Skocz do zawartości


Zdjęcie

Bóg w trójcy jedyny


  • Please log in to reply
45 replies to this topic

#1 ryszard wieczorek

ryszard wieczorek

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 561 Postów

Napisano 2011-04-17, godz. 09:26

Ciekawi mnie bardzo jak wyznawcy trójcy rozumieją zagadnienie jednego Boga w trzech osobach.
Rozumiem że istnieje jakiś wspóny element, który sprawia że każdą z trzech osób można nazwać Bogiem.
Jaki to element?
Co sprawia że i Ojciec i Syn i Duch święty są jednym i tym samym Bogiem?

pozdrawiam

Użytkownik ryszard wieczorek edytował ten post 2011-04-17, godz. 09:27


#2 Bogdan Braun

Bogdan Braun

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 401 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2011-04-23, godz. 12:18

ryszard wieczorek napisał

Rozumiem że istnieje jakiś wspóny element, który sprawia że każdą z trzech osób można nazwać Bogiem.
Jaki to element?


Dogmatyzm.

Co sprawia że i Ojciec i Syn i Duch święty są jednym i tym samym Bogiem?


Czytaj jak wyżej...

BB
W dowodzeniu słuszności własnych racji patrzmy na bliźniego jak na siebie samego.

#3 gambit

gambit

    gambit

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1296 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Kuczkowo

Napisano 2011-04-23, godz. 12:56

Chłopy - to samo mamy na myśli (pomimo, że nie deklarujemy tych samych poglądów w innych kwestiach), ale trójkowicze i tak będą nas uważali za bandę łobuzów, albo delikatniej; za sekciarzy. Ale cierpliwości, może wyskoczy któryś z rzekomym "faktem" - trzech=jeden. Może coś przedstawią nowego, prócz 'mirka' trójkątów, lub innych; trzech twarzy w jednej głowie?
Mój życiorys - 1<---> Wśród ŚJ Zamieszczam tymczasowo.

#4 ryszard wieczorek

ryszard wieczorek

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 561 Postów

Napisano 2011-04-26, godz. 00:31

Chłopy - to samo mamy na myśli (pomimo, że nie deklarujemy tych samych poglądów w innych kwestiach), ale trójkowicze i tak będą nas uważali za bandę łobuzów, albo delikatniej; za sekciarzy. Ale cierpliwości, może wyskoczy któryś z rzekomym "faktem" - trzech=jeden. Może coś przedstawią nowego, prócz 'mirka' trójkątów, lub innych; trzech twarzy w jednej głowie?

Może i tak, jednak czy tego chcemy czy też nie, każda wypowiedź jest świadectwem bądź prawdy, bądź fałszu, a ci którzy czytają, czasem nawet nie zabierając w tej dyskusji głosu, sami mogą osądzić co jest jednym a co drugim.
Taka jest przecież istota każdej dyskusji.
Brak możliwości usłyszenia krytycznego głosu w jakiejś kwestii jest często zaprzepaszczoną okazją do upewnienia się o tym co jest kłamstwem a co jest prawdą. Często się zdarza, że dopiero gdy usłyszymy argumenty innych, zadajemy sobie pytanie dlaczego sami nie potrafiliśmy w podobny sposób widzieć tego zagadnienia i oczy nasze się otwierają.

Pozdrawiam

#5 Bogdan Braun

Bogdan Braun

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 401 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2011-05-02, godz. 10:12

Nastawienie naszego serca wobec/na Boga czyni nas mniej ślepymi wobec Niego, a to wynika w oparciu o subiektywną wiarę, która rodzi w nas nieposkromioną nadzieję… Najbardziej szeroko otwarte oczy nic tu nie pomogą.

BB
W dowodzeniu słuszności własnych racji patrzmy na bliźniego jak na siebie samego.

#6 ryszard wieczorek

ryszard wieczorek

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 561 Postów

Napisano 2011-05-03, godz. 05:19

Nastawienie naszego serca wobec/na Boga czyni nas mniej ślepymi wobec Niego, a to wynika w oparciu o subiektywną wiarę, która rodzi w nas nieposkromioną nadzieję… Najbardziej szeroko otwarte oczy nic tu nie pomogą.

BB


Zgoda, ale czy sugerujesz, aby nie mówić wogóle?

pozdrawiam

#7 Bogdan Braun

Bogdan Braun

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 401 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2011-05-03, godz. 12:43

ryszard wieczorek napisał

Zgoda, ale czy sugerujesz, aby nie mówić wogóle?


Szanowny Ryszardzie należy mówić ile się tylko da, ale nie rzucać dogmatami, jako prawdą objawioną.
Zgadzasz się ze mną?

BB
W dowodzeniu słuszności własnych racji patrzmy na bliźniego jak na siebie samego.

#8 ryszard wieczorek

ryszard wieczorek

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 561 Postów

Napisano 2011-05-03, godz. 14:11

ryszard wieczorek napisał


Szanowny Ryszardzie należy mówić ile się tylko da, ale nie rzucać dogmatami, jako prawdą objawioną.
Zgadzasz się ze mną?

BB



Oczywiście że się zgadzam Bogdan Braun,
Dlatego też usiłuję podjąć otwartą polemikę z tymi dogmatami, ale widzę że nie mam zbyt wiele szczęścia mimo iż ponad 50 osób (jak szacuję) przeczytało ten temat.
Ten brak reakcji zainspirował mnie do założenia następnego tematu, może tam mi się poszczęści.

pozdrawiam

#9 Administrator

Administrator

    Forumowicz (51-500)

  • Admin
  • PipPip
  • 369 Postów
  • Gadu-Gadu:191423
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Irlandia

Napisano 2011-06-25, godz. 21:22

Co sprawia że i Ojciec i Syn i Duch święty są jednym i tym samym Bogiem?


A co sprawia że Bóg jest Bogiem?

#10 Bogdan Braun

Bogdan Braun

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 401 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2011-06-28, godz. 19:17

Administrator napisał

A co sprawia że Bóg jest Bogiem?



Słowa to część działań, a nie lustro rzeczywistości
-- Wojciech Sady,"Co to znaczy, że coś istnieje", w I tomie antologii "Co istnieje"

BB
W dowodzeniu słuszności własnych racji patrzmy na bliźniego jak na siebie samego.

#11 Hipcio

Hipcio

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 64 Postów

Napisano 2011-07-06, godz. 08:18

Witajcie, jestem tu nowy.
Wpadłem na pewien pomysł, jak poradzić sobie z problemem "3=1".

Narysujcie sobie trójkąt równoboczny. Następnie poprowadźcie odcinki z każdego wierzchołka,
tak aby ich końce padały pod kątem prostym na przeciwległy bok.

Teraz policzcie, ile jest wysokości w tym narysowanym trójkącie. Jeśli jest ich trzy zamiast jednej,
to otwórzcie encyklopedię PWN na haśle "wysokość". Policzcie wtedy.

#12 Bogdan Braun

Bogdan Braun

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 401 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2011-07-06, godz. 19:25

Hipcio napisał

Wpadłem na pewien pomysł, jak poradzić sobie z problemem "3=1".


Szanowny Hipcio kontynuuj dalej dobrze Ci idzie…

BB
W dowodzeniu słuszności własnych racji patrzmy na bliźniego jak na siebie samego.

#13 głosiciel-dręczyciel

głosiciel-dręczyciel

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 102 Postów

Napisano 2011-08-01, godz. 21:37

Ciekawi mnie bardzo jak wyznawcy trójcy rozumieją zagadnienie jednego Boga w trzech osobach.


Wcale nie rozumieją, bo sa po prostu upartymi osłami, którzy bazują na dogmacie pogańskiego pochodzenia. I tyle

#14 janek

janek

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 88 Postów

Napisano 2011-08-02, godz. 05:56

Witajcie, jestem tu nowy.
Wpadłem na pewien pomysł, jak poradzić sobie z problemem "3=1".

Narysujcie sobie trójkąt równoboczny. Następnie poprowadźcie odcinki z każdego wierzchołka,
tak aby ich końce padały pod kątem prostym na przeciwległy bok.

Teraz policzcie, ile jest wysokości w tym narysowanym trójkącie. Jeśli jest ich trzy zamiast jednej,
to otwórzcie encyklopedię PWN na haśle "wysokość". Policzcie wtedy.

Może i jesteś tu nowy, ale podajesz starego byka na tacy. Tego samego co tańczyli wokół niego Izraelici po wyjściu z Egiptu.
Podaj wreszcie prawidłowy trójkąt który będzie odpowiadał temu zagadnieniu o trójcy.
Już Ci pisałem, że Słowo podaje, ze ci Twoi Bogowie nie byli równymi Bogami, a więc skąd trójkąt równoboczny? - podaj właściwy.
To tak jak byś chciał powiedzieć, że żaba to niedźwiedź, i na siłę przekonywał, że tak na pewno jest, tylko w to należy uwierzyć i to zaakceptować i z tym dalej żyć.

#15 Hipcio

Hipcio

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 64 Postów

Napisano 2011-08-02, godz. 09:07

transcendencja=jednoznaczność=nieodwołalność


To tak jak byś chciał powiedzieć, że żaba to niedźwiedź, i
na siłę przekonywał, że tak na pewno jest, tylko w to należy uwierzyć
i to zaakceptować i z tym dalej żyć.


Zbędne słowa, zbędne emocje.

#16 janek

janek

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 88 Postów

Napisano 2011-08-02, godz. 16:42

transcendencja=jednoznaczność=nieodwołalność


To tak jak byś chciał powiedzieć, że żaba to niedźwiedź, i
na siłę przekonywał, że tak na pewno jest, tylko w to należy uwierzyć
i to zaakceptować i z tym dalej żyć.


Zbędne słowa, zbędne emocje.

A może Ty znasz tylko i wyłącznie trójkąty równoboczne i dlatego problem masz z odpowiedzią na zadane pytanie? - nie przejmuj się, są też trójkąty o różnych bokach. Problem w tym, że do tych innych nie umiałbyś zastosować Twego "trójboga". Bóg to najwyższa osobistość w swoim rodzaju, a nie możesz powiedzieć ani udowodnić, że Jezus jest też najwyższą osobistością w tym rodzaju co Bóg. Jezus sam mówi "Ojciec jest większy ode mnie". Natomiast tak Bóg, jak i Jezus są oczywiście najwyższymi istotami, ale każdy w swoim rodzaju. To nigdy nie będzie tworzyło trójkąta równobocznego.

#17 głosiciel-dręczyciel

głosiciel-dręczyciel

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 102 Postów

Napisano 2011-08-03, godz. 09:00

Powiem tak: już nazwy takie jak "Ojciec" i "Syn" implikują ze sobą nierówność, przynajmniej co do wieku, doświadczenia, kompetencji. Gdyby Biblia uczyła o trójcy, to wszyscy w trójcy nazwani by byli tytułami wskazującymi na równość, w stylu "bracia". Tym samym, o ile brat == brat, to na pewno Ojciec =/= Syn

Po drugie, posyłany jest mniejszy, niż posyłający, co jest oczywistą oczywistością dla każdego, kto myśli i widział jak zorganizowana jest każda organizacja. Dyrektor nie ma na posyłki dyrektora, a listonosz drugiego listonosza. Do zrozumienia tych "głębokich życiowych prawd" wcale nie trzeba uciekać się do interpretowania Biblii czy słuchania czy też niesłuchania tego, co na ten temat pisze WTS. Po prostu trzeba ruszyć własną głową.

Każdy "interpretator", które nie jest w stanie pojąć tych jakże prostych i elementarnych spraw, zasłaniając się czepianiem się słów, trójkątami równobocznymi czy koniczynkami (ulubiony przykład katechetów) jest po prostu głupcem i upartym matołem, który już najzwyczajniej nic nie jest w stanie zrozumieć, skoro nie ogarnia tak prostej sprawy.

#18 Hipcio

Hipcio

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 64 Postów

Napisano 2011-08-03, godz. 21:12

Musimy sobie wyjaśnić parę spraw. Założyłem temat o logice i matematyce, by wyjaśnić, że
katolik bez popadania w schizofrenię może uznawać Boga w Trójcy Świętej, ponieważ nie kłóci się ów dogmat z logiką:
Katolickie rozumienie tego dogmatu (nie wasze) kładziemy na kozetkę i wylewając nań rozmaite kwasy i zasady-metody filozoficzne,
sprawdzamy jego wartość. Byłem więc nieco naiwny, licząc że się tego podejmiecie, bo mówię o tym któryś raz z kolei.
O tym, że poszczególnym osobom przysługuje nazwa Bóg, możemy się dowiedzieć, rozpatrując rzeczywiste ZNACZENIE/SENSOWNOŚĆ EMPIRYCZNĄ
tego Bóstwa. Bez tego ani rusz, bo nigdy nie wiesz, co dana Osoba wnosi do Trójkąta. Może wnosi zamęt i coś tam, a może
wnosi coś, co jest nieskończenie cenne dla tego, byś mógł wierzyć.

Czy nazwy Ojciec i Syn implikują nierówność? Przenieś to na model swojej rodziny i zapytaj się, czy byłoby sprawiedliwe,
gdyby ci w domu dawali mniej jedzenia od ojca.
Czy posłany jest niższy niż posyłający? Tak myślisz, ponieważ wielu posłanych wynosi się za bardzo ze swoją misją, przez
co podświadomie odnosisz wrażenie, że ta osoba ma niskie poczucie własnej wartości. W rzeczywistości posłany (np. policjant drogowy)
jest tak samo ważny jak posyłający (komendant). Zauważ, że w tym przypadku posłany robi coś, czego posyłający nie robi, a czego
brak powoduje bezsens i chaos. Czyżby wiec posłany był lepszy? Widać, że stawianie takich pytań wynika z infantylizmu religijnego,
bo zarówno jeden, jak i drugi wnoszą coś nieskończenie cennego.

#19 głosiciel-dręczyciel

głosiciel-dręczyciel

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 102 Postów

Napisano 2011-08-04, godz. 19:33

Jesteś hipcio zamknięty sam w kręgu własnej filozofii i dziwnie sobie wszystko tłumaczysz. W ogóle świat, który opisujesz - nie istnieje. Czy posyłający jest ważniejszy od posyłanego ? Tak, i każdy - chyba nie wiedzieć czemu oprócz ciebie - dobrze o tym wie. Bawisz się w logika a bardzo pokrętnie zaprzeczasz oczywistym sprawom, wydając subiektywne sądy. To może rozszerzmy temat. Czy prezydent jest ważniejszy od zamiatającego ulicę ? A może nie znasz odpowiedzi na to pytanie lub są oni wg ciebie sobie znów jakoś równi ? Jeżeli zawsze wychodzisz z tego rodzaju założeń, to dyskusja z tobą nie prowadzi donikąd, bo wszystko wytłumaczysz sobie jakoś po swojemu i na własny użytek. Ale tak jak to widzisz, po prostu nigdy nie było i nie jest. Urealnij zapatrywania - to jedyny sposób by do czegoś dojść.

#20 Hipcio

Hipcio

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 64 Postów

Napisano 2011-08-05, godz. 08:44

Popełniasz chwyt erystyczny straw man, z góry zakładając, że zrównałbym prezydenta z zamiataczem ulic- najpierw się spytaj, czy tak uważam,
a później ciesz się z tego, że piszę bzdury.

Ja mówiłem o relacji komendant-policjant, która jest wyraźna. Analogia, którą przedstawiłeś, by wykazać mój błąd,
jest NIEADEKWATNA.

Wyobraź sobie, że istnieje komendant, który ma pełno pomysłów; nie ma ich jednak jak zrealizować. Czy nie będzie
się cieszył z tego, że ktoś je wykona; ktoś, kto przez czyn lub słowo nada znaczenie jego pomysłom?
czy ten ktoś nie jest nieskończenie cenny, by misja komendanta miała jakikolwiek sens?




Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych