Skocz do zawartości


Zdjęcie

"Nie wyklucza, że straciła córeczkę, bo jest świadkiem Jehowy"


  • Please log in to reply
1 reply to this topic

#1 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2010-08-03, godz. 16:13


Nieodpowiednia synowa



Pani Maria z Barcina walczy o córeczkę, którą zgodnie z decyzją sądu, wychowują teściowie



Maria Warda, Piątek, 18 Czerwca 2010; aktualizowano: 17.06.2010 18:53


Młoda kobieta przedstawia dokumenty, z których wynika, że jest wzorową matką. Nie wyklucza, że straciła córeczkę, bo jest świadkiem Jehowy.



Mała Ania ma 2,5 roku. Rodzicami zastępczymi dziewczynki zostali mieszkający pod Lublinem teściowie pani Marii Góźdź. Dziecko wywiózł do swych rodziców ojciec Ani, Adam. Z dokumentów przedstawionych przez naszą rozmówczynię wynika, że ani on, ani pani Maria nie byli pozbawieni praw rodzicielskich.

- Adama, drugiego męża poznałam przez Internet - opowiada o początku swej miłości pani Maria. - Zaczęliśmy pisać, w końcu przyjechał. Wzięliśmy ślub. Jego rodzice nie byli na tej uroczystości, chociaż Adam jest ich jedynym synem. Nie pasowałam do nich. Uważali, że jestem za chuda, za biedna, w dodatku rozwódka z dzieckiem (pani Anna ma z pierwszego małżeństwa córkę Ruth - przyp red.) i świadek Jehowy. Wynajęliśmy mieszkanie w Krotoszynie pod Barcinem. Było dobrze, ale jego rodzice nalegali, aby Adam wrócił do domu na gospodarstwo. Ostatecznie wynajęliśmy mieszkanie w Lublinie i poszłam do pracy, aby nas utrzymać, bo Adam w międzyczasie narobił długów.

- Kiedy pracowałam, mąż jeździł z córeczką do rodziców, a wracał sam. Prosiłam, błagałam, aby nie zostawiał dziecka, ale Ania była u nich zameldowana. W końcu wystąpili do Sądu Rejonowego o odebranie nam praw rodzicielskich. Sąd ustanowił teściów rodziną zastępczą, chociaż byłam dobrą matką. Nie było wobec mnie żadnych zarzutów, a wręcz otrzymywałam pochwały. Im chodziło o pieniądze i dopięli swego, bo teraz jako rodzina zastępcza dostają środki na wychowanie Ani, a ja cierpię. Pisałam nawet do Rzecznika Praw Dziecka, ale sprawa się przeciąga. Jestem zrozpaczona, bo Ania jest jeszcze taka maleńka. Nie będzie znała ani mnie, ani rodzeństwa.

Już w trakcie rozwodu Maria Góźdź zaszła po raz drugi w ciążę ze swym mężem Adamem. - Użył szantażu, że pokaże mi Anię, jak z nim będę. Zgodziłam się, ale okazało się, że nie mówił prawdy. Nie powiedziałam mu, że urodzę drugie dziecko - opowiada nasza bohaterka. Mała Sara, siostra Ani, ma obecnie pół roku. Kiedy jej mama jest w pracy, opiekuje się nią ojciec pani Marii. On także cierpi z powodu utraty wnuczki. Obydwoje oskarżają sąd w Lublinie o działanie na szkodę dziecka. - Mam wrażenie, że oni w tym Lublinie nie chcą, aby Ania wróciła do naszego województwa - mówi pan Wiesław. Jego córka żali się, że w trakcie sprawy rozwodowej była poruszana sprawa religii i pieniędzy.

- Pytali czy chodzę na spotkania. Powiedziałam, że tak jak inni chodzą do kościoła, ja chodzę na spotkania. Czasami zabierałam na nie Ruth i Anię, teraz nie głoszę, tylko piszę listy, bo Sara potrzebuje opieki.

- Religia nie ma wpływu na decyzję o umieszczeniu dziecka w rodzinie zastępczej - zapewnia Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie. - Sprawa rozwodowa tych państwa została wyznaczona na 16 września. Nie wiem, dlaczego taki termin. Ten wydział (Wydział Rozwodowy Sądu Okręgowego w Lublinie - przyp. red.) przeprowadza się do innego budynku, więc jest trochę zamieszania. Z informacji, które udało mi się zebrać, wynika, że żadne z rodziców nie ma odebranych praw rodzicielskich, a sprawa trafiła do Rzecznika Praw Dziecka. Można domniemywać, że dziecko pozostało w miejscu swego pobytu, bo tam jest zameldowane. Akta już trafiły do archiwum, dlatego będę potrzebował trochę czasu, aby zapoznać się ze sprawą dokładniej. Najdalej za tydzień, będę mógł dać pani odpowiedź.

Do tematu powrócimy.

--
źródło


.jb

#2 romeo

romeo

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 354 Postów

Napisano 2010-08-27, godz. 21:52

Przykra sytuacja , ale patrząc się od strony religijnej musimy zadać pytania 1/ czy mąż też jest śJ jak p.Maria , gdyż śJ twierdzą , że wiązać się powinno w "panu" , 2/ w trakcie rozwodu zaszłą w ciąże , czy nie doszło do niemoralności ? . Rzecznik Sądu Okręgowego twierdzi , że religia nie ma wpływu na decyzję i ja wierze w to . Przecież Polska jest krajem tolerancji . Nikt też nie pisze , ile musieli przejść rodzice pana młodego ? . Czy ktoś zna bliżej tą sytuacje ? . Aby wypowiedzieć się , trzeba wysłuchać dwóch stron . Wysłuchując jednej strony , możemy wydać błędną opinie .




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych