No właśnie.
Ktoś, komu samolot i hotel kojarzą się tylko i wyłącznie z wyjazdem na wakacje, nie zrozumie co znaczy komfort podróżowania i noclegu dla człowieka, który ze względów zawodowych pół życia musi spędzić w samolotach i hotelach. To co wydaje się luksusem na dwutygodniowym urlopie, w sytuacji kiedy jesteś w rozjazdach przez kilka miesięcy a równocześnie musisz pracować, robi się zaledwie minimum warunków niezbędnych do jako takiego funkcjonowania. A jeśli jeszcze masz 70+ lat...
db właściwie to mógłbym się z Tobą zgodzić. Posłuchaj, staram się obiektywnie podchodzić do tematu. Jest coś co mi nie daje spokoju - władza od chyba zawsze kojarzy mi się z luksusowymi autami, życiem ponad miarę, całą tą dyplomacją, wystawnymi kolacjami, honorowym udziałem w różnej maści spotkaniach i całą tą otoczką w stylu "tak ważny człowiek, na tak ważnym stanowisku po prostu musi mieć warunki do pracy aby wykonywałby ją dobrze ku chwale ojczyzny i wszelkich innych celów, do których został powołany lub go wybrano". Po prostu słuchając słów Jezusa, czytając Biblię no i będąc pod wpływem ducha opisywanego w publikacjach ŚJ jawi mi się inny obraz "władzy w jedynej słusznej organizacji wybranej przez Boga". Nie sądzisz, że każdy inny głosiciel również wykonuje swoją służbę ciężko i w trudnych warunkach? Nie uważasz, że przyjmując taki sposób rozumowania jaki opisujesz wypadałoby żeby i on (statystyczny głosiciel - bo tak chyba trzeba ująć traktowanie głosicieli przez CK) miał możliwość wykonywania działa głoszenia w klimatyzowanym aucie? Zdaje się, że urząd nadzorcy zobowiązuje do usługiwania braciom. Pytam się w jaki sposób?
Zmierzam do tego, że w moim odczuciu nie ma żadnej różnicy pomiędzy prominentnym politykiem "ze świata" a członkiem CK. Tłumaczenie potrzeby wydawania $$$ na podróże członków CK i ich żon często w celach wątpliwych ze względów teokratycznych jest po prostu rozrzutnością nierzadko ciężko zarobionych pieniędzy, które w duchu pokory i odmawiania sobie bracia wrzucają do skrzynek. Wrzucają bo mówi im się, że dzięki temu dzieło głoszenia może się rozwijać. Że nie potrzebują nowszego rocznikiem auta bo wystarczy to co mają, że nie potrzebują większego mieszkania bo kawalerka wystarczy żeby żyć... myślę, że znasz więcej przykładów. Tylko dlaczego do dzieła głoszenia mają zaliczać się wycieczki turystyczne eksponowanych działaczy ŚJ?
Publikacje zieją ogniem na religie Babilonu wytykając im pławienie się w luksusach a tymczasem... no właśnie.
Mam po prostu wrażenie, że cała ta biurokratyczna maszyna w NY to sposób na przetrwanie ostatnich lat życia co bardziej cwańszych członków Organizacji.
Pozostaje jeszcze jeden argument przeciwko mojemu rozumowaniu - członkowie CK to przecież tylko ludzie...