ja odnosiłem się do tego co napisałeś wcześniej:<br /><br /><br /><br />Nie chodzi mi o poezję i metafory zawarte w Biblii.<br />Chodzi mi o to, że dosłowny odczyt wydarzeń opisanych w Biblii jest niemożliwy. Trzeba zaakceptować wtedy wszystko co napisano jak fakt. Tobie wystarczy to, że archeologowie potwierdzili istnienie miejsca X, oraz osoby Y które miały bezpośredni związek z wydarzeniem Z. Wyciągasz z tego wniosek, że bóg cudownie doprowadził do wygranej swojego ludu, zatrzymał Słońce czy zesłał ogień z nieba.<br />Rozumiesz o co mi chodzi?<br />
Nie, to Ty dochodzisz za mnie do takich wniosków.
Pisałem to już dziesiątki razy i napiszę kolejny: Bóg mówi do ludzi zgodnie z tym jak mogą słuchać. Oczywiście, że opis stworzenia Adama i Ewy JEST dosłowny, tak samo jak dosłowny był opis starożytnych Chińczyków czy wszystkie znacznie późniejsze opisy astronomów wybuchu Supernowej. W mniej lub bardziej wyszukanym języku było to po prostu, coś takiego, że na niebie pojawił się jakiś b. jasny obiekt. To był/jest DOSŁOWNY opis. Dziś, mając do dyspozycji całą naukę astronomii, astrofizyki,...., możemy w szczegółach opisać w jaki sposób takie Supernowe powstają, dlaczego wybuchają i co się potem dzieje. Czy byłby jakikolwiek problem dla Boga zrobić nam szczegółowy opis w języku współczesnych metod matematycznych fizyki jak to powstawało?? Żaden, poza tym, że nikt by tego nie spisał, nikomu by się to na nie nie przydało przez ponad 3500 lat, a prawdopodobnie i współcześnie byśmy niewiele z tego kapowali, bo byłyby tam sposoby zapisu zachodzących zjawisk, których jeszcze dziś w matematyce i fizyce nie wprowadzono (A od czasu wymyślenia rachunku rózniczkowego przez Newtona, zmienia się to dramatycznie i regularnie.) Więc, jaki miałby być z tego pożytek?
Przyjrzyj się temu, jak to opisuje dziś astrofizyk ... ups, nie da się dodać linku... (tutaj:
http://www.poznajpan...-01kreacjonizm/) w tym i następnych rozdziałach. Jedni trzymają się 6 dniowego opisu stworzenia, on twierdzi, że są tam miliony lat, można się z tym zgadzać lub nie. Niemniej jest to zapis (Biblijny) dosłowny, tak to wyglądało 'z zewnątrz'i tak zostało przekazane, aby ówcześni ludzie i jeszcze przez dobre 3500 lat później rozumieli.
- -
Nie napisałem, że fakt, że człowiek nie pochodzi od małpy, dowodzi, że nie ma ewolucji, co jest oczywiste i dlatego uważam taki komentarz za żałosny, lecz chodziło o to, że same podobieństwa niczego nie dowodzą (opatrzyłem to zresztą stosownym komentarzem). 10 lat temu spierałem się na jakimś forum z panią naukowiec genetyk chyba, która dowodziła dokładnie tego i to na podstawie 'podobieństw' w budowie fizycznej i genetycznej. (Przy czym okazało się, że 98% zgodność genetyczna małpy i człowiek dotyczy tylko 3% materiału genetycznego, o czym wtedy jeszcze nie wiedziałem, a to przecież 'fantastyczna' manipulacja faktami.) NIemniej to wazna nauczka, aby się zbyt pochopnie nie posługiwać 'podobieństwami', bo ostateczne wyniki mogą być zupełnie inne. I nie chodzi tu o 'omylność' naukowców i to, że się do tego przyznają, ale odrobinę wiedzy z historii i filozofii nauki, aby wiedzieć, że zdarzały się juz znacznie większe wpadki naukowców z rzekomo pewnymi twierdzeniami, które sypały się jak domek z kart po odkryciu jednego czy kilku innych faktów.
Podejrzewam, że 90% ludzi z pokolenia ostatnich 20 lat szkoły zatrzymało się na tym etapie (ja się dowiedziałem właśnie ostatnio, choć mnie to nie zaskoczyło jakoś szczególnie), że jednak człowiek pochodzi od małpy, a w szkołach pewnie nadal się tak uczy. Sama informacja, że jednak nie (i to znowu NA PEWNO NIE), lecz mamy wspólnego przodka, może być szokująca. Choć jest to 'tylko' przesunięcie rzekomego przodka wstecz to istotne jest zobaczenie tego 'jak to działa' i jakie mogą być skutki przyjmowania tak ułatwionych i wygodnych wniosków.
Chodziło mi tylko o to, żeby się tak tym podobieństwem nie fascynować, bo może się okazać, że przyczyny są zupełnie inne, niż się sugeruje (podałem też kilka przykładów, co może na to wpływać).
2. Biblia jest dla mnie ostatecznym autorytetem, oddzielając całkowicie stworzenie zwierząt od człowieka i bez względu na współczesne rzeczywiste osiągnięcia nauki, nie przerażają mnie, ani nie wybijają mnie z pewności kolejne pomysły pochodzenia, dziedziczenia czy ewolucji, jakkolwiek ślicznie i składnie wyglądają. Przecież sami naukowcy mówią, że teoria ewolucji jest ogromnie dziurawa, zatem któregoś dnia może się okazać, że jakaś dziura zostanie 'zatkana' w taki sposób, że jak namoczony kołek drewna rozwali skałę, w której siedziała ta dziura. Nie zaskoczy mnie to bardzo, choć na pewno bardzo ucieszy, że znowu Słowo Boże ma rację. Mam pewny fundament, bo to Słowo Boże, nauka natomiast ciągle go jeszcze nie ma... musi się dostosowywać do tego, co zostanie jeszcze odkryte i jak zmieni to poglądy. Było już przecież kilka 'rewolucji' w nauce i będą następne.
Bóg powiedział, że jeszcze 'wstrząśnie tym, czym się da wstrząsnąć, aby ostały się te rzeczy, które nie podlegają wstrząsaniu". Nauka jest znakomitym przykładem tego potrząsania. Zdajesz sobie zapewne sprawę z tego jaka ilość pracy doktorskich, habilitacyjnych, artykułów ile milionów (myślę) godzin ludzkiej pracy zostało wyrzucone na śmietnik tym jednym stwierdzeniem "człowiek nie pochodzi od małpy". (Przyznaję, że z triumfem to piszę.) Kolejna rewolucja wywali kolejne tony zmarnowanego papieru, jakkolwiek nie do końca, bo jednak była to droga do odkrycia tego, co było złe, choć ostatecznie i tak okaże się, że było już parę tysięcy lat temu zapisane w Biblii. Archeologia jest dobra na początek i bardziej realna dla wielu. Jakże się wyśmiewano i między bajki wkładano setki historii biblijnych, o których dziś, że były prawdziwe. Historia wyszydzania biblijnych opowieści (w tym pewnych szczegółów ewangelisty Łukasza) i potwierdzania ich przez archeologię (naukę przecież) jest bardzo pouczającą historią.
- - -
Tak więc 'zatrzymanie Słońca' JEST dosłownym zapisem, bo jak napisano: "Czy nie jest to zapisane w Księdze Prawego? I zatrzymało się słońce pośrodku nieba i nie śpieszyło się do zachodu nieomal przez cały dzień" (Joz.10:13). Jakie zaszły wtedy zjawiska fizyczne? Kto to wie, tak to wyglądało rzeczywiście i dosłownie, taki jest jak najbardziej prawidłowy opis tego, co się działo. Odpowiednie zjawisko może zostanie kiedyś opisane.
POdobnie jak okazuje się prawdziwy i dosłowny zapis Pisma, że Bóg stworzył światłość zanim pojawiły się Słońce i gwiazdy. Jest o tym mowa w filmie o elektromagnetycznym modelu wszechświata (jak przyznają jest to wielu różnych religiach). Czy był sens podawać wszystkie wzory i funkcje opisujące ten stan, gdy "rzekł Bóg; niech stanie się światłość"?? które dzisiaj są w stanie goście od nowej teorii wszechświata wyliczyć?
itd,..itd.. itd..
- - -
rhunz:
Obejrzyj sobie choć pierwszy odcinek tego filmu o wodzie to może będzie o czym pogadać, ale może nie tutaj, a z szamanami to nie ma nic wspólnego,
sprawy są laboratoryjnie sprawdzalne, eksperymenty powtarzalne w dowolnej ilości i w każdym laboratorium na świecie, więc nie o demony i szamanów tu chodzi.