Jak dzieci reagują na konwersję?
#1
Napisano 2010-08-08, godz. 22:45
#2
Napisano 2010-08-09, godz. 11:28
Ja przyjąłem zmiany pokornie, buntowałem się dużo później już jako śJ-wy.
#3
Napisano 2010-08-09, godz. 20:57
Chodzi mi przede wszystkim o dzieci w wieku ok. 5 lat - już "kumające" (poslugujące się katolicką terminologią, ale bez refleksji że może być inaczej, czyli mama Jezusa to Maryja itp.). Ale bardzo proszę też o relacje dotyczące dzieci nieco starszych, które już zaczęły w miarę świadomie chodzić do kościoła, obchodzić święta itd. Bardzo interesuje mnie też zmiana w drugą stronę - jak się domyślam większość ex-ŚJ zaprzestała używania terminologii "Jehowa" czy "zebranie" (w rozumieniu - nabożeństwo), ew. "bałwany" na dewocjonalia czy choinkę. No i oczywiście różnice w wizerunkach - w "Moim zbiorze opowieści biblijnych" Jezus jest na palu, a we wszystkich innych wyznaniach jest krzyż... Jak takie zmiany przyjmują dzieci?
#4
Napisano 2010-08-09, godz. 21:04
Wymazałem z pamięci wszystkie określenia katolickie i brzmiały dla mnie długo jak bluzgi: choinka, święta, papież, ksiądz, kościół, etc.
Później zacząłem zadawać niewygodne pytania: pierwsze w młodym wieku, dlaczego nieskończony bóg w w tym konkretnym czasie zapragnął towarzystwa i miłości?
Potem poszło równią pochyłą. Teraz wszystkie te terminy są dla mnie określeniami, z wieloma łączy się jakiś ładunek emocji, pozytywnych i negatywnych.
Zbyt ogólne pytanie zadałeś aby jednoznacznie na nie odpowiedzieć.
#5
Napisano 2010-08-09, godz. 21:56
Podsumowując rodzice dają wzór i wychowanie dzieciom i to jest główny motor napędowy. Każde dziecko jednak reaguje indywidualnie na perspektywę poznawania religii ŚJ, również te urodzone już w rodzinie ŚJ.
Użytkownik ble edytował ten post 2010-08-09, godz. 22:00
#6
Napisano 2010-08-10, godz. 16:04
Podsumowując rodzice dają wzór i wychowanie dzieciom i to jest główny motor napędowy. Każde dziecko jednak reaguje indywidualnie na perspektywę poznawania religii ŚJ, również te urodzone już w rodzinie ŚJ.
Podpisuję się pod tym dwoma rękami.
Ja też byłem na takim studium i powiedziałem temu starszemu że chodzenie tam jest bez sensu, "czy ty w ogóle jesteś pewien że On tego chce" . No i byłem po raz ostatni. Niestety czas pokazał że miałem rację. Są tez sytuacje dokładnie odwrotne.
#7
Napisano 2010-10-21, godz. 17:57
Tak na marginesie, na jednej z pamiątek córka chciała spróbować "opłatka", miała wtedy 5 lat, bo tatuś u siebie w kościele taki jada i zdziwiła się, że tego nie można jeść i nikt inny go nie je. Uznała, że to kiepski "kościół" i więcej nie chciała już chodzić z mamą na zebrania
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych