Skocz do zawartości


Zdjęcie

Co zostało z tamtych lat...


  • Please log in to reply
48 replies to this topic

#1 MadHamish

MadHamish

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 139 Postów
  • Lokalizacja:z dziada pradziada

Napisano 2005-07-11, godz. 15:11

Chodzę sobie po tym forum i czytam bardzo dużo ciekawych rzeczy. Z jednymi się zgadzam, inne mnie denerwują, a z jeszcze innymi MUSZĘ polemizować, bo... nie byłabym sobą. ;) :D Ale muszę się uczciwie przyznać, że w tym ciągłym i dość burzliwym procesie nabywania wiedzy (ale to brzmi! jakby kto ze "Strażnicy" spisał! ;) :D ) zaczęłam się zastanawiać, w co ja tak NAPRAWDĘ wierzę. Bo niby ta moja wiara, czy też (jak kto woli) moja całościowa wizja świata, przypomina z pozoru całkiem zgrabny budynek. Niby wszystko jest dobrze, ale...

Jest tak, jakby wiązania cząsteczkowe puściły, a atomy siedziały na swoim miejscu tylko z przyzwyczajenia i dlatego pozornie budynek stoi. Dopiero jak się czegokolwiek dotknie, to okazuje się, że mur jest miałki jak pył. Bo nawet w kwestii istoty czy też natury Boga doszłam do sokratesowej mądrości: wiem, że nic nie wiem. Więc zadaję sobie pytanie: W co ja wierzę? Czy jest coś, czego nie przeżarło jeszcze zwątpienie?

Tak więc zamieszczam tu moje "wyznanie wiary" ;) :D
1. Wierzę, że świat został stworzony, a przed stworzeniem został dokładnie zaprojektowany. Paradoksalnie, dowodów na to dostarczyły mi całkowicie niezwiązane z Biblią dziedziny wiedzy, takie jak np. matematyka.
2. Wierzę, że tym, dzięki któremu wszystko zostało stworzone (nie ma dla mnie znaczenia, czy robił to "własnymi rękami", czy przez kogoś), jest jakiś bardzo inteligentny, posiadający zdolność logicznego myślenia oraz sferę uczuć byt, który ja nazywam Bogiem.
3. Wierzę, że bez względu na to, czy natura owego Boga jest unitarna, trynitarna czy jakakolwiek inna, ma on osobowość i imię.
4. Nie mam powodu nie wierzyć, że Bóg ma na imię Jehowa czy też Jahwe. Jeśli posiada inne imiona, ma do tego prawo. (Ja też przybieram różne pseudonimy w zależności od tego, co publikuję. :D )
5. Wierzę, że Jezus z Nazaretu zwany Chrystusem był posłany przez Boga, niezależnie od tego, czy ów Jezus jest częścią istoty boskiej czy odrębnym bytem.
6. Wierzę, że pisarze Bibli mieli jakiś kontakt z absolutem zwanym Bogiem, nawet jeśli nie wszystko, co znajduje się w Biblii, jest natchnionym proroctwem.
7. Nie wierzę, że człowiek jest tylko "formą białka" i że po śmierci nie ma dla niego żadnego zbawienia. Uważam, że jakaś nadzieja jest i nie obchodzi mnie, czy ma to być byt materialny czy niematerialny.
8. Wierzę, że najważniejszą zasadą moralną dla człowieka jest "miłuj Boga ponad wszystko, a bliźniego swego jak siebie samego". Gdyby homo sapiens sapiens potrafił się do tej zasady zastosować w sposób doskonały, wszelkie inne przepisy prawne stałyby się zbędne. Szkoda, że jest to, jak narazie, tylko utopia. :(
9. Nie wierzę, żeby Bóg ponosił odpowiedzialność za wszystkie głupoty, które wymyśli kler jakiejkolwiek religii, czy jest to religia katolicka, muzułmańska czy "świadkowska". ;)

Tyle mi pozostało. A Wam?

Pozdrawiam,
Mad :D
Przepraszam bardzo, czy to ja napisałam? Nie wiem, czy się z tym zgadzam...:-)

#2 sebol

sebol

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3836 Postów
  • Lokalizacja:Waldenburg

Napisano 2005-07-11, godz. 15:30

MadHamish Ty nie jesteś SJ!!! a utwierdza mnie to w przekonaniu bo to co napisałaś ni jak się ma z naukami Strażnicy !!!
"Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych - krótko mówiąc, Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości." A.Einstein

"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins

#3 MadHamish

MadHamish

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 139 Postów
  • Lokalizacja:z dziada pradziada

Napisano 2005-07-11, godz. 15:40

Ależ jestem, jestem, Sebol. Mam nawet całkiem ładną kartotekę w swoim zborze. ;) :D Ale nie chodzi mi o to, czy ktoś jest członkiem takiego czy innego kościoła, tylko w co wierzy. Wymiana poglądów na taki temat trochę nas odsłania, to fakt, ale może też pomóc "złapać równowagę" tym, którym nagle grunt uciekł spod nóg.

Pozdr
Przepraszam bardzo, czy to ja napisałam? Nie wiem, czy się z tym zgadzam...:-)

#4 Deimos

Deimos

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 34 Postów

Napisano 2005-07-11, godz. 16:03

Ja też jestem jeszcze świadkiem, jednak mi z mojej wiary w Boga zostało trochę mniej niż MadHamish. Nie wierzę już w Boga, Boga nie ma.

#5 sebol

sebol

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3836 Postów
  • Lokalizacja:Waldenburg

Napisano 2005-07-11, godz. 16:21

Twoje wypowiedzi znacznie odbiegają od oficjalnych nauk WTS!

„1. Wierzę, że świat został stworzony, … Paradoksalnie, dowodów na to dostarczyły mi całkowicie niezwiązane z Biblią dziedziny wiedzy, takie jak np. matematyka.”

ale matematyka też potwierdza, że bardzo prawdopodobne może być istnienie życia na nieskończenie wielu planetach, że możliwe matematycznie są podróże w czasie, że może istnieć nieskończenie wiele rzeczywistości – wymiarów itd… a przecież to WTS odrzuca ;-)

Ja wierze w matematykę – z tym że dochodzę do tego, że im więcej wiem tym wiem, że nic nie wiem ;-)

„3. Wierzę, że bez względu na to, czy natura owego Boga jest unitarna, trynitarna czy jakakolwiek inna, ma on osobowość i imię.”

Najbardziej debilna książka ( w moim skromnym przekonaniu)- jaką spłodziło WTS - „Wiedza”, na s. 31 podaje „ …ci, którzy uznają Biblię za Słowo Boże, nie czczą Trójcy, czy tez bogów w jednym bogu...”

Ja nie wiem ;-) nawiasem mówiąc, dogmat jednobóstwa SJ, kojarzy mi się z odstępstwem do jakiego doszło w III tysiącleciu p.n.e. w Egipcie, kiedy to faraon Echnaton - Amenhotep IV - wraz ze swoja małżonką Nefertiti wprowadził monoteistyczną wiarę w boga Atona ;-)

4. Nie mam powodu nie wierzyć, że Bóg ma na imię Jehowa czy też Jahwe. Jeśli posiada inne imiona, ma do tego prawo. (Ja też przybieram różne pseudonimy w zależności od tego, co publikuję.

uuu za to powinnaś być już spalona ;-) Wiedza s. 24 „ … Bóg ma niezrównane imię (…) imię Jehowa ma odróżniać Boga od wszystkich innych Bóstw”

8. Wierzę, że najważniejszą zasadą moralną dla człowieka jest "miłuj ... bliźniego swego jak siebie samego".

A pod tym się jak najbardziej PODPISUJE SIĘ ;-)
"Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych - krótko mówiąc, Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości." A.Einstein

"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins

#6 ewa

ewa

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2111 Postów

Napisano 2005-07-11, godz. 16:58

8. Wierzę, że najważniejszą zasadą moralną dla człowieka jest "miłuj ... bliźniego swego jak siebie samego".

A pod tym się jak najbardziej PODPISUJE SIĘ ;-)



I ja się pod tym podpisuję


Pozdr

#7 titam

titam

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 30 Postów

Napisano 2005-07-11, godz. 19:10

Tak więc zamieszczam tu moje "wyznanie wiary" ;) :D
1. Wierzę, że świat został stworzony, a przed stworzeniem został dokładnie zaprojektowany. Paradoksalnie, dowodów na to dostarczyły mi całkowicie niezwiązane z Biblią dziedziny wiedzy, takie jak np. matematyka.
2. Wierzę, że tym, dzięki któremu wszystko zostało stworzone (nie ma dla mnie znaczenia, czy robił to "własnymi rękami", czy przez kogoś), jest jakiś bardzo inteligentny, posiadający zdolność logicznego myślenia oraz sferę uczuć byt, który ja nazywam Bogiem.
3. Wierzę, że bez względu na to, czy natura owego Boga jest unitarna, trynitarna czy jakakolwiek inna, ma on osobowość i imię.
4. Nie mam powodu nie wierzyć, że Bóg ma na imię Jehowa czy też Jahwe. Jeśli posiada inne imiona, ma do tego prawo. (Ja też przybieram różne pseudonimy w zależności od tego, co publikuję. :D )
5. Wierzę, że Jezus z Nazaretu zwany Chrystusem był posłany przez Boga, niezależnie od tego, czy ów Jezus jest częścią istoty boskiej czy odrębnym bytem.
6. Wierzę, że pisarze Bibli mieli jakiś kontakt z absolutem zwanym Bogiem, nawet jeśli nie wszystko, co znajduje się w Biblii, jest natchnionym proroctwem.
7. Nie wierzę, że człowiek jest tylko "formą białka" i że po śmierci nie ma dla niego żadnego zbawienia. Uważam, że jakaś nadzieja jest i nie obchodzi mnie, czy ma to być byt materialny czy niematerialny.
8. Wierzę, że najważniejszą zasadą moralną dla człowieka jest "miłuj Boga ponad wszystko, a bliźniego swego jak siebie samego". Gdyby homo sapiens sapiens potrafił się do tej zasady zastosować w sposób doskonały, wszelkie inne przepisy prawne stałyby się zbędne. Szkoda, że jest to, jak narazie, tylko utopia. :(
9. Nie wierzę, żeby Bóg ponosił odpowiedzialność za wszystkie głupoty, które wymyśli kler jakiejkolwiek religii, czy jest to religia katolicka, muzułmańska czy "świadkowska". ;)

Aah... zeby tak kazdy SJ wyznawal takie poglady jak ty, bylabym zaiste szczesliwym czlowiekiem...

#8 Patmos

Patmos

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 210 Postów
  • Lokalizacja:Kraków

Napisano 2005-07-11, godz. 20:20

Zgodnie z zaleceniem usuwam ten post.

#9 teo

teo

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 31 Postów

Napisano 2005-07-12, godz. 05:44

Chodzę sobie po tym forum i czytam bardzo dużo ciekawych rzeczy. Z jednymi się zgadzam, inne mnie denerwują, a z jeszcze innymi MUSZĘ polemizować, bo... nie byłabym sobą.  ;)  :D Ale muszę się uczciwie przyznać, że w tym ciągłym i dość burzliwym procesie nabywania wiedzy (ale to brzmi! jakby kto ze "Strażnicy" spisał!  ;)  :D  ) zaczęłam się zastanawiać, w co ja tak NAPRAWDĘ wierzę. Bo niby ta moja wiara, czy też (jak kto woli) moja całościowa wizja świata, przypomina z pozoru całkiem zgrabny budynek. Niby wszystko jest dobrze, ale...

Jest tak, jakby wiązania cząsteczkowe puściły, a atomy siedziały na swoim miejscu tylko z przyzwyczajenia i dlatego pozornie budynek stoi. Dopiero jak się czegokolwiek dotknie, to okazuje się, że mur jest miałki jak pył. Bo nawet w kwestii istoty czy też natury Boga doszłam do sokratesowej mądrości: wiem, że nic nie wiem. Więc zadaję sobie pytanie: W co ja wierzę? Czy jest coś, czego nie przeżarło jeszcze zwątpienie?

Tak więc zamieszczam tu moje "wyznanie wiary"  ;)  :D
1. Wierzę, że świat został stworzony, a przed stworzeniem został dokładnie zaprojektowany. Paradoksalnie, dowodów na to dostarczyły mi całkowicie niezwiązane z Biblią dziedziny wiedzy, takie jak np. matematyka.
2. Wierzę, że tym, dzięki któremu wszystko zostało stworzone (nie ma dla mnie znaczenia, czy robił to "własnymi rękami", czy przez kogoś), jest jakiś bardzo inteligentny, posiadający zdolność logicznego myślenia oraz sferę uczuć byt, który ja nazywam Bogiem.
3. Wierzę, że bez względu na to, czy natura owego Boga jest unitarna, trynitarna czy jakakolwiek inna, ma on osobowość i imię.
4. Nie mam powodu nie wierzyć, że Bóg ma na imię Jehowa czy też Jahwe. Jeśli posiada inne imiona, ma do tego prawo. (Ja też przybieram różne pseudonimy w zależności od tego, co publikuję.  :D )
5. Wierzę, że Jezus z Nazaretu zwany Chrystusem był posłany przez Boga, niezależnie od tego, czy ów Jezus jest częścią istoty boskiej czy odrębnym bytem.
6. Wierzę, że pisarze Bibli mieli jakiś kontakt z absolutem zwanym Bogiem, nawet jeśli nie wszystko, co znajduje się w Biblii, jest natchnionym proroctwem.
7. Nie wierzę, że człowiek jest tylko "formą białka" i że po śmierci nie ma dla niego żadnego zbawienia. Uważam, że jakaś nadzieja jest i nie obchodzi mnie, czy ma to być byt materialny czy niematerialny.
8. Wierzę, że najważniejszą zasadą moralną dla człowieka jest "miłuj Boga ponad wszystko, a bliźniego swego jak siebie samego". Gdyby homo sapiens sapiens potrafił się do tej zasady zastosować w sposób doskonały, wszelkie inne przepisy prawne stałyby się zbędne. Szkoda, że jest to, jak narazie, tylko utopia.  :(
9. Nie wierzę, żeby Bóg ponosił odpowiedzialność za wszystkie głupoty, które wymyśli kler jakiejkolwiek religii, czy jest to religia katolicka, muzułmańska czy "świadkowska".  ;)

Tyle mi pozostało. A Wam?

Pozdrawiam,
Mad  :D

To ważne co napisałaś.
Gdy moje wątpliwości znalazly potwierdzenie w faktach ,poczułem ze coś tracę.
Staram się jednak myśleć ,ze ważne jest samemu wybierać to co jest dobre.
Jeśli pewne rzeczy mi pasują (a jest ich sporo) w organizacji to z nich korzystam, jeśli coś się ze mną kłuci , po prostu tego nie kupuje (raczej nie trace energii na pokazanie innym czemu jest to złe, dla innych może być dobre ).
Gdy pojawiają się świadome wątpliwości możemy znaleźć się w bardzo trudnej sytuacji.
Braku celu w życiu . uświadomienie sobie tego, może być bardzo bolesne i przerażające jak trzaśniecie drzwiami, które się za nami zamknęły.

Żyje się po to by zyć teraz. (jeżeli ma być cos pozniej, to też fajnie , ale zyje się w czasie teraźniejszym) Tylko w ten sposób można wpełni się realizować i rozwijać.

Ja w zyciu stosuje 2 zasady. – Staram się być dobry, i żyć w prawdzie.
Fajnie się składa, ze akurat jest to prawo które nas obowiązuje. I wszystko się w tym zamyka.

Żyć w prawdzie rozumiem – Poszukiwanie prawdy (największym kłamstwem jest twierdzenie ,ze to co się mówi jest PRAWDĄ), wyzbywać się kłamstwa i zakłamania,
Teraz prawie mi się udaje nie kłamać, ściemniać (bardzo trudne np. w pracy),w czasach kontaktu z org. czułem się wręcz zmuszony do bycia nie szczerym i po prostu kłamać.

Tego typu rzeczy sprawiają ,ze czuje dobrze, i że jestem potrzebny. Zreszta sprawdzają się, wierze tez ,ze sprawca życia na ziemi którego nazywam Jehową mi w tym pomaga i sprawia ze moje życie jest bardzo fajnie, i ze mnie lubi i mysli o mnie dobrze 

Notabene. Nie za bardzo mi się wydaje korzystanie z pośrednictwa z wiernika niewolnika w słuchaniu komunikatów z nieba. Po pierwsze mamy w sercu cale prawo, bo jesteśmy ludzmi,
Po drugie wydaje się to nie dorzeczne ,ze Bóg tylko kilku dziadkom z 6 mld ludzi na ziemi daje informacje a oni publikują to w swoich gazetkch, poza tym coś na linii ziemia – niebo, szwankuje i informacje docieraja czasem zmienione i ze sobą sprzeczne.
Fajnie ,ze poświecają swój czas badaniu spraw, i pomaganiu innym, super! Ale nie mogą mówić ,ze to co przedstawiają jest PRAWDĄ

Pozdro teoś

#10 sebol

sebol

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3836 Postów
  • Lokalizacja:Waldenburg

Napisano 2005-07-12, godz. 07:23

Żyje się po to by zyć teraz. (jeżeli ma być cos pozniej, to też fajnie , ale zyje się w czasie teraźniejszym) Tylko w ten sposób można wpełni się realizować i rozwijać.

Żyć w prawdzie rozumiem – Poszukiwanie prawdy (największym kłamstwem jest twierdzenie ,ze to co się mówi jest PRAWDĄ), wyzbywać się kłamstwa i zakłamania,
Teraz prawie mi się udaje nie kłamać, ściemniać (bardzo trudne np. w pracy),w czasach kontaktu z org. czułem się wręcz zmuszony do bycia nie szczerym i po prostu kłamać.

miałem podobne odczucia ;-(
"Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych - krótko mówiąc, Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości." A.Einstein

"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins

#11 istotka

istotka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 19 Postów

Napisano 2005-07-12, godz. 07:45

Mad chciałabym Ci powiedzieć, że zgadzam się z Tobą prawie całkowicie. Prawie bo moje podsumowanie byłoby krótsze. Ja tez wierzę w Boga i w to, że dając nam życie dał nam również nadzieję po śmierci. Jedynie nasza ludzka wyobraźnia i wiedza ogranicza nam pełne zrozumienie i poznanie istoty Boga. Zgadzam się również, że miłowanie Boga nade wszystko i bliźniego swego jak siebie samego zawiera w sobie wszystkie elemnty prawa jakim powinien kierować się człowiek aby żyć godnie i być szczęśliwym.

Inne sprawy są niejako drugorzędne...

Kiedyś napisałaś, że już niedługo zostaniesz z organizacji ŚJ usunięta. Czy to dlatego, że głosisz swoje poglądy ludziom? Wciąz podkreślasz, że jesteś ŚJ ale czy świadczysz o Jehowie w taki sposób jak wymaga tego organizacja SJ? To troche dziwne bo wypowiadasz się tutaj z pozycji SJ ale tak troche po kumpelsku z odstępcami wszelkiej maści. Nie traktuj tego jako krytykę bynajmniej poniewaz osobiście uważam Cie za osobę, której wypowiedzi są naprawde na bardzo wysokim poziomie. Dziwi mnie jedynie to pełne utożsamainie się z religią SJ z jednej strony i bytnośc tutaj z drugiej, bo nie dostrzegam u Ciebie poszukiwania tzw. prawdy i tego po której stronie stanąć. Prwdopodobnie wynika to z tego, że znam Cie jedynie z kilku wypowiedzi na tym forum...

Ja sama wciąż mam problemy z decyzją pozostania lub odejścia. W zasadzie już mnie tam nie ma choć oficjalnie jestem. Mentalnie nigdy nie byłam SJ a zdrugiej strony wpajane mi przez lata informacje wciąż powodują, że czasami zachowuję sie wręcz dziwnie nawet dla samej siebie. To tak trochę jakbym sobie samej na złość robiła...

Chciałabym Cię kiedyś poznać... :)

#12 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2005-07-12, godz. 12:49

Parafrazując zdanie z kultowego "Misia", można powiedzieć, że jest "prawda" organizacji i prawda życia. Dla mnie proirytetem jest wystrzeganie się zakłamania i obłudy, na których to fundamentach opiera się WTS. I za to ludzie mnie cenią, choć niektórzy nielubią.

Pozdr
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#13 teo

teo

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 31 Postów

Napisano 2005-07-12, godz. 14:18

że miłowanie Boga

co to dla Ciebie znaczy ?

a tak apropo nie trzeba życia dzielic krechami i oddzielac wszystkiego.

#14 MadHamish

MadHamish

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 139 Postów
  • Lokalizacja:z dziada pradziada

Napisano 2005-07-12, godz. 15:29

Cieszę się, że zaproponowany przeze mnie temat spotkał się z zainteresowaniem Forumowiczów. :D

Do Demois:

Piszesz, że nie wierzysz w Boga. Dla mnie to bardzo smutna, bardzo pesymistyczna wizja świata. Bo jeśli Boga nie ma, to czy możemy spodziewac się czegoś lepszego niż to, co teraz mamy? Dalsze pytanie brzmi: czy to, co teraz mamy, zadowala nas i daje nam pełną satysfakcję? Jeśli tak, to dlaczego tęsknimy do czegoś lepszego? Ja tęsknię, Demois!

A poza tym, jeśli Boga nie ma, to kto nas rozliczy z tego, co robimy? A jeśli nikt nas nie rozliczy, to przed kim mamy się czuć odpowiedzialni? Chyba jedynie przed tymi, których kochamy i na których opinii nam zależy, bo cóż nas obchodzą inni ludzie? A jeśli inni ludzie nas nie obchodzą, to nie ma takiego zła, którego nie moglibyśmy im wyrządzić, jeśli tylko jesteśmy pewni, że unikniemy odwetu ze stony innych ludzi. (Myślisz, że nigdy ni przyjdą Ci do głowy podobne myśli? Mnie przyszły, kiedy już dostałam od ludzi wystarczająco w kość.)

Zapisałam tych kilka pytań, bo... byłam już po drugiej stronie lustra i wiem, do czego prowadzić może człowieka wiara w nieistnienie Boga. Jeśli wierzymy, że nie ma nad nami żadnej istoty, która daje jakąkolwiek nadzieję, zaczyna nas gnębić poczucie uciekającego czasu, a świadomość, że nikt nie zadośćuczyni krzywdom, które nas czasem spotykają, budzi wielki gniew, który wyraża się nie tyle wybuchami złości, co zimnym, twardym głazem, który w każdym momencie i w każdej chwili ciąży nam gdzieś głęboko w sferze uczuć i zatruwa zwyczajną radość życia. Bo jeśli nie ma żadnej nadziei, to czy nie robimy wszystkiego na próżno?
Przecież po śmierci i tak nie będziemy pamiętali ani krzywd, ani dobrych rzeczy, których doświadczamy.

Chciałam jeszcze podkreślić, że wiara w nieistnienie Boga nie jest tożsama ze zwyłkym, ludzkim niepamiętaniem o Bogu w codziennym życiu, czy też świadomym unikaniem myślenia o Nim. Dlatego jeśli piszesz, że wierzysz, iż Boga nie ma, to ja interpretuję twoje oświadczenie dosłownie i wydaje mi się, że kryje się za nim jakieś wielkie rozczarowanie, a być może ból. Ale może to Ci minie i wyjdziesz z tego najczarniejszego stanu ducha, jaki moim zdaniem może osiągnąć człowiek. Na marginesie dodam tylko, że Cię nie znam i zamierzałam Ci prawić morałów, zresztą myśle, że właściwie odczytasz moje intencje. :D

Do Sebola:
Zgadzam się z Tobą, że matematyka potwierdza możliwośc istnienia życia na wielu planetach i w wielu wszechświatach. Nie mam powodu sądzić, że życie materialne istnieje tylko na Ziemi. Wręcz przeciwnie, uważam, że wszechświat może być pełen życia we wszystkich jego przejawach, poczynając od znanych nam form białkowych, a kończąc na pozornie całkiem nieprawdopodobnych. A że WTS takie twierdzenia odrzuca? Cóż, czy niektórzy katolicy nie odrzucają wiary w spowiedź, kult świętych czy innych dogmatów? Czy przez to przestają być katolikami? A gdy kościół powszechny odrzucał heliocentryczną teorię Kopernika, czy zmienił się przez to kształt wszechświata? ;) :D

Do Patmosa:
Pytasz mnie o to, co rozumiem pod pojęciem natura Boga.

Ponieważ niejednokrotnie zastanawiałam się nad tym, kim jest Bóg, jaka jest jego osobowość, jaka substancja lub forma energii jaka się na niego składa, w jakiej fizycznie lub matematycznie opisywalnej postaci istnieje, jaki jest jego rzeczywisty zakres możliwości, w ilu wymiarach istnieje, czy porusza się w czasie, czy steruje czasem,jakie są jego relacje z Jezusem Chrystusem lub też niematerialnym odpowiednikiem ziemskiej postaci znanej jako Jezus, a także nad wieloma innymi rzeczami dotyczącymi absolutnego bytu zwanego Bogiem, odpowiem tak: natura Boga to on sam, swoista, właściwa tylko Jemu forma istnienia.

Ponieważ uważam, że Bóg istnieje w świecie, który ma wszystkie możliwe wymiary (jakich istnienia naukowcy mogą nawet nie podejrzewać), w którym istnieją prawa wykraczające daleko poza to, co możemy zaobserwować istniejąc w naszym wszechświecie, nie możemy opisać jaki jest naprawdę jego byt. Nie możemy ponad wszelką wątpliwość stwierdzić, jaka jest forma stosunków między Bogiem a Jezusem (czy też Duchem Świętym), nie wiemy co to tak NAPRAWDĘ znaczy, że Bóg jest w Chrystusie, a Chrystus w Bogu. Innymi słowy, nie możemy stwierdzić, czy Bóg jest trójcą czy też istnieją odrębne byty, bo nie wiemy, jakimi prawami rządzi się rzeczywista, absolutna, pozbawiona ograniczeń ludzkiego punktu widzenia ISTOTA BOSKA. Dlatego napisałam, że to czy natura Boga jest unitarna (odrębne byty), trynitarna (trzy byty powiązane ze sobą w jakiś sposób ) czy też inna, jest dla mnie sprawą niepewną.

Mam nadzieję, że trochę to rozjaśniłam. :D

Pozdrawiam,
Mad :D

PS. Na następne posty odpowiem jutro! :D

Edit: Mam jeszczę chwilkę, więc szepnę słówko do Istotki:
Zapytałaś mnie, dlaczego utożsamiam się z WTS i piszę z pozycji świadka Jehowy. To, czy się utożsamiam z WTS jest sprawą drugorzędną, ale to, czy jestem świadkiem Jehowy, jest dla mnie sprawą najwyższej wagi.

Czy głośno i wyraźnie mowię (świadczę), że Bóg Wszechmocny ma na imię Jehowa? Tak! Czy wyraźnie mówię, że Bóg ma prawo do absolutnej władzy w świecie, który stworzył? Tak! Czy zdecydowanie i wyraźnie bronię Boga przed zarzutami o złe intencje? Tak! I masz odpowiedź na swoje pytanie. Istotko. ;) :D
Przepraszam bardzo, czy to ja napisałam? Nie wiem, czy się z tym zgadzam...:-)

#15 sebol

sebol

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3836 Postów
  • Lokalizacja:Waldenburg

Napisano 2005-07-12, godz. 16:10

Mad nie obraz sie słoneczko, ale myśle ze troszku sie juz zaplontałas w tym co napisałaś! choć przyznam że wiele twoich spostrzeżeń - właściwie wiekszość - jest godnych uwagi ;-) dlaczego? bo:

1. Dalece odbiega od tego co naucza WTS !
2. Nie znajduję tu jakiś kryptoseksciarskich pomysłów!

Dla mnie jest tu wiele nowego, nowego spojrzenia na sprawy religii - wprawdzie troszeczke taki mix ale ok!
"Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych - krótko mówiąc, Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości." A.Einstein

"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins

#16 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2005-07-12, godz. 18:00

Mad, z Twoich słów wynika, że nawet po tym, jak zostaniesz wykluczona, nadal będziesz świadkiem. Szczerze mówiąc, dla mnie nim nie jesteś, ale to już może moje subiektywne odczucie.

Tylko widzisz, jest mały problem: nie każdy rozumie - patrząc z zewnątrz - jak można być jednocześnie świadkiem i nim nie być. Ja intuicyjnie pojmuję, o co Ci chodzi (czy się zgadzam - inna rzecz ;) ), ale na Twoim miejscu wyłożyłbym, co oznacza bycie SJ "w wesji Mad" :) . Nie tyle chodzi tu o jakieś ładne CREDO, które przedstawiłaś, ale o, hmmmm..., pewne względy formalne. Dlaczego to piszę?

Kilka dni temu jeden człowiek zarzucił mi na czacie (wziął mnie za SJ :) , co ja szybciutko zdementowałem), że... byli świadkowie manipulują ludźmi, którzy nie rozumieją subtelności odchodzenia z organiazcji. Gdy czytam Twoje posty zastanawiam się, czy przypadkiem nie miał racji.

Pozdr.
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#17 Deimos

Deimos

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 34 Postów

Napisano 2005-07-12, godz. 21:57

>Do Demois:
>Piszesz, że nie wierzysz w Boga. Dla mnie to bardzo smutna, bardzo >pesymistyczna wizja świata. Bo jeśli Boga nie ma, to czy możemy spodziewac się >czegoś lepszego niż to, co teraz mamy? Dalsze pytanie brzmi: czy to, co teraz >mamy, zadowala nas i daje nam pełną satysfakcję? Jeśli tak, to dlaczego >tęsknimy do czegoś lepszego? Ja tęsknię, Demois!

To jest pesymistyczna wizja świata, ale prawdziwa, człowiek może wymyślać sobie wspaniałe nadzieje na przyszłość, ale prawda jest jedna. Ja polegam na prawdzie, jaka by ona nie była, jeśli wedle niej mam żyć tylko 80 lat, trudno, nic na to nie poradzę, bo taka jest prawda, ale mógłbym się oszukiwać wmawiając sobie wiarę w życie wieczne, jednak tego nie robię, poprostu pogodziłem się z rzeczywistością.

>A poza tym, jeśli Boga nie ma, to kto nas rozliczy z tego, co robimy? A jeśli nikt >nas nie rozliczy, to przed kim mamy się czuć odpowiedzialni? Chyba jedynie >>przed tymi, których kochamy i na których opinii nam zależy, bo cóż nas >obchodzą inni ludzie? A jeśli inni ludzie nas nie obchodzą, to nie ma takiego zła, >którego nie moglibyśmy im wyrządzić, jeśli tylko jesteśmy pewni, że unikniemy >odwetu ze stony innych ludzi. (Myślisz, że nigdy ni przyjdą Ci do głowy podobne >myśli? Mnie przyszły, kiedy już dostałam od ludzi wystarczająco w kość.)

To co piszesz jest prawdą, Bóg nas z niczego nie rozliczy, człowiek jest wytworm natury, jest więc jak zwierze, tylko inteligentne.

>Zapisałam tych kilka pytań, bo... byłam już po drugiej stronie lustra i wiem, do >czego prowadzić może człowieka wiara w nieistnienie Boga. Jeśli wierzymy, że >nie ma nad nami żadnej istoty, która daje jakąkolwiek nadzieję, zaczyna nas >gnębić poczucie uciekającego czasu, a świadomość, że nikt nie zadośćuczyni >krzywdom, które nas czasem spotykają, budzi wielki gniew, który wyraża się nie >tyle wybuchami złości, co zimnym, twardym głazem, który w każdym momencie i >w każdej chwili ciąży nam gdzieś głęboko w sferze uczuć i zatruwa zwyczajną >radość życia. Bo jeśli nie ma żadnej nadziei, to czy nie robimy wszystkiego na >próżno?
>Przecież po śmierci i tak nie będziemy pamiętali ani krzywd, ani dobrych rzeczy, >których doświadczamy
.
Ja nie wierzę, ja jestem pewny, że Boga nie ma, człowiek nie musi mieć żadnej nadziei, nadzieja to wymysł ludzki, człowik się rodzi, żyje i umiera, wiara jest więc próżna.

>Chciałam jeszcze podkreślić, że wiara w nieistnienie Boga nie jest tożsama ze >zwyłkym, ludzkim niepamiętaniem o Bogu w codziennym życiu, czy też >>świadomym unikaniem myślenia o Nim. Dlatego jeśli piszesz, że wierzysz, iż >Boga nie ma, to ja interpretuję twoje oświadczenie dosłownie i wydaje mi się, że >kryje się za nim jakieś wielkie rozczarowanie, a być może ból. Ale może to Ci >minie i wyjdziesz z tego najczarniejszego stanu ducha, jaki moim zdaniem może >osiągnąć człowiek. Na marginesie dodam tylko, że Cię nie znam i zamierzałam Ci >prawić morałów, zresztą myśle, że właściwie odczytasz moje intencje.
m
To mi nie minie, Boga nie ma, ja to wiem, stałem się ateistą, a zawdzięczam to logicznemu, racjonalnemu myśleniu i wiedzy.

#18 sebol

sebol

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3836 Postów
  • Lokalizacja:Waldenburg

Napisano 2005-07-13, godz. 03:54

Mad: pytasz „w co tak NAPRAWDĘ wierzycie?”
to krótko i na temat odpowiem;-) Wierzę w siebie, w Ciebie ;-) Brata Jaracza, Deimos, Ewcie itd… ;-) WIERZE W CZŁOWIEKA Miłego dnia wszystkim życzę ;-)
"Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych - krótko mówiąc, Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości." A.Einstein

"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins

#19 istotka

istotka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 19 Postów

Napisano 2005-07-13, godz. 07:18

Dzień dobry,

Na wstępie słówko wyjaśnienia dla teo: miłowanie Boga to według mnie stawianie jego ducowej osoby na pierwszym miejscu w naszym życiu, to wyrażanie wdzięczności za życie, zdrowie i pomyślność lub modlitwa o nadzieję gdy powyższych chwilowo lub długofalowo brak… to nadzieja na życie bez bólu, cierpienia, śmierci… to pewność spotkania najbliższych, których zabrał czas…
Kiedy kochasz kogoś (mamę, tatę, partnera) bardzo mocno to życie bez tej osoby zatraca sens lub zmienia się całkowicie. Bóg to nasz stwórca, nasz ojciec i dlatego miłość do niego jest niejako wpisana w życiorys człowieka. Miłowanie Boga to poszukiwanie drogi do prawdy o Nim i jego zamierzeniach względem człowieka na tyle na ile pozwala nam nasza wiedza i wyobraźnia. Ponadto nie o rozdzielanie wszystkiego na białe i czarne mi chodzi ale o uporządkowanie swojej drogi do Boga.

Bracie Jaracz: muszę przyznać, że Twoja buntownicza i jednocześnie radosna postawa bardzo mnie intrygują. Z drugiej strony jestem bardzo ciekawa jak wygląda Twoja duchowa droga…

Mad: Nie odpowiedziałaś na moje pytanie ponieważ przynależność do WTS jest dla mnie sprawą bez znaczenia tym bardziej, że sama pisałaś o swoim nadciągającym wyłączeniu. Przyznaję, że rozumiem Twoje intencje, ale kreowanie się na SJ według własnej wizji to dla mnie nieporozumienie. Według Twojej odpowiedzi ja i wielu innych osobników mogłoby być SJ. Piszesz: głośno i wyraźnie mowię (świadczę), że Bóg Wszechmocny ma na imię Jehowa! Wyraźnie mówię, że Bóg ma prawo do absolutnej władzy w świecie, który stworzył! Zdecydowanie i wyraźnie bronię Boga przed zarzutami o złe intencje! I ja podpisuje się pod tym w 100% ale nie czyni to ze mnie jeszcze SJ. Podkreślam, że nie krytykuję tylko zastanawiam się czy bycie SJ i jednoczesne szerzenie poglądów odbiegających od wymienianego tu wyznania mogą iść ze sobą w parze.

Moje własne odczucia dotyczące sfery przynależności religijnej to wybranie takiego wyznanie, które odpowiada na większość dręczących nas pytań w sposób jak najbardziej nas satysfakcjonujący. Oczywiście wszystko zależy od wiary w istnienie Boga i intensywności pragnienia miłowania tej niewidzialnej istoty. I jest to sprawa indywidualna.

#20 sebol

sebol

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3836 Postów
  • Lokalizacja:Waldenburg

Napisano 2005-07-13, godz. 07:49

Moje własne odczucia dotyczące sfery przynależności religijnej to wybranie takiego wyznanie, które odpowiada na większość dręczących nas pytań w sposób jak najbardziej nas satysfakcjonujący.

czyli generalnie nie ma takiego;-) bo zawsze bedzie jakieś ALE ;-)
"Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych - krótko mówiąc, Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości." A.Einstein

"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych