Co zostało z tamtych lat...
#21
Napisano 2005-07-13, godz. 08:00
Niekoniecznie. Wiara, poziom zaangażowania, chęć pogłębiania wiedzy bibilijnej, zrozumienie przekazywanych informacji to kwestia indywidualna. To co dla Ciebie ma znamiona "ale" nie musi ich mieć dla innych choć nie zawsze bedą potrafili obronić swoich przekonań. Ponadto napisłam, że przynależność do wyznania zwykle opiera się na tym, że odpowiada ono na większość dręczących nas pytań w sposób jak najbardziej nas satysfakcjonujący. Czyli nie na wszystkie pytania i nie w sposób 100% wyczerpujący. To jest po prostu niemożliwe.
#22
Napisano 2005-07-13, godz. 08:32
Pozdr
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#23
Napisano 2005-07-13, godz. 08:47
jasne ;-) i witajcie w Niebie ;-)Wiara, poziom zaangażowania, chęć pogłębiania wiedzy bibilijnej, zrozumienie przekazywanych informacji to kwestia indywidualna...Ponadto napisłam, że przynależność do wyznania zwykle opiera się na tym, że odpowiada ono na większość dręczących nas pytań w sposób jak najbardziej nas satysfakcjonujący. Czyli nie na wszystkie pytania i nie w sposób 100% wyczerpujący. To jest po prostu niemożliwe.
Czy duchowość musi prowadzić akurat do religii? czy tylko w religii można odnależć ten przymiot?
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#24
Napisano 2005-07-13, godz. 08:52
Jeśli chodzi o stronę duchową to faktycznie interesuje mnie to ze względu na moje własne odczucia ale jak zauważyłeś nie czas i nie miejsce. Może kiedyś.
#25
Napisano 2005-07-13, godz. 09:09
Duchowość to piekny przymiot świadczący o głębi ludzkiej duszy i należy ten przymiot pielegnować. I moim zdaniem przynależnośc religijna wcale nie decyduje o tym, że ktoś tę duchowść posiada. Rodząc się dostajemy religię niejako w spadku natomiast o duchowść musimy już sami zabiegać czy to poprzez pielęgnowanie jej w wyznaniu z którego sie wywodzimy czy poprzez zmiane religii na taką w której uważamy, że duchowośc nasza rozwinie się w pełni czy też poprzez odcięcie się od formalnych wyznań i ciągłe poszukiwanie. Jeżelić wierzyć Bibli to jest jedna taka droga, która prowadzi do życia wiecznego (w jakimkolwiek wymiarze ono jest) a niewielu jest takich, którzy ja znajdują. Ja ciągle szukam...
Czytając to forum jestem pod wrażeniem tylu emocji tu obecnych. Dużo tutaj pozytywu jak i negatywu. Czasami zazdroszczę SJ ich głębokiego przekonania, że "poznali prawdę".
#26
Napisano 2005-07-13, godz. 09:23
Akurat jestem w dość komfortowej sytuacji, bo moi rodzice i brat już praktycznie są poza organizacją, a dziadkowie już nie żyją. Zmagam się jeszcze z delikatną presją ze strony teściów, ale nie jest to żadna nahalna agitacja. Można nawet powiedzieć, że szanują moje poglądy, choć może nie mówią tego głośno.
Ale początki nie były łatwe. Jako pierwszy dość odważnie wykruszyłem się z rodzinnej tradycji przynależności do SJ (od 1 połowy lat 50.). No i oczywiście musiałem znosić wszelkie "kiedy w końcu wybierzesz się na zebranie?" . Zastosowałem najpierw metodę szoku (wyznanie, że już nie jestem SJ i nie będę), a potem metodę kropli drążącej skałę. Bez emocji, spokojnie i konsekwentnie trzymałem się swej drogi.
Rozumiem, Istotko, Twoje rozterki, ale dla mnie formalna przynależność do SJ nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Może jestem leniwy i nie chce mi się pisać listów? Mentalnie oddzieliłem się już od nich tak grubą krechą, że nic jej nie zmaże. Najbardziej żal było mi znajomych, którzy tam zostali; na szczęście znakomita ich część wybrała tę samą drogę, co ja .
A więc, jak widzisz, można powiedzieć, że cała historia zakończyła się happy endem, czego i Tobie życzę.
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#27
Napisano 2005-07-13, godz. 09:30
Do "istotki" (ładny nick )Jeżelić wierzyć Bibli to jest jedna taka droga, która prowadzi do życia wiecznego (w jakimkolwiek wymiarze ono jest) a niewielu jest takich, którzy ja znajdują. Ja ciągle szukam...
Tak, masz racje jest jedna droga, ale nie jedno wyznanie religijne, które jest prawdziwe - takie po prostu nie istnieje. Z gruntu fałszywym założeniem, jest twierdzenie, że istnieje "jedyna prawdziwa religia" - Nowy Testament, o ile mi wiadomo, nie naucza niczego takiego. Raczej religia (czy religijność) prawdziwa dot. postawy jednostki ponownie narodzonej i żyjącej na co dzień z Bogiem. Np. w Jak.1:27 jest ukazana pobożność jednostki, jako dowód prawdziwości jego religii. Taką religie możemy praktykować w różnych chrześcijańskich wspólnotach. Natomiast "prawda jest w Jezusie" i żadna denominacja nie ma prawa zawłaszczać sobie szczególnego prawa do posiadania prawdy. Wszyscy jesteśmy "w drodze" i tyle z owej prawdy możemy posiąć, ile nam z Bożej łaski zostanie objawione. Nie ma takiego znaczenia przynależnośc denomicyjna, choć spotykanie się razem z lokalną wspólnotą ma głęboki sens - zbór tworzy klimat do wzrostu duchowego - Ef. 4. Zresztą istnienie zborów chrześcijańskich jest Bożym postanowieniem dla naszego dobra. Jaki to ma być zbór? Warto odwiedzić społeczności w pobliżu miejsca zamieszkania i prosić Boga o kierownictwo w znalezieniu tej, w której będziemy mogli rozwijać się duchowo.
#28
Napisano 2005-07-13, godz. 10:07
Bracie Jaraczu, bardzo podoba mi sie Twoje stanowisko i dlatego chciałabym i sobie życzyć takiego optymizmu i wytrwałości. Czasami jest mi jedynie przykro, że w pewien sposób zawiodłam swoją mamcię, która pomimio iz jest SJ już bardzo długi czas (ponad 40 lat) jest osobą bardzo rozsądną i kochajacą Boga. W każdym badź razie Twoja pogoda ducha bardzo pozytywnie nastraja do pozytywnych przemysleń.
#29
Napisano 2005-07-13, godz. 16:45
#30
Napisano 2005-07-14, godz. 13:26
Chciałam Cię prosić, byś mi nieco szczegółowiej wyjaśnił, gdzie się zaplątałam w mojej wypowiedzi. Dla mnie moje własne spostrzeżenia są całkiem klarowne, ale może wyraziłam je w jakiś trudny do zrozumienia sposób. Jeśli tak, to nie gniewaj się na mnie, bo język pisany jest tylko niedoskonałym odzwierciedleniem mowy, ta zaś jest tylko niedoskonałym odzwierciedleniem myśli.
Przykro mi też, że moje wywody uważasz za godne uwagi tylko z tego powodu, że są one niezgodne z oficjalnym stanowiskiem WTS! Jak wynika z postu Patmosa, są one także niezgodne z naukami Kościoła Katolickiego i chyba ze wszystkimi doktrynami, jakie znam. (Tak się asekuruję, żeby nie było potem, że jednak jest jakaś doktryna, która jest całkiem zbieżna z moimi wymysłami. )
Do Jaracza:
Mówisz, że nie każdy rozumie, jak można być i jednocześnie nie być Świadkiem Jehowy. Odpowiedzi udzielił już na to Sebol w temacie Normalni ludzie, gdzie stwierdził, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, z czym ja się całkowicie zgadzam! Z formalnego punktu widzenia jestem ŚJ, gdyż figuruję na liście członków zboru. Z pozycji doktryny ŚJ już od dawna nie jestem ŚJ, bo nie spełniam wymagań, jakie owa doktryna mi stawia, tj. nie głoszę i nie raportuję godzin. Z Twojego punktu widzenia nie jestem ŚJ, gdyż poglądy, które wyrażam, nie są zgodne ze stanowiskiem WTS. Z mojego punktu widzenia jestem ŚJ, gdyż wierzę w to, że Bóg ma na imię Jehowa i otwarcie o tym mówię. Poza tym, staram się, jak tylko mogę, stosować się do nakazu miłuj bliźniego swego jak siebie samego.
Co do manipulowania...
Ponieważ nie podajesz szczegółów, muszę założyć, że zarzucasz mi złe intencje. Dlaczego?
Do Demois:
Masz pełne prawo być ateistą i nie myśl, że ja Cię za to potępiam. Po prostu nasze wiary baaaardzo się od siebie różnią. Ale chyba większość ludzi tak ma, prawda?
Do Istotki:
Bardzo podoba mi się Twoje wyjaśnienie, czym jest miłowanie Boga. Stawianie jego duchowej osoby na pierwszym miejscu w naszym życiu, to wyrażanie wdzięczności za życie, zdrowie i pomyślność... Właśnie tak to sobie wyobrażam!
Masz też rację, że kreowanie się na ŚJ według swojej własnej wizji to nieporozumienie. Tak, ale jest to nieporozumienie tylko dlatego, że jesteśmy tak bardzo przywiązani do nazw. Podam Ci przykład: Czy wielcy inkwizytorzy średniowiecza byli Katolikami? A czy Jan Paweł II też był Katolikiem? Czy między katolicką mentalnością inkwizytorów a katolicką mentalnością Jana Pawła II nie ma zasadniczej różnicy? Komu z nich należy odmówić prawa nazywania siebie Katolikiem?
Jeśli chodzi o przynależność religijną, to zgadzam się z Sebolem, że nie ma takiego wyznania (religii), która by w stu procentach wyrażała nasze odczucia związane z służeniem Bogu.
Poza tym, nie odpowiedziałam Ci też, dlaczego według mnie zostanę wykluczona, za co Cię bardzo przepraszam. (Pisałam w pośpiechu, więc mi wybacz.) Mogę powiedzieć tylko tyle, że jestem taką czarownicą, na którą od dawna się poluje. Jest ktoś, kto mnie bardzo nie lubi, więc jeśli znajdzie sposób, żeby mnie wykluczyć, to go wykorzysta. Kontakty z tzw. odstępcami na tym forum mogą mu być bardzo pomocne, bo ja nie ukrywam, jaki jest mój internetowy nick.
Do Patmosa:
Nie wiem, czy samo NAZYWANIE SIEBIE CHRZEŚCIJANKĄ ma dla mnie większe znaczenie niż to, co nazywamy POSZUKIWANIEM PRAWDY. A ja szukam prawdy, Patmosie.
Co do pracy nad pewnymi punktami, właśnie to staram się zrobić!
Pozdrawiam,
Mad
#31
Napisano 2005-07-14, godz. 18:12
Pozdr
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#32
Napisano 2005-07-14, godz. 19:44
Polecam Wam książkę Tonego Buzana - "Siła duchowej inteligencji"
Jeśli nawet nie pomoże to na pewno nie zaszkodzi.
Serdecznie pozdrawiam
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#33
Napisano 2005-08-04, godz. 11:40
2. Jezus jest postacia historyczna, krzewil uniwersalne prawdy (kazanie na gorze) ktorych stosowanie wychodzi na dobre - szczegolnie w stosunkach miedzyludzkich,
3. Nie mam podstaw by uznawac jakakolwiek religie za prawdziwa,
4. Predzej czy pozniej kazda cywilizacja osiaga swoj szczyt i dno (a czasem upadek), tak jak panstwa ktore staja sie i przestaja byc mocarstwami, to samo z religiami ... taka jest kolej rzeczy (w ludzkiej rzeczywistosci)
Co mnie nie przekonuje do milosci Bozej?
Fakt potrzeby stworzenia Ziemi i ludzi ktorzy mieli by sprawiac Mu przyjemnosc swoim oddaniem. Cieszacych sie taka sama "wolnoscia" jak czlonkowie WTS-u.
Wiecej, fakt potrzeby stworzenia przez Boga, Ziemi i ludzi, w jakims tam okresie swojego nieskonczonego (bez poczatku i konca) istnienia. Dlaczego akurat wtedy? Dlaczego akurat wtedy taka refleksja, potrzeba ... zachcianka?
Fakt, iż zgodnie z biblia nawet w niebie ktos inaczej mysli i jest uznany (a raczej przedstawiony w biblii) - z gruntu - za zlego. Choc nie mozemy poznac jego pogladow w tej sprawie.
To tak po krotce ...
#34
Napisano 2005-09-03, godz. 13:01
Poza tym dużo ludzi twierdzi, że człowiek jest istotą religijną tzn. jeśli nie Bogu, to innym musi oddawać cześć. Pytanie za 100 zł - do czego Bogu potrzebna jest ta cześć ??? Czy może utrzymuje w całości cały ten wszechświat ? A może jesteśmy tylko miejscem w którym odbywa się na skalę wielu wszechświatów równoległych równoważenie dobra i zła, które istnieja przecież jako naturalne , przeciwstawne siły ( zło istniało zanim pojawił się grzech - tako rzecze Ks Rodz.) I może dlatego Biblia mówi w Apokalipsie " Widziałem Nowe Niebo i Nową Ziemię" oraz " Oto wszystko Nowym czynię". Może Zmartwychwstanie jednak sie odbywa, ale w innej Rzeczywistości, przesuniętej wobec naszej o niewiadomy wektor ? Może to śmieszne , ale takie myśli przychodzą mi do głowy po z górą 30 latach w prawdzie...
#35
Napisano 2005-09-22, godz. 20:48
Do Padre Antonio:
Nie wiem. To tak jakby zapytac, dlaczego jedni lubia rybki a drudzy akwarium...Dlaczego akurat wtedy?
Pozdrawiam,
Mad
#36
Napisano 2005-09-24, godz. 18:33
#37
Napisano 2005-09-25, godz. 19:43
1) przekonanie o tym, że Bóg ma na ziemi jedną organizację, kierowaną teokratycznie - dzisiaj wierzę że jest to Kościół Rzymsko-Katolicki
2) niepodważanie płynącego z Watykanu pokarmu na czas słuszny
jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.
#38
Napisano 2006-01-23, godz. 13:54
Profanko - dodaj do tego pytanie, skad nie rozpoczety/skonczony stworca, zyjacy iles tam lat poczuł pragnienie towarzystwa istot nizszego rzedu? Po co?
Caly czas szukam odpowiedzi ...
Nie wiem czy zauwazyliscie, ale raj jest jak bajka o spiacej krolewnie. Ona po trudach i "smierci" odnajduje swojego ksiecia (czy raczej on ja odnajduje, ale mniejsza) i "zyja dlugo i szczesliwie". W zaleznosci od wersji poprzedza to jeszcze huczne wesele. Potem nie znaja słowa "ciche dni", rutyna i kłopoty wychowawcze :-)
My mamy skonczyc w raju lub/i w niebie :-)
Reszte pozostawiam wyobrazni ;-)
#39
Napisano 2006-01-24, godz. 15:22
zakazywał św. Epifaniusz, doktor Kościoła.
#40
Napisano 2006-01-24, godz. 16:30
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych