ciagle te informacje konfrontujemy z tym co mamy wdrazone z Bibli.
Wyzwolenie od tych schematow jest bardzo trudne i wymaga wiele pracy, emocji,"zmiany ubranka",ale jest mozliwe
Czy nie miales czasem uczucia, wrazenia, rozmawiajac z madrym czlowiekiem, ze to co do Ciebie mowi, ksztaltuje na nowo Twoj tok mysli?
To wlasnie odkrylam po odejsciu z Org.... slucham co maja do powiedzenia inni ludzie, potrzebuje ich madrosci, doswiadczen, wymiany mysli i samodzielnego wyciagania wnioskow z tego co badam,dotykam, poznaje nieznane smaki zycia.
Czy jest mi potrzebny Bog,zeby zrozumiec drugiego czlowieka- nie jesli zostawie otwarte drzwi swojego umyslu,porusze zdolnosci poznawcze i nie bede sie bac NOWEGO.Czytajac dzis Biblie bez "tlumacza" ucze sie, nabywam innej madrosci, widze Boga w innym swietle..patrze na ludzi inaczej.
To proces ciagle trwajacy, ciekawe dokad mnie zaprowadzi?

#15 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-03-10, godz. 16:08

W skrócie nie można powiedzieć że wokół wiary i co najgorsze potencjalnych wymagań stawianych przez Boga do bycia w jego oczach "dostatecznym" jest zbyt wiele niejasności i chaosu dla zwykłego śmiertelnika.


Pięknie piszesz...trzeba się dobrze wczytać, aby zrozumieć poprawnie Twoją myśl. Nie jest to z mojej strony krytyka ( chyba samej też mi sie zdarza w podobny sposób formować przekaz), raczej stwierdzenie faktu, że wychowanie w Organizacji ( może wcale nie byłeś wychowany w wyznaniu śJ?) pozostawia trwały ślad w artykulacji swoich poglądów. Przedstawiamy je w zagmatwany sposób, kombinujemy i asekurujemy się ( w końcu mielismy wspaniały wzór w tej materii w postaci CK) , podajemy myśl twierdzącą w zaprzeczeniu. Ładny styl...taki postświadkowski. ;) Z powyższym Twoim zdaniem, zgadzam się. :)

Istnienie Boga nie zależy od tego że jest dobry czy zły.
Śmieszą mnie trochę teksty w stylu : " Nie wierzę w Boga , bo Bóg jest zły. :) A może Bóg jest wredny i podły, albo po prostu jest tam sobie i w nosie ma to co się dzieje na ziemi a interesuje się życiem na Marsie :)

To my chcemy Go wtłoczyć w swój najsłuszniejszy system wierzeń, "ubrać" w określone atrybuty i ograniczyć Jego obecność do swojego wyznania.

Dokładnie tak. Chcemy go np. ubrać w szaty doskonałości, świętości, wszechobecności itp..


Bóg jest niezmienny, jest taki jaki jest. Człowiek, poszukujący niewidzialnego Boga nieudolnie bada naturę boską, próbując nadać Istocie Najwyższej cechy, które wg jego/człowieka/ mnieniania najbardziej przystające do Wszechmogącego. Biblia daje obraz Boga z okreslonymi, stałymi atrybutami - Bóg to nieskazitelność, świętość, wieczność miłość, ale też stanowczość i sprawiedliwość. "Straszna to rzecz wpaść w ręce Boga żywego" i jednocześnie "miłość jest z Boga, gdyż Bóg jest miłością". Jakże często Bóg jawi się w niepojętych dla nas skrajnościach. Próbujemy zrozumieć te skrajności po ludzku, stawiając siebie w konkretnych, przeciwstawnych sytuacjach i przykładając własne życiowe wnioski do oceny działania Nieśmiertelnego. Dodajemy do postaci Boga własne projekcje, wypływające z naszych, głębokich przeżyć i przemyśleń. Pragniemy bowiem Boga bezustannie zaangażowanego w ziemskie sprawy, który skutecznie porządkuje niesprawiedliwy, pełen okrucieństwa świat. Bóg nieczynny nas nie interesuje, chcemy odczuć Jego działanie. Szczególnie dobre działanie w stosunku do nas lub jakąkolwiek Bożą aktywność. Niech już nie milczy! Niech do nas przemówi, choćby była to dla nas mowa miecza.

Uważam, że problem wierzenia lub niewiary nie jest zależny od widocznego działania Boga. W czasach Jezusa ludzie mieli możliwość bezpośredniego doświadczenia mocy działania Boga, w końcu sam Syn Boży przyszedł na ziemię, mieli możliwość obserwowania jak Chrystus przeobraża ludzkie umysły, widzieli też rzeczy z innego świata, niespotykane do tej pory cuda, świadczące o boskiej naturze Jezusa. I ilu poszło za Chrystusem? Garstka osób o określonych potrzebach duchowych. Kwestia wiary to sprawa dotykająca naszych wewnętrznych potrzeb i świadomych wyborów. Wierzę, bo chcę wierzyć.

Czy potrzebny "ludziom" Bóg aby mogli być dobrzy dla innych ?


Nie potrzebny. Ludzie mogą byc dobrzy dla siebie bez Boga. Każdy z nas mógłby wymienić niejedną szlachetną jednostkę, nie utożsamiającą się ze swiatopoglądem człowieka wierzącego, działającą ku wielkiemu dobru ludzkości, gotową do niezwykłych poświeceń dla człowieka. Dobroć, która powinna wytwarzać się w wierzących jest raczej produktem ubocznym wiary w Boga.
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#16 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-03-10, godz. 16:26

Nie wierzę w żadnego boga.Straciłem wiarę.(...)Pytanie takie skromne: w jakie szaty ubrać boga? jak go pojmować,skoro pojmować można,a na ludzki sposób to nie jest możliwe?


Myślę, że Boga pojmujemy na sposób ludzki...w końcu Syn Boży przyszedł do nas w ludzkiej postaci, najbardziej dla nas pojętej i zrozumiałej, przedstawił się jako Syn większego Ojca, pokazując namiastkę, nie pełnię, Bożej natury. Ukazał tyle, ile jesteśmy w stanie objąć naszym "wąskim "umysłem. Wystarczająco, aby zawierzyć Bogu.

Czy można utracić wiarę w Boga? To zależy w jakie szaty ubrał człowiek Boga. Skłaniam się do myśli, że utrata wiary w zniekształconego Boga, przedstawionego przez Strażnicę, jest zdrowym etapem ku wolnosci i podejmowania świadomych wyborów dotyczących również wiary.
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#17 nunek

nunek

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 193 Postów
  • Gadu-Gadu:18612649
  • Płeć:Male

Napisano 2010-03-11, godz. 19:06

Piszesz Ido,że pojmujemy Boga na sposób ludzki.Chciałbym,ale nie potrafię zrozumieć "takiego ludzkiego boga",bo jest nieludzki na ludzki sposób myślenia.Piszesz,że Syn Boży pokazał namiastkę,nie pełnię Bożej natury-jaką namiastkę? Co masz na myśli?Piszesz o Bogu zniekształconym przez Strażnicę- ja wspomniałem o religijnej rzeżni w Nigerii.Tam chyba Strażnica nie miała "nic do rzeczy"?Gdzie jest bóg?Może "prowadzi dyskusję" w temacie trójcy na tym forum?A świadomy wybór w kwestii wiary to zwrot ku? powrót do? znalezienie czegoś?

#18 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-03-12, godz. 21:10

Nunek

Kilka lat temu rozmawiałam z pewnym protestanckim pastorem o pojmowaniu złożonej Istoty Boga. Wydawało mi się, że dosyć dobrze znam Najwyższego, w końcu od dzieciństwa czytuję PŚ. Kiedy doszło do stwierdzenia o wszechobecności Boga żachnęłam się i z uniesieniem zapytałam się, gdzie był Bóg w czasie Holokaustu. Bo chyba nie był tam, gdzie ludzie cierpieli i konali, a umierając wołali Go o pomoc. Gdyby istotnie był wszechobecny i wszechmogący, nie patrzyłby bezradnie jak dzieje się ludziom na ziemi krzywda. Zareagowałby, jak każdy z nas widząc czyjąś niedolę podejmuje próbę zmiany dramatycznej sytuacji. Pastor spokojnie odpowiedział - Bóg jest wszechobecny, był tam. Zastanowiłam się nad tym głębiej, bo w sumie nie doznałam zadawalającej odpowiedzi. Patrząc kryteriami czysto ludzkimi, nieingerencja pełnego mocy Boga w ludzką tragedię jest niepojęta i niesie ogromne rozgoryczenie zagubionego człowieka. Jak pogodzić Bożą bezinteresowną miłość z bezczynnością w zakresie poprawy otaczającej nas rzeczywistości? Mnie się wydaje, że trzeba zrobić krok do przodu w kierunku doświadczenia w swoim życiu Boga. Dystansowanie się w stosunku do Najwyższego i przypisywanie Bogu typowo ludzkiego sposobu działania w gruncie rzeczy oddala nas od Pana. Przypominamy trochę obrażone, małe dziecko, które uparło się i chce uzyskać pewną rzecz...rodzic wie, co jest dla dziecka najlepsze, bo ma znacznie więcej doświadczenia i wiedzy o świecie oraz o rzeczywistych potrzebach rozwijającego się malca. Zrozumienie Istoty Boga wiedzie przez zaufanie do Stwórcy jako osoby znacznie przewyższającej nas inteligencją, wiedzą i mądrością.

Syn Boży pokazał namiastkę,nie pełnię Bożej natury-jaką namiastkę?


PŚ podaje : W nim/Chrystusie/ zamieszkała cała pełnia boskości (Kol 1:19). Najpełniej jak to możliwe dla ziemskiego człowieka ukazał się Bóg poprzez swego Syna. Ale nie jest to pełne objawienie Istoty Boskiej, bo Bóg przecież jest z zupełnie innego świata, świata duchowego. Zatem ten wycinek, fragment poznania Boga, którego doświadczylismy za sprawą Bożego Syna jest znaczacą namiastką zrozumienia Najwyższego. Nasz rozum podpowiada nam o naszych poznawczych granicach. Próbujemy poznać, ocenić i zaszufladkować Boga, "ubierając" Go w szeregach teorii, wypływających z naszych przemyśleń i wniosków zrodzonych pod wpływem Bożego Słowa oraz osobistych odczuć.

Piszesz o Bogu zniekształconym przez Strażnicę- ja wspomniałem o religijnej rzeżni w Nigerii.Tam chyba Strażnica nie miała "nic do rzeczy"?


Nie jestem pewna, czy Strażnica nie przyczynia się do mylnego obrazu Pana Boga. Mnie sie wydaje, że nie daje prawdziwego poczucia bliskosci i pełnego zaufania do Boga. Bo czy Osoba Boga nie kojarzy się w Organizacji
z wymagającym, mściwym i nieprzejednanym Majestatem, którego trudno zadowolić i który za byle co gotów jest cię ukarać? Który utrzymuje dystans, przecież masz małe szanse na usynowienie; który łatwo skreśli cię z odbiorców obietnicy życia wiecznego, jak nie będziesz się odpowiednio starał wywiązać z obowiązków teokratycznych; który "wyplunie cię z ust" jak pójdziesz drogą odstępstwa. Takiego Boga trudno pokochać szczerym sercem...łatwo przychodzą oskarżenia.

Gdzie jest bóg? Może "prowadzi dyskusję" w temacie trójcy na tym forum?


Wątpię, aby Boga interesowały potyczki doktrynalne. Nie posądzam Go o taką drobiazgowość. Raczej nie dał do zrozumienia, że od poprawnosci ujęcia Jego Istoty będzie zależeć nasze zbawienie. Czy nasze zbawienie uwarunkowane jest naszą unitarnością lub trynitarnością? Nie, wiarą w Chrystusa, Syna Bożego jako Zbawiciela.

A świadomy wybór w kwestii wiary to zwrot ku? powrót do? znalezienie czegoś?


Może uświadomienie sobie, ze Bóg jest blisko nas na wyciągnięcie ręki. Jest obok nas, przy nas, tu i teraz...ostatecznie od nas tylko zależy, czy zechcemy zbliżyć się do Niego. My byli śJ jesteśmy jakby trochę emocjonalnie niedojrzali, niezdolni do doświadczania ciepłych uczuć do Boga, a tu trzeba włożyć serce i otworzyć się na Bożą miłość. Zaangażowanie umysłu do zdecydowanie za mało. Tym bardziej, że nasz rozum posiada określone granice.
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#19 nunek

nunek

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 193 Postów
  • Gadu-Gadu:18612649
  • Płeć:Male

Napisano 2010-03-16, godz. 18:50

Ido piszesz bardzo powiedzmy "zwiewnie",niczym rusałka:)...Poruszyłem temat religijnej rzeżni w Nigerii i w dalszym ciągu uważam,że strażnica nie miała tam nic do rzeczy.Skoro zaś Bóg jest blisko nas na wyciągnięcie ręki-jak piszesz dalej-to w kontekście tejże właśnie rzeżni religijnej podpowiedz jaki Bóg,Bogowie w tej Nigerii działają,lub może nie działają?A skoro jak piszesz dalej nasz rozum posiada określone granice,a jednocześnie trzeba się otworzyć na Bożą miłość to na czym polega to otwarcie?

#20 rhundz

rhundz

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1074 Postów
  • Gadu-Gadu:4898177
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Pasłęk / Gdańsk

Napisano 2010-03-17, godz. 07:20

Nunek

Kilka lat temu rozmawiałam z pewnym protestanckim pastorem o pojmowaniu złożonej Istoty Boga. Wydawało mi się, że dosyć dobrze znam Najwyższego, w końcu od dzieciństwa czytuję PŚ. Kiedy doszło do stwierdzenia o wszechobecności Boga żachnęłam się i z uniesieniem zapytałam się, gdzie był Bóg w czasie Holokaustu. Bo chyba nie był tam, gdzie ludzie cierpieli i konali, a umierając wołali Go o pomoc. Gdyby istotnie był wszechobecny i wszechmogący, nie patrzyłby bezradnie jak dzieje się ludziom na ziemi krzywda. Zareagowałby, jak każdy z nas widząc czyjąś niedolę podejmuje próbę zmiany dramatycznej sytuacji. Pastor spokojnie odpowiedział - Bóg jest wszechobecny, był tam. Zastanowiłam się nad tym głębiej, bo w sumie nie doznałam zadawalającej odpowiedzi. Patrząc kryteriami czysto ludzkimi, nieingerencja pełnego mocy Boga w ludzką tragedię jest niepojęta i niesie ogromne rozgoryczenie zagubionego człowieka. Jak pogodzić Bożą bezinteresowną miłość z bezczynnością w zakresie poprawy otaczającej nas rzeczywistości? Mnie się wydaje, że trzeba zrobić krok do przodu w kierunku doświadczenia w swoim życiu Boga. Dystansowanie się w stosunku do Najwyższego i przypisywanie Bogu typowo ludzkiego sposobu działania w gruncie rzeczy oddala nas od Pana. Przypominamy trochę obrażone, małe dziecko, które uparło się i chce uzyskać pewną rzecz...rodzic wie, co jest dla dziecka najlepsze, bo ma znacznie więcej doświadczenia i wiedzy o świecie oraz o rzeczywistych potrzebach rozwijającego się malca. Zrozumienie Istoty Boga wiedzie przez zaufanie do Stwórcy jako osoby znacznie przewyższającej nas inteligencją, wiedzą i mądrością.



jakis czas temu doszedłem do wniosku, ze Bog jest tam gdzie sa ludzie, Bog jest z nimi i Bog znika razem z nimi.
i powtorze sie, bo chyba to juz wypowiadałem: Bóg umiera razem ze swoimi wyznawcami. Nie ma Boga bez wyznawców.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych