Skocz do zawartości


Zdjęcie

fenomen WIĘZÓW KRWI


  • Please log in to reply
13 replies to this topic

#1 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2010-04-24, godz. 17:21

Zapewne podobne tematy były tu już roztrząsane... Na czym to tak naprawdę polega, że mimo upływu czasu wciąż nie pozostajemy obojętni na naszych bliskich, którzy pozostali w organizacji? Każdy z nas częściej lub rzadziej o nich myśli. Oni mimo wszystko o nas też. Po ponad roku od mojego odłączenia nie wytrzymałem: Napisałem smsa do mojego starszego brata. Niektórzy z was znają moją historię. Największą pobudką była co prawda ciekawość- jak i czy w ogóle zareaguje, ale też niepokój, że może jako odcięty od życia zborów w Trojmieście nie wiem o jego dobrych bądź złych losach. Odpisał. Że też o mnie myślał i zadał pytanie, jak sobie radzę... Zaprosiłem jego i bratową. Najpierw pisał, że przyjdzie sam. Wczoraj napisał, że przyjdą razem- co wg mnie jest niespotykane, gdyż ona jest jeszcze bardziej gorliwa i tym bardziej uczulona na odstępców. Przypuszczam, że odebrali mój odzew jako pewien rodzaj skruchy i że liczą na to, że się przed nimi ukorzę i będę chciał wrócić. Jutro wieczorem przyjdą do mnie. Jak się zachować? Na co postawić? Postaram się trzymać na wodzy emocje, ale czy w ogóle próbować ich uświadamiać co do prawdziwej twarzy organizacji?! Zdaję sobie sprawę,że to może być naprawdę ostatnie spotkanie z moim bratem w życiu. Mimo tego, że nie byliśmy sobie bliscy- czuję więź krwi i spotkanie to ma dla mnie wielką wagę...

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#2 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2010-04-24, godz. 17:52

Fajnie,że Twój brat zgodził się odwiedzić Ciebie.Fakt może to być podyktowane nadzieją,że wrócisz do organizacji.Na Twoim miejscu na tym spotkaniu (może wcale nie ostatnim) nie poruszałabym w ogóle tematów "duchowych" i absolutnie nie starała się uświadamiać brata i bratowej.No chyba,że oni zaczną sami i okaże się,że tylko po to przyszli, ale i w takim wypadku powściągałabym emocje i ważyła słowa.Jeśli brat zgodzi się na kolejne spotkania, to zobaczy,że nie taki "straszny odłączony/wykluczony/odstępca jak go malują" ;) Może wtedy małymi kroczkami coś osiągniesz.Powodzenia

#3 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-04-24, godz. 20:43

Z pewną nieśmiałością piszę... Mam nadzieję, że posiadasz świadomość moich dobrych życzeń w stosunku do Twojej osoby. Owszem, różnimy się w poglądach na niektóre sprawy. Ale człowiekowi, który sporo przeszedł i doświadczył w życiu religijnym i duchowym, szczególnie dobrze życzę.
Rodzina powinna być siłą i wsparciem w trudnych chwilach. W życiu bywa różnie i czasami najbliżsi potrafią nas najdotkliwiej zranić lub wykazać druzgoczący brak zainteresowania naszą pomyślnością. Takie postawy boleśnie nas dotykają. To bardzo dobrze, że wyszedłeś z inicjatywą i odezwałeś się do brata. Przypuszaczam, że Twoje przypuszczenia są słuszne. Spodziewają się po Tobie skruchy, ale też chyba są skłonni okazać Ci nieco serca. W końcu nie widzieliście się ponad rok i zapewne ta sytuacja ( brak kontaktu z Tobą) im też trochę ciążyła.

Jak się zachować? Na co postawić? Postaram się trzymać na wodzy emocje, ale czy w ogóle próbować ich uświadamiać co do prawdziwej twarzy organizacji?!



Poznawszy nieco Twoją szczerość i otwartość, że jesteś chłopakiem w gorącej wodzie kąpanym, trudno mi do końca uwierzyć w poskromienie emocji. Może przydałaby się buteleczka nerwosolu. ;)
A tak na poważnie: staraj się nie poruszać tematów drażliwych, nie daj się sprowokować, niech myśli wyprzedzają Twoje słowa- 10 razy przemyśl to co chcesz powiedzieć.

Zdaję sobie sprawę,że to może być naprawdę ostatnie spotkanie z moim bratem w życiu.

Grunt to pozytywne nastawienie, nie stawiaj spotkania z bratem na " ostrzu noża", bo tu chyba nie chodzi o to kto ma rację, ale o podtrzymanie więzów krwi.
Powodzenia. :)
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#4 gruby drab

gruby drab

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 871 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-04-24, godz. 21:12

andreazz posluchaj malinowej7 bo ci dobrze radzi. ani slowa o religii, wyraź szczerą radosc z braterskiego spotkania, ciesz sie tym jak czlowiek, a nie odstepca, przeciwnik, swiadek, nie swiadek bo to przeciez tak naprawde bez znaczenia. daj mu odczuc, ze jest ci milo, napijcie sie piwa, pogadajcie o wspolnych przekretach za dzieciaka, posmiejcie sie.

co ci przyjdzie z przekonywania brata wedlug schematu dyskusji jaka zazwyczaj konczy sie porazką i to nie porazką w sensie racji i nie racji, wygranej w rozmowie lub przegranej tylko porazką o wiele straszniejszą, nie wartą, zadnej tezy, religi, wiary czy nie wiary.cieszcie sie spotkaniem, jesli on zacznie cos mowic na temat religi, powiedz mu, ze cieszysz sie ze widzisz brata i dla tego faktu chciales sie spotkac i to ma w tej chwili dla ciebie najwieksze znaczenie.... obudzisz w nim czlowieka.

ps. kiedys psycholog mojej zony zapytal " ale jak sie z tym czujesz jako kobieta, nie SJ" wtedy tama pekla i polaly sie łzy. nie wazne o co chodzilo, wazne, aby zauwazyc w tym pytaniu esensje naszego bytu. przedewszystkim badzmy ludzmi :)

ps. bo nie jestesmy nimi (ludzmi) zbyt dlugo, czas szybko ucieka.
Z naszych rozmów o niczym
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej

#5 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2010-04-28, godz. 13:24

Dziękuję Wam za rady i słowa otuchy! Potoczyło się następująco: Na początku szmer bajer- rodzina i pierdoły. Po godzinie się zaczęło: Czy myślę o tym, żeby wrócić do organizacji... Zapytałem ich, czy mogą mi podać choć jeden dobry powód, żebym miał to zrobić. Poza kilkoma spodziewanymi sloganami nic nowego nie usłyszałem. Przewidywane wyparcie się wszystkiego, co ongiś twierdziła organizacja. Gdy okazałem dowody w postaci "Srtasznic" mówiących o 1975 roku- przeczytali bez refleksji. Poczułem się, jakbym czołem starał się wbić gwóźdź w ścianę... Najciekawsze z całego spotkania były 2 aspekty: 1) Widziałem po ich zachowaniu, że naprawdę się cieszą, że mnie widzą i co ważniejsze, brat przeprosił mnie za wszystkie złe słowa pod moim adresem po moim odejściu. Stwierdził, że to były emocje spowodowane oburzeniem zboru, że zażądałem usunięcia moich danych osobowych z akt Towarzystwa. 2) Zapytali mnie, czy jestem aktywnym odstępcą i czy rozpowszechniam o świadkach złą opinię, bo takie przesłanki otrzymują od starszych... CZYŻBY ŚWIADCZYŁO TO O TYM, ŻE STARSI ZAGLĄDAJĄ NA TO FORUM?!......... W takim razie serdeczne pozdrowienia! He he. Jedyne, co było przykre, to upewnić się co do stopnia wyprania ich mózgów oraz słuchać z jaką szczerą pogardą mówią o ludziach spoza organizacji. Brrr

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#6 rhundz

rhundz

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1074 Postów
  • Gadu-Gadu:4898177
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Pasłęk / Gdańsk

Napisano 2010-04-28, godz. 13:45

Zapytali mnie, czy jestem aktywnym odstępcą i czy rozpowszechniam o świadkach złą opinię, bo takie przesłanki otrzymują od starszych... CZYŻBY ŚWIADCZYŁO TO O TYM, ŻE STARSI ZAGLĄDAJĄ NA TO FORUM?!.........


lub o tym

z jaką szczerą pogardą mówią o ludziach spoza organizacji. Brrr


Użytkownik rhundz edytował ten post 2010-04-28, godz. 13:45


#7 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2010-04-29, godz. 18:56

Hm,zachowali się poniekąd przewidywalnie. Fajnie,że brat szczerze ucieszył się z tego spotkania i przeprosił Cię.Jednak obawiam się, że w przyszłości będzie zmuszony stłumić pozytywne uczucie względem Ciebie, jeśli tak nakarze mu organizacja.

#8 and

and

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1649 Postów
  • Gadu-Gadu:0
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Toruń

Napisano 2010-04-29, godz. 19:58

Hm,zachowali się poniekąd przewidywalnie. Fajnie,że brat szczerze ucieszył się z tego spotkania i przeprosił Cię.Jednak obawiam się, że w przyszłości będzie zmuszony stłumić pozytywne uczucie względem Ciebie, jeśli tak nakarze mu organizacja.


ten brat będzie twierdził, że mu tak nie nakazuje organizacja lecz jest to jego wybór.
pozdrawiam Andrzej

#9 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2010-05-01, godz. 14:37

Muszę jeszcze dodać, że mimo moich zarzutów wobec organizacji- naprawdę nie dali ponieść się emocjom i jego wypowiedzi były spokojne. Bratowa milczała, ale bardzo się denerwowała tym co mówię, bo widziałem jej nerwowe tiki. Pewnie starali się mnie pozyskać. Mieli dobre intencje i tym bardziej mi przykro, że są tak zmanipulowani przez organizację. Szkoda takich ludzi. Zależało mi na tym, żeby wbrew świadkowskim przesądom na własne oczy ujrzeli, że za odstępstwo nie strawił mnie ogień z nieba. Stwierdzili, że są dumni z tego, że przynależą do takiej organizacji i że Bóg im za to błogosławi. Zapytałem, czy moja sytuacja jest gorsza od ich sytuacji i komu to zawdzięczam, czy nie myślą, że szatanowi... Przyznali, że moja sytuacja nie jest gorsza po odejściu i że zawdzięczam to przede wszystkim sobie.

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#10 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-05-01, godz. 15:18

Muszę jeszcze dodać, że mimo moich zarzutów wobec organizacji- naprawdę nie dali ponieść się emocjom i jego wypowiedzi były spokojne.

Jeśli podobnie było z Twojej strony, tzn. nie dałeś się ponieść emocjom, ale mówiłeś rzeczowo i spokojnie, to Wasze spotkanie można zaliczyć do udanych - pełny sukces. :)
No bo chyba nie liczyłeś na radykalny zwrot długotrwale i skutecznie zmanipulowanych przez Organizację krewnych, ich zwrot o 100 stopni lub zarażenie ich negacją nauczania WTS-u. Choć kto wie, zbyt częste kontakty z bratem mogą przynieść pożądany rezultat. ;)
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#11 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2010-05-01, godz. 17:21

Jeśli podobnie było z Twojej strony, tzn. nie dałeś się ponieść emocjom, ale mówiłeś rzeczowo i spokojnie, to Wasze spotkanie można zaliczyć do udanych - pełny sukces. :)
No bo chyba nie liczyłeś na radykalny zwrot długotrwale i skutecznie zmanipulowanych przez Organizację krewnych, ich zwrot o 100 stopni lub zarażenie ich negacją nauczania WTS-u. Choć kto wie, zbyt częste kontakty z bratem mogą przynieść pożądany rezultat. ;)



Nie liczyłem na nic. Tak naprawdę to się przeliczyłem- w pozytywnym sensie, bo myślałem, że mnie "zjadą" od samego początku. Nie liczę na częsty kontakt. Nie mieliśmy takiego mimo tego, że byliśmy w jednej organizacji i tym samym mieście. Obowiązki teokratyczne pozwalały memu bratu spotykać się maksimum dwa razy w roku... Nie wierzę też w to, że kiedykolwiek z bratową zwątpią w niewolnika, choć bardzo chciałbym się w tej kwestii mylić... PS.: Dziękuję Ida za szczerą troskę, nie wątpiłem w to, że dobrze mi życzysz mimo różnicy zdań. Pozdrawiam!

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#12 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2010-05-01, godz. 19:21

Nie liczyłem na nic. Tak naprawdę to się przeliczyłem- w pozytywnym sensie, bo myślałem, że mnie "zjadą" od samego początku. Nie liczę na częsty kontakt. Nie mieliśmy takiego mimo tego, że byliśmy w jednej organizacji i tym samym mieście. Obowiązki teokratyczne pozwalały memu bratu spotykać się maksimum dwa razy w roku... Nie wierzę też w to, że kiedykolwiek z bratową zwątpią w niewolnika, choć bardzo chciałbym się w tej kwestii mylić... PS.: Dziękuję Ida za szczerą troskę, nie wątpiłem w to, że dobrze mi życzysz mimo różnicy zdań. Pozdrawiam!


Dwa razy do roku :o To faktycznie Wasze relacje bliskie nie były. Wiem,że w rodzinach, między rodzeństwem bywa różnie, ale nie wierzę w argument o braku czasu.Jak się chce to zawsze znajdzie się czas dla rodziny. W tytule wątku wspomniałeś o fenomenie więzów krwi, ale widać nie dla każdego są one ważne.Co do tego, czy Twój brat kiedyś zwątpi w WTS czy nie, to nigdy nie można mówić nigdy w tej kwestii.

#13 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2010-05-04, godz. 16:39

Dwa razy do roku :o To faktycznie Wasze relacje bliskie nie były. Wiem,że w rodzinach, między rodzeństwem bywa różnie, ale nie wierzę w argument o braku czasu.Jak się chce to zawsze znajdzie się czas dla rodziny. W tytule wątku wspomniałeś o fenomenie więzów krwi, ale widać nie dla każdego są one ważne.Co do tego, czy Twój brat kiedyś zwątpi w WTS czy nie, to nigdy nie można mówić nigdy w tej kwestii.



Ja wierzę w argument braku czasu, gdy weźmie się pod uwagę wszelkie "teokratyczne" obowiązki, to faktycznie zostaje go niewiele. Ważna jest przecież "miłość chrześcijańska", którą da się przeliczyć na liczby i zdać w sprawozdaniu do Nadarzyna...

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#14 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2010-05-05, godz. 14:54

Ja wierzę w argument braku czasu, gdy weźmie się pod uwagę wszelkie "teokratyczne" obowiązki, to faktycznie zostaje go niewiele. Ważna jest przecież "miłość chrześcijańska", którą da się przeliczyć na liczby i zdać w sprawozdaniu do Nadarzyna...


Chyba,że tak, a rozmów i spotkań z bratem rodzonym, ŚJ już się nie da wpisać. Teraz kiedy odszedłeś brat będzie mógł wpisywać odwiedziny u Ciebie jako głoszenie to może będą częstsze ;)




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych