Skocz do zawartości


Zdjęcie

Amerykanizm - WTS Inc.


  • Please log in to reply
51 replies to this topic

#21 oskar

oskar

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 738 Postów

Napisano 2010-10-14, godz. 20:36

Kilkanascie lat temu podawano na zebraniach przyklad pionierow, ktorzy pracujac dwa (2) dni w tygodniu mogli sie utrzymac i poswiecac cala reszte czasu na gloszenie. Wtedy pomyslalam sobie "tu przeciez nie Ameryka". Straznica wydaje mi sie pismem typowo amerykanskim. Sposob agrumentowania..., widzenie swiata..., to zainteresowanie afroamerykanami..., :o poprawnosc polityczna.. :lol: Obrazy raju.., Krolestwa Bozego - tak bardzo amerykanskie. Glosiciele w krawatach, a jesli nie w krawatach to w strojach ludowych..hi..hi.. :D
Stany Zjednoczone majac u podstaw wolnosciowe dazenia ludzi - wszak uciekali tam ci ktorych odrzucalo skostniale spoleczenstwo europejskie, lub ich tam wywozono za kare - stanowily grunt dla kielkowania nowych idei. Wiele z tej wolnosci tam jeszcze zostalo, ale na jak dlugo?


Profanko ujęłaś to super...Strażnica to iście amerykańskie wydanie -
Nie da się w naszych realiach popracować dwa dni i resztę czasu
poświęcić na głoszenie - (no chyba że Jehowa sypnie manne) :)

Ciekawe czy bracia z Brooklynu mają dla indian z plemienia siuksów
czy apaczów jakieś propozycje..(w raju chyba będą bizony)..? ;)

#22 [db]

[db]

    oświecony

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2827 Postów

Napisano 2010-10-14, godz. 21:47

Profanko ujęłaś to super...Strażnica to iście amerykańskie wydanie -
Nie da się w naszych realiach popracować dwa dni i resztę czasu
poświęcić na głoszenie - (no chyba że Jehowa sypnie manne) :)

A w Ameryce się da? Chyba tej z filmów.

No to triumfuj: :lol: db.

Tryufować, bo ktoś w internetsach napisał bzdurę? Wybacz, ale to jakaś Twoja projekcja.

Nie podchodzisz przypadkiem zbyt poważnie do dyskusji na forum? Może get a life, albo co?
[db]

#23 gruby drab

gruby drab

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 871 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-15, godz. 06:54

Gruby Drab,albo jesteś erudytą i koneserem sekt i religi wschodu ( i w ogóle religi),albo musisz byc Guru jakiejś sekty???:lol: :D żart::) :)



myślę, że mógłbym z moją wiedzą i fantazją być przywódcą sekty ;) literatura s-f tez w miarę opanowana
fakt bardzo interesuje mnie ta tematyka i na szczęście w drugą stronę :)
pomimo, iż rozumiem proces kontestacji i powstawania nowego kierunku politycznego i religijnego, to należ przyznać, iż to nowe jest niestety często szalone, głupie i irracjonalne i robi ludzi w konia i za nim ofiary się zorientują to iles tam pokoleń zmarnuje życie, potem sekta zmienia się w kościół, wtedy już jest nieco bezpieczniej, podlega prawu.
dlatego jestem za rejestracją sekt, co znowu o dziwo dla samych nowych grup religijnych jest znakiem bożym, bo w końcu jak jesteśmy zrejestrowani to nie jesteśmy sektą.

boże...!!!! :) ale na tym polega własnie myslenie sekciarskie, zawsze wszystko ma być na plus, czy jesteś bity czy głaskany... wiemy potem jakie wyrastają z takich relacji "dzieci".

amerykanie pod tym względem hodują całe masy ludzi bez własnego zdania, religia (sekta) w tym pomaga, tam sektą jest nawet wojsko.

Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-10-15, godz. 06:56

Z naszych rozmów o niczym
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej

#24 caius

caius

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 888 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-15, godz. 09:10

A w Ameryce się da? Chyba tej z filmów.


Tryufować, bo ktoś w internetsach napisał bzdurę? Wybacz, ale to jakaś Twoja projekcja.

Nie podchodzisz przypadkiem zbyt poważnie do dyskusji na forum? Może get a life, albo co?



W żadnym wypadku nie podchodzę zbyt poważnie do dyskusji na forum,to odskocznia od codzienności i problemów - mniejszych czy większych.
Pewnie zauważyłeś,że często się śmieje,bo poczucie humoru to podstawa,aby byc wyluzowanym (chociaż na początku tak nie było:( :),ale dzięki nie którym przyjaciołom można się dużo nauczyc::) ).


Wiesz ja się nie uważam za jakiegoś dobrego erudytę i często daje moje hipotezy co do jakiegoś zagadnienia i uczę się przyjmując od innych rafy(rady - mały lapsus:D :D ) i wiedzę.Nie pysznię się swoją wiedzą,ale staram się w miarę moich możliwości dzielic się z innymi moimi spostrzeżeniami.

myślę, że mógłbym z moją wiedzą i fantazją być przywódcą sekty ;) literatura s-f tez w miarę opanowana
fakt bardzo interesuje mnie ta tematyka i na szczęście w drugą stronę :)
pomimo, iż rozumiem proces kontestacji i powstawania nowego kierunku politycznego i religijnego, to należ przyznać, iż to nowe jest niestety często szalone, głupie i irracjonalne i robi ludzi w konia i za nim ofiary się zorientują to iles tam pokoleń zmarnuje życie, potem sekta zmienia się w kościół, wtedy już jest nieco bezpieczniej, podlega prawu.
dlatego jestem za rejestracją sekt, co znowu o dziwo dla samych nowych grup religijnych jest znakiem bożym, bo w końcu jak jesteśmy zrejestrowani to nie jesteśmy sektą.

boże...!!!! :) ale na tym polega własnie myslenie sekciarskie, zawsze wszystko ma być na plus, czy jesteś bity czy głaskany... wiemy potem jakie wyrastają z takich relacji "dzieci".

amerykanie pod tym względem hodują całe masy ludzi bez własnego zdania, religia (sekta) w tym pomaga, tam sektą jest nawet wojsko.



No to gratuluję Gruby Drab,powinieneś wykładac w szkołach dla dzieci i młodzieży,aby ich ostrzec przed nadmiernym zainteresowaniem się sektami - zrobił byś dużo dobrego: :)



Ale te forum też do tego służy,bo nie jeden zainteresowany wchodzi tu,bo ciekawośc jest olbrzymia :) .

Użytkownik caius edytował ten post 2010-10-15, godz. 11:22

"Przez świat idę w szlachetnych celach,ale gubię kompas życia i nie wiem dokąd zmierzam,będąc w matni ... sensualnej" - caius


VIS ET HONOR ... ET AMOR


//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related

#25 oskar

oskar

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 738 Postów

Napisano 2010-10-15, godz. 17:49

A w Ameryce się da? Chyba tej z filmów


Tak patrząc realnie to pewnie nawet w Ameryce się nie da.. :)
Gdzieś tam w świadomości krąży stereotyp luzackiego i bogatego
życia amerykanina, aczkolwiek dzielnice nędzy też funkcjonują -

Osobiście nie byłem w Stanach (wiedza książkowo-filmowa) ale
mój brat przesiedział tam dobre siedem latek w 80-tych latach
i niespieszno było mu wracać do ojcowizny... Fakt - pisał w listach
, że ciężko pracuje często od świtu do zmroku ale też, że to
nieporównywalny świat do niczego, co znał dotychczas -

#26 caius

caius

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 888 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-15, godz. 19:20

Odpowiadanie w temacie :



Ameryka to piękno i wolnośc ... tylko nie do przesady - wypijmy na pohybel WTS-u!!!:)
"Przez świat idę w szlachetnych celach,ale gubię kompas życia i nie wiem dokąd zmierzam,będąc w matni ... sensualnej" - caius


VIS ET HONOR ... ET AMOR


//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related

#27 Profanka

Profanka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 487 Postów
  • Lokalizacja:z południa

Napisano 2010-10-15, godz. 19:26

Witam wszystkich pieknie!
Powiadam Wam, ze Amerykanie sa bardzo sympatyczni - przynajmniej ci, ktorych ja znam..hi..hi.., ale uwazam, ze bardzo niewiele wiedza o swiecie poza Stanami. Pamietam zabawny incydent z para Amerykanow, ktorzy zwiedzali z moja siostra kopalnie soli w Wieliczce. Oni poszukiwali soli - jakos tak tlumaczyli - na kupkach, pryzmach podobnej do tej, kora sprzedaje sie w sklepie. Moja siostra pokazala im filar ze soli za ktorym przewodnik ustawil lampe i okazalo sie, ze filar jest przezroczysty. Odtanczyli wtedy indianski taniec radosci, probowali lizac ten filar i wogole byla kupa smiechu.

Dodatkowo sadza, ze mozna caly swiat urzadzic wedlug amerykanskich regul - tych zapisanych w mitologii amerykanskiej - i wszystko bedzie ok.

Kiedy czasem przegladam stare czasopisma - te z lat 60 - tych, widze, ze byly bardzo amerykanskie w swoim brzmieniu. Stosuja tez wymyslone przez amerykanow socjotechniki i maja sukcesy. Ze nie wszedzie to fakt, ale nie wszedzie da sie robic dobrze na amerykanska modle.

Moi znajomi czasem twierdza, ze to jedna z wielu amerykanskich sekt, ktore rozszerzyly sie na caly swiat.
... I poznacie prawdę , a prawda was wyswobodzi ... Cóż to jest prawda?

#28 [db]

[db]

    oświecony

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2827 Postów

Napisano 2010-10-15, godz. 19:51

Moi znajomi czasem twierdza, ze to jedna z wielu amerykanskich sekt, ktore rozszerzyly sie na caly swiat.

Z chęcią przejrzałbym jakieś zestawienie religii powstałych w USA, które zrobiły karierę światową. Tak z głowy, bez researchu, to pewnie byiby tam Adwentyści, Baptyści, Mormoni, Scjentolodzy. Ktoś jeszcze?

Muszę w wolnej chwili sprawdzić, kto z nich ma na świecie ilu wyznawców.
[db]

#29 rhundz

rhundz

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1074 Postów
  • Gadu-Gadu:4898177
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Pasłęk / Gdańsk

Napisano 2010-10-15, godz. 20:27

ISKCON?


chociaz Ci korzenie maja nad gangesem

#30 Profanka

Profanka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 487 Postów
  • Lokalizacja:z południa

Napisano 2010-10-15, godz. 20:29

Oooo!! to by bylo bardzo akuratne!

Kosciol Moona??? Czy tez z Ameryki? Chyba nie. Ale wyznawcow w Ameryce napewno ma!
... I poznacie prawdę , a prawda was wyswobodzi ... Cóż to jest prawda?

#31 Padre Antonio

Padre Antonio

    Ateista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2291 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-15, godz. 22:50

Czytałem ostatnio o roli chorób psychicznych w ewolucyjnej drodze człowieka. Faktycznie, często pomagają oderwać się od rzeczywistości i dlatego nigdy człowieka nie opuściły. Skłonności do chorób psychicznych wykazują osoby otwarte, kreatywne, poszukujące nowych wyzwań, potrafiący realizować swoje projekcje. Najczęściej artyści. Ci najwięksi byli równie często chorzy psychicznie. Podobnie wielcy przywódcy.

Co ciekawe okazuje się, że większość mieszkańców Ameryki północnej to potomkowie ludzi otwartych, kreatywnych, poszukujących nowych wyzwań, potrafiących realizować swoje projekcje (oprócz tych, którzy zostali gwałtem przywiezieni na plantacje bawełny). Właśnie dlatego kiedyś zdecydowali się wsiąść na statek i popłynąć w nieznane. Tu na starym lądzie ich często nie rozumiano i/lub nie akceptowano.

Są to jednocześnie ludzie obciążeni genetyczną skłonnością do ... popadnięcia w obłęd :)
Jak tak sobie pomyślę, to może i coś w tym jest.
Geniusze XX wieku, artyści, ekscentryczni filantropi, potentaci przemysłowi, etc... american dream, czy american psycho? :)
"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson

#32 oskar

oskar

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 738 Postów

Napisano 2010-10-15, godz. 23:12

Czytałem ostatnio o roli chorób psychicznych w ewolucyjnej drodze człowieka. Faktycznie, często pomagają oderwać się od rzeczywistości i dlatego nigdy człowieka nie opuściły. Skłonności do chorób psychicznych wykazują osoby otwarte, kreatywne, poszukujące nowych wyzwań, potrafiący realizować swoje projekcje. Najczęściej artyści. Ci najwięksi byli równie często chorzy psychicznie. Podobnie wielcy przywódcy.

Co ciekawe okazuje się, że większość mieszkańców Ameryki północnej to potomkowie ludzi otwartych, kreatywnych, poszukujących nowych wyzwań, potrafiących realizować swoje projekcje (oprócz tych, którzy zostali gwałtem przywiezieni na plantacje bawełny). Właśnie dlatego kiedyś zdecydowali się wsiąść na statek i popłynąć w nieznane. Tu na starym lądzie ich często nie rozumiano i/lub nie akceptowano.

Są to jednocześnie ludzie obciążeni genetyczną skłonnością do ... popadnięcia w obłęd :)
Jak tak sobie pomyślę, to może i coś w tym jest.
Geniusze XX wieku, artyści, ekscentryczni filantropi, potentaci przemysłowi, etc... american dream, czy american psycho? :)


Co nie oznacza oczywiście, że te schizofreniczne jednostki
są w jakiś sposób gorszymi dziećmi matki Natury :)
tylko dlatego, że np. nie rozumiemy ich wewnętrznego świata..

A tak naprawdę kto nie jest chory na tej planecie
niech podniecie ręke...heh

#33 [db]

[db]

    oświecony

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2827 Postów

Napisano 2010-10-15, godz. 23:37

Czytałem ostatnio o roli chorób psychicznych w ewolucyjnej drodze człowieka. Faktycznie, często pomagają oderwać się od rzeczywistości i dlatego nigdy człowieka nie opuściły. Skłonności do chorób psychicznych wykazują osoby otwarte, kreatywne, poszukujące nowych wyzwań, potrafiący realizować swoje projekcje. Najczęściej artyści. Ci najwięksi byli równie często chorzy psychicznie. Podobnie wielcy przywódcy.

A oprócz romantycznego, dziewiętnastowiecznego stereotypu artysty-wariata-autystyka kultywowanego też z lubością XX w. to stoją za tą teorią jakiekolwiek badania statystyczne? ;-P

Ilu artystów chorych psychicznie potrafisz tak z głowy wymienić (ja dwóch, trzech w porywach). Jaki to procent artystów w ogóle?

Użytkownik [db] edytował ten post 2010-10-15, godz. 23:38

[db]

#34 augustusgermanicus

augustusgermanicus

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 510 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Daleko

Napisano 2010-10-20, godz. 17:11

No to triumfuj: :lol: db.,tylko jeśli mogę dodac do mojego obalonego twierdzenia,to powiem Ci,że właśnie te sekty wschodnie są nie ekspansywne na świat i muszą siedziec cicho nie kontestowac i nie zakłócac reżimu.
A Ameryka to ekspansyjnośc i zaborczośc świata,korporacyjnośc,swoboda potępiania wszystkiego i wszystkich,którzy nie przyjmują ich nauk i żyją sobie nieźle w sybarydzkim świecie.


I o to chodzilo w pytaniu Agustusagermanicusa: :) :D


Zastanawiam sie wlasnie nad tym czasami. WTS jak juz wiele razy mowilem to poprostu korporacja, firma, koncern, konglomerat. Widac to po tym obsesyjnym podkreslaniu wzrostu. Te chwalenie sie nowymi obiektami, wydawnictwami, pomyslami. Dzwignia handlu jest reklama i podobnie jest w WTS, ciagle tluka do glowy wiernym teksty jak z uporczywej reklamy. Po jakims czasie czlowiek juz sam przyznaje ze z nimi ´life taste great` ze ich proszek jest najlepszy.

Kiedys starszy spytal mnie czy nie robi na mnie wrazenia miedzynarodowy zasieg dzalalnosci i jej skala na co odpowiedzialem ze jestesmy niczym przy Coca Coli czy General Electric. Dodalem tez ze jak reklamy mnie mecza to i meczy mnie w WTS ten 'korporacyjny szpan'

Tak naprawde nie ma to wiele wspolnego z pierwowzorem Chrystusa.
Odbywa sie odwieczne porownywanie siusiakow. Ja mam wiekszego zdaje sie mowic WTS.
Umbre Summum

#35 ws2005

ws2005

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 165 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2010-10-22, godz. 05:27

boże...!!!! :) ale na tym polega własnie myslenie sekciarskie, zawsze wszystko ma być na plus, czy jesteś bity czy głaskany... wiemy potem jakie wyrastają z takich relacji "dzieci".

Dokładnie, błędy i porażki przekuwa się w sukcesy. Jak znosimy obowiązek jednego zebrania (ktoś musiał je wcześniej wprowadzić) to błogosławieństwo od Jehowy, jak likwidujemy biura (budowane przecież ogromnym kosztem) to organizacja sprawnie zarządza mieniem, jak podaliśmy nietrafione daty, to przecież pokazujemy, że cały czas czuwamy itd.

Użytkownik ws2005 edytował ten post 2010-10-22, godz. 06:27

Bo tylko własne upodlenie ducha ugina wolnych szyję do łańcucha

#36 gruby drab

gruby drab

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 871 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-22, godz. 07:31

Dokładnie, błędy i porażki przekuwa się w sukcesy.



tak, wspomnialem przy tej okazji o dzieciach, bo analogia z sektą wydaje mi sie zblizona, skoro juz napisalem artykuł to wklejam :)

amerykanie przodują w książkach na temat psychologii, ale rowniez marketingu, odzialywaniu na klienta, w tego typu publikacjach odwołują się do prostych zasad odnoszących sie do kontroli nad dzieckiem, bo kazdy z nas nosi dziecko w sobie - do końca życia.
myśle, ze nie napiszę nic nowego, rozszerzam więc temat o dzieciach i nas "dzieciach" w konteksie sekty.
zatem same oczywistości, ale dla przypomnienia chyba warto czasami poukladac sobie niektore sprawy i zjawiska w głowie:


głaskani i bici - odziaływanie po przez skrajne uczucia, przemoc, a potem czułość, kara i nagroda jest jednym z najpotężnijszych narzędzi do modelowania osobowości. prawidlowy system kar i nagród dla dziecka moze sprzyjac procesowi wychowawczemu, jednak nadużycie moze zniszczyc psychikę.

efekty takich naduzyc sa sprawą indywidualną, można na pewno wymienić pewne cechy wspólne dla takiej sytuacji, rozbicie emocjonalne, poddawanie się kontroli, strach wynikły z nieprzewidywalności, brak umiejętności w poruszaniu się w świecie zanurzonym w prawdziwej, dobrej miłości, stąd częste przypadki poszukiwania partnerów, którzy stworzą sytuację podobną do tej jaka miała miejsce w domu lub sami taką sytuację będą stwarzać. zazwyczaj samo zdawanie sobie sprawy, ze nasladuje sie swoich rodziców nie pomaga, wręcz przeciwnie potęguje frustracje i pogłebia patologiczne zachowanie.

nie ma jednak zasady, są osoby, które wychodzą z takiego domu i pod wpływem własnych starań i przemyśleń, zazwyczaj trudnej pracy uwalniają się z takiego systemu kontroli, nalezy przeprowadzic samowykluczenie z własnego domu, towarzyszy temu ogromny ból.

najgorszym efektem takich zachowan czyli systemu kar i nagród, wmawiania, ze dobro i zło tworzą czesc wspolną, czesc lepszą, jakąś wyimaginowaną ulepszającą nas siłę, jest rozbicie duszy na drobne kawałki, nie wiemy wtedy kim jesteśmy, czy jestesmy dobrzy czy źli, krzywda zasadza się na skrajnych wspomnieniach, które nie mogą być podstawą do prawidłowej oceny. cały proces polega na zacieraniu granicy, która umożliwa prawidłową ocenę rzeczywistości.

Jehowa Cię kocha, ale spróbuj nie pokochać Jehowy.
oczywiscie zaden Jehowa nie kocha i nie ingeruje w nasze zycie, robią to ludzie i zdanie to stworzyli ludzie, jednak obraz jest na tyle zatarty, ze wierny widzi w slowach, w ustach ludzi slowa boga, jest wdzieczny Jehowie za to, ze go kocha i zrobi wiele, aby uzyskać jego akceptację dostosować się do jego zaleceń nie zdając sobie sprawy, ze zachowuje się jak dziecko, które zanurzono w iluzji skrajnych warunkowych uczuć. efekt polega na tym, ze powstaje w umyśle specyficzne zapętlenie. obraz boga przedstawiony jest w sposob skrajny i taki ma byc, to bog zapalczywy gniewny i pelen milosci, rozbijajacy nas w pył i przerazliwie kochający, to bardzo ludzkie cechu.

odwrocenie sie od takiego boga bedzie skutkowalo jego gniewem.
oczywiscie zadnego gniewu nie ma, istnieje za to tylko ludzki, zapalczywy, irracjonalny popęd do izolowania obcych.



skąd to się wszystko bierze? skąd wziął się człowiek?
z przyrody, z natury, ta wyjasnie wiele.
dwu letnie dziecko, które jest przytulane tak cieszy się z czułości matki, ze zaczyna ją bić. to częste zjawisko. kot tak ładnie bawi się z myszką, lew delikatnie skrobie zębami po głowie swojego wychowawcę...

to jest w nas i nic innego nie mozemy stworzyc w naszej iluzji religijnej. możemy tylko bronić się przed tym przez rozum i racjonalność.

a gdy to wszystko przelozymy na zbiorcze zachowanie?
fragment z mojego notatnika:

Sekta, by podtrzymać zaangażowanie, stosuje system kar i nagród. Modelowanie zachowania za pomocą kar i nagród może odbywać się bez świadomości osoby, która podlega temu procesowi. Nowicjusz nie zdaje sobie sprawy, że w zaplanowany sposób został zmuszony do wykonania nowej czynności lub zaniechania innej. Powtarzanie tych samych tekstów, formułek, czytanie tych samych książek, świadome naśladowanie znaczących w grupie postaci pomaga w kształtowaniu się nowej tożsamości. Sekta dba o to, by obraz rzeczywistości, który istnieje poza grupą, stał się przeładowany negatywnymi wydarzeniami, takimi jak: przemoc, przestępczość, uzależnienia, samobójstwa itp. Dba tylko po to, by mogła powiedzieć zwerbowanemu: "Abyś mógł ocalić swoje życie, musisz przyjąć w całości system przekonań grupy i pozyskiwać następne osoby do naszej organizacji".
W struktury grupy psychomanipulacyjnej, jaką jest sekta, na trwale wpisuje się szantaż emocjonalny. Podstawowym zastosowaniem tej metody jest wzbudzenie strachu przed wyimaginowanym wrogiem, takim jak: rodzice, inni członkowie rodziny, inny kościół, psycholodzy itp., oraz karą za opuszczenie grupy. Często opowiada się o nieszczęściach, jakie spotkały tych, którzy opuścili sektę.

zeby być sprawiedliwym, gro amerykanskich ksiązek opartych jest o chińskie metody i wiedzę na temat przemiany osobowosci.
chinczycy nie zabijali koreanczyków, przerabiali ich na chińczyków.

Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-10-22, godz. 07:40

Z naszych rozmów o niczym
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej

#37 ws2005

ws2005

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 165 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2010-10-22, godz. 09:17

tak, wspomnialem przy tej okazji o dzieciach...

dziękuje, że odpowiedziałeś na pytanie, które właściwie chciałem zadać ;)

w pierwszym momencie przeczytałem w twoim poprzednim poście o dzieciach, a nie zauważyłem, że ubranych w cudzysłów, stąd pomyślałem wpierw, że chodzi o urodzonych w prawdzie

Jednak to co napisałeś o "dzieciach" sekty pasuje idealnie do dzieci ŚJ, które chcąc odejść od religii rodziców, nie za bardzo wiedzą od kogo i do czego odchodzą. Zaczynają tonąć we własnych uczuciach, nie wiedząc już co jest dobre a co złe. Właściwie czują, że robią coś złego, przecież krzywdzą innych, a tak naprawdę ulegają szantażowi emocjonalnemu. Takie "wychowanie" jak opisałeś, tłumi własne ego, uczy asekuranctwa. To wszystko powoduje, że dorosłe już "dzieci" potrafią latami stać na życiowym zakręcie. Wiem, bo sam jestem takim dzieckiem
Bo tylko własne upodlenie ducha ugina wolnych szyję do łańcucha

#38 caius

caius

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 888 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-22, godz. 10:01

tak, wspomnialem przy tej okazji o dzieciach, bo analogia z sektą wydaje mi sie zblizona, skoro juz napisalem artykuł to wklejam :)

amerykanie przodują w książkach na temat psychologii, ale rowniez marketingu, odzialywaniu na klienta, w tego typu publikacjach odwołują się do prostych zasad odnoszących sie do kontroli nad dzieckiem, bo kazdy z nas nosi dziecko w sobie - do końca życia.
myśle, ze nie napiszę nic nowego, rozszerzam więc temat o dzieciach i nas "dzieciach" w konteksie sekty.


odwrocenie sie od takiego boga bedzie skutkowalo jego gniewem.
oczywiscie zadnego gniewu nie ma, istnieje za to tylko ludzki, zapalczywy, irracjonalny popęd do izolowania obcych.




zeby być sprawiedliwym, gro amerykanskich ksiązek opartych jest o chińskie metody i wiedzę na temat przemiany osobowosci.
chinczycy nie zabijali koreanczyków, przerabiali ich na chińczyków.



I tą strategię przyjeli CK,bo czaspisma strażnica i przebudźcie się - i ksiązki towarzystwa WTS - są pisane pod ten szablon i kryteria jak to opisują amerykańskie książki.I najlepiej takie przekonania w poic dziecku,że muszą się bac boga i mu służyc i takie niewinne dziecko żyje z ciągłą świadomością strachu i poczucia winy :(
WTS przejął całkowitą kontrolę nad umysłami,bo na świecie trwa walka o umysły i tylko odpowiednie chwyty marketingowo-prapagandowe po przez psychomanipulację,daje skutek wymierny i porządany -homo erectus androidus ,bez sapiens :D .


Tylko,że mając my dorośli,dziecko w sobie,jest również majstersztykiem wykorzystywane i wielu - miliony - stało się ... HOMO BROOKLYNUS!,amerykanizacja pierwsza klasa :(

Użytkownik caius edytował ten post 2010-10-22, godz. 13:23

"Przez świat idę w szlachetnych celach,ale gubię kompas życia i nie wiem dokąd zmierzam,będąc w matni ... sensualnej" - caius


VIS ET HONOR ... ET AMOR


//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related

#39 gruby drab

gruby drab

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 871 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-22, godz. 10:38

Wiem, bo sam jestem takim dzieckiem


to nie Twoja wina i swiadomosc tego przesunie ten stan w czas przeszły. nawet nie musisz nic robić fizycznie, mozna to załatwić wewnątrz, w sobie, ale Ty wiesz o co chodzi :)

pierwszy krok, to stwierdzenie, ze to nie moja wina.
długo się tego trzymałem, aż weszło w krew.
Z naszych rozmów o niczym
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej

#40 ws2005

ws2005

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 165 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2010-10-22, godz. 11:10

to nie Twoja wina i swiadomosc tego przesunie ten stan w czas przeszły. nawet nie musisz nic robić fizycznie, mozna to załatwić wewnątrz, w sobie, ale Ty wiesz o co chodzi :)

pierwszy krok, to stwierdzenie, ze to nie moja wina.
długo się tego trzymałem, aż weszło w krew.

dzięki, tego mi było trzeba :)
Bo tylko własne upodlenie ducha ugina wolnych szyję do łańcucha




Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych